czwartek, 27 października 2022

Antti Tuomainen "Mała Syberia"

 


A
utor: Antti Tuomainen

Tytuł: Mała Syberia

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 312

Gatunek: komedia kryminalna 




Czy byłbyś w stanie oprzeć się meteorytowi, który nagle i bez ostrzeżenia spada z nieba? Przejść obojętnie obok wizji bogactwa i związanej z nim pięknej przyszłości? No właśnie. Mieszkańcy małej fińskiej wioski również nie potrafili tego uczynić.

Nie do końca odnajduję się w podejrzanym nurcie zwanym komedią kryminalną. Nie rozumiem takiego połączenia i nie potrafię czerpać z niego satysfakcji. Coś jednak przyciągnęło mnie do „Małej Syberii”. Skusiła mnie rekomendacja „THE TIMES”, który określił ten tytuł książką roku.

Powieść Anttiego Tuomainena czyta się bardzo dobrze od samego początku. Już pierwsze strony sugerują, że czytelnik nie będzie się nudził podczas tej literackiej przygody. Bardzo łatwo jest wymienić kilka mocnych stron tej historii, a na pierwsze miejsce bez wątpienia wysuwa się w tym przypadku główny bohater. Pastor Joel to intrygująca postać o interesującej przeszłości. W kreacji bohatera autor zmieścił miejscowego celebrytę, byłego wojskowego i amatorskiego śledczego. Czy można się nudzić obcując z mężczyzną, który odnajduje się w tak wielu rolach? Oczywiście, że nie. Bohater wiele razy mnie zaskoczył i zasłużył na szczerą sympatię.

W swoim utworze Tuomainen przemyca sporo kwestii natury obyczajowej. Miłość, zawodowe plany, życiowe rozterki, duże pieniądze. To tematy, które zawsze interesują czytelników i zawsze się sprawdzają. Stanowią przy tym świetne uzupełnienie akcji i wartościowe pogłębienie fabuły. Pozwalają również, by opowieść dotarła do większego grona odbiorców. Osobiście nie mam nic przeciwko, kiedy kryminalnej intrydze towarzyszą dodatkowe wątki. Zwłaszcza, gdy tak, jak w tym utworze spełniają powierzone im zadanie.

Akcja książki rozgrywa się w zimnej i dalekiej Finlandii. I rzeczywiście podczas lektury można poczuć ten klimat. Tuomainen sprawia, że przed oczami pojawiają nam się migawki z tej niemal baśniowej krainy. Słyszymy skrzypienie śniegu, widzimy odbicie w lodzie, czujemy chłód, obserwujemy nadejście nocy. Towarzyszymy mieszkańcom małej wioski. Jeździmy na skuterach śnieżnych. I czytamy o polowaniach na łosie. Uwielbiam historie mocno działające na wyobraźnię i zmysły, pozwalające na chwilę przenieść się w czasie i miejscu.

Choć książka została określona jako komedia kryminalna, ja sama nie nazwałabym jej w ten sposób. Opowieść jest całkiem zaskakująca, dość przewrotna, nieco dziwna oraz odrobinę ironiczna. Ale w moim odczucia nie jest raczej zabawna, a przynajmniej nie bawi do łez. Niemniej elementy, o których wspomniałam odciążają fabułę, sprawiając, że całość staje się lżejsza w odbiorze. Wypracowany styl autora i pierwszoosobowa narracja nadają jej jeszcze przyjemniejszego i niewymuszonego charakteru.

Oferowana nam intryga kryminalna jest niezbyt zawiła i nieprzesadnie skomplikowana. Powiedzmy sobie wprost: to nie jest masywny i ciężki kryminał, który wbije Was w fotel i zostawi z uczuciem niepokoju. To zgrabna, zwięzła, dobrze napisana, lekko mroczna historia, która pozwala czytelnikowi dobrze się bawić i miło spędzić czas. Moim zdaniem warto przeczytać.    

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

środa, 26 października 2022

J. T. Ellison "Więzy krwi"

 


Autor
: J. T. Ellison

Tytuł: Więzy krwi

Wydawnictwo: Muza

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 512

Gatunek: thriller 




Przyszłość Mindy staje pod znakiem zapytania, kiedy dziewczyna ulega groźnemu wypadkowi. Tylko czy rzeczywiście jest to najgorsze, co może ją spotkać?

“Więzy krwi” to historia, w której prawda i kłamstwo igrają ze sobą w mrocznej i zaskakującej grze, by na kolejnych stronach książki raz po raz sprawdzać naszą uwagę, pogłębiać zainteresowanie i testować umiejętność logicznego myślenia. To sprytna manipulacja, niekontrolowana afera, zabawa w kotka i myszkę. Autorka zaprasza nas do uczestnictwa w intrydze, która przybrała mroczny i niepokojący obrót. W kłamstwie, które rozwijało się przez lata, niemal niezauważalnie zastępując prawdę.  

Z dnia na dzień życie głównej bohaterki zaczyna sypać się jak domek z kart i ani ona ani my nie mamy pewności, co jeszcze może się wydarzyć. Bo jak można być czegokolwiek pewnym, skoro wszystko, w co człowiek wierzył i wszyscy, którym ufał, okazują się jedynie częścią intrygi, przekrętu, oszustwa? Jak żyć, kiedy dowiadujesz się, że Twoi rodzice nie są ludźmi, za których ich uważałaś? Kim w takim razie jesteś ty sama?

Podczas lektury książki nawarstwiają się nowe pytania, wciąż jednak brakuje odpowiedzi. Tym większą przyjemność sprawia szukanie ich na własną rękę i próba samodzielnego rozwiązania zagadki. A przecież wcale nie jest to rzeczą łatwą. Autorka dobrze się bawi podpuszczając czytelnika, sugerując mu rozwiązania i subtelnie wskazując winnych tej sytuacji. Tylko czy na pewno? Rozwój fabuły daje do myślenia i skłania do snucia refleksji. Świadomość, że w „Więzach krwi” mogłoby się skrywać trochę prawdy i odrobina realizmu mocno działa na wyobraźnię i pogłębia nieprzyjemne odczucia. Ale tego przecież każdy z nas oczekuje od podobnych historii, prawda?

Rodzinne tajemnice i demony z przeszłości rozgościły się na stronach powieści i poczuły jak u siebie. Wiele lat pełnych sekretów, niedopowiedzeń i kłamstewek złożyło się na intrygującą opowieść, w której pojawiło się pierwsze pęknięcie. Co wydarzyło się przed laty? Podobno krew nigdy nie kłamie. Kto w takim razie ma coś do ukrycia? I z jakiego powodu? O uwagę czytelnika walczą bieżące wydarzenia i przeszłość bohaterów. Dwie linie czasowe stanowią świetne rozwiązanie i dodatkowo motywują nas do wzmożonej uwagi i przyspieszonej lektury. To jednak jedna z tych książek, których zakończenie bardzo chcielibyśmy poznać, ale robi nam się trochę smutno na myśl o odłożeniu powieści na półkę.

Uwielbiam książki, które motywują mnie do myślenia i szukania rozwiązań, pozwalają poczuć się, jakbym towarzyszyła bohaterom opowieści, na chwilę przenieść się do ich świata i jeszcze lepiej wszystkiemu się przyjrzeć. Dzięki temu całość nabiera głębi i podsyca zainteresowanie. Złożoność fabuły oraz obecność w niej wątków obowiązkowych w dobrym thrillerze i mile widzianych w książce obyczajowej, stanowi w tym przypadku gwarancję sukcesu. Warto również dodać, że tych istotnych kwestii i ważnych tematów w książce nie brakuje.

„Więzy krwi” to historia, która z pewnością zyska uznanie i sympatię szerokiego grona odbiorców. Wydawnictwo Muza zaproponowało nam do tej pory wiele wartościowych thrillerów, a ten z pewnością zajmie miejsce na podium.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza. 

wtorek, 25 października 2022

Carolina de Robertis "Bogowie tanga"

 


Autor
: Carolina de Robertis

Tytuł: Bogowie tanga

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 416

Gatunek: literatura piękna 




Trudne czasy zmuszają młodą Ledę do trudnych wyborów. Ile musi zrobić i poświęcić, by przeżyć i spełnić marzenia? Czy może przeobrazić się w mężczyznę?

“Bogowie tanga” to literatura kobieca z najwyższej półki. Odważna, intrygująca, błyskotliwa, skłaniająca do refleksji i spojrzenia inaczej na pewne sprawy. Coraz trudniej znaleźć tytuł, który łączyłby te wszystkie elementy i był na tyle wartościowy, by przynieść przyjemność podczas lektury i zapaść w pamięć. De Robertis oferuje nam natomiast powieść bez żadnych wad.

Szybko zauroczyłam się tą opowieścią, z wielką uwagą i niecierpliwością śledząc losy głównej bohaterki i zmiany zachodzące nie tylko w niej samej, ale również w społeczeństwie. Autorka zdecydowała się na realizację bardzo kontrowersyjnego tematu, pokazując, jak ciężkie było życie kobiet jeszcze sto lat temu. Dziś, kiedy możemy zrobić naprawdę wiele, łatwo nam zapomnieć, że nie zawsze tak było. De Robertis przypomina o tym z dużym uporem i oszałamiającą pewnością siebie.

Autorka stawia poprzeczkę bardzo wysoko, nie pozwalając sobie na wahania czy potknięcia. Daje do myślenia, przypomina, edukuje. Zdaje się sprawdzać swoje możliwości, ale również testować swojego czytelnika, sprawdzać jego wyobraźnię, ocenę świata i otwartość umysłu. Trudne tematy nawarstwiają się i walczą o nasze zainteresowanie. Budząca się seksualność, próba poznania i zrozumienia siebie, konieczność znalezienia swojego miejsca na świecie. To tylko kilka kwestii, z jakimi należy się zmierzyć w czasie lektury. Autorce należą się za to słowa uznania i wielkie brawa.

Wiele razy byłam zdumiona, w jakim kierunku rozwinęła się fabuła książki. Kiedy myślałam, że autorka nie może mnie już bardziej zaskoczyć, to ona odważnie i bezkompromisowo kierowała akcję na inne tory. Kolejne rozdziały przynosiły wiele niespodzianek w postaci niepokojących sekretów i mocnych akcentów fabularnych. Im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym bardziej zauroczona nią byłam. Czułam emocje i rozterki bohaterów, słyszałam dźwięki wygrywanego na bajecznych instrumentach tanga i tańczyłam do tej gorącej muzyki.

Szczególnie zaskoczyła mnie przemiana, która dokonywała się w głównej bohaterce na moich oczach. Choć w powieści można znaleźć wiele ważnych i zasługujących na pochwałę elementów, to właśnie kreacja Ledy zasługuje na pierwsze miejsce na podium. De Robertis w niezwykły sposób pokazała uczucia kobiety, towarzyszące jej dylematy, problemy natury fizycznej i psychicznej. Udało się jej przemycić do lektury realizm i autentyczność. Momentami odnosiłam wrażenie, jakby opowiadała prawdziwą historię, wzorując się na czymś, co rzeczywiście miało miejsce. Duże emocje i psychologiczny zarys przekonały mnie całkowicie i podbiły moje serce.  

„Bogowie tanga” to znakomita, odważna i zaskakująca książka. Bardzo mądra i pięknie napisana. Nie sposób się jej oprzeć. Urzeka każdą stroną, oczarowuje każdym zdaniem. Skłania do refleksji, pozwala się zaangażować, nie można jej zapomnieć. Serdecznie polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros

środa, 19 października 2022

Lisa Gardner "Znajdź ją"

 


Autor
: Lisa Gardner

Tytuł: Znajdź ją

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 448

Gatunek: thriller psychologiczny 




Detektyw D. D. Warren po raz kolejny musi zmierzyć się z demonami czyhającymi na ulicach Bostonu i upiorami mieszkającymi w jej duszy. Czy i tym razem odniesie sukces i choć na chwilę przywróci porządek?

Nie raz i nie dwa powtarzałam, że uwielbiam Gardner i jej serię kryminalną, w której rolę pierwszoplanową odgrywa detektyw D.D. Warren. Spotkałam się z tą bohaterką już kilka razy, a każda wspólna mroczna wyprawa dostarczała mi wielu głębokich emocji, mrocznych wrażeń i sporą dawkę czytelniczej satysfakcji. Nawet nie brałam pod uwagę, że tym razem mogłoby być inaczej.

„Znajdź ją” to najnowsza część znakomitego kryminalnego cyklu, z jednej strony poświęconego wspaniałym, skomplikowanym śledztwom i ukazaniu specyfiki pracy detektywów policyjnych. Z drugiej zaś strony to niemniej interesująca możliwość podążania za D.D. Warren, która na naszych oczach zmienia się, przeżywa wzloty i upadki oraz pozwala sobie na bycie matką i żoną po godzinach pracy. Takie połączenie sprawia, że całość nabiera głębi, pozwala się zaangażować i zachęca czytelnika do sięgnięcia po inne części cyklu.

Nigdy nie byłam przesadną fanką żadnych serii, ale ta naprawdę jest wyjątkowa. W dużej mierze właśnie za sprawą głównej bohaterki, która jest odważna, bystra i zdeterminowana. Warren wciąż zaskakuje błyskotliwością i podejściem do pracy, a przy tym stanowi najlepszy dowód na to, że kobiety również mogą zajmować ważne stanowiska w wymiarze sprawiedliwości i nikt na tym nie traci. A może nawet wręcz przeciwnie. W przeszłości zdarzało mi się pomyśleć, że w kryminalnych historiach zbyt rzadko pojawiają się panie detektyw i funkcjonariuszki policji. Obecność tej postaci wynagrodziła mi te braki z nawiązką. 

„Znajdź ją” to historia, w której łatwo się zaczytać. Dopracowana, zajmująca i zaskakująca. Gardner cały czas podsyca w nas zainteresowanie, kolejnymi wątkami rozbudzając ciekawość i pogłębiając napięcie. Od początku w książce wiele się dzieje, ciężko przy niej usiedzieć spokojnie. Kiedy autorka na chwilę zwalnia, to tylko po to, by zwrócić naszą uwagę na inne sprawy, rzucić spojrzeniem na psychologiczne tło i obyczajowe kwestie. Możliwość przypatrzenia się winnym i próba zrozumienia ich motywów sprawiają, że całość nabiera jeszcze bardziej mrocznego i niepokojącego charakteru.

Mimo że czytałam uważnie i w dużym skupieniu, to przez bardzo długi czas nie mogłam samodzielnie rozwikłać powieściowej zagadki. Niektóre puzzle wciąż nie chciały wskoczyć na swoje miejsce, nie pozwalając złożyć układanki w całość. Mnożące się pytania często przewyższały liczbę zdobywanych odpowiedzi. Kolejne wątki budziły więcej niepewności, a nowe informacje i zwroty akcji wywoływały u mnie powątpiewanie we własną umiejętność dedukcji. Lubię podążać za głównym bohaterem, śledzić tropy i na własną rękę szukać winnego, ale znalezienie sprawcy nie jest rzeczą prostą w przypadku książek Gardner.

To dlatego, że autorka oferuje nam powieści kryminalne z najwyższej półki. Każda z nich stanowi idealne połączenie elementów wymaganych i pożądanych w książkach tego typu. Odważni detektywi, inteligentni sprawcy, skomplikowane śledztwa, zaskakujące zbrodnie, psychologiczna nuta. A to wszystko przekazane przy pomocy lekkiego, ale dojrzałego i wartościowego stylu.

Seria kryminalna z detektyw Warren jest obowiązkowym punktem na czytelniczej liście wszystkich pasjonatów mocnych historii i mrocznych klimatów. Jeśli jeszcze jej nie znacie, to bardzo Wam zazdroszczę, że ta wspaniała przygoda dopiero przed Wami. Nie dajcie się dłużej namawiać!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

sobota, 15 października 2022

Maciej Kaźmierczak "Porzuceni"

 


Autor
: Maciej Kaźmierczak

Tytuł: Porzuceni

Wydawnictwo: Muza

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 352

Gatunek: kryminał 




Zwłoki zwierząt i ludzi. Razem. Zakrwawione. Zakopane. Zmaltretowane. Nie za głęboko i nie za daleko. Czy morderca chciał, by zostały łatwo odnalezione? Jakie są jego motywy? Kim jest?

Dobrze pamiętam, wrażenie, jakie wywarł na mnie “Martwy ptak”, pierwsza przeczytana przeze mnie lektura Kaźmierczaka. Intensywna, pomysłowa, mroczna- to tylko kilka zalet, które przychodzą mi akurat do głowy, bez problemu jednak byłabym w stanie wymienić więcej plusów tej książki. W tym momencie warto jednak skupić się na „Porzuconych”. Czy ten tytuł również będę wspominała z takim uczuciem?

Powieść rozpoczyna się mocnym akcentem, kryminalnym przytupem zapraszając czytelnika w niepokojący świat. Już pierwsze rozdziały wskazują, że autor nie będzie miał litości dla swoich odbiorców, zapewniając im sporo brutalności, obrzydliwości i krwi. Osobiście lubię takie trudne i ciężkie historie, a mój apetyt na podobne rozwiązania nigdy nie słabnie. I rzeczywiście, strony książki wypełnione zostały satysfakcjonującą, w moim przekonaniu, ilością dających do myślenia i niemalże oburzających scen i obrazów.

Podczas lektury odnosiłam wrażenie, że autor dobrze się przygotował do pisania i wszystko sobie odpowiednio wcześniej przemyślał, a teraz po prostu na spokojnie i z pewnością siebie przelewa pomysły, refleksje i emocje na papier. Ciężko było mi doszukać się zawahań i niedociągnięć. Odniosłam natomiast wrażenie, że pisanie daje autorowi nie tylko przyjemność czy frajdę, ale także spełnienie i satysfakcję. To właśnie tych odczuć doszukałam się w sprawności językowej i lekkości w realizowaniu wizji i wybranego kierunku.

„Porzuceni” to interesujące kryminalne śledztwo, które opiera się na kilku wątkach. Na naszych oczach mniej i bardziej doświadczeni funkcjonariusze oraz detektywi amatorzy poszukują winnego, sprawcy zbrodni na dzieciach i zwierzętach. Dokąd doprowadzi ich ta sprawa? W którym miejscu połączą się wszystkie tropy? W czasie czytania czułam zaciekawienie. Rozwój akcji natomiast wywoływał u mnie potrzebę szukania winnego na własną rękę. Zastanawiałam się nad jego motywami i celami.

Nowa książka Kaźmierczaka w interesujący sposób łączy cechy kryminału i powieści obyczajowej. Społeczno- psychologiczne tło okazało się interesujące, choć momentami przyćmiewało główny temat. Niemniej, dobrze, że autor poszedł w tę stronę, dzięki czemu pogłębił wartość całości i sprawił, że każdy mógł w tym tekście znaleźć coś dla siebie.

Przyjemne odczucia mam także w kwestii kreacji bohaterów. Wraz z rozwojem akcji łatwo się przekonać, że są inni, niż mogliśmy wcześniej sądzić. Nie tak prosto zbudować sobie opinię na ich temat, zdają się sporo zachowywać dla siebie i w autentyczny sposób łączą dobre i złe cechy, dzięki czemu nabierają przekonującego charakteru.

Szczerze mówiąc, „Porzuceni” nie podobali mi się tak bardzo, jak „Martwy ptak”. W poprzedniej książce autor ustawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko i prawdopodobnie z tego powodu tym razem moje oczekiwania były za duże. Ta historia również ma wiele zalet i dużo mocnych punktów, jak wyobraźnia autora, mocna fabuła czy wypracowany styl pisania. Ale czegoś mi zabrakło. Czy przekonacie się na własnej skórze, o czym mówię i co autor miał na myśli?

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.