piątek, 30 stycznia 2015

Europa na wyciągnięcie ręki, czyli kilka słów o spełnianiu marzeń




Tytuł: Busem przez świat. Wyprawa pierwsza
Autor: Karol Lewandowski
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 332
Gatunek: literatura podróżnicza







Podróże są jak życie. Spotykamy różnych ludzi. Niektórzy nakarmią, napoją, użyczą parkingu i jeszcze będą sprawdzać, czy dobrze się mamy. Inni zamkną się w sobie, spróbują nas wykorzystać lub najzwyczajniej w świecie odmówią pomocy. Tego nigdy nie zmienimy. Należy cieszyć się z rzeczy dobrych, a złe puszczać w niepamięć. Niby banał, ale warto to sobie uświadomić.
 
Pięcioro przyjaciół, stary bus, trochę chęci i oszczędności, czyli bardzo prosta recepta na sukces. A raczej na podróż życia, chociaż w ich przypadku można śmiało powiedzieć, że była to pierwsza z wielu podróży. Wypraw, o których praktycznie każdy słyszał i jakich niejeden im pozazdrościł. Dziś „Busem przez świat” to projekt o wydźwięku międzynarodowym, podziwiany i wspierany daleko poza rodzinnym miastem uczestników. 

Mimo że o ich eskapadach głośno jest od dłuższego czasu, ja usłyszałam o nich stosunkowo niedawno. Po książkę sięgnęłam bardzo chętnie, byłam niezwykle zaciekawiona i zaintrygowana tym, jak dużo udało się osiągnąć tym młodym chłopakom. W końcu jesteśmy z zbliżonym wieku, a ja nigdy nie wyjechałam poza Europę, zwłaszcza takim niskim kosztem.

Książka Karola Lewadowskiego zaskoczyła mnie pod wieloma względami. Przede wszystkim nie spodziewałam się, że podróżników spotkało tyle smutnych przygód- powtarzające się problemy z autem, kradzieże, a nawet aresztowanie. Jeszcze bardziej zdziwiło mnie jednak, że te trudności wcale ich nie zraziły i dzielnie stawili im czoła. Mieli jasno wyznaczony cel i konsekwentnie do niego dążyli. I zawsze robili to razem.

To razem również mnie zaintrygowało. Co prawda, już na początku dowiadujemy się, że chłopcy znali się, a nawet przyjaźnili, ale przecież mowa tutaj o kilka tygodniach, podczas których byli zdani praktycznie wyłącznie na swoje towarzystwo. Musieli się wspierać w przysłowiowym „zdrowiu i chorobie”. W takich warunkach każdy może się zdenerwować, pokłócić, czy obrazić, ale oni wyjątkowo zgodnie unikali takich sytuacji, chociaż czasami nie było lekko. Fakt, że wspólnie pojechali i wspólnie wrócili, może być dla nich powodem do dumy. 

Wspaniale czytało się o przygodach chłopaków. Duża w tym zasługa narratora, opisującego kolejne wydarzenia lekko i dowcipnie. Można by pomyśleć, że Karol opowiada tę historię komuś z przyjaciół lub rodziny, będąc przy tym wyluzowanym i swobodnym.

Bardzo mi się spodobał pomysł autora na robienie tabelek. Idealnych dla osób, które planują podobną podróż i chciałyby mniej więcej wiedzieć, jakich kosztów mogą się spodziewać. Myślę, że będzie to interesujące także dla laików, którzy sięgną po takie dane z czystej ciekawości. Autor chętnie dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami i odkryciami. Nie wychodzi z założenia, że skoro sam do tego wszystkiego doszedł, to równie dobrze mógłby to zrobić każdy z nas. Nie, on chce nam pomóc, pokazać, że ich wyprawa nie była niczym wyjątkowym.

Przyjemnie patrzyło się także na zamieszczone w książce zdjęcia. Przyznam szczerze, że największe wrażenie zrobiło na mnie wnętrze busa- miejsce naprawdę ładne i świetnie przystosowane do trudnych warunków wyprawy. Dobrze ogląda się takie fotografie już po przeczytaniu tekstu, kiedy możemy sprawdzić, jak się mają nasze wyobrażenia w stosunku do rzeczywistości. 

 „Busem przez świat. Wyprawa pierwsza” to także książka o charakterze motywacyjnym, pokazująca, jak spełniać marzenia. Na miejscu chłopaków mógł być każdy z nas. Nie każdy jednak ma tyle odwagi i siły woli, by po prostu wziąć się w garść i zrobić to, na czym mu zależy. Dobrze się mówi, ale ciężko czasami przekuwać słowa w czyny. Ekipa busa to najlepszy przykład, że nie warto szukać sobie wymówek. Sami jesteśmy kowalami własnego losu.

Wspominałam o kłopotach i trudnościach, jednak wyprawa nie opierała się przecież tylko na nich. Karol chętnie opowiada o ludziach, którzy wyciągnęli do nich pomocną dłoń, o pastorze Davidzie i Gosi. Mieli dużo szczęścia, że pojawili się oni na ich drodze. W końcu pomogli im zupełnie bezinteresownie, co zdarza się chyba coraz rzadziej. 

Chłopcy z busa odnieśli duży sukces. Bardzo ich podziwiam, ale jeszcze bardziej im zazdroszczę. Trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcia, żeby zrealizować taką podróż, zwłaszcza po studencku, kiedy codziennie żywisz się tą samą puszkową zupą i śpisz pod gołym niebem. To naprawdę niesamowita opowieść o spełnianiu marzeń. 

Być może emocje, które opisuję, są trochę niezrozumiałe. Ale w podróży tak właśnie jest. Człowiek otwiera się na siebie i innych, traci grubą skórę i staje się wrażliwszy. Wszystko staje się istotne i nakręca podróżnika. Ten przypomina trochę dziecko, płynnie przeskakuje od radości do smutku.


16 komentarzy:

  1. Jestem przekonana, że nie zdecydowałaby się na taką wyprawę, ale poczytam o niej chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ja bym chciała, trochę pozazdrościłam, ale też nie wiem, czy bym się mimo wszystko odważyła :)

      Usuń
  2. Naprawdę podziwiam takich ludzi. Chociaż kocham podróżować to nie wiem czy zdecydowałabym się na taki krok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już bardzo poważne przedsięwzięcie, zupełnie inna bajka :)

      Usuń
  3. Akurat dzisiaj zamieściłam swoją opinię na temat tej samej książki u siebie na blogu. ;) Też jestem nią urzeczona i czytając twoją recenzję stwierdziłam, że momentami zwróciłyśmy uwagę na te same rzeczy np. na to, że opowieść pana Karola jest kierowana bezpośrednio do nas, jakby mówił konkretnie do osoby, która czyta książkę. :)
    Jeśli miałabyś chwilkę to zapraszam do mnie: http://kulturaczytania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki fajny zbieg okoliczności:) I tyle podobnych przemyśleń miałyśmy :)

      Usuń
  4. Sam tytuł już zachęca.
    Podziwiam ludzi, którzy mają takie pomysły i są wytrwali by je realizować
    Zapraszam do siebie,
    http://worldofbookss.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym kiedyś tak pojechać "przez świat" :D Ale raczej na aż tak szalone przedsięwzięcie bym się nie zamierzyła... Ale już rowerem przez Polskę - może, może. Kiedyś to muszę zrealizować... no i muszę przeczytać tą książkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł z rowerem jest świetny! Nie mogę się doczekać nadejścia wiosny :)

      Usuń
  6. Taka podróż... marzenie! Chciałabym się kiedyś w taką wybrać, ale że nie szykuję się okazja, to chociaż przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie to fajna książka, polecam Ci Przemka Skokowskiego - Autostopem przez życie - rewelacja;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam takie książki;) Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)