poniedziałek, 31 sierpnia 2020

SIERPNIOWE LEKTURY NA ZDJĘCIACH

W sierpniu tylko kilka książek. A przynajmniej tylko kilka na zdjęciach. Dlaczego? Bo w tym miesiącu skupiłam się na tym, co zalega na półkach od dawna. Raz na jakiś czas powracam do powieści,które czekają i zapominam o nowościach. A jak jest u Was? 



A czy Wasz sierpień był zaczytany? 

środa, 26 sierpnia 2020

Michał Larek "Chirurg"




Autor: Michał Larek
Tytuł: Chirurg
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 392
Gatunek: kryminał







To miał być cudowny dzień dla dwunastoletniej Martynki. Dziewczynka obchodziła urodziny, a otrzymany od rodziców prezent stanowił spełnienie jej marzeń. Kiedy Martynka wyszła na chwilę na dwór, nikt nie spodziewał się, że może już nie wrócić, a jej ciało zostanie znalezione w okropnym stanie na terenie poznańskiego cmentarza.

“Chirurg” to opowieść mroczna, przewrotna i brutalna. To historia o tym, co w ludziach najgorsze- niepokojących pragnieniach, okrutnych żądzach, obrzydliwych popędach. Nowa książka Michała Larka została zbudowana w dużej mierze w oparciu o to, co tkwi głęboko w duszach, duszach tak brudnych i ciemnych, że strach zapuszczać się na ich dno. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że autor zdaje się w ogóle nas nie oszczędzać, oferując kolejno kilku dziwnych i budzących obawę podejrzanych.

Podoba mi się, że fabułę powieści zbudowano nie pomijając emocjonalnego wydźwięku opisywanych wydarzeń. „Chirurg” to nie tylko pożywka dla tych, którzy lubią mocne klimaty, obrzydliwość i brutalność. To także okazja dla czytelników lubiących intensywne doznania psychologiczne, możliwość przemyślenia sobie wielu spraw i próba zrozumienia postępowania poszczególnych bohaterów. A do przemyślenia jest sporo, wydaje się bowiem, że każdy nowy rozdział przynosi ze sobą kolejnego dziwaka.


Oprócz podejrzanych, zaskoczyli mnie również prowadzący śledztwo. Zdecydowanie nie są to mili i ugrzecznieniu funkcjonariusze, a raczej zdeterminowani, pełnokrwiści wojownicy, walczący nie tylko o rozwiązanie sprawy, ale także o własne interesy. Larek bardzo otwarcie pisze o ich decyzjach i potrzebach, czyniąc z nich ludzi zdecydowanych i skoncentrowanych na realizacji własnych celów. Dzięki temu nabierają oni bardziej ludzkiego wymiaru, stają się autentyczni. A pseudonimy dobrze te wyobrażenia o nich uzupełniają.

Pewnym urozmaiceniem stało się osadzenia fabuły w czasach, kiedy policja była jeszcze milicją. Nie da się ukryć, że to duża zmiana, co decydująco wpływa na sposób prowadzenia śledztwa i szukania winnych. Bez nowoczesnej technologii, za to w oparach wódki i chmurach papierosowego dymu. Takie elementy też warto docenić, wnoszą bowiem powiew świeżości, coś innego.

Larek pokazał się w tej powieści jako autor świadomy i dojrzały, co przejawiało się nie tylko w wyborze takiego trudnego tematu, ale także w narracji. Pisarz posługiwał się mocnym i dosadnym językiem, nie bał się przekląć. Wiedział, co chce przekazać i nie bał się wykorzystać odpowiednich słów by to osiągnąć.

„Chirurg” to opowieść, która może się podobać. Dająca do myślenia i opowiadająca prawdziwą historię, a do tego przypominająca czasy, których wielu z nas nie miało szansy przeżyć. Warto spróbować.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Oficynka. 

niedziela, 16 sierpnia 2020

Guillaume Musso "Sekretne życie pisarzy"




Autor: Guillaume Musso
Tytuł: Sekretne życie pisarzy
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 288
Gatunek: literatura współczesna






Pisarz, który zakończył wspaniałą karierę z dnia na dzień. Piękna wyspa, na której serdeczność mieszkańców ma swoją cenę. Brutalne morderstwo, które nie powinno się wydarzyć. Turyści, którzy odegrają inną rolę, niż początkowo zakładali. Tajemnice, które ujrzą światło dzienne po latach. Musso, za którym ciężko nadążyć.

“Sekretne życie pisarzy” to kolejna powieść Guillaume Musso, którą miałam okazję przeczytać. A może raczej wypadałoby powiedzieć, że była to następna szansa spędzenia czasu z niezwykłą lekturą niezwykłego autora. Jego książki bowiem zachwycają mnie już od kilku lat. Nigdy się nie rozczarowałam i już po pierwszym spotkaniu zaliczyłam Musso do grona ulubionych twórców.

Najnowsza powieść francuskiego autora to historia dość nietypowa, o czym przekonujemy się wraz z rozwojem akcji. Początkowo mimo przyjemnego zaczytania, nie czułam tego dreszczyku emocji, ale kolejne rozdziały pozwoliły mi się zaangażować i maksymalnie poświęcić lekturze. W dużej mierze wynikało to z faktu, że Musso umiejętnie, z dużym doświadczeniem i jeszcze większą gracją po prostu ze mną igrał, naprowadzając na fałszywe tropy, by potem radośnie skierowywać mnie w stronę innych podejrzanych i rozwiązań.

Im lepiej poznawałam tę opowieść, tym łatwiej było mi ją docenić. Każdy element zdawał się mieć ogromne znaczenie dla budowania całości, która jak zwykle była bardzo przemyślana i świetnie dopracowana. W historiach Musso wszystko jest wyważone, niczego nie ma za dużo i niczego nie brakuje. Ciężko porzucić je zanim dotrze się do finału, a po zamknięciu książki czytelnik potrzebuje jeszcze chwili na ochłonięcie i zebranie myśli. To opowieści, które się przeżywa i wspomina. Tym razem nie mogło być inaczej.


„Sekretne życie pisarzy” to opowieść o zbrodni popełnionej na słonecznej i pięknej wysepce. To okrucieństwo i brutalność wśród społeczności, która dobrze się zna i szanuje. To przewrotne połączenie bieżących wydarzeń i grzechów przeszłości. To sekrety i tajemnice, które zapierają dech. To bohaterzy, który zaskakują w najmniej oczekiwanym momencie.  To samo życie stanowiące połączenie tego co w nim najpiękniejsze i najbrzydsze, najweselsze i najsmutniejsze. To ogrom emocji i przemyśleń. Nie można tej książki podsumować jednym zdaniem. I nie można o niej pisać tak zwyczajnie, jak pisze się o innych. Musso zasługuje na coś więcej.  

Przy każdej lekturze tego pisarza odnoszę wrażenie, że dla niego to coś więcej, niż przekazywanie historii. Jego opowieści stanowią niezwykłe połączenia gatunkowe, są po brzegi wypełnione uczuciami i stanowią świetne źródło czytelniczej rozrywki, a całość uzupełnia dobry styl i przemyślany pomysł. W takim przypadku nie można mówić o zwyczajnym przelewaniu pomysłu na papier. To gratka i dla czytelnika i dla autora. Widać, że Musso dobrze się bawi, a dzięki temu i my nigdy nie tracimy z nim czasu. Bardzo polecam, wszystkim bez wyjątku.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

wtorek, 11 sierpnia 2020

Sophie Hannah, Clare Mackintosh, B. A. Paris, Holly Brown "Dublerka"



Autorki: Sophie Hannah, Clare Mackintosh, B. A. Paris, Holly Brown
Tytuł: Dublerka
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller psychologiczny







Nieporozumienia i żale między czterema przyjaciółkami wydawały się już wyblaknąć, gdy na scenie pojawiła się nowa aktorka. Czy to dzięki niej całość znów przybrała dramatyczny obrót? Czy wkroczenie do akcji matek dziewczynek pomoże czy przeszkodzi w powstrzymaniu katastrofy?

“Dublerka” to literacki eksperyment. Thriller psychologiczny powstały we współpracy czterech znanych brytyjskich autorek. Byłam szalenie ciekawa, czy taka powieść może okazać się sukcesem. Nie do końca ufałam temu pomysłowi, nie wierząc, że cztery różne style mogą ładnie się połączyć w całość. Tymczasem fabuła książki naprawdę mnie zaintrygowała i ani razu nie pomyślałam, że coś w niej nie zagrało.

Powieść stanowi interesujące, realistyczne i działające na wyobraźnię zderzenie świata matek i ich córek. Choć na pierwszy rzut oka może nie brzmieć to magnetyzująco, to wraz z kolejnymi rozdziałami bardzo łatwo się w tę historię zaangażować. W „Dublerce” problem mają nie tylko nastolatki i nie tylko wokół nich toczy się akcja. Ich matki mają niemniej na sumieniu. Wraz z rozwojem akcji przekonujemy się, że każda z bohaterek ma coś do ukrycia, a tajemnice i sekrety mają wyjątkowo mroczne zabarwienie.

Współautorki powieści mocno skupiły się na warstwie psychologicznej, poświęcając sporo miejsca na refleksje i emocje przedstawionych postaci. Każdy rozdział został oddany innej matce, dzięki czemu mamy szansę, by lepiej im się przyjrzeć i bliżej je poznać. A one z czasem zdradzają coraz więcej, pokazując czytelnikowi wiele twarzy. Można by powiedzieć, że zmieniają się na naszych oczach, co przewrotnie pokazuje autentyczność i prawdziwość oraz podkreśla, że życie może zaskoczyć nie raz i nie dwa.


Ta książka nie byłaby jednak warta poświęcenia jej zbyt wiele uwagi, gdyby nie rozwijająca się stopniowo intryga. Mimo że momentami, szczególnie na początku, może się wydawać, że całość zbyt wolno nabiera rozpędu, to z czasem na jaw wychodzą kolejne sekrety, a atmosfera się zagęszcza. Bardzo podobał mi się rozwój wydarzeń i napięcie w dużej mierze bazujące na psychologii postaci, a mniej na brutalności. Wydaje mi się, że wyjątkowo pasowało to do opisywanej historii.

Pierwszoosobowa narracja również zasłużyła na uznanie. Cenię taki sposób pokazywania wydarzeń i bohaterów. Dzięki temu opowieść zdaje się nabierać bardziej osobistego wydźwięku i mocniej działać na wyobraźnię. Styl autorek dobrze współgrał w powieści, a różnice nie podzieliły ich, a połączyły.

„Dublerka” to naprawdę dobra rzecz. Ciężko mi do czegokolwiek się przyczepić. Wszystko zagrało, a całość okazała się niezmiernie udana. A co więcej, mogłam nieco przyjrzeć się autorkom, których twórczości wcześniej nie znałam. Polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

wtorek, 4 sierpnia 2020

Elisabeth Carpenter "Tylko matka"




Autor: Elisabeth Carpenter
Tytuł: Tylko matka
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 352
Gatunek: thriller







Elisabeth nigdy nie zwątpiła w swojego syna. A przynajmniej nie 17 lat temu, gdy skazano go za morderstwo. Dziś, gdy Craig wyszedł na wolność, a kolejna dziewczyna została uznana za zaginioną, serce matki zostaje złamane kolejny raz. Czy pomyliła się w swojej ocenie? Czy Craig rzeczywiście jest winny zarzucanych mu czynów?

“Tylko matka” to historia o mocnym przesłaniu, skłaniająca do refleksji i budząca wiele emocji. Fabuła zbudowana została wokół relacji skazanego za morderstwo Craiga i jego rodzicielki, bez zastrzeżeń wierzącej w jego niewinność. Taki temat okazał się dla mnie szalenie interesujący i choć nie wszystko w tej powieści idealnie zagrało, to jednak poruszane kwestie bardzo mną wstrząsnęły. Wiem, jak wiele moja mama jest w stanie dla mnie zrobić i takie porównania nasuwały mi się podczas lektury.

Czy dzieci zawsze będą w naszych oczach niewinne? Czy chętnie je wybielamy, w imię miłości łagodząc wszelkie przewinienia? Czy w obronie dziecka można zapomnieć o sobie i całkowicie się zatracić? Trudne pytania, bo i treść książki nie jest przecież łatwa. A czy znajdziemy na nie odpowiedzi w czasie czytania? Przekonajcie się. I sprawdźcie, czy Wasze odczucia podczas czytania będą podobne do moich. Czy Wy też poczujecie niepokój spowodowany tym niebezpiecznym oddaniem matki i czy choć raz spróbujecie postawić się na jej miejscu.


Mam wrażenie, że emocje pogłębia także miejsce osadzenia akcji powieści. Matka Craiga postanowiła zostać w rodzinnym mieście i każdego dnia radzić sobie z nienawiścią jego mieszkańców. Autorce świetnie udało się oddać emocje towarzyszące nie tylko tej bohaterce, ale także pozwoliła nam spojrzeć na sprawę z innych perspektyw oddając głos dziennikarzowi i mordercy.

Bardzo podoba mi się zabieg podzielenia czytelniczej uwagi pomiędzy kilku bohaterów poprzez naprzemienne oddawanie im pierwszeństwa w kolejnych rozdziałach. Dzięki temu zwiększa się zainteresowanie powieścią i pogłębia zaangażowanie czytających. Co ciekawe, w ten sposób autorka przybliża nam także poszczególne postacie, sprawiając, że nasze odczucia wobec nich mogą się zmieniać wraz z rozwojem akcji.

„Tylko matka” zrobiła na mnie dobre wrażenie, co niestety nie zmienia faktu, że nie wszystko w tym przypadku ułożyło się po mojej myśli. Przede wszystkim pierwsza część książki jest według mnie zbyt spokojna, za bardzo nastawiona na przedstawienie sytuacji i przemyślenia, a za mało na rozwój akcji. Dzięki temu zabrakło napięcia, a ciekawy temat stracił swoją iskrę. Można by jeszcze nad tym popracować. Ze względu na omawiane kwestie cieszę się jednak, że ta powieść trafiła w moje ręce. Takie tematy zawsze warto doceniać.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

niedziela, 2 sierpnia 2020

Jacek Łukawski "Odmęt"




Autor: Jacek Łukawski
Tytuł: Odmęt
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 496
Gatunek: kryminał 







Ten dzień nie mógł wyglądać gorzej. Życie dziennikarza Damiana Wolczuka właśnie wywróciło się do góry nogami, a tu jeszcze wypadek samochodowy. Z braku lepszego pomysłu mężczyzna postanawia spędzić noc w niedalekich Chęcinach. Miasteczku, w którym grasuje morderca. 

“Odmęt” to historia utkana z małomiasteczkowych tajemnic. Chęciny bowiem są jednym z takich miejsc, w których wszyscy zdają się wiedzieć wszystko o wszystkich, a uśmiechy mieszkańców kryją wspomnienie niezabliźnionych ran, większych i mniejszych żalów, emocji, które nie miały ujścia i sekretów, jakie po latach mogą wyjść na światło dzienne. Podczas lektury czułam napięcie charakterystyczne dla takich niedużych miejscowości z dziwnymi historiami w tle.

Bardzo cenię książki, których akcja zostaje poprowadzona w takich miejscach. Mam wrażenie, że to gotowy scenariusz na sukces, oferujący, zarówno piszącemu, jak i czytającemu, niezwykłe możliwości. Łukawski tę szansę wykorzystał, przedstawiając swoim czytelnikom dobry kryminał. Jego historia wykorzystuje przemilczenia i niedopowiedzenia oraz intrygujące sekrety, a uzupełniona zostaje przez miejsce legendy.

Choć akcja książki nie rozwija się błyskawicznie, to ta niespieszność w poznawaniu kolejnych wydarzeń nie jest przesadnie kłopotliwa. Można nawet poczuć, że w ten sposób autor stopniuje napięcie, powoli ujawniając czytelnikom wskazówki, które mogłyby sugerować rozwiązanie, gdyby Łukawski nie postarał się skomplikować całości. W książce dzieje się sporo, a co ważniejsze opisywane wydarzenia na pierwszy rzut oka wydaję się mieć ze sobą niewiele wspólnego. Dzięki temu kwestia znalezienia punktu wspólnego staje się dla czytelnika priorytetem w czasie tej przygody.


Podczas czytania obraz Chęcin jawił mi się przed oczami, jak żywy. Autor postarał się, by czytelnik mógł poczuć się gościem maleńkiej miejscowości. Realistycznie oddał szczegóły charakterystycznych miejsc i cechy mieszkańców, pozwalając sobie na powroty do wydarzeń sprzed lat. Takie połączenie działa na wyobraźnię i emocje, ale także dodaje całości autentyzmu i prawdziwości, pozwala lepiej zaangażować się w czytaną historię.

Całkiem nieźle udało się Łukawskiemu także zarysować sylwetki bohaterów tej historii. Podobała mi się postać dziennikarza i próba znalezienia mordercy z jego perspektywy. Takie podejście do tematu wypada trochę inaczej i bardziej świeżo, niż kolejne ścisłe podążanie tropem funkcjonariuszy policji.

„Odmęt” to powieść, w której można się zaczytać, ale wymaga ona od czytelników nieco cierpliwości. Momentami jest nieco przegadana, a opisy zbyt długie, ale nie dla każdego może to oczywiście stanowić problem. To bardzo przyjemny kryminalny debiut autora.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej selkar.pl.

sobota, 1 sierpnia 2020

LIPCOWE LEKTURY NA ZDJĘCIACH

Kolejny miesiąc minął bardzo szybko, na szczęście tradycyjnie pod znakiem dobrych i wartościowych lektur :)



A czy Wasz lipiec był zaczytany?