niedziela, 27 września 2020

Amy Harmon "Z piasku i popiołu"

 


Autor
: Amy Harmon

Tytuł: Z piasku i popiołu

Wydawnictwo: Niezwykłe

Rok wydania: 220

Liczba stron: 332

Gatunek: literatura współczesna 




Amy Harmon poznałam za sprawą jej powieści młodzieżowych- interesujących, ale nie na tyle, bym planowała jeszcze kiedyś do nich wrócić. Tym razem autorka ustawiła sobie poprzeczkę wyżej i postanowiła sprawdzić się w innym nurcie, oddając w ręce czytelników niesamowitą i emocjonalną książkę historyczną.

„Z piasku i popiołu” to opowieść oparta na rzeczywistych wydarzeniach. Harmon wykorzystała prawdziwe miejsca, historyczne fakty i autentyczne nazwiska. Mimo że jej główni bohaterzy stanowili wytwór fantazji, to świadomość, jak wiele z opisywanych rzeczy naprawdę się wydarzyła, daje czytelnikom mocno do myślenia. Każda książka historyczna wywołuje ogrom emocji i skłania do refleksji, ale ta, która wyszła spod pióra autorki, dodatkowo zawiera jeszcze niesamowity ładunek uczuć i wzruszeń, a połączenie wszystkich tych elementów w jednym dziele, sprawia, że nie tylko ciężko się od tej lektury oderwać. Jeszcze trudniej o niej zapomnieć i po prostu odłożyć ją na półkę.

Podczas lektury miałam wrażenie, że ta historia opiera się na dwóch wątkach. Pierwszy z nich dotyczył II Wojny Światowej i problematyki bycia Żydem w tamtym czasie we Włoszech. Drugi wątek skupiał się natomiast na uczuciu łączącym głównych bohaterów i rozwijającym się wbrew wszelkim przeciwnościom- złemu miejscu, niewłaściwemu okresowi czasu, problemowi narodowości, a także błędnym wyborom. Wątki te współgrały, plątały się, uzupełniały i wzbogacały nawzajem. Czasami próbowały wyprzedzić się w walce o pierwszy plan i uwagę czytelnika. Niewątpliwie jednak obydwa zostały pięknie poprowadzone i zrealizowane z uwagą i uczuciem.

Amy Harmon stworzyła wyjątkową, mądrą i dojrzałą historię. I bardzo cenną za sprawą przedstawionych faktów. Zawsze wychodzę z założenia, że warto jest poznawać powieści zbudowane na tematyce wojennej. Czytać je, rozmawiać o nich, dzielić się swoją wiedzą i przemyśleniami. To coś, o czym trzeba wiedzieć i pamiętać. „Z piasku i popiołu” to kolejna wartościowa opowieść z tego historycznego nurtu i pokazująca całość z nieco innej strony. Autorka bowiem nie tylko skupia się na żydowskiej tragedii, ona także pokazuje inne aspekty życia w tamtych czasach. Podczas lektury czułam, jak wiele emocji zostało umieszczonych na kartkach książki. Dzięki temu jeszcze bardziej angażowałam się w tę historię, pragnąc poznać losy bohaterów.

Autorka postarała się także o to, by jej opowieść kojarzyć z niebanalnymi postaciami. Sylwetki Evy i Angelo zostały stworzone bardzo realistycznie i wiarygodnie, a momentami miałam wrażenie, że są oni bardziej autentyczni, niż niektórzy ludzie, których znam. Odwaga, charyzma, konsekwencja, inteligencja- to tylko kilka niezwykłych zalet, jakimi obdarowała ich autorka. Ta piękna para na naszych oczach zmienia się i dojrzewa, podejmuje decyzje, upada i podnosi się. Ich relacja się rozwija, dostosowuje do zmian- tych, które zachodzą w otoczeniu i w nich samych.

Nie mam absolutnie żadnych uwag do tego, jak ta historia została przedstawiona i nie mam żadnych zażaleń, które mogłabym skierować pod adresem autorki. W czasie czytania nie mogłam się jednak nadziwić, jak bardzo zaniedbana w tym przypadku została korekta. Raz za razem napotykałam literówki lub całkiem inne wyrazy, w zdaniach brakowało słów lub powtarzały się one. Dawno już nie czytałam książki, która zaskoczyłaby mnie taką liczbą błędów. Bardzo szkoda.

„Z piasku i popiołu” to przepiękna, melancholijna i uczuciowa opowieść. Bogata w dramaty, szalenie ludzka, przypominająca o trudnych czasach. Napisana emocjami, z życia wzięta. Ważna, inspirująca, niebanalna. Czyta się ją wspaniale, jeszcze lepiej przeżywa się opisywane wydarzenia. Jestem bardzo zadowolona, że miałam okazję ją poznać.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości portalu sztukater.pl.

sobota, 19 września 2020

Adrian Bednarek "Skazany na zło"

 


Autor
: Adrian Bednarek

Tytuł: Skazany na zło

Wydawnictwo: Novae Res

Rok wydania: 2018

Liczba stron: 328

Gatunek: kryminał




Błąd, który mógł przekreślić wszystko, co osiągnął. I wybór, który na pewno wywróci jego życie do góry nogami. Czy Wiktor powinien posłuchać nieznajomego czy zaryzykować i podążać śladem własnego sumienia? Kim jest i kim będzie, kiedy dotrzemy do finału tej opowieści?

“Skazany na zło” to thriller przesycony emocjami i zaskakujący na wielu płaszczyznach. Śledząc rozwój wydarzeń mamy okazję obserwować, jak główny bohater zmienia się na naszych oczach. Tylko czy rzeczywiście się zmienia czy tak naprawdę był taki od samego początku i jedynie dobrze się maskował? To jedno z tych pytań, które towarzyszyło mi w czasie lektury. Czy jesteśmy z natury źli czy zło wywołują przeszkody na naszej drodze? Ile jest w nas zła, które tylko czeka, by znaleźć ujście? Książka Bednarka skłania do refleksji i szukania odpowiedzi, co, oprócz interesującej fabuły i ciekawego rozwoju, wydarzeń stanowi jej kolejny atut.

Bednarek to jeden z tych autorów, którym nie brakuje pomysłów, a wyobraźnia pozwala im tworzyć książki pomysłowe i różnorodne. Każda z jego powieści, choć przesycona mrokiem i morderstwem, na swój sposób mnie zaskoczyła, pokazując, że ten pisarz ma sporo za zaoferowania. „Skazany na zło” to historia z dużym potencjałem, niezależnie od tego, czy potraktujemy ją jako thriller czy też książkę psychologiczną. Mam wrażenie, że każdy może znaleźć w niej coś dla siebie, a lektura usatysfakcjonuje wielbicieli mocnych i brutalnych historii, fanów zwrotów akcji, a także tych, którzy wolą skupić się na zachowaniu bohaterów i stawiać się na ich miejscu.

Główny bohater tej opowieści popełnił poważny błąd i czekały go obrzydliwe konsekwencje nieprzemyślanych decyzji. Ile jednak było w tym przymuszenia, a ile świadomego wyboru? Czy Wiktor był ofiarą czy sprawcą? „Skazany na zło” to historia nieoczywista i niebanalna. W dużej mierze wpływają na to decyzje podejmowane przez naszą pierwszoplanową postać- decyzje zaskakujące, dziwne, niespójne. I w tym właśnie tkwi magnetyzm całej fabuły. Ciężko mieć pewność, jak temat zostanie rozwinięty i zakończony.

„Skazany na zło” to historia zaskakująca, bazująca nie niespodziankach i zwrotach akcji. Nie brakuje jej mroku, może spodobać się czytelnikom lubującym się w większych i mniejszych dramatach. Łatwo się w niej odnaleźć, choć to, co realistyczne miejscami przybiera jedynie postać sennego koszmaru. Czy w życiu nie jest jednak tak, że te największe koszmary niepokojąco często nabierają autentyczności? Książki Bednarka są właśnie o takich koszmarach. Najgorszych i najbardziej rujnujących. Mocno wpływających na bohaterów i ich życie. Zmieniających całość i przewracających codzienność do góry nogami. Autor nie oszczędza bohaterów i z chęcią funduje im najgorszy scenariusz. A tym samym najlepszy dla czytelnika, najbardziej bowiem mroczny i dający do myślenia.

Bednarka czyta się zaskakująco łatwo. Ma wyczucie, doświadczenie, styl. Potrafi odnaleźć się w spisywaniu mocnych opowieści w taki sposób, by były one przystępne i nie męczyły. Nie wszystkie historie mogłyby trafić na listę bestsellerów, ale niewiele można im zarzucić. Ja je lubię, doceniam i polecam.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

niedziela, 13 września 2020

Adrian Bednarek "Córeczki"




Autor: Adrian Bednarek
Tytuł: Córeczki
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 614
Gatunek: kryminał







Choć ich życie wygląda zupełnie inaczej, połączyła ja wspólna tragedia i chęć zemsty. Dziś, po wielu latach, Ewa i Pola otrzymują szansę, by zrewanżować się temu, który zmienił ich życie na gorsze i zostawił je z dramatycznymi wspomnieniami. Czy nadarzająca się okazja przemieni kobiety z ofiar w sprawczynie?

“Córeczki” to kolejna w mojej rozrastającej się kolekcji książka Adriana Bednarka. Choć każda z nich oferuje inny temat, to we wszystkich zbrodnie pięknie łączą się z ludzkimi namiętnościami, oferując czytelnikom mocną lekturę i efektowne przesłanie. Tak pożądane i cenione przeze mnie elementy thrillera i kryminału znalazłam i w tym tytule.

W swojej książce Bednarek pokazuje, jak wielką rolę w życiu każdego człowieka odgrywa przeszłość i jak bardzo to, co wydarzyło się nawet wiele lat temu wpływa na nasze życie. Jego bohaterki połączyły okropne, mroczne i niepozwalające o sobie zapomnieć wydarzenia, a konsekwencje tamtych nocy zmieniły je na zawsze. Podążając śladem tej nietypowej pary detektywów amatorów próbujemy znaleźć sprawcę i rozprawić się z nim po latach.

Bardzo lubię śledztwa prowadzone taką nieprofesjonalną drogą, przez osoby niemające do czynienia ze zbrodnią na co dzień, kierowane osobistymi motywami, a nie zawodem i finansami. Takie sprawy zawsze wypadają inaczej, ciekawiej, bardziej świeżo. Mam wrażenie, że ich uczestnikom nie wszystko zostaje podane na tacy, że sporo w tym przypadku, a całość zazwyczaj ma dość zawiły i nieco skomplikowany charakter. Tym razem w roli śledczych mamy dwie temperamentne kobiety- połączone podobnymi doświadczeniami, a jednak różne jak ogień i woda.


Te żywioły ścierają się na kartach książki raz po raz. Dzięki temu całości nie brakuje emocji, nabiera ona żywszych tonów, zdaje się bardziej życiowa. Oprócz rozliczenia z przeszłością, pojawia się też tutaj kłopot z tym, co w życiu bohaterek ma miejsce obecnie. Konflikty na różnych płaszczyznach, walki toczone nie tylko z innymi, ale i ze sobą, osobiste problemy i poważne dylematy, mocne wzruszenia, chwile słabości, wzloty i upadki. Bednarek dba o to by sfera obyczajowa była niemniej interesująca niż ta kryminalna, wplatając w fabułę także nutkę romansu i trochę uniesień.

Warto dodać, że pisarz ma dobry, wyrazisty i wypracowany styl, umiejętnie łączy dialogi z opisami, dzięki czemu lektura się nie dłuży. Zaprasza nas do świata pełnego emocji, o których potrafi pisać, czyniąc je jeszcze silniejszymi. I te emocje w czasie czytania przechodzą z powieściowych bohaterek na nas, czyniąc nas cichymi uczestnikami  przedstawianych wydarzeń.

„Córeczki” to książka, którą dobrze czyta się od początku do końca. Zadecydował o tym świetny miks różnych elementów, jakie złożyły się na spójną i dopracowaną historię. Autor przedstawił zbrodnię, która mocno działa na wyobraźnię i zmysły, mąci w głowie i daje do myślenia. O takich wydarzeniach nie można zapomnieć, one wymagają działania i odważnych, czasem nierozważnych decyzji. Książkowe bohaterki raz po raz udowadniają, że nie brakuje im temperamentu, a podejmowane przez nie kroki mogą zaskoczyć. Ta powieść pozwala czytelnikowi porządnie się zaczytać i zapomnieć przez chwilę o własnych sprawach.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res. 

środa, 9 września 2020

Adrian Bednarek "Obsesja"




Autor: Adrian Bednarek
Tytuł: Obsesja
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 544
Gatunek: kryminał







Oskar Blajer coraz głębiej zanurza się w swojej „Obsesji”. Niesłabnące uczucie do nieżyjącej ukochanej popycha go do nieprzemyślanych decyzji i szalonych czynów. Czy można jednocześnie być sprawcą i ofiarą?

Wiele razy przekonałam się, że z polskimi autorami należy uważać. Szczególnie, gdy mamy w planach dobry kryminał lub trzymający w napięciu thriller. Tymczasem Adrian Bednarek zaskoczył mnie już kilkakrotnie, za każdym razem bardzo pozytywnie, udowadniając, że i na naszym rodzimym podwórku możemy znaleźć historie przewrotne, działające na wyobraźnię, psychologiczne i mroczne. Ja jestem tym pisarzem oczarowana.

„Obsesja” to druga część trylogii o Oskarze Blajerze. Powieść rozpoczynająca cykl („Inspiracja”)bardzo mocno przypadła mi do gustu, sprawiając, że zwyczajnie nie mogłam się od niej oderwać. Spędziłam z nią kilka brutalnych i niepokojących godzin, skutecznie zaspokajając swój apetyt na nieprzyjemne i budzące niepokój opowieści. Już rozpoczynając część drugą wiedziałam, że nie mam powodów do obaw, bowiem Bednarek zachował klasę, przygotował wiele niespodzianek i utrzymał wysoki poziom.

To, co najbardziej podoba mi się w powieściach autora, to niezwykłe połączenie powieści kryminalnej z psychologiczną nutą. Z jednej strony możemy oczekiwać zbrodni, krwi i zwrotów akcji, a z drugiej strony pisarz z niezwykłą przenikliwością pozwala sobie na zaglądanie do wnętrza swych bohaterów i wyciąganie na światło dzienne kryjących się tam emocji, refleksji i dylematów. Za każdym razem zaskakują mnie motywacje bohaterów, ich decyzje i podejmowane działania, za którymi kryje się to psychologiczne zacięcie.


Twórczość Bednarka kojarzy mi się także ze zwrotami akcji i licznymi niespodziankami. I w tym tytule ich nie brakuje. Autor przez całą historię zdaje się igrać ze swoim czytelnikiem i choć całość ma charakter bardzo spójny, to można by odnieść wrażenie, że poczynaniom głównego bohatera nie brakuje spontaniczności i nieprzewidywalności. Nie da się ukryć, że Oskar Blajer to postać o skomplikowanej i szalonej osobowości, a Bednarek nie próbuje temperować jego poczynań, pozwalając mu stopniowo coraz mocniej zanurzać się w chorej obsesji.

Po trzecim spotkaniu z tym autorem jestem już pewna, że mogę mu zaufać i sięgać w ciemno po kolejne opowieści. Już dawno nie spotkałam tak znakomitego polskiego pisarza. To fantastyczne, kiedy wyobraźnia idzie w parze ze świetnym stylem, a całość nabiera przerażająco autentycznego wymiaru poprzez profesjonalną realizację tematu i dopasowanie wszystkich faktów. Cieszę się, że trafiłam na Bednarka, a jeśli Wy jeszcze go nie znacie, to nie czekajcie dłużej i dajcie mu szansę.  

Za możliwość przeczytania tego tytułu dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

sobota, 5 września 2020

Remigiusz Mróz "Osiedle RZNiW"




Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Osiedle RZNiW
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 400
Gatunek: kryminał







Kiedy Deso otrzymuje smsa o nietypowej treści z nieznanego numeru postanawia sprawdzić, kto próbował się z nim skontaktować. Niespodziewanie wpada w kłopoty o wiele większe, niż problemy w szkole i bieda w domu. A to wszystko w rytmie polskiego hip hopu.

Mroza kojarzę przede wszystkim ze wspaniałej serii prawniczej z Joanną Chyłką. Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z pozostałą twórczością autora, zauważyłam natomiast, że lubi on eksperymentować z różnymi gatunkami. Wydaje mi się, że jego najnowszą powieść można właśnie zakwalifikować do takich pisarskich prób.

W „Osiedlu RZNiW” czytelnik znajdzie wszystkiego po trochę. Klimat znany z thrillerów przeplata się z elementami charakterystycznymi dla powieści młodzieżowej, nie zapomniano przy tym o wzmacniającym zainteresowanie wątku miłosnym i uzupełniono całość o ważne i zastanawiające tematy. Taka kombinacja sprawia, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, a oprócz tego nie pozwala się nudzić przy przedstawianej historii.

Mróz zabiera nas między stare bloki, przypominając czasy dzieciństwa i młodości. Bohaterzy powieści korzystają z komunikatora gadu gadu, słuchają muzyki na mp3, a w tle pojawiają się tytuły starszych znanych utworów hip-hopowych. Taki powrót do czasów nastoletnich był dla mnie bardzo przyjemny i wprowadził powiew świeżości w stosunku do powieści, których akcja rozgrywa się w czasie bardziej rozwiniętej technologii i mniej zżytych ludzi.


Całkiem dobrze autorowi udało się także oddać ten rapowy klimat. Oczami wyobraźni potrafiłam zobaczyć nastolatków w szerokich spodniach, posługujących się slangiem i słuchających uznanych wersów hip-hopowych. I klimat ten mi się podobał, ciekawie Mrozowi to wyszło. Spodziewałam się, że ta narracja okaże się w końcu nieco przekombinowana, a próba naśladowania rapujących dzieciaków sprzed lat kilkunastu przesadzona, ale nie, naprawdę można docenić.

Duże miejsca w książce zajmują sprawy kryminalne. Z jednej strony wraz z autorem poszukujemy zaginionej uczennicy, z drugiej mierzymy się z morderstwem. Po drodze wpadamy w pułapkę narkotyków, brudnego seksu i obsesję pieniądza. Bardzo lubię mroczne i mocne wątki, więc świetnie się w tym odnalazłam, szczególnie, że Mróz dość długo trzymał mnie w niepewności w sprawie wszystkich niewiadomych. Ładnie się to zgrało z tą młodzieżową, ale dość ciężką atmosferą.

Narracja prowadzona pierwszoosobowo, naprzemiennie przez dwoje bohaterów to także słuszne rozwiązanie w przypadku tego typu książki. Pozwala spojrzeć na sprawy z różnych perspektyw.

„Osiedle RZNiW” pozytywnie mnie zaskoczyło. To przemyślna i dopracowana historia. Choć zdarzyło mi się pomyśleć, że dzieje się zbyt wiele, to jednak autorowi udało się zgrabnie połączyć wszystkie wątki w satysfakcjonującą całość. Polecam.

Recenzja powstała we współpracy z portalem nakanapie.pl.