Autor: Filip Skrońc
Tytuł: Nie róbcie mu krzywdy
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 240
Gatunek: literatura faktu
Nigdy chyba nie spotkałam albinosa. Może to jeden z powodów,
dla których nigdy o nich nie myślałam. A może wygodniej jest nie widzieć i nie
wiedzieć. Bo skupiamy się na własnych problemach, często podążając za
stwierdzeniem, że ciężko jest żyć łatwo. No pewnie. Szczególnie albinosom!
Okazuje się, że albinosi w Tanzanii są mordowani, a
zjawisko to zatacza coraz szersze kręgi. Nie można mówić o jednym wypadku, czy
udawać, że może ewentualnie przydarzyło się to komuś przez przypadek. To
proceder na dużą skalę. Dlaczego? Bo ludzie kierują się przekonaniem, że część
ciała albinosa pomoże im się wzbogacić czy utrzymać w zdrowiu. I choć brzmi to
nieprawdopodobnie, to czarownicy i uzdrowiciele napędzają takie przekonania i
motywują ludzi do działania.
Filip Skrońc poruszył temat trudny i niewdzięczny.
Jeden z tych, o których mówić nie wolno i nie wypada. Bo można na przykład
ośmieszyć władzę, która na to pozwala. A nawet jeśli się nie zgadza, to nie
potrafi skutecznie z tym walczyć. Skrońc pojechał zobaczyć, posłuchać, dowiedzieć
się, poznać motywy i zrozumieć, jeśli jest to rzeczywiście możliwe. Osobiście
mi się nie wydaje. Bo ja podczas lektury nie zrozumiałam.
Czy można włamać się do czyjegoś domu i spróbować
odciąć takiej osobie ucho/ramię/penisa?
Czy można z premedytacją zaplanować morderstwo na
albinosie zabierając odrąbane ręce i nogi, a resztę ciała zostawić na pastwę
natury i zwierząt?
Czy można napadać maleńkie dzieci i zabijać je na
oczach rodziny?
Okazuje się, że w Tanzanii można. Choć teraz polujący
na albinosów starają się nie mordować, a jedynie okaleczać, bo nie pociąga to
za sobą tak wielkich konsekwencji. No cóż. Wiele emocji budzi ten reportaż.
Niedowierzanie. Szok. Złość. Agresję. A to tylko historie, które poznałam z
kart książki. Nie widziałam tych ludzi. Nie rozmawiałam z nimi. Ale nawet
przedstawienie ich życia na papierze mocno mnie oszołomiło.
Bardzo lubię i cenię literaturę faktu. Ale mam
wrażenie, że wcale nie jest łatwo trafić na reportaż podobny do tego. Temat ten
jest bowiem niezwykły, a Skrońc podszedł do sprawy z różnych perspektyw.
Pokazał trudy życia albinosów, podejście ich rodzin, rządu, fundacji. Przybliżył,
jak podejście do tych ludzi kształtowało się na przestrzeni lat i jak zmieniały
się wierzenia na ich temat.
Autor zwrócił również moją uwagę na inne zagadnienia,
które okazały się niemniej zaskakujące. Otóż albinosi mają jeszcze innych
wrogów niż ci, którzy polują na części ich ciał i spuszczają z nich krew.
Słońce, przed którym nie potrafią się chronić i nie zdają sobie sprawy, że powinni.
Rak skóry, który rozwija się z dala od szpitali i specjalistów. Bieda, która jeszcze
bardziej wszystko komplikuje. Smutne to bardzo.
„Nie róbcie mu krzywdy” to mocna, brutalna i
emocjonalna historia. To książka napisana przez samo życie. Bardzo mądra,
wartościowa i świetnie przygotowana. Widać, że Skrońc włożył w nią wiele czasu
i energii.
A kiedy już wiesz, że taki problem rzeczywiście
istnieje i że albinosi żyją w strachu, to możesz coś w tym zrobić, np.
przekazać 1 % podatku na rzecz fundacji ADRA.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.