Autor: Jennifer Niven
Tytuł: Podtrzymując wszechświat
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 408
Gatunek: literatura młodzieżowa
Jeszcze kilka lat temu Libby była najgrubsza
nastolatką w Ameryce. Dziś, sporo chudsza, wciąż przyciąga nieżyczliwe
spojrzenia i obraźliwe komentarze. Jack jest popularny i lubiany, skrywa jednak
wielki sekret, o którym do tej pory nikomu nie opowiedział. Czy to możliwe, by
tych dwoje coś połączyło? Czy teraz ich życie stanie się łatwiejsze?
Od bardzo dawna chciałam przeczytać „Wszystkie jasne
miejsca”, jednak swoją przygodę z twórczością Niven zaczęłam od kolejnego
wydanego w Polsce tytułu. Na szczęście nie żałuję tej decyzji- to była
wyjątkowa czytelnicza przygoda.
„Podtrzymując wszechświat” to powieść młodzieżowa,
jednak moim zdaniem fabuła śmiało mogłaby przekonać również starszych
czytelników. Bardzo lubię sięgać po książki przeznaczone dla nieco innej niż
moja grupy wiekowej, ale muszą być dokładnie takie, jak ta. Poruszające
tematem, zatrzymujące jego realizacją, skłaniające do refleksji, zmuszające do
zadawania sobie pytań, zapadające w pamięć. Nie mam również nic przeciwko temu,
by były urocze, choć w nieprzesłodzony sposób i na swój sposób zabawne. Brzmi
idealnie, prawda? Niven udowadnia, że to możliwe. Jej bowiem udało się bardzo
umiejętnie zmieścić to wszystko w jednej tylko książce.
Autorka powieści w przemyślany i dość zaskakujący sposób
połączyła ze sobą kilka intrygujących tematów, zwracając uwagę czytelnika na
kwestie nie tylko znane, lubiane i uniwersalne, ale także na takie, z którymi
niekoniecznie musieliśmy się wcześniej spotkać. Na pierwszy plan bez wątpienia
wysuwa się problematyka osób z nadwagą oraz prozopagnozja, czyli problem z
rozpoznawaniem twarzy. Wyobraź sobie, drogi czytelniku, że twoja waga wpływa na
całe życie, determinuje codzienność, zwraca spojrzenia, kieruje ku tobie
wrogość innych, staje się powodem do nienawiści. Albo pomyśl, jakby to było,
nie móc wyraźnie zobaczyć twarzy swych bliskich, wciąż na nowo je zapominać i
próbować odtworzyć, bez szans na powodzenie. Obydwa tematy okazały się dla mnie
strzałem w dziesiątkę.
Najnowsza książka Niven to wspaniały dowód na to, że
literatura młodzieżowa nie musi opowiadać jedynie o romansach między bohaterami
oraz, że nie muszą one stanowić podstawy takich dzieł. W tej powieści wątek
miłosny również występuje, ale nie jest on nachalny, nie skupia całej
czytelniczej uwagi, a co więcej jest niezwykle uroczy, przywołuje na naszą
twarz uśmiech. Wszystkie książkowe tematy zostały ze sobą zestawione wyjątkowo
ciekawie i jest to jeden z powodów, dzięki którym historię Libby i Jacka
poznaje się bardzo przyjemnie i niezwykle szybko.
Dawno nie spotkałam tak sympatycznych bohaterów.
Szczególnie Libby wywołała we mnie ciepłe uczucia i wzbudziła wiele emocji.
Bardzo charyzmatyczna, odważna, konsekwentna, zdeterminowana, ale również
zabawna. Ujęła mnie swym podejściem do życia, zaskoczyła swą dojrzałością.
Podczas czytania ciężko było mi zachować poważny wyraz twarzy, gdyż Libby raz
po raz doprowadzała do kolejnych wesołych sytuacji, a jej popisy z pewnością
zapisały się w mojej pamięci na dłużej.
Za sprawą narracji pierwszoosobowej Niven oddała głos
obojgu bohaterom. Naprzemiennie poznajemy życie i przemyślenia Libby i Jacka,
dowiadując się, jak wyglądała ich przeszłość, co ich ukształtowało oraz
poznając ich przemyślenia dotyczące siebie nawzajem. Niven pisze bardzo lekko,
potrafi w sposób nieskomplikowany opowiadać o rzeczach wagi ciężkiej, o
tematach życiowych i trudnych. Czyta się wspaniale, szybko, a przy tym bardzo
uważnie i z dużym skupieniem.
„Podtrzymując wszechświat” to jedna z tych książek, w
których nieuchronność zakończenia lektury zasmuca. Szkoda tak po prostu odłożyć
ją na półkę. Mądra, wzruszająca, zabawna. Po prostu świetna.