niedziela, 28 sierpnia 2022

Michelle Frances "Siostry"

 


Autor
: Michelle Frances

Tytuł: Siostry

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 384

Gatunek: thriller psychologiczny





Czy lata nieporozumień i wzajemnej wrogości można zażegnać podczas wspólnych wakacji? Czy zacięta rywalizacja i dramaty z dzieciństwa mogą stanowić przeszkody nie do pokonania? Czy Abby i Ellie więcej dzieli czy łączy? Dwie siostry i jedna groźna tajemnica.

Nowa powieść Frances całkiem dobrze wpisuje się w nurt subtelnych kobiecych thrillerów. Autorka nie próbuje szokować czytelników przelaną krwią, brutalnością akcji czy skomplikowanymi rozwiązaniami fabularnymi. Podążając jej tropem poznajemy historię opartą na rodzinnych tajemnicach i psychologicznych zagrywkach. W ten sposób autorka umiejętnie działa na naszą wyobraźnię i podsuwa prawdopodobne scenariusze. Grając na naszych emocjach sprawia, że bardziej angażujemy się w lekturę, czujemy silniejsze zainteresowanie i towarzyszy nam nutka napięcia.

Nie bez powodu użyłam tutaj określenia nutka. Tym, czego jednak niewątpliwie zabrakło mi podczas lektury, jest uczucie głębszego niepokoju i pewnej obawy, na których bardzo zależy mi podczas czytania podobnych książek. Owszem, Frances skłoniła mnie do snucia refleksji i szukania odpowiedzi, ale znacząca część tej historii została moim zdaniem nacechowana zbyt obyczajowo. Miałam wrażenie, że za często na pierwszy plan wysuwają się kwestie, które rozmywają napięcie i łagodzą klimat powieści, przez co dobrze zapowiadający się psychologiczny thriller często przechodził w książkę kobiecą z nieco mroczniejszym wątkiem.  

Podczas lektury miałam przed oczami bohaterki tego rodzinnego dramatu. W tym przypadku natomiast Frances bardzo miło mnie zaskoczyła, zarysowując ich osobowości tak, by czytelnik nie mógł pozwolić sobie na obojętność. Podzielałam zatem ich myśli, czułam rozterki, rozumiałam dylematy. W sylwetkach sióstr dostrzegłam realizm, przekonała mnie ich postawa i spójność podejmowanych decyzji. Przewidywalność przynosiła pewną przyjemność i po części kojarzyła mi się z samym życiem.

Autorka przedstawiła swoją historię wiarygodnie i przekonująco, a ten realistyczny charakter opowieści sprawił, że mocniej do mnie przemówiła. Szczerze mówiąc zdarzyło mi się pomyśleć, że w książce powinno dziać się odrobinę więcej, zatęskniłam za większymi zwrotami akcji i rozwiązaniami powodującymi przyspieszone bicie serca. Niemniej ta swoboda snucia opowieści i pewien spokój bijący z książkowych stronic przekładały się na lekkość  czytania i pasowały do leniwego letniego dnia.

„Siostry” zabrałam bowiem ze sobą na plażę. Ładna pogoda sprzyjała spędzeniu  długiego popołudnia w towarzystwie interesującej opowieści. W tym tytule bardzo łatwo się zaczytać, bo Frances ma niewymuszony styl i lekkość przelewania myśli na papier. Mimo przeczucia, że czegoś mi w tej książce zabrakło i pewnych niedociągnięć, nie mogę odmówić pisarce dobrego wyczucia i smaku, co widać zarówno w postaciach bohaterek, opisywanych miejscach, jak i prowadzonych dialogach.

„Siostry” to książka lekka, przyjemna i przyjazna. Z pewnością znajdzie swoje wielbicielki. Ja jednak wolę, kiedy dzieje się trochę więcej, a obyczajowe dramaty stanowią tło, a nie wysuwają się na pierwszy plan.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

czwartek, 25 sierpnia 2022

Guillaumo Musso "Nieznajoma z Sekwany"

 


Autor: Guillaume Musso

Tytuł: Nieznajoma z Sekwany

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 384

Gatunek: literatura współczesna




Kim jest kobieta znaleziona na brzegu rzeki? Czy to znana pianistka uznana rok wcześniej za zmarłą? Czemu ucieka? Co ukrywa? Do czego zmierza?

“Nieznajoma z Sekwany” to kolejna powieść w dorobku znakomitego francuskiego pisarza. Nie ukrywam, że uwielbiam książki Musso, choć jestem pewna, że nie każdemu przypadną one do gustu. Co tym razem polubiłam w fabule? Na jakie słowa uznania zasłużył autor?

Tym, co w dużej mierze kojarzy mi się z publikacjami Musso, są różnej miary sekrety i tajemnice. Podczas lektury jego książek czytelniczy mierzą się z często wypełniającymi myśli pytaniami, z których większość znajduje odpowiedzi dopiero pod koniec historii. Autor skłania swych fanów do myślenia, zastanawiania się, szukania rozwiązań i prowadzenia amatorskiego śledztwa, którego celem jest samodzielne dopasowanie do siebie wszystkich elementów książkowej układanki. Nowy tytuł to również tego typu łamigłówka, gratka dla osób, które lubią kombinować, przepracowywać w głowie scenariusze, szukać rozwiązań.

A co lubi Musso? Igrać ze swoimi czytelnikami. Podsuwać im fałszywe tropy. Zmieniać bieg wydarzeń. Pogłębiać tajemnice. Wprowadzać nowe fakty. Mieszać informacje. Autor bawi się z nami w kotka i myszkę. Niczym magik wyciąga z rękawa kolejne asy, pokazując, że niczego nie możemy być pewni. Jak wspomniałam już na początku, jego książki nie każdemu się spodobają. Dlaczego? Bo opisywane historie są nieco przewrotne i trochę dziwne, lekko nieprawdopodobne i odrobinę przekombinowane. To opowieści, na które warto spojrzeć z przymrużeniem oka i lekkim dystansem, doceniając powiew świeżości, barwę wyobraźni i oryginalny styl autora.

„Nieznajoma z Sekwany” to coś na pograniczu interesującego kryminału i przyjemnej książki obyczajowej z nutką ironii i delikatnym historycznym zabarwieniem. Musso w charakterystyczny dla siebie sposób łączy i miesza ze sobą elementy kojarzone z różnymi gatunkami literackimi, sprawiając, że całość staje się bardziej interesująca, barwna, nietypowa i może trafić do gustu większej liczbie czytelników. Miejscami jego historia jest nieprawdopodobna, a nawet mało realistyczna, ale podczas lektury czuć jego pióro i widać jego zamysł. Nie sposób nie docenić tego, jak konstruuje swoje opowieści, łączy poszczególne wątki, rozwija fabułę i prowadzi czytelnika do finału. Choćbym chciała, to nie potrafię niczego mu zarzucić. Bo to szaleństwo Musso szalenie mi się podoba.

Nowa książka francuskiego autora to wspaniałe i nietypowe śledztwo, w którym każdy z bohaterów uczestniczy po trochu i każdy dodaje do niego coś od siebie. Sprawa okazuje się dość zawiła i bardziej skomplikowana, niż można by się spodziewać, a dziwne tropy sprowadzają nas na manowce. Historia jest jednak na tyle zajmująca, a w książce tak dużo się dzieje, że kiedy zaczynamy lekturę i pozwalamy się jej pochłonąć, to strony umykają w zaskakującym tempie, szybko prowadząc do sceny finałowej. Przez cały czas czułam się zaintrygowana i zaangażowana, a poznanie tej historii przyniosło mi wiele radości.

„Nieznajoma z Sekwany” to kolejny tytuł Musso, który szczerze lubię i z lekkim sercem mogę polecić. Być może nie jest to majstersztyk, z pewnością autor napisał już lepsze książki, ale i tej niczego nie brakuje. Przyjemna, pomysłowa, zaskakująca, dopracowana, dobrze napisana. Mnie to w zupełności wystarczy.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Lisa Gardner "Złap mnie"

 


Autor
: Lisa Gardner

Tytuł: Złap mnie

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 480

Gatunek: kryminał 




“Złap mnie” to kolejna część kryminalnego cyklu z detektyw D. D. Warren. Nie ukrywam, że to jedna z najlepszych, a zarazem moich ulubionych, mrocznych serii. Czy znacie to uczucie, kiedy sięgacie po książkę z pełnym przekonaniem, że podczas lektury, otrzymacie dokładnie to, czego sobie życzycie? Taka pewność towarzyszy mi w momencie, gdy na horyzoncie pojawia się nowa książka Lisy Gardner.

Twórczość autorki ma kilka charakterystycznych punktów, które wspólnie składają się na klimatyczne, niepowtarzalne i niezapomniane historie. Pierwszy na liście jest wybór tematu. Pisarka za każdym razem decyduje się wykorzystać trudne i skomplikowane kwestie, pozwalające zaskoczyć i zaangażować czytelnika, oferując mu niezwykłe emocje. Nie inaczej było oczywiście tym razem. Fabuła książki okazała się zawiła, przewrotna i wielopoziomowa. Autorka równolegle prowadziła kilka wątków, między którymi przez długi czas ciężko było znaleźć punkt wspólny. Dzięki temu powieść okazała się jeszcze bardziej interesująca, sprawiając, że za wszelką cenę chciałam przekonać się, co zaplanowała Gardner.

Choć miałam okazję przeczytać już kilka książek autorki, ani razu nie poczułam rozczarowania, znużenia czy zażenowania. Każda kolejna historia okazuje się wspaniała nie tylko za sprawą wybranego tematu, ale także sposobu jego realizacji. Gardner zachęca czytelników dopracowanymi pomysłami i głębokimi refleksjami, z jednej strony sprawiając, że całość ma mocny, mroczny i niepokojący charakter, książkowe śledztwa są zajmujące i brutalne, a na stronach powieści nie raz i nie dwa przelana zostaje krew. Z drugiej jednak strony autorka potrafi stworzyć niezwykłe psychologiczne tło i uzupełnić fabułę obyczajowymi kwestiami. Dzięki temu całość ma bardzo emocjonalny charakter i sprawia wrażenie stworzonej przez samo życie.

W przypadku mrocznych historii duże znaczenie mają dla mnie również różne niespodzianki, zwroty akcji i niebanalne rozwiązania. Podążając za Gardner mamy okazję, by przekonać się, jak niesamowita jest ta autorka w wykorzystywaniu takich elementów. Jej kryminalne zabiegi to prawdziwe perełki, zapewniające sukces każdej kolejnej książce. „Złap mnie” to klimatyczny majstersztyk. Historia, która nie pozwala czytelnikowi poczuć się pewnie. Zaskakująca, szokująca, nietypowa. Po brzegi wypełniona sekretami i emocjami, które nie dają szansy na złapanie oddechu czy stratę zainteresowania.

Z dużą niecierpliwością zagłębiałam się w tę opowieść, by przekonać się, co tym razem przygotowała Gardner, ale także by poznać kolejne przygody detektyw D. D. Warren. Uwielbiam tę postać, która pozwala inaczej spojrzeć na kobiece role w kryminalnych historiach. Zbyt często pozwala się na spychanie funkcjonariuszek na dalszy plan, na szczęście zupełnie inaczej jest w przypadku Gardner. Książkowa pani detektyw to silna i zdeterminowana policjantka, która wraz z rozwojem serii przechodzi na naszych oczach piękną przemianę, tym samym jeszcze ubarwiając całą opowieść.

„Złap mnie” to wspaniała, emocjonalna, klimatyczna, dopracowana, głęboka, mądra i wielowymiarowa historia. Mogłabym wychwalać ja godzinami i nie byłoby w tym cienia przesady. Koniecznie dajcie jej szansę, a najlepiej sięgnijcie po całą serię, by nic Wam nie umknęło.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Tim Weaver "Okruchy pamięci"

 


Autor
: Tim Weaver

Tytuł: Okruchy pamięci

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 512

Gatunek: kryminał/ thriller 




“Okruchy pamięci” to już ósma część cyklu z Davidem Rakerem. Choć w moim przypadku to dopiero druga przeczytana powieść z tej serii, to już wiem, że chciałabym poznać i nadrobić całość. Świat osób zaginionych i główny bohater, który próbuje zrobić coś dobrego dla tych, którzy byli i dla tych, którzy są. Świetny pomysł, prowadzący powieść do sukcesu, a czytelnika do niemałej satysfakcji.

Z wielką przyjemnością sięgnęłam po ten tytuł pamiętając, jak dużo radości przyniosło mi poprzednie spotkanie. Tym razem, żeby było jeszcze ciekawiej, Raker nie szuka osoby zaginionej. Przychodzi ona do niego, próbując zrozumieć kim jest i co jej się przydarzyło. Rany na ciele i luki w pamięci wskazują, że było to coś złego. Kim jest Richard? Skąd pochodzi? Jaka jest jego historia?

Podążając za autorem usiłujemy poznać fragmenty życia zaginionego i poskładać tę układankę w całość. Kolejne rozdziały sugerują natomiast, że książkowa historia jest o wiele bardziej zawiła i przewrotna, niż moglibyśmy sobie wyobrażać. Męcząca przeszłość, ukrywane sekrety i błędne decyzje leżą nie tylko po stronie Richarda. W „Okruchach pamięci” chodzi o wiele więcej. Wczytując się w przedstawioną historię poznajemy losy ludzi splątanych ze sobą przez wspólne pochodzenie, wierzenia, zbrodnie i kary.

W czasie lektury do głowy przychodziło mi wiele pytań. Czy można uciec przed przeszłością? Zapomnieć o tym co było i nie oglądać się za siebie? Wyrzucić z pamięci dziedzictwo, trupy ukryte w szafie i różnej wielkości przewinienia? Krew przelana na książkowych stronach, napięcie towarzyszące opisywanym wydarzeniom, mroczny klimat miejsca akcji, niespodziewane zwroty fabularne- to tylko część tego, czego czytelnik może się spodziewać i oczekiwać po tej książce. Elementy charakterystyczne dla kryminału i thrillera pięknie wypełniają strony, ale dające do myślenia obyczajowe tło znakomicie uzupełnia całość i pozostawia dużo miejsca na wspomnienia i refleksje czytelnika.

Brnęłam przez tę historię niespiesznie, ciesząc się każdym fragmentem i szczegółem. Pragnęłam dobrze poznać zaginionego i okoliczności, które doprowadziły go do tego miejsca. Bez rodziny, wspomnień, domu. Kim jesteś Richardzie? A może raczej: kim byłeś? „Okruchy pamięci” to bardzo dobrze napisana historia. Autor mocno działa na wyobraźnię i skłania czytelnika do zaangażowania. Wpływa na jego zmysły i postrzeganie świata, odwołuje się do jego przeszłości, nakłania do wzięcia udziału w tej historii. Podczas lektury łatwo jest zapomnieć o własnym życiu i zaangażować się w przywrócenie życia Richardowi.

Nowa książka Weavera to wspaniała, dopracowana i zaskakująca lektura. To najlepszy przykład tego, że dobry pomysł i dobry styl idą w parze, okazując się kluczem do sukcesu. Bardzo polecam.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

środa, 10 sierpnia 2022

Harlan Coben "Brakujący element"

 


Autor
: Harlan Coben

Tytuł: Brakujący element

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 416

Gatunek: kryminał/ thriller 




Wilde powraca. Co dzieje się z nim teraz i co przydarzyło mu się dawniej?

Już na wstępie uczciwie przyznam, że Harlan Coben to jeden z moich ulubionych twórców. Od wielu lat jestem jego wierną fanką, a po każdą kolejną książkę jego autorstwa sięgam w ciemno. Nie znaczy to jednak, że bezrefleksyjnie i z przymrużeniem oka zagłębiam się w nowe historie. Wręcz przeciwnie! Moje oczekiwania rosną, a nadzieje w nim pokładane są coraz większe. Czy tym razem autorowi udało się sprostać tak wysoko postawionej poprzeczce?

„Brakujący element” to kontynuacja przygód Wilde’a, którego czytelnicy mogli poznać za sprawą „Chłopca z lasu”. Bardzo polubiłam tę historię i liczyłam, że tym razem dowiem się, co przydało się temu bohaterowi w dzieciństwie i dlaczego został porzucony. Coben nie byłby jednak tak uznanym autorem, gdyby w swoich powieściach skupiał się jedynie na jednym wątku. Książkowa historia okazała się o wiele bardziej zawiła, przewrotna i skomplikowana, niż można było się spodziewać.

Duża część fabuły dotyczy poszukiwań rodziny, wykorzystywania mocy DNA oraz głęboko skrywanych sekretów. Takie połączenie tematów okazało się wielkim sukcesem. Z jednej strony kwestie te są bowiem naprawdę interesujące, odwołują się do lubianych i popularnych tematów, co pozwala utrzymać zainteresowanie czytelnika i zaangażować go w lekturę. Z drugiej strony natomiast taka tematyka pogłębia napięcie i wprowadza powiew świeżości do kryminalnego świata.

Z olbrzymim zaciekawieniem śledziłam rozwój akcji, raz po raz przekonując się, jak wiele Coben ma do zaoferowania i przypominając sobie, dlaczego tak cenię jego opowieści. Fabuła była dla mnie intrygująca, dawała mi do myślenia i pozwalała co nieco dowiedzieć się w sprawach, o których nie mam pojęcia. Uwielbiam takie klimatyczne i mroczne historie, skrywające drugie dno. Tutaj pod tym kryminalnym płaszczykiem przemycone zostały wątki obyczajowe, które nie tylko ładnie uzupełniły całość, ale również pogłębiły wartość książki i skłoniły mnie do snucia refleksji.

„Brakujący element” to mądra i dopracowana opowieść, w której łatwo się zaczytać i zapomnieć. To świat, do którego przenikamy wraz z bohaterami. W tym miejscu warto dodać, że książkowe postacie obdarzone zostały wspaniałym zestawem wad i zalet, a ich silne charaktery nie pozwalają czytelnikowi na obojętność. Mimo że czytam wiele kryminalnych historii, to dobrze zapamiętałam powieściowych bohaterów z pierwszej części, co również może stanowić niemały dowód uznania dla autora.

Coben kojarzy mi się także z lekkością przelewania myśli na papier. Jego książki dobrze i szybko się czyta za sprawą wypracowanego i dojrzałego stylu, który przekłada się na realizm scen i dialogów. Nie inaczej było tym razem. Kolejne rozdziały szybko mi umykały, a ja nie mogłam doczekać się, aż poznam zakończenie. Miałam wrażenie, że powieść czyta się sama.

„Brakujący element” to wspaniała książka, którą z prawdziwą przyjemnością mogę polecić. Stanowi świetną kontynuację, choć moim zdaniem spokojnie można po nią sięgnąć również bez znajomości wcześniejszych wydarzeń. Uważam, że trafi do gustu fanom mocnych klimatów, ale spodoba się również sympatykom lżejszych książek. Uwierzcie mi na słowo i przekonajcie się sami.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

niedziela, 7 sierpnia 2022

Andrea Mara "To jej wina"

 


Autor
: Andrea Mara

Tytuł: To jej wina

Wydawnictwo: Muza

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 416

Gatunek: thriller psychologiczny




Dlaczego Milo zaginął? Kto ponosi winę za uprowadzenie chłopca? Co mają do powiedzenia perfekcyjni rodzice dziecka? Czy w idealnym domu mogą skrywać się sekrety?

“To jej wina” zaczyna się mocnym akcentem, który nie zapowiada jednak tego, z czym będziemy mieli do czynienia w dalszej części książki. Kiedy korzystam z określenia „dalszej”, zdecydowanie mam na myśli drugą połowę, która okazuje się dynamiczna, zaskakująca i przewrotna. Wszystko, w co do tej pory wierzyliśmy, okazuje się być jedynie żartem ze strony autorki. Mara jest bowiem bardzo dobra w plątaniu wątków, zwrotach akcji i przedziwnych niespodziankach. Elementy te sprawiają, że w czytelniku buzują emocje, podtrzymują jego zainteresowanie i nie pozwalają odłożyć książki aż do samego końca.

Niestety taki pozytywny odbiór zyskała u mnie przede wszystkim druga część powieści. Jeśli chodzi o początki i pierwsze rozdziały, to nie do końca wyglądało to tak, jakbym sobie tego życzyła. Po mocnym początku akcja książki wyhamowała. Autorka poświęciła wiele miejsca wątkom obyczajowym. Śledztwo dotyczące zaginięcia było proste i nie dodawało całości pikanterii. Nie można powiedzieć, by było w tym coś złego. Inne kwestie także okazały się zajmujące i dobrze współgrały z całością, ale mnie zabrakło w tym wszystkim napięcia, a to na nim najbardziej zależy mi w tego typu książkach. Druga część, choć dostarczyła emocji i tych charakterystycznych dla thrillera elementów, nie potrafiła nadrobić pewnego zniechęcenia i znużenia, które zdążyły już we mnie wykiełkować.

Przyznam szczerze, że ostatecznie książka okazała się o wiele bardzie intrygująca, niż zakładałabym po tych pierwszych rozdziałach. Mimo pewnego niedosytu, ostatecznie otrzymałam sporo atrakcji, w postaci mrocznych sekretów, trupów ukrytych w szafie, nawiedzającej bohaterów przeszłości oraz zaskakujących niespodzianek. Rozwiązanie poszczególnych wątków okazało się dość zawiłe i skomplikowane i pod tym względem Mara zdecydowanie się wykazała. Świetnie udało jej się również zakończyć całą historię dobrym finałem.

Kolejny plus autorka zdobyła u mnie za kreację bohaterów. Ich decyzje, postanowienia, wahania, błędy- te cechy sprawiły, że w moich oczach nabrali oni autentyczności. Mara nie obawia się napiętnować ich złem i problemami. Nie wszyscy jesteśmy idealni, a świat nie jest czarno biały- zdają się krzyczeć kolejne kartki. Wielu niespodzianek dostarczyli również sami bohaterzy, zupełnie inni, niż można się było tego po nich spodziewać. Autorce udało się pod tym względem również wyprowadzić mnie w pole. Raz po raz pokazywała, że w jej rękawie kryje się sporo asów.

Tym, co jednak najbardziej ujęło mnie w tej książce, jest bardzo dobry styl Mary. Powieść wydaje się czytać sama. Zabrałam ją ze sobą na plażę i to był znakomity wybór. Leniwy dzień upływał mi bardzo przyjemnie w towarzystwie tej opowieści. Autorka wspaniale opowiada, umiejętnie oddaje emocje, nie ma problemu z budowaniem dialogów i opisów.

„To jej wina” to historia, której możecie zaufać mimo pewnych niedoskonałości. Nie jest to książka, po którą chciałabym sięgnąć ponownie, ale jak wspomniałam, wspaniale sprawdzi się na długi letni dzień. Czy to coś, czego potrzebujecie i szukacie? Przekonajcie się sami.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza. 

piątek, 5 sierpnia 2022

Michał Wierzba "Zły pasterz"

 


Autor
: Michał Wierzba

Tytuł: Zły pasterz

Wydawnictwo: Muza

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 608

Gatunek: literatura współczesna 




Zaginięcie młodej kobiety, poszukiwania prowadzone przez mężczyznę z przeszłością, dziwne odkrycia archeologiczne i obecność tajemniczej sekty. Co ciekawego może przynieść taka tematyczna mieszanka?

Choć nie jest to powodem do dumy, przyznam szczerze, że podchodzę z dystansem zarówno do polskich kryminałów, jak i do książek kryminalnych o dużej objętości. Obydwie kategorie nie raz i nie dwa zawiodły moje oczekiwania, stąd też obawy i niepewność. Mogłoby się wydawać, że w obliczu takich niewesołych doświadczeń i wspomnień „Zły pasterz” skazany jest w moich oczach na porażkę. A jednak coś przyciągało mnie do tej powieści.

Tym, o czym chcę wspomnieć już na samym początku, jest znakomity styl autora. Książkę po prostu dobrze się czyta. Lekko, przyjemnie, z zaciekawieniem i zaangażowaniem. Na jej lekturę poświęciłam cały tydzień, nie przyszło mi jednak do głowy, że mogłabym w tym czasie przeczytać dwie inne książki. Spędziłam z tą opowieścią naprawdę miły czas, a jej objętość nie okazała się tym razem przeszkodą, bowiem została ona napisana dokładnie tak, jak trzeba.

Czasami styl autora robi na mnie takie wrażenie, że jestem w stanie przymknąć oko na pewne mankamenty. Tym razem jednak nie było to konieczne. W tej historii bowiem każdy szczegół ma znaczenie, a każdy fragment składa się na przemyślaną i dopracowaną całość. Wszystkie pytania znajdują odpowiedzi, a poszczególne wątki zostają wyjaśnione i domknięte. Mimo że książka liczy przeszło 600 stron, nie mogę powiedzieć, by była ona przegadana, rozlazła, czy nużąca.

„Zły pasterz” stanowi interesujące połączenie kryminału i książki obyczajowej. Choć może wypadałoby raczej powiedzieć, że mroczne sceny zostały uzupełnione lżejszymi, lubianymi motywami. Na stronach powieści spotykają się różne tematy, dzięki czemu jest ona bardziej zajmująca i może trafić do szerszego grona odbiorców. Wierzba połączył ze sobą przeróżne kwestie, niektóre niepasujące do siebie na pierwszy rzut oka, ale wszystko pięknie się uzupełniło i zgrało.

Mimo że tematyka może być nieco nieprawdopodobna, to charakter książki jest niezwykle realistyczny. W dużej mierze wynika to z faktu, że za opisywanymi scenami i ułożonymi dialogami przemawia przekonanie, praca i umiejętności autora, który dobry pomysł przekuł w interesującą historię. Każdy opis, rozmowa, sceneria robiła autentyczne wrażenie, sprawiając, że opowieść przekonywała i zachęcała. Łatwo było się zaczytać i zapomnieć o innych rzeczach.

Nie w porządku byłoby nie wspomnieć o wątku kryminalnym. Nie ukrywam, że ten element miał dla mnie kluczowe znaczenie. I w tym punkcie również się nie zawiodłam, choć momentami bywał on zdominowany przez inne sprawy. Ale nie mam żalu czy pretensji. Wszystko mi odpowiadało i pasowało tak, jak zostało zrobione.

„Zły pasterz” to książka, której warto poświęcić czas i uwagę. Intrygująca zarówno za sprawą wybranego tematu, jak i sposobu jego realizacji. Powieść zyskuje również dzięki warsztatowi pisarskiemu autora, który snuje swą opowieść interesująco i przekonująco. Nie zawiodłam się na tej polskiej kryminalnej historii.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.