Autor: Kathryn Ormsbee
Tytuł: Milion odsłon Tash
Wydawnictwo: Moondrive
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 352
Gatunek: literatura młodzieżowa
Tash swoja miłość do Tołstoja
przełożyła na kręcony z przyjaciółmi internetowy serial „Nieszczęśliwe
rodziny”. Ani przez chwilę nie spodziewała się jednak, że z dnia na dzień
ludzie ich pokochają, a popularność może ich przerosnąć. Zawodząca sława, pierwsze
zauroczenia, rozdanie nagród. Co jeszcze czeka Tash?
Lubię od czasu do czasu sięgnąć
po literaturę młodzieżową, choć sama zaliczam się do starszego grona odbiorców.
Czasami, nie za często, gdy wyczuwam powieściowy potencjał i jestem pewna, że
książka nie została zdominowana przez romanse między bohaterami. „Milion odsłon
Tash” zapowiadała się bardzo dobrze pod wieloma względami. Nie mogłam jej
przeoczyć.
Tash to postać szczególna, mocno
wyróżniająca się na tle rówieśników. Ambitna, dojrzała, zdeterminowana do
osiągnięcia zamierzonych celów. Z pewnymi tajemnicami, które niekoniecznie
powinny ujrzeć światło dzienne, a ona sama z pewnością nie powinna mieć powodu,
by się z nimi mierzyć. Bardzo polubiłam tę bohaterkę. Od dawna, podczas
lektury, nie spotkałam się z tak charakterną młodą damą.
Podoba mi się także pomysł
Ormsbee na fabułę powieści. Każdy zawarty w niej element, od miłości do
Tołstoja rozpoczynając na vlogowaniu kończąc, to strzał w dziesiątkę. Wszystkie
kwestie bardzo ładnie się uzupełniają i komponują na niebanalną i niezapomnianą
całość. Kolejne rozdziały angażują, nowe szczegóły sprawiają, że zaczynamy w
inny sposób postrzegać całość, oceniać poszczególnych bohaterów, razem z nimi
się bawimy, ale też swoje musimy przejść. Autorka podziałała na moją
wyobraźnię, sprawiając, że zaczęłam poważnie myśleć o nadrobieniu literatury
klasycznej oraz zwróciłam uwagę na wymienianych w powieści artystów, czując
potrzebę, by posłuchać ich nagrań.
Bardzo cenię sobie literaturę
młodzieżową potrafiącą dotrzeć do serca starszych czytelników. Nie interesują
mnie banalne romanse, magnetyczne przyciąganie między bohaterami, czy
dziewczynki śliniące się na widok swoich rówieśników, mające stale przed oczami
ich widok. „Milion odsłon Tash” zostało na szczęście okrojone o takie kwestie.
Powieść naładowana jest młodzieżową energią, opatulona w dziewczęce uczucia,
nastrojona urokliwą nastoletnią naiwnością i to wszystko do siebie pasuje. Te
elementy wywołują na twarzy czytelnika uśmiech, pewną nostalgię, magię wspomnień.
Co istotne, autorka wplotła w ten
młodzieżowy świat również sprawy, z którymi czasami ciężko byłoby poradzić
sobie nawet dorosłym. Na kartach powieści pojawia się kilka trudnych tematów,
istotnych i aktualnych. Niektóre zarysowane są bardziej subtelnie, inne spadają
na nas (a także na Tash) jak grom z jasnego nieba. Ale ich obecność jest ważna,
dodaje też książce realizmu, uwierzytelnia ją, a także sprawia, że stanie się
ona cenniejsza i bliższa starszym czytelnikom.
Ormsbee pisze lekko, przygody
Tash poznaje się niezwykle szybko. Przyjemny styl, język łatwy w odbiorze i
odpowiedni dla codzienności nastolatków, niezbyt długie rozdziały- dzięki tym
elementom pokonujemy strony powieści bezproblemowo i niemal niezauważalnie,
docierając do zakończenia, będącego idealnym podsumowaniem tej historii.
„Milion odsłon Tash” to dobra
lektura na lato. Nieskomplikowana, wywołująca pozytywne emocje. Nie zmienia to
jednak faktu, że podczas lektury pojawi się garść refleksji, kilka pytań,
odrobina pasji, marzenie o powrocie do młodości. A dzięki temu nie zapomnimy o
niej szybko, odkładając ją na półkę z uśmiechem i lekką melancholią.
Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu Moondrive.