wtorek, 19 grudnia 2023

Bartosz Żurawiecki "Ojczyzna moralnie czysta. Początki HIV w Polsce"

 


Autor
: Bartosz Żurawiecki

Tytuł: Ojczyzna moralnie czysta

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 256

Gatunek: literatura faktu




Mam wrażenie, że niewiele mówi się o HIV. Nieczęsto też się o tym myśli. Wygodnie odsuwać się siebie takie nieprzyjemne sprawy, szczególnie, gdy nas nie dotyczą i nie pojawiają się w zasięgu naszego wzroku. Żurawiecki tymczasem postanowił przyjrzeć się tej kwestii bliżej, zgłębić temat i opowiedzieć czytelnikom, jak HIV pojawił się na naszym rodzinnym podwórku.

Ja także o tym nie myślałam. Prawdopodobnie dlatego, że nigdy nie poznałam nikogo, kto byłby nosicielem wirusa. Kiedy natomiast zobaczyłam tytuł tego reportażu i przeczytałam notę wydawcy, nabrałam pewności, że to książka dla mnie. Uwielbiam literaturę faktu, interesujące tematy, możliwość poznania pewnych spraw bliżej. Tym razem mowa jest dodatkowo o Polsce, co jeszcze bardziej mnie zaintrygowało i zmotywowało do sięgnięcia po tę pozycję.

Już pierwsze strony książki utwierdziły mnie w przekonaniu, że ten tytuł zapowiada dobrą lekturę. Ponieważ już na wstępie miałam okazję, by odrobinę poznać samego autora. Żurawiecki zdradził kilka słów o sobie, wyjaśnił, dlaczego zwrócił się w stronę takich kwestii. Jego odwaga i prawdomówność zrobiły na mnie dobre wrażenie i pozwoliły sądzić, że dodatkowo pogłębią one wartość książki i zwrócą uwagę na istotne sprawy, o których inni może woleliby nie rozmawiać lub też skryć się za mocnym hasłem, jakim jest „tabu”.

Dla Żurawieckiego na szczęście nie ma w tym przypadku wątków zakazanych. Autor opowiada o tym, jak HIV pojawiło się w Polsce, ale nie robi tego przedstawiając suche informacje i zwyczajne fakty. Na stronach jego książki pojawiają się konkretni ludzie i autentyczne wydarzenia. Wirusa poznajemy poprzez sylwetki powieściowych bohaterów i sceny, które lata temu wstrząsnęły naszym krajem. Taki sposób przekazywania informacji zmusił mnie do myślenia, skupienia uwagi i rzetelnej lektury, choć nie mogę powiedzieć, by była to publikacja lekka i przyjemna. Z drugiej strony jednak, nie o relaks przecież tutaj chodzi.

Żurawiecki postanowił przybliżyć czytelnikom temat trudny i niewdzięczny, ale też potrzebny, istotny i aktualny. Dzięki niemu możemy dowiedzieć się chociażby nieco więcej o możliwości zakażenia. Na stronach książki poznajemy także różnego rodzaju mity i narastające latami legendy. Śmiało mogę powiedzieć, że „Ojczyzna moralnie czysta” jest zarówno lekcją życia, jak i niezwykłym zbiorem informacji. Mam wrażenie, że ten tytuł mógłby nauczyć każdego z nas o wiele więcej, niż inne dostępne materiały.

Zwłaszcza, że autor zrobił niezwykły przegląd publikacji, wywiadów i artykułów, fantastycznie wykorzystując je i łącząc w interesujący i przystępny sposób. Styl Żurawieckiego jest znakomity. Odważny, szczery, ale też nico ironiczny, trochę kąśliwy. Autor nie obawia się wyrażać swojego zdania, a jego opinie są naprawdę cenne i wartościowe.

„Ojczyzna moralnie czysta” to świetny tytuł, który ukazuje temat HIV z różnych perspektyw. Drogi czytelniku, jeśli masz odrobinę odwagi i dobrej woli, to szczerze Ci go polecam.    

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu. 

czwartek, 14 grudnia 2023

Louisa May Alcott "Małe kobietki"

 


Autor
: Louisa May Alcott

Tytuł: Małe kobietki

Wydawnictwo: MG

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 233

Gatunek: literatura piękna 




Mam wrażenie, że czytelnicy coraz rzadziej sięgają po klasykę literatury. Ja również robię ten błąd obawiając się, że nie udźwignę ciężaru napisanych wiele lat wcześniej powieści. „Małe kobietki” pojawiły się w moim domu dość przypadkowo i niespodziewanie. Postanowiłam zmierzyć się z tą kobiecą literacką perełką i sprawdzić, czy rzeczywiście jest to opowieść zasługująca na takie uznanie.

Już od pierwszych stron poczułam klimat książki i pozwoliłam zaangażować się w poznawanie przygód rodziny Marchów. Alcott pisze w taki sposób, że po prostu nie można oprzeć się tytułowym kobietkom. Niespiesznie, po kolei, poznajemy kolejnych członków rodziny, przekonując się jak interesujące, barwne, żywe i piękne są ich osobowości. Uwielbiam książki pozwalające czytelnikowi obserwować zmiany zachodzące w charakterach bohaterów, ich dojrzewanie, podejmowane decyzje, targające nimi uczucia, czy w końcu wzloty i upadki. Dziewczynki Marchów dorastały na stronach książki, a ja z wielką przyjemnością obserwowałam, jak w kolejnych rozdziałach powoli stają się niezwykłymi kobietami.

Alcott stworzyła bardzo wyraziste i autentyczne kreacje czterech sióstr, a każda z nich ma czytelnikowi bardzo wiele do zaoferowania. Moim zdaniem to właśnie dzięki tym bohaterkom książka odniosła taki sukces i mimo upływu czasu wciąż wraca na półki księgarń i zajmuje ważne miejsce w bibliotekach. Piękne i mądre portrety sióstr nie pozwalają czytelnikowi na obojętność. Wręcz przeciwnie. Podczas lektury zaczynamy czuć sympatię i przywiązanie, życząc dziewczynkom jak najlepiej. Już pierwsze strony książki uświadomiły mi, która z nich będzie najbliższa mojemu sercu, ale wszystkie obdarzyłam ciepłymi i szczerymi uczuciami.

Tym, co oszołomiło mnie w tej powieści, są niezwykle ukazane relacje rodzinne. Można by powiedzieć, że to historia o dojrzewaniu czterech sióstr i stwierdzenie to byłoby jak najbardziej poprawne, ale jedynie delikatnie i subtelnie odpowiadałoby ono na pytanie, o czym jest książka autorstwa Alcott. Mam bowiem wrażenie, że to najpiękniejsza historia rodzinna, jaką przeczytałam. Najlepszy dowód na to, że ludzi, którzy się kochają, nie mogą rozdzielić problemy czy przeciwności losu. A ta rodzinna miłość, czułość, opieka i pomoc pomogą pokonać każdą przeszkodę.

Alcott ujęła mnie również za sprawą doskonałego stylu. Autorka pisze tak lekko, przekonująco i przyjaźnie, jakby opowiadała losy prawdziwej rodziny. Narracja zaskakuje płynnością, pewnością siebie, poczuciem humoru. Każde zdanie wydaje się przemyślane i potrzebne. Nie ma tutaj żadnej sztywności, żadnego wymuszenia. Można poczuć, że pisarka dobrze wie, co chce przekazać, a każda strona zbliża ją do obranego celu. Zupełnie tak, jakby książka czytała się sama. Nie męczy i nie dłuży się. Nie można się od niej oderwać.  

Olbrzymią niespodzianką był dla mnie fakt, że w ogóle nie odczułam tego, jak dawno została napisana ta historia. Tak, jak wspomniałam na początku, czasami klasyka może okazać się dla współczesnych czytelników ciężarem. Ale nie w tym przypadku. Jedynym, co uświadomiło mi, że książka powstała w nieco innym czasie, jest sposób, w jaki zmieniły się oczekiwania kobiet i ich podejście do życia. Pod tym kątem opowieść jest odrobinę niemodna i nieaktualna. Gdybym pragnęła do czegoś się przyczepić, byłby to jeden maleńki punkt, który łatwo i szybko zdominowałaby cała lista zalet. Powieść bowiem pod każdym względem jest doskonała. Mądra, piękna, emocjonalna. Działająca na wyobraźnię i chwytająca za serce. Serdecznie polecam. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi kulturalnemu sztukater.pl.

poniedziałek, 27 listopada 2023

Kate Morton "Tajemnica domu Turnerów"

 


Autor
: Kate Morton

Tytuł: Tajemnica domu Turnerów

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 544

Gatunek: literatura piękna 




Kate Morton to jedna z tych autorek, po których książki sięgam w ciemno, bez chwili wahania czy zastanowienia, z ogromnym zaufaniem i z wielką nadzieją. Przeczytałam wszystkie powieści tej pisarki i przekonałam się, że jest ona niezastąpiona i niezrównana w kwestii tworzenia kobiecych historii. Jeśli podobnie jak ja lubicie literaturę obyczajową z najwyższej półki, która wzbudza ogromne emocje, skłania do myślenia i przyjemnie zaskakuje, po prostu musicie poznać ten tytuł.

W powieści Morton bieżące wydarzenia wspaniale przenikają się z przeszłością. Dwie perspektywy czasowe to świetny sposób na opowiadanie zawiłych, niepokojących i sekretnych rodzinnych historii. „Tajemnica domu Turnerów” przedstawia losy kilku pokoleń tytułowej rodziny, lata wypełnione milczeniem, niedopowiedzeniami i domysłami. W przeszłości historia rodziny została naznaczona krwią. Choć wydaje się, że wiadomo, co rzeczywiście się wydarzyło, tak naprawdę tajemnica tego mrocznego rozdziału dopiero czeka na odkrycie.

Śladem sekretów swoich przodków podąża Jess. Kobieta pragnie dowiedzieć się więcej na temat wydarzeń z przeszłości i zrozumieć, jak doszło do tragedii. Podczas lektury towarzyszyła mi ogromna ciekawość, jak rozwinie się fabuła książki. Podążałam za główną bohaterką z wielką uwagą i dużym zainteresowaniem, szukając odpowiedzi na swoje pytania i licząc, że wkrótce rozwieją się wszystkie wątpliwości.

Sekrety rodziny Turnerów okazały się dla mnie na tyle intrygujące, że nie mogłam oderwać się od lektury. Na czas jej czytania łatwo zapominałam o swoich sprawach i obowiązkach, zajmując pozycję detektywa amatora, który z kubkiem herbaty i ciepłym kocem przygląda się wydarzeniom. Morton stworzyła skomplikowaną, dopracowaną i dojrzałą historię, która wzbudziła we mnie niemniej emocji, niż towarzyszące mi na co dzień kryminały i thrillery. W swojej kobiecej książce postawiła na rodzinną tajemnicę, która okazała się niepokojąca i mroczna, ale przez to jeszcze bardziej interesująca i angażująca.

Najlepsze powieści obyczajowe nie mogą się obejść bez towarzystwa intrygujących bohaterów. Autorka dobrze o tym wie i przedstawia czytelniczkom grono niebanalnych i charakternych postaci. Mimo że to Jess gra tutaj pierwsze skrzypce, to wszystkie kobiety z rodziny Turnerów odegrały wspaniała role. Uwielbiam takie pełnokrwiste, żywe i barwne kobiece bohaterki, które nie tylko wywołują silne uczucia, ale także sprawiają, że czytelnik stawia się na ich miejscu i zastanawia, jakie decyzje podjąłby w podobnych okolicznościach.

Charakterystycznym elementem dla twórczości Kate Morton jest też znakomity styl. Autorka pisze lekko, przyjaźnie i z przekonaniem. Widać, że wie, co chce przekazać na stronach powieści i z pewnością siebie przelewa słowa na papier. Choć jej książki są słusznych rozmiarów, to nie sposób się przy nich znudzić czy zmęczyć. Wydaje się bowiem, że czytają się one same, a zapisane strony niepokojąco szybko uciekają.

„Tajemnica domu Turnerów” to znakomita historia, którą mogę bez mrugnięcia okiem polecić wszystkim czytelniczkom. Jestem przekonana, że każda z Was da się porwać tej opowieści i z przyjemnością sięgnie po inne książki Morton. Serdecznie polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

czwartek, 23 listopada 2023

Sarah Thompson "Co zrobiłaby Wednesday"

 


Autor
: Sarah Thompson

Tytuł: Co zrobiłaby Wednesday?

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 128

Gatunek: poradnik/ literatura młodzieżowa 



Po głośnym serialu netflixa postać Wednesday Adams stała się ogromnie popularna. Nie usłyszałam ani jednej negatywnej opinii na temat tej kreacji. Wręcz przeciwnie. Kobiety na całym świecie pragnęły wyglądać jak ona, zaczęły się podobnie czesać, ubierać a nawet tańczyć. Tym razem za sprawą krótkiego poradnika napisanego z przymrużeniem oka, mamy okazję, by przekonać się „Co zrobiłaby Wednesday”.

Książka Thompson to lekcja asertywności, która ma dość niestandardową formę. W dziewięciu rozdziałach autorka przedstawia sugestie, rady i pomysły, jak postępować, by być sobą i czuć się dobrze. Być może brzmi to trochę przewrotnie czy przesadnie, ale pomysł autorki jest naprawdę interesujący i niecodzienny. Pozwala spojrzeć na poruszane tematy i kwestie z innej perspektywy.

„Co zrobiłaby Wednesday” to książka, przy której łatwo myśli się o trudnych sprawach. Przeznaczona dla młodzieży, lekka i przyjemna w odbiorze, ma jednak sporą wartość merytoryczną, skłania do refleksji i znalezienia odpowiedzi na kryjące się w naszych wnętrzach pytania. Podczas lektury bowiem, sugerując się działaniami Wednesday, zaczynamy się zastanawiać, co możemy zrobić my sami.

Thompson w tej nietypowej książce stawia nam młodą Adamsównę za przykład. Odważna, bystra i pewna siebie dziewczynka może być dobrym wzorem i znakomitym punktem odniesienia. Wednesday to także symbol inności i różnorodności. Książka zdaje się powtarzać, że przecież „inny nie znaczy gorszy”. Z pewnym dystansem, przymrużeniem oka, pół żartem i pół serio. Ale jednak.

Warto wspomnieć, że na uznanie zasługuje nie tylko pomysł, ale także wykonanie. Krótka, lekka, nieduża, podręczna książeczka aż się prosi, żeby mieć ją przy sobie, na dobre i na złe. Spojrzeć, pomyśleć, uśmiechnąć się. Przypomnieć sobie przed snem lub przy herbacie. Myślę, że bardzo dobrze sprawdzi się również w charakterze podarunku. Polecam!  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

Toluse Olorunnipa, Robert Samuels "Nazywa się George Floyd"

 


Autor
: Toluse Olorunnipa, Robert Samuels

Tytuł: Nazywa się George Floyd

Wydawnictwo: Marginesy

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 496

Gatunek: literatura faktu 




Sprawą Floyda żył cały świat. Podejrzane okoliczności jego śmierci, ciemny kolor skóry mężczyzny i mocne zarzuty wysuwane wobec policjanta, który przekroczył swoje uprawnienia. Te kwestie przełożyły się na aktualny, interesujący oraz chwytliwy temat, który przez wiele miesięcy wywoływał ogrom emocji, burzliwych reakcji i stanowił dobre tło dla dyskusji i działań.

Może to dziwne, ale mnie ta sprawa jakby ominęła. Nie szukałam informacji, nie drążyłam, a moją głowę zajmowały inne rzeczy. Ze względu na wielką sympatię dla literatury faktu i zainteresowanie ważnymi biografiami postanowiłam jednak zmierzyć się z tym tytułem i zrozumieć, co rzeczywiście się wydarzyło, poznać sprawę, przemyśleć, wyciągnąć wnioski.

Tym, co w dużej mierze zasługuje na uznanie, jest o wiele szersze spojrzenie na problemy ciemnoskórych ludzi w Ameryce. Autorzy na stronach swojego tytułu cofają się bowiem wiele lat wstecz, by uzmysłowić nam, co przeżywali oni w tym kraju potencjalnych możliwości. W ten sposób, strona po stronie, odkrywamy smutne, rażące i haniebne karty światowej historii.

Olorunnipa i Samuels pochylają się nad bardzo trudnymi kwestiami i bardzo niewygodnymi tematami, nazywając rzeczy po imieniu i nie chowając się za żadnym tabu. Kolejne rozdziały publikacji uświadamiają nam, jak toczyły się losy czarnoskórych mieszkańców Ameryki. Obserwujemy wykorzystywanie, niewolnictwo, ubóstwo. Patrzymy na dyskryminację rasową. Zagłębiamy się w politykę i prawo. I rzeczywiście trzeba powiedzieć sobie wprost, że naprawdę to były ciężkie i okrutne czasy.

Łatwo nie miał także George Floyd. Marzący o sportowej karierze młody mężczyzna wychował się w getcie. Każdego dnia towarzyszyło mu zmęczenie, brak pieniędzy, bliskość narkotyków, problemy w nauce. Patrzyłam na jego determinację, oceniałam podejmowane decyzje, usiłowałam go zrozumieć. Autorzy publikacji nie nakłaniają nas do zajmowania stanowiska, czy wydania wyroku. Nie zachęcają, żeby Floyda darzyć sympatią czy rozgrzeszać.

Olorunnipa i Samuels sportretowali człowieka z krwi i kości. Z jego silnymi stronami, ale też ułomnościami. Podoba mi się, że nie próbowali go usprawiedliwiać i wybielać, ale pokazali go w całej okazałości, z błędami, upadkami, złymi pomysłami i kiepskimi decyzjami.

„Nazywa się Floyd” to książka bardzo trudna. Poruszająca wiele ciężkich tematów. Nieprzyjemna podczas czytania. Nawet wypracowany styl i dojrzała narracja nie były w stanie ulżyć mi podczas lektury. Ten typ literatury obciąża czytelnika, działa na wyobraźnię, zmusza do myślenia, oferuje nieprzyjemną wiedzę. Ale jest przecież tak ważny i potrzebny. To wspaniale, że takie pozycje ukazują się na książkowym rynku.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy. 

wtorek, 31 października 2023

Harlan Coben "Za wszelką cenę"

 


Autor
: Harlan Coben

Tytuł: Za wszelką cenę

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 416

Gatunek: thriller 




Coben to jeden z moich ulubionych autorów. Każdą książkę jego autorstwa przyjmuję z zaufaniem, sympatią i zadowoleniem. Cenię jego styl i pomysły. Nazwisko tego autora jest dla mnie niczym gwarancja jakości w świecie mrocznych historii.

„Za wszelką cenę” to kolejna już w dorobku pisarza opowieść opierająca się na fantastycznym pomyśle, który stanowi znakomity punkt wyjścia dla zbudowania niepokojącego i trzymającego w napięciu thrillera. Tym razem Coben sugeruje nam, że główny bohater zamordował swojego synka. Co rzeczywiście stało się tamtej nocy? Jak doszło do tragedii? Czy David słusznie trafił do więzienia? Kim w takim razie jest chłopiec na fotografiach zrobionych kilka lat później? Podczas lektury w naszej głowie mnożą się pytania i refleksje. Nie mamy jednak czasu, by na spokojnie się nad nimi zastanowić i pochylić, bowiem w książce od początku dużo się dzieje, a akcja nie zwalnia tempa.

Uwielbiam takie zagadki. Z jednej strony przedstawiony pomysł wydaje się prosty, dość przewidywalny, a nawet schematyczny- z takimi zarzutami często zresztą spotyka się twórczość Cobena. Z drugiej zaś strony tego typu zagadka daje autorowi ogromne możliwości. I rzeczywiście, autor świetnie je wykorzystuje, igrając z naszymi emocjami, działając na naszą wyobraźnię oraz oferując nam świetną rozrywkę. Z przyjemnością śledziłam kolejne rozdziały, by przekonać się, co jeszcze wydarzy się na książkowych stronach i poznać zakończenie tej historii.

Droga do finału jest jednak zawiła i skomplikowana. Autor angażuje w akcję wielu bohaterów i prowadzi równocześnie kilka wątków. Chętnie wprowadza nowe szczegóły i zmienia bieg akcji. Dzięki takim zabiegom całość sprawia wrażenie bardziej żywej i wyrazistej, ale wymaga także od czytelnika uwagi i skupienia. „Za wszelką cenę” nie jest prostą opowieścią, Coben sprawdza nasze zaangażowanie i zdolność łączenia faktów. Zachęca nas do wyjścia poza schemat, nie tylko do obserwowania, ale także do uczestnictwa w akcji.

W każdej powieści duże znaczenie mają bohaterzy. Na stronach tej książki zupełnie nowe postacie spotykają się z tymi, które już znamy i lubimy. Taki pomysł zasługuje na uznanie, bowiem obok niewiadomych mamy przyjemne uczucie komfortu. Niewątpliwie jednak to postać pierwszoplanowa przynosi najwięcej emocji. Próba odkrycia, co rzeczywiście zrobił David lub w co został wplątany, podejmowane przez niego decyzje, wzloty i upadki, błędy i przewinienia… Czy warto być po jego stronie? Czy to postać pozytywna czy jednak negatywna?

„Za wszelką cenę” to książka, która czyta się niemalże sama. Tak interesująca, zajmująca i angażująca, a przy tym świetnie napisana. Dobry, przyjazny styl to jeden z obowiązkowych elementów w twórczości Cobena. I tym razem nie mogło go zabraknąć.

Być może ten tytuł spotka się z głosami krytyki lub słowami niezadowolenia, ale ja nie mam mu nic do zarzucenia. Polecam chętnie i wszystkim.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

środa, 25 października 2023

Katarzyna Kobylarczyk "Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci"

 


Autor
: Katarzyna Kobylarczyk

Tytuł: Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 208

Gatunek: literatura faktu 




“Ciałko” Katarzyny Kobylaryczk to książka, która zaintrygowała mnie od pierwszego spojrzenia. Moją uwagę od razu zwrócił jej tytuł, ale silne emocje wywoła również fotografia zamieszczona na okładce oraz opis wydawcy. Jako osoba przywiązana do wszelkiej maści literatury faktu nie mogłam przejść obojętnie obok ten publikacji.

Kobylarczyk przybliża czytelnikom kwestie kradzieży dzieci oraz nielegalnych adopcji w Hiszpanii. Nie spotkałam się wcześniej z tym tematem, ale od razu byłam pewna, że jest to sprawa, którą chciałabym bliżej poznać. Podczas lektury byłam naprawdę poruszona i wstrząśnięta opisywanymi wydarzeniami. Nie mogłam uwierzyć, że takie dramaty rozgrywały się w tym kraju całymi latami, a skalę problemu szacuje się w okolicy 300 tysięcy. To liczba dzieci, które zostały ukradzione matkom albo przez te matki nielegalnie oddane. To liczba ludzi, którzy przez większą część życia byli kimś innym, niż sądzili, że są.

Kwestie tożsamości, przynależności i pokrewieństwa to sprawy, o których nie mówi się zbyt często. Może dlatego, że zwyczajnie się nad tym nie zastanawiamy. Patrzymy na dom rodzinny, rozmawiamy z bliskimi, szanujemy wspomnienia z dzieciństwa i pielęgnujemy więzi, często nie zdając sobie sprawy, że to nie są rzeczy oczywiste, a raczej coś na kształt prezentu od losu. To jedna z wielu refleksji, które pojawiły się w mojej głowie podczas lektury. Opisywanymi historiami Kobylarczyk nie tylko wywołuje burzę emocji, ale także skłania do myślenia i odnalezienia w sobie odpowiedzi na pewne pytania.

Zaskoczył mnie ten temat. Zszokował swoją skalą. Mocno podziałał na wyobraźnię. Szczególnie, że autorka bardzo zaangażowała się w jego realizację. W dużej mierze wykorzystała przede wszystkim ludzkie historie, opowiadając o tym, co przydarzyło się książkowym bohaterom. Matkom, dzieciom, rodzeństwu. Wszystkie wydarzenia wywoływały we mnie różnorodne emocje, które często musiały nawet pozostać nienazwane, brakowało dla nich bowiem miejsca na znanej mi skali. Byłam wstrząśnięta, oburzona, rozczarowana i smutna. Nie godziłam się na los przedstawianych bohaterów. Chciałam dla nich sprawiedliwości.

Określone uczucia potrafiłam natomiast skierować w stronę tych, którzy krzywdzili, emocjonalnych oprawców. Lekarze, prawnicy, pracownicy ośrodków opiekuńczych- ludzie czerpiący zyski z tego procederu, posiadający władzę, silni wobec słabego systemu. Nieukarani całymi latami. Dumni i niepokorni. Z wielką przyjemnością obserwowałam rozwój wydarzeń, licząc, że zbrodnia spotka się w końcu z zasłużona karą. Bywało różnie. Cieszy mnie natomiast szalenie, że ten temat ujrzał w końcu światło dzienne, a skrzywdzeni zaczęli domagać się pomocy, szacunku i wiedzy.

Możecie się domyślić, że nie była to książka łatwa i przyjemna. Ale potrzebna. Ważna. Interesująca. Choć ze względu na trudny temat i duży ładunek emocjonalny dawkowałam sobie kolejne rozdziały, poznając je niespiesznie, ani razu nie pomyślałam, by ją odłożyć czy porzucić. Kobylarczyk wykazała się niezwykłym przygotowaniem. Oprócz historii prawdziwych ludzi sięgnęła po źródła historyczne i przeróżne publikacje, sprawiając, że całość jest kompletna i wyczerpuje temat. Autorce należy się ogromny szacunek za odwagę w sięganiu po trudne tematy oraz poświęcone tym sprawom czas i zaangażowanie. Bardzo polecam ten tytuł.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu. 

środa, 18 października 2023

Barbara Kingsolver "Odyseja"

 


Autor
: Barbara Kingsolver

Tytuł: Odyseja

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 512

Gatunek: literatura piękna 




Czy każdy z nas ma swoje miejsce? Czy to miejsce czyni nas tym, kim jesteśmy? Poznajcie historię Harrisona.

Za sprawą książek możemy przenieść się w dowolne miejsce i doświadczyć rzeczy, których nie moglibyśmy zrobić w innych okolicznościach. Podążając za Kingsolver udajemy się do przepięknego Meksyku, by przekonać się, jak wyglądał on wiele lat wcześniej. Już pierwsze rozdziały sprawiły, że poczułam apetyt na tamtejsze potrawy, dowiedziałam się co nieco o obchodzonych świętach, wzięłam udział w opisywanych wydarzeniach oraz podziwiałam kolory ubrań miejscowych kobiet i ich fryzury. Autorka potrafiła zadziałać na moją wyobraźnię i sprawiła, że jej opowieść zaczęłam odczuwać głęboko, żywo, emocjonalnie, jakbym wykorzystywała do tego wszystkie zmysły.

Kolorytu całości dodały jednak przede wszystkim sylwetki bohaterów i umieszczenie w tekście postaci, które przecież każdy z nas kojarzy choćby ze słyszenia. To one sprawiły, że całość stała się jeszcze bardziej intrygująca, przyciągająca i pełna pasji, a także pozwoliła spojrzeć na znane postacie w inny, świeży sposób.

Choć Frida Kahlo i jej mąż bez wątpienia dodają całości pikanterii i mocniejszego wyrazu, to jednak postać głównego bohatera najbardziej zwraca uwagę czytelników. Na naszych oczach chłopiec staje się mężczyzną, a opisywane wydarzenia i przedstawione postacie mają na niego ogromny wpływ, doprowadzając do ukształtowania się człowieka, którym ostatecznie został.

Z jednej strony Kingsolver oferuje nam egzotykę, pasję, kulturę, z drugiej zaś strony to wszystko zostaje obciążone trudnymi tematami jak polityka i historia. Autorka nie oszczędza ani swoich postaci ani nas. Nie obawia się trudnych tematów, nie korzysta z tabu. Wikła nas wszystkich w skomplikowane i mocne kwestie, sprawiając, że lektura staje się nie tylko wielowymiarowa i bardziej różnorodna, ale także trudniejsza. Nie od początku potrafiłam oddać się jej z pełnym przekonaniem i zainteresowaniem, mimo że klimat wydarzeń i sposób opowiadania Kingsolver szybko trafiły mi do serca.

 To właśnie ta narracja, stylizowana na oparty na faktach dziennik, miała w tej książce tak istotna rolę do odegrania. To ona stanowi dla mnie o jej wartości, okazując się najjaśniejszym punktem. Kingsolver ma świetny styl, dojrzały, bogaty, przekonujący. Nie tylko przyjemny dla ucha, ale też ważny za sprawą celności porównań i cennych obserwacji. To styl, który potrafi nadrobić każde niedociągnięcie czy wynagrodzić czytelnikowi chwilę znużenia.

„Odyseja” to powieść, która z pewnością zwraca uwagę. Za sprawą tematu, tytułu czy okładki. I jest to książka, o której z pewnością warto rozmawiać i pamiętać. Chociaż jest odrobinę za długa i nieco za wolna, można to autorce wybaczyć.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

poniedziałek, 16 października 2023

Monika Daniellson "Kryminalna Skandynawia"

 


Autor
: Monika Danielsson

Tytuł: Kryminalna Skandynawia

Wydawnictwo: Pascal

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 352

Gatunek: literatura faktu




Nie słucham podcastów. Obcy jest mi taki sposób wyrażania siebie i przekazywania informacji. Monika Daniellson to twórczyni jednego z nich. Autorka opowiada o wydarzeniach, które wstrząsnęły Szwecją- morderstwach, napaściach i intrygach. Część z nich postanowiła przedstawić na stronach książki. W takiej sytuacji nie mogłabym powiedzieć temu tytułowi „nie”.

“Kryminalna Skandynawia” to niezwykłe połączenie elementów, które w literaturze cenię i lubię. Z jednej strony bowiem książka ma niezwykły, mroczny i niepokojący klimat, a przedstawione w niej wydarzenia idealnie wpisują się w kryminalny schemat. Każdy rozdział publikacji dotyczy innej sprawy i jest na niej bardzo dobrze skoncentrowany, przedstawiając czytelnikom najważniejsze aspekty- przebieg wydarzeń, profil sprawcy i ofiary, klimat miejsca. Podczas lektury miałam wrażenie, jakbym czytała dobry kryminał. Na stronach „Kryminalnej Skandynawii” znalazłam bowiem dokładnie to, czego zawsze szukam w swoim ulubionym gatunku. Książki kryminały od lat są u mnie na pierwszym miejscu.

Z drugiej zaś strony „Kryminalna Skandynawia” to przede wszystkim reportaż, a pod tym względem wypada jeszcze lepiej, korzystniej i bardziej przekonująco. Daniellson opowiada zachęcająco, umiejętnie przyciągając uwagę czytelnika i sprawiając, że łatwo zaangażować się w lekturę, stać się uczestnikiem opisywanych wydarzeń i w czasie czytania doświadczać żywych emocji. Dobry reportaż powinien ukazywać wybrany temat z wielu perspektyw, być dopracowany i szczegółowy oraz wykorzystywać dostępne materiały. „Kryminalna Skandynawia” zdecydowanie zalicza się do ważnych pozycji wśród publikacji należących do literatury faktu.

Tym, co zwróciło moją uwagę podczas lektury, jest bardzo dobry styl Daniellson. Autorka opowiada w taki sposób, że przekazuje istotne informacje i opisuje trudne wydarzenia, ale nie męczy przy tym i nie nudzi. Pozwala, by wyobraźnia czytelnika pracowała, a zmysły stały się wyostrzone. Daniellson miała świetny pomysł, by wykorzystać odniesienia do polskiego systemu karnego, porównując jak wyglądają różnice w przepisach, klasyfikacji przestępstw czy nawet nazewnictwie między Polską i Szwecją, co uprościło i nieco złagodziło ciężką lekturę.

Podczas czytania zauważyłam duże przygotowanie autorki, wysiłek, czas i zaangażowanie, które w takim połączeniu przełożyły się na powstanie znakomitego tytułu. Daniellson wykorzystała materiały źródłowe, przedstawiając imponującą bibliografię. Każda opisana sprawa została także udokumentowana i pogłębiona poprzez opublikowanie fotografii ukazujących miejsca i bohaterów z książkowych historii.

Moim zdaniem nie można było zrobić tego lepiej. Publikacja jest interesująca, cenna i dobrze napisana. „Kryminalna Skandynawia” przypadnie do gustu zarówno pasjonatom kryminałów, jak i osobom ceniącym literaturę faktu. Bardzo polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej selkar.pl.  

czwartek, 12 października 2023

Opowiadania kryminalne "Zbrodnia w operze"

 


Autor
: praca zbiorowa

Tytuł: Zbrodnia w operze

Wydawnictwo: Harde

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 288

Gatunek: opowiadania kryminalne




“Zbrodnia w operze” to zbiór opowiadań kryminalnych polskich autorów, których akcja jest związana z Operą Narodową. Nie jestem entuzjastką opowiadań ani miłośniczką miejsca łączącego te teksty, ale motyw przewodni wydał mi się na tyle intrygujący, że postanowiłam zmierzyć się z tym zbiorem.

Kilka doświadczeń z opowiadaniami z przeszłości pozwala mi sądzić, że nie można oczekiwać równego poziomu wśród publikowanych tekstów. Przekonałam się o tym już wcześniej i pogląd ten potwierdziłam również tym razem. Choć każde opowiadania w zbiorze miało w sobie coś mrocznego, interesującego i mądrego, to jednak nie wszystkie pomysły przypadły mi do gustu. Chciałam natomiast podjąć taką próbę, bowiem doszukałam się w niej możliwości, by poznać umiejętności pisarzy, z których twórczością nie miałam wcześniej do czynienia.

I ten pomysł rzeczywiście się sprawdził, a doświadczenie okazało się zaskakujące, bowiem najbardziej z całego zbioru polubiłam opowiadanie Katarzyny Gacek. Nigdy wcześniej nie czytałam niczego, co zostało napisane przez tę autorkę i szczerze mówiąc nie jestem pewna, czy w ogóle trafiłam już na to nazwisko. A jednak fabuła, rozwój akcji, narracja i zakończenie całkowicie mnie rozbroiły i sprawiły, że nabrałam apetytu na więcej.

Uwielbiam niepokojące historie i mroczne zbrodnie. To właśnie książki kryminały są gatunkiem, który zatrzymał mnie przy sobie najdłużej i nigdy nie dał powodu do rozczarowania. Poszukiwania nowych nazwisk i nowych pomysłów przyciągnęły mnie do tego tytułu. Nie spodziewałam się oczywiście, że opowiadania mogą dostarczyć tyle emocji i niespodzianek, co tradycyjne książki ze względu na okrojoną fabułę. Ale mogę śmiało powiedzieć, że każdy z tych autorów zaoferował czytelnikom przyjemną, budzącą obawy i skłaniającą do myślenia opowieść.

Podobało mi się również, że niektórzy sięgnęli w przeszłość, co dodało ich historiom pewnej świeżości i pozwoliło spojrzeń na nie zupełnie inaczej. Na stronach zbioru mieszają się wydarzenia współczesne i te z minionych lat, ale oś dla wszystkich stanowi opera narodowa. Miejsce piękne, kulturalne, bogate. Dzięki opowiadaniom miałam okazję, by przyjrzeć mu się bliżej. Nigdy tam nie byłam, ale teraz już wiem, że chciałabym je odwiedzić. I przekonać się, jakie uczucia mogą budzić opery.

„Zbrodnia w operze” wypadła w moich oczach bardzo korzystnie. Nie wszystkie teksty spotkały się u mnie z tym samym uznaniem, ale dzięki tej publikacji poznałam nowe kryminalne nazwiska i poczułam jakąś tęsknotę za forma sztuki, której nigdy za bardzo nie doświadczyłam. A i ta mroczna nutka opowiadań będzie przeze mnie mile wspominana.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej selkar.pl.

wtorek, 3 października 2023

Michelle Frances "Mój chłopak"

 


Autor
: Michelle Frances

Tytuł: Mój chłopak

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 384

Gatunek: literatura współczesna/ thriller psychologiczny 




Czy ideały naprawdę istnieją?

Gdyby ktoś poprosił mnie o podsumowanie w kilku słowach twórczości Michelle Frances, nie mogłabym tego zrobić. Nie poznałam bowiem wszystkich powieści autorki, a te, które przeczytałam nie zajęły miejsca wśród ulubionych książek na półce. Niemniej jednak istnieją powody zachęcające mnie by sięgać po nowe tytuły Frances- bardzo dobre pomysły i interesujące rozwiązania fabularne.

„Mój chłopak” zatrzymał mnie właśnie za sprawą motywu przewodniego. Główna bohaterka twierdzi, że wymyśliła sobie narzeczonego, idealnego partnera, który miał stanowić upiększenie i wzbogacenie samotnej egzystencji oraz sprawić, że poczuje się lepiej w towarzystwie zamężnych przyjaciółek. Wymyślony Jack zapraszał ją do najlepszych restauracji, kupował najpiękniejsze kwiaty i obdarowywał najbardziej wyjątkową biżuterią. Nigdy nie brakowało mu również pomysłu na wyszukane komplementy i potrafił świetnie gotować. Tyle że ten zaplanowany na papierze Jack pojawił się w życiu Amy naprawdę.

Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że główna bohaterka dopiero co uległa wypadkowi i cierpi na amnezję. Co rzeczywiście się wydarzyło? Kim jest Jack? Czy umysł Amy płata jej figle? Obserwowałam rozwój wydarzeń zastanawiając się nad tym wszystkim i usiłując znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania i pojawiające się wątpliwości. Czy to kwestia problemów z pamięcią czy zawiła intryga, w którą została uwikłana Amy? Kolejne rozdziały pozwalają powoli i subtelnie składać tę przewrotną układankę w całość i przypominają czytelnikom, że Frances radzi sobie fantastycznie w przypadku takich psychologicznych zagrywek.

Oprócz dobrych pomysłów autorkę zapamiętałam także za sprawą świetnego stylu. „Mojego chłopaka” czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Pisarka wie, co pragnie przekazać swoim czytelnikom i znakomicie się jej to udaje. Sprawnie łączy dialogi z opisami, płynnie przechodząc od jednego rozdziału do kolejnego. Taki kobiecy, delikatny styl mógłby naśladować historię opowiadaną przyjaciołom. Z pewną powagą ale też nutką dystansu i zaskakującą tajemnicą.

Całkiem w porządku wygląda również kwestia bohaterów. Zrobili na mnie wrażenie przekonujących i realistycznych. Autorce udało się zarysować ich charaktery i przedstawić motywy. Podczas lektury budzą swoimi decyzjami pewne wątpliwości, co sprawia, że całość wydaje się bardziej interesująca i budzi więcej emocji.

W „Moim chłopaku” zabrakło mi jednak napięcia. To właśnie ten jeden element, który sprawia, że Frances nie dołączy do ulubionych autorek. Pisze dobrze, ale nie wybitnie. Brakuje mocnych wrażeń, większego niepokoju, dawki adrenaliny, przez co historia wydaje się trochę płaska i lekko naciągana.

„Mój chłopak” do zgrabna i sympatyczna opowieść, ale trochę jej brakuje, by zasłużyć na miano dobrego thrillera. Sporo zyskuje i nadrabia za sprawą solidnego psychologicznego tła, ale to jednak wciąż za mało. Moim zdaniem sprawdza się lepiej w kategorii literatury obyczajowej z mroczną nutą i to do sympatyków tego typu książek przemówi, a fani thrillerów i kryminałów obejdą się smakiem.    

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

czwartek, 28 września 2023

Lancali "Zakochaliśmy się w nadziei"

 


Autor: Lancali

Tytuł: Zakochaliśmy się w nadziei

Wydawnictwo: We need YA

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 406

Gatunek: literatura młodzieżowa




Naznaczeni chorobą i widmem niesprawiedliwej śmierci, próbują wywalczyć dla siebie coś od życia. Ukraść czas, odkryć siebie, znaleźć miłość.

“Zakochaliśmy się w nadziei” to książka, która przyciągnęła mnie swoim tytułem. Te kilka słów miało w sobie taki magnetyzm, że nie potrafiłam przejść obok nich obojętnie. A nawet gdybym przez chwilę się zawahała, to czy można oprzeć się takiej okładce? Intrygująca, zwracająca uwagę, piękna i dająca do myślenia- zupełnie jak historia stworzona przez Lancali.

Od długiego czasu nie sięgałam po książki młodzieżowe. Nie ten wiek i nie te zainteresowania. Wiem jednak z doświadczenia, że czasami dobrze jest zrobić dla jakiegoś tytułu wyjątek i pozwolić, by opowieść zwyczajnie człowieka porwała, niezależnie od innych czynników. Zwłaszcza, że temat książki, pojawiające się w niej kwestie, sposób ich realizacji, a nawet sylwetki bohaterów są tak dojrzałe, autentyczne i angażujące, że etykieta „dla młodzieży” zdaje się jej po prostu nie dotyczyć.

„Zakochaliśmy się w nadziei” to opowieść o życiu, które trwa na przekór śmierci. O spokojnym umieraniu, które jednak może jeszcze przynieść pacjentom odrobinę radości, uczucia i piękna. Bo kiedy wiesz, że twój czas jest policzony, nie pozostaje nic więcej, niż doceniać każdy dzień i każdy oddech. Nie da się ukryć, że to smutne, nieprzyjemne, skomplikowane tematy i okoliczności, ale Lancali spróbowała nam pokazać je z nieco innej strony. Zawalczyła dla swoich bohaterów o odrobinę szczęścia i pasji.

Warto właśnie w tym miejscu zaznaczyć, że ta książka to również niezwykły portret grona młodych ludzi. I to oni wiodą prym w tej opowieści. Podczas lektury ciężko uniknąć myślenia o spotykających ich krzywdach, chorobach, stratach. Ale zaoferowano im promyk nadziei i iskierkę uczucia, a oni potrafią z wdzięcznością przyjąć te dary. Na książkowych stronach poznajemy młodych ludzi, którzy musieli dorosnąć przedwcześnie. Choroba, związane z nią doświadczenia, reakcja otoczenia i życie w szpitalu mocno ukształtowały ich spojrzenia na świat i odcisnęły się na ich charakterach, a jednak zachowali piękne umysły i intrygujące tożsamości.

Z dużą przyjemnością poznawałam ich w kolejnych rozdziałach. Każdy z bohaterów miał mi coś do powiedzenia i pokazania. A ja podchodziłam do tego z otwartością i uśmiechem. Proces poznawania poszczególnych postaci, obserwowania rodzących się między nimi zażyłości i wszystkich wspólnych chwil radości naprawdę dały mi do myślenia i sprawiły, że spojrzałam inaczej na pewne sprawy, uświadamiając sobie przy tym co nieco. Uwielbiam takie mocne i refleksyjne książki, które działają na zmysły czytelników i zdają się przywoływać ich do porządku.

Tym, co jednak ujęło mnie najbardziej, jest styl autorki. Mimo wspaniałej historii, intrygujących bohaterów i niezwykle ciekawych wydarzeń, to słowa opisujące te kwestie najmocniej mnie zachwyciły. Sposób, w jaki autor wykorzystuje moc języka do swoich celów, to kwestia, która ma dla mnie największe znaczenie, niezależnie od tematu. Wciąż szukam piękna w słowie, a kiedy już je znajdę, to potrafię przymknąć oko na każde inne zaniedbanie czy niedociągnięcie. „Zakochaliśmy się w nadziei” oczarowało mnie bogactwem i urokiem każdego wyrazu.

Lancali stworzyła niezwykłą opowieść. Dojrzałą, szczerą, niezapomnianą. Aż brak mi słów. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej selkar.pl

piątek, 22 września 2023

Anders Roslund "Słodkich snów"

 


Autor
: Anders Roslund

Tytuł: Słodkich snów

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 416

Gatunek: kryminał 




Ewert Grens trafia na ślad zaginionych kilka lat wcześniej dziewczynek. Odkrywane tropy prowadzą go wprost do siatki pedofilskiej. Czy uda mu się uratować dzieci?

“Słodkich snów” to już dziesiąty tom kryminalnej serii z Ewertem Grensem. Choć nie miałam jeszcze okazji poznać wszystkich tytułów, to już te ostatnie przeczytane książki uświadomiły mi, że rzeczywiście warto dać szansę autorowi. Odważne pomysły, dobry styl, bogata wyobraźnia i psychologiczne tło- elementy, które znalazłam w tej powieści powinny być obowiązkowe w przypadku każdego thrillera i kryminału.

Uwielbiam książki, w których dużo się dzieje, a mroczny klimat wzbogacony jest szerokim rozlewem krwi. To takie niepokojące i brutalne kryminały wybieram najczęściej. Roslund udowodnił mi jednak tym tytułem, że mocny, nieprzyjemny, poruszający i obrzydliwy temat potrafi zadziałać na zmysły jeszcze mocniej niż ogrom zbrodni. Bo zbrodnia w jego wykonaniu ma zupełnie inny, bardziej dogłębny, psychologiczny i wyrafinowany wymiar. Podczas lektury czułam mnogość emocji, których cała gama zadziałała na mnie o wiele intensywniej niż działania najlepszych zabójców.

Szwedzki autor zabiera nas na wyprawę śladami okrutnych pedofilów, którzy w celu zaspokojenia swoich potrzeb, realizacji fantazji i rozprawienia się z instynktami, są zdolni do wszystkiego. Wchodzimy na ścieżki dark webu, szukamy ich błędów, próbujemy poznać tożsamość. Wybór takiego tematu jest odważny, ale też stawia przed autorem olbrzymie wyzwanie. Roslund poradził sobie z nim znakomicie, bardzo autentycznie przedstawiając problem pedofilii i ten brudny świat.

W kryminalne oprócz wartościowych pomysłów i solidnego tła, liczą się także intryga, tajemnica i śledztwo. Tych elementów również w powieści nie zabrakło. Akcja książki toczy się wokół zaginięcia dwóch dziewczynek. Co się z nimi stało? Dlaczego przez tak długi czas nie zostały odnalezione? Czy ktoś wyrządził im krzywdę? Odnalezienie dzieci przysporzyło śledczym wiele problemów. Wymagało czasu, uwagi, wyobraźni, poświęceń i ciężkiej pracy. Podczas lektury miałam wrażenie, że prawdziwe śledztwo mogłoby wyglądać tak, jak to książkowe. Powieściowy realizm i pomysły detektywów wprawiły mnie w osłupienie.

Inspektor Ewert Grens to postać dość niecodzienna. Zaangażowany, pracowity, bystry. Oddany pracy i skłonny do zapłacenia najwyższej ceny. Wspaniały śledczy, genialny detektyw. Ale też trudny we współpracy, burzliwy, wymagający. Jednym słowem- postać budząca wiele emocji, obok której nie sposób przejść obojętnie. Idealnie pasująca do tej mrocznej i niepokojącej historii, ale też intrygująca jako główny bohater książki.

„Słodkich snów” całkowicie mnie omamiło. Siedziałam przy tej powieści jak zaczarowana. Akcja okazała się dla mnie hipnotyzująca, po prostu nie mogłam się oderwać. Czas znacie to uczucie, kiedy na czas lektury rezygnujecie z własnego świata na rzecz tego, który przedstawiony został na książkowych stronach? To jeden z tych przypadków. Serdecznie polecam Wam ten tytuł.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

wtorek, 19 września 2023

Hila Blum "Jak kochać własną córkę"

 


Autor
: Hila Blum 

Tytuł: Jak kochać własną córkę

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 302

Gatunek: literatura piękna 





Nie potrafię powiedzieć, co sprawiło, że postanowiłam sięgnąć po tę opowieść. Opis wydawcy bez wątpienia jest intrygujący a okładka robi duże wrażenie. Było w tym jednak coś więcej. Niezrozumiały i nieopisany impuls zachęcający mnie, by sięgnąć po książkę o trudnych relacjach matki i córki, choć mnie samej do tej pory z macierzyństwem jest nie po drodze.

Niezbyt często wybieram literaturę kobiecą. Dość krytycznie podchodzę do historii miłosnych, problemów życiowych, codziennych rozterek. Tematy wybierane przez autorki tego typu książek wydają mi się błahe, oklepane, mało treściwe. Szukam czegoś mądrego, ambitnego, poruszającego a także wyjątkowego. I tych cech dość niespodziewanie doszukałam się właśnie tutaj.

„Jak kochać własną córkę” to historia o macierzyństwie- wzlotach i upadkach matki, trudach każdego dnia, wychowywaniu dziecka, byciu wzorcem i konieczności podejmowania różnego rodzaju decyzji. Kiedy teraz o tym myślę, zdaję sobie sprawę, że piszę to wszystko w dużym uproszczeniu, bo tak naprawdę to o wiele, wiele więcej. Książkowa matka natomiast nie upraszcza, nie chowa się za tabu, zdaje się widzieć swoje błędy i porażki. Opowiada o najpiękniejszych momentach i najtrudniejszych dniach. Widać, że to macierzyńskie szczęście ma trudny, wielosmakowy wymiar.

W tym momencie można by powiedzieć, że podobnych książek ukazało się już wiele, a temat nie mógłby być bardziej oklepany. I rzeczywiście, trudno z taką argumentacją dyskutować. Mimo to, znalazłam w tej opowieści kilka mocnych stron i wiele rzeczy zasługujących na uznanie, którymi z wielką przyjemnością się z Wami podzielę.

Moje uznanie ulokowałam przede wszystkim w dużym realizmie i autentyczności książki. Z jej stron bije szczerość i prawdomówność. Moim zdaniem to trudne rzeczy, ciężkie do przedstawienia, skomplikowane w budzeniu czytelniczych emocji. Ale Blum dała sobie radę. Napisała te książkę tak, jakby osobiście doświadczyła wszystkich wydarzeń.

Przekonał mnie także jej sposób opowiadania. Krótkie i treściwe rozdziały kojarzyły mi się z wpisami w dzienniku. Czasami kilka stron, a czasami zaledwie parę akapitów. Fragmenty dnia, migawki z codzienności. Mocno. Na temat. Bez ubarwiania. Z miłością, która obezwładnia, ale też z pewnym dystansem pozwalającym zobaczyć, że dziecko ma również swoje wady i słabości.

Od początku zdajemy sobie sprawę, że coś się między matką i córką wydarzyło. I szukamy tej krzywdy, która położyła się cieniem na ich relacjach. Ale Blum nie spieszy się z wyjaśnieniem. Niczym w thrillerze stopniuje napięcie i pozwala, by emocje wrzały. Drobnymi krokami zmierza w stronę finału, po drodze zapewniając jednak swoim czytelnikom sporo przyjemności i emocji czerpanych z lektury.

Olbrzymie znaczenie w każdej powieści ma dla mnie styl autora. Element ten jest oczywiście jak najbardziej istotny niezależnie od gatunku książki, ale w przypadku historii obyczajowej jeszcze bardziej zwraca uwagę. Blum całkowicie mnie zauroczyła. Jej słowa trafiały i do wyobraźni i do serca. Napisała swą książkę pięknie, mądrze, dojrzale i z uczuciem.

„Jak kochać własną córkę” opowiada o znanych i popularnych kwestiach, ale w niecodzienny sposób. Jeśli obawiacie się, że to opowieść nudna i oklepana, to proszę, przeczytajcie jeszcze raz mój tekst. Powinien rozwiać Wasze obawy i osłabić zastrzeżenia. Nie ma się czego bać.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu. 

poniedziałek, 18 września 2023

Przemysław Żarski "Grzęzawisko"

 


Autor
: Przemysław Żarski

Tytuł: Grzęzawisko

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 426

Gatunek: kryminał




Uwielbiam mroczne klimaty, a wszelkiego rodzaju kryminałów czy thrillerów nigdy nie mam dość. Ta pogoń za niepokojącymi historiami i wciąż niezaspokojony apetyt sprawiają, że cały czas szukam, sprawdzam, badam, a ogromna liczba przeczytanych tego typu książek doprowadziła do wzrostu oczekiwań. Wydaje się, że dobrym rozwiązaniem, by temu zaradzić, są nazwiska nieznanych mi wcześniej autorów, którzy mogą wprowadzić nowe pomysły i powiew świeżości. Za sprawą „Grzęzawiska” zapoznałam się bliżej z Przemysławem Żarskim.

Gdybym miała powiedzieć, co stanowi o wartości kryminału, bez wahania odpowiedziałabym, że najważniejsza jest w tym przypadku fabuła. Mam wrażenie, że Żarski zgodziłby się ze mną w tej kwestii. Autor postarał się bowiem, by akcja jego książki już od pierwszych stron intrygowała, angażowała i zatrzymywała. Mocny początek wzbudził we mnie na tyle duże zainteresowanie, że z przyjemnością poznawałam rozwój wydarzeń i cierpliwie czekałam, by przekonać się, co jeszcze Żarski przygotował dla swoich czytelników.

W czasie lektury czułam, że pisarz dobrze wie, co chce przekazać i z lekkością przekuwa swoje pomysły w dobrze napisaną i skonstruowaną opowieść. Wiele lat temu w tej maleńkiej miejscowości zaginął nastolatek. Co się z nim stało? Kto ponosi odpowiedzialność? Czy to jego zwłoki pochowano w „Grzęzawisku”? Pojawiające się w czasie czytania pytania sprawiły, że zapragnęłam znaleźć odpowiedzi na własną rękę. Zastanawiałam się, kombinowałam, łączyłam fakty. Na kilka godzin wcieliłam się w rolę detektywa amatora, sprawdzając tropy i szukając powiązań miedzy postaciami.

Nie da się ukryć, że książki kryminały dają czytelnikowi również możliwość spotkania się z intrygującymi bohaterami. W tym przypadku po jednej stronie barykady stoją przedstawiciele policji, a po drugiej milczący i grzeszni mieszkańcy miasteczka. Łączące ich śledztwo ujawnia jednak o wiele więcej przewinień i krzywd, niż moglibyśmy się spodziewać. Żarski pokazuje nam, że żadna z tych postaci nie ma czystego sumienia, a w szafie trzyma własne trupy. Ciężko jest w związku z tym podzielić bohaterów na dobrych i złych. Każdy ma swoje grzechy i tajemnice. Jak to bywa w prawdziwym życiu.

Duże wrażenie zrobił też na mnie klimat opowieści. Interesująca akcja została osadzona w niedużym miasteczku, w którym wszyscy wydają się znać i patrzeć sobie na ręce. Klaustrofobiczny akcent dodaje całości nuty niepokoju, wywołuje dreszczyk i podtrzymuje niepewność. Mieszkańcy obawiają się o swoje tajemnice. Całkiem zresztą słusznie. Nigdy nie jest bowiem za późno, by zbrodnia spotkała się z karą.

Prawdopodobnie bardzo was zaskoczę, kiedy dodam, że tym, co jednak najbardziej podobało mi się w tej książce jest styl autora. Żarski raz po raz urzekał mnie pięknymi fragmentami, które przypominały mi dzieła znanych pisarek literatury kobiecej. Z wielką przyjemnością dzieliłam się z innymi jego cytatami lub czytałam kilka razy ten sam akapit. To naprawdę niesamowite, że kryminał czy thriller również mogą pokazać, jak wielką wartość ma słowo i mądrze wykorzystać jego możliwości. Jestem pod olbrzymim wrażeniem i czuję nie tylko zaskoczenie, ale też dużą satysfakcję.     

Jak już wspomniałam, do tej pory nie spotkałam się z twórczością Żarskiego. Pewna obawa przed poziomem polskiej literatury kryminalnej sprawia niestety, że czasami omijają mnie różne perełki. Na szczęście tym razem było inaczej i ten interesujący tytuł nie przeszedł mi przed nosem. Polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej selkar.pl.