Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ganbare. Warsztaty umierania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ganbare. Warsztaty umierania. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 sierpnia 2018

Katarzyna Boni "Ganbare. Warsztaty umierania"




Autor: Katarzyna Boni
Tytuł: Ganbare. Warsztaty umierania
Wydawnictwo: Agora 
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 304
Gatunek: literatura faktu 






Uwielbiam reportaże. W każdej postaci i na każdy temat. Dobrze wiedziałam, że to jedynie kwestia czasu, zanim sięgnę po powieść Katarzyny Boni. Kusi mnie ta odległa Japonia, ta specyfika kultury i dziwactwo kryjące się w obyczajach. A ich spojrzenie na śmierć? Warsztaty umierania? Czy można na takie kwestie pozostać obojętnym?


11 marca 2011 roku w Japonii miały miejsce kolejno trzęsienie ziemi, potężne tsunami oraz awaria elektrowni atomowej. W wyniku tych wydarzeń śmierć poniosły tysiące ludzi, drugie tyle straciło bliskich, dach nad głową, pracę, normalne życie. Mówi się, że czas leczy rany, że z upływem lat wszystko powoli wraca do normy, że do bólu można się przyzwyczaić, a cierpienie oswoić. Jak wygląda to wśród Japończyków? Jak radzą sobie ze stratą i śmiercią?




W tym intrygującym reportażu Katarzyna Boni pokazuje, jak ten niezwykły kraj podnosi się po tragediach, jakie go spotkały. Jak małymi krokami walczy o lepsze jutro, z trudem godząc się na poharatane dziś. Szczątki bliskich, gruzy domów, kredyty za utracone gospodarstwa i firmy czy napromieniowane tereny, na które nie można wrócić. Aż ciężko uwierzyć, że jeden dzień, przed kilku laty, mógł wywrócić życie całego kraju do góry nogami.


Boni przedstawia te przerażające fakty, jednak w najbardziej emocjonalny i trafiający w serce czytelnika sposób- rozmawiając z ludźmi, przekazując nam ich historie. Kartki jej reportażu po brzegi wypełniają ludzkie dramaty, które mimo upływu czasu nie tracą na aktualności. Głębia wypowiedzi jej bohaterów, kapiące podczas rozmów łzy, trudy pogodzenia się z tym, co ich spotkało- to wszystko Boni przelała na strony kolejnych rozdziałów.



Każda z tych historii na nowo zaskakuje siłą rozpaczy i tęsknoty. Pragnieniem, by choć na chwilę powrócić do tego, co było i co zostało utracone, choć niezapomniane. Tak wielu straciło życie, a ci, którzy zostali wydają się tracić jeszcze więcej. Są niczym żywe trupy, każdego dnia próbujące zrozumieć, jak dalej żyć, dlaczego to akurat im przyszło witać nowy dzień. Może dlatego życie tak bardzo przeplata się ze śmiercią, a przerażające duchy i jeszcze okropniejsze sny raz po raz próbują zawłaszczyć sobie te resztki życia.

Japończycy, którzy o śmierć otarli się tak mocno, patrzą na nią w zupełnie inny sposób. Oswajają się z nią, przejście na drugą stronę traktując jak jeden z wielu nieuniknionych procesów. Przed śmiercią wypełniają dzienniki, szczegółowo opisując, co ma się stać z ich rzeczami po śmierci, drobiazgowo planują pogrzeby, wykonują przedśmiertnie zdjęcia do trumny, piszą listy pożegnalne do najbliższych, które latami czekają i kładą się w trumnach, by się przekonać, jakie to uczucie. To zjawisko planowania śmierci i bliskiego z nią obcowania staje się coraz częstsze i coraz normalniejsze, zarówno wśród młodszych, jak i starszych.

Nie raz i nie dwa słyszałam o dziwnych obyczajach w Japonii i specyfice ich kultury, zaskakującej na każdym kroku. I podczas tej lektury wielokrotnie nie mogłam nadziwić się opisywanym faktom. Jednak dziś, kilka dni po skończeniu książki, nabrałam pewnego dystansu, spoglądając na te rzeczy inaczej. Może to wcale nie takie dziwne w miejscu, które doświadczyło tak wiele. Może ta bliskość śmierci wydaje się bardziej nieunikniona, po tym, jak jednego dnia, nieoczekiwanie, przyszła po tysiące mieszkańców?    

To jedna z tych książek, którym szczególnie warto poświęcić uwagę. Dająca do myślenia i skłaniająca do wyciągania wniosków. Serdecznie polecam.