Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Editio. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Editio. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 czerwca 2019

Emily Fridlund "Historia wilków"




Autor: Emily Fridlund
Tytuł: Historia wilków
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 278
Gatunek: literatura młodzieżowa 







Linda zwyczajnie jest samotna. Trudne relacje z rodzicami oraz obojętność ze strony rówieśników pchają dziewczynę w kierunku nowych sąsiadów. Z czasem rodząca się między nimi więź nabiera zaskakującego charakteru. I prowadzi do tragedii.

Choć po książki młodzieżowe sięgam coraz rzadziej, to chętnie robię wyjątek dla tytułów, które przykują moją uwagę. Jednym z nich okazała się „Historia wilków” autorstwa Emily Fridlund. Dopatrywałam się w niej historii nie tylko mocno intrygującej, ale także owianej tajemnicą i przepełnionej mrokiem. Czy taką powieść otrzymałam?

Bieg książkowych wydarzeń dobrze śledzi się podążając za pierwszoosobową narracją autorki. Towarzysząc Lindzie podczas opisywanych wydarzeń, analizując jej mroczne refleksje i stawiając się na jej miejscu, lepiej możemy tę historię zrozumieć i więcej z niej wyciągnąć. Taki sposób opowiadania historii zawsze najlepiej do mnie przemawia i nie inaczej było tym razem. Stojąc u boku tej niepokojącej nastolatki po prostu łatwiej wejść w jej skórę.

Linda wywołała we mnie sporo sprzecznych emocji. Nie mogłam się zdecydować, jakimi uczuciami do niej pałam. Momentami ją rozumiałam, popierałam podejmowane przez nią decyzję i wydawało mi się, że mogłabym przejąć jej rolę. Innym razem natomiast mocno mnie drażniła i nie potrafiłam wytłumaczyć sobie tego, jak postępuje. Jej charakter wydał mi się dosyć złożony, odpowiednio oddany, pasujący do całości i dobrze wpisujący się w klimat historii.


Mogłoby się wydawać, że to książka jakich wiele. Taka prosta opowieść o młodej kobiecie, która wikła się w dziwne relacje, ma problemy w domu, nie może znaleźć sobie miejsca. Jednak dopiero, kiedy zagłębimy się w tę lekturę, możemy dostrzec w niej coś więcej. Fridlund w przekonujący i realistyczny sposób oddała bowiem nie tylko obawy i problemy towarzyszące młodzieży, co także lęki, które mogą towarzyszyć starszym czytelnikom. Odniosłam wrażenie, że to powieść o młodych, ale nie tylko dla nich.

Bardzo zabolała mnie książkowa samotność Lindy. Ten problem uderzał we mnie z niemal każdej książkowej strony. Nie jest to kwestia, z którą łatwo jest się zmierzyć, ale fakt, że na pewno każdy z nas choć przez chwilę miał do czynienia z tym uczuciem, sprawia, że całość wydaje się szalenie autentyczna i przekonująca. Bo czy każdy z nas nie jest czasem nieco samotny? Trochę naiwny? Zbyt ufny? Czy przeszłość nie puka do naszych drzwi? Oczywiście, że tak.

Przekonał mnie także styl autorki. Zimny, zdystansowany, ostrożny. Śmiało można powiedzieć, że nie dawała się ponieść językowi, słowa traktowała z oszczędnością. Momentami jakby urywając, pozostawiając przerwę, miejsce na dokończenie. Pozwalała uruchomić nam wyobraźnię, przepracować tę historię, wypełnić luki swoimi refleksjami.

„Historia wilków” to niebanalna opowieść o dość banalnych sprawach. Nieprzesadzona i nieprzekombinowana. Niepokojąca, dająca do myślenia, skrywająca cień tajemnicy. Uniwersalna.

Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu Editio.

poniedziałek, 6 maja 2019

Ninni Holmqvist "Jednostka"



Autor: Ninni Holmqvist
Tytuł: Jednostka
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 280
Gatunek: fantastyka 








W starzejącym się społeczeństwie nie ma miejsca dla ludzi, którzy nie posiadają dzieci. Wraz z osiągnięciem odpowiedniego wieku trafiają oni do Jednostek, które za przymusowy udział w badaniach i donacje organów zapewniają im schyłek życia w luksusowych warunkach. Jedną ze zbędnych jest Dorrit, która podczas pobytu poznaje miłość swojego życia. Czy jest dla nich jakaś szansa? Czy jeszcze mogą stać się potrzebni?



Choć bardzo rzadko zdarza mi się sięgać po książki o podobnej tematyce, a różnego rodzaju zadziwiające alternatywy na temat przyszłości nie do końca do mnie przemawiają, to jednak jest coś takiego w problematyce oddawania organów, że nie mogłam przejść obok tej powieści obojętnie. Po części stało się to również z powodu słabości do „Nie opuszczaj mnie” i pewnego podobieństwa tych historii.




„Jednostka” to książka, która zaintrygowała i przyciągnęła mnie swą fabułą, a następnie już od pierwszych stron zaciekawiła na tyle, że naprawdę nie miałam chęci jej odkładać. Choć tematyka wydaje się nieprawdopodobna, to jednak zbudowanie akcji wokół posiadania potomstwa i wielkiej roli, jaką ten fakt odgrywa w społeczeństwie, stanowi o aktualności i pewnej autentyczności poruszanych spraw. Nie mam dzieci, nie wiem, kiedy będę je miała (czy będę?) i nie potrafię sobie wyobrazić, żebym w związku z tym uważana była za osobę zbędną i niepotrzebną systemowi. Widzę, jak wiele uwagi przywiązuje się do posiadania dzieci, jak ważną to jest sprawą, ale czy rzeczywiście najważniejszą?

Holmqvist stworzyła niepokojącą rzeczywistość, w której wszystko zostało podzielone na czarne i białe. Nie ma w niej miejsca na odcienie szarości- całość została skrupulatnie zaplanowana, wszelkie procesy są sterowane w oparciu o przygotowane procedury, nie ma żadnych luk, w które można by wcisnąć odstępstwa czy wyjątki. To szablonowe podejście do człowieka, bazowanie wyłącznie na istotnych kategoriach, smutna schematyczność i duża bezwzględność sprawiają, że historia porusza i wywołuje dużo emocji.



Śledziłam ją z niesłabnącym zainteresowaniem i wielką przyjemnością, nie mogąc się nadziwić, jak doskonale udało się autorce oddać charakter tego świata i zarysować związaną z tym problematykę. Podczas czytania wielokrotnie odnosiłam wrażenie zadziwiającego realizmu, związane z tym, że przedstawione okoliczności są tak dopracowane i przemyślane. Kreacja bohaterów, przeprowadzane eksperymenty, opis jednostki- czułam, że takie miejsce i taka rzeczywistość faktycznie mogłyby gdzieś  istnieć.

Ukazanie jednostki bardzo mnie ujęło. Każdy szczegół składający się na funkcjonowanie tego miejsca, charakterystyka działań pracowników i mieszkańców, opis upływającego czasu… Całość po prostu mnie przekonała, w takiej formie to wszystko do mnie trafiło. I rzeczywiście zostało to przedstawione fantastycznie. Niewątpliwie jednak ta powieść nie byłaby tak dobra, gdyby nie znakomita kreacja bohaterów. Z jednej strony nastawienie na bieżące wydarzenia, trudne decyzje, prawdziwe dramaty, z drugiej zaś refleksje, wspomnienia, wniknięcie w psychikę. Dla mnie bomba.

„Jednostka” to powieść niepokojąca i zastanawiająca. Nastawiona na wywoływanie emocji, skłaniająca do zajęcia stanowiska wobec opisywanych wydarzeń, emocjonalna i angażująca. Co ważne, jest to również historia zaskakująca, której akcja toczy się w nieprzewidywalny sposób. Kiedy wydaje się, że już wiemy, co zaraz nastąpi, autorka jakby zmieniła zdanie i zaoferowała zupełnie inne zakończenie.

Jestem tą książką oszołomiona. Nie żałuję poświęconego jej czasu. Dla takich opowieści warto zrobić wyjątek.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.

niedziela, 11 marca 2018

Tomasz Bielecki "Krótka historia mafii sycylijskiej" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Tomasz Bielecki
Tytuł: Krótka historia mafii sycylijskiej
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2018
Liczna stron: 224
Gatunek: literatura faktu






Bardzo lubię sięgać po literaturę faktu, w różnej postaci i różnorodnej tematyce. Nigdy nie zastanawiałam się jak funkcjonuje mafia, jak i od czego zaczęła się je działalność, na czym konkretnie opiera swą władzę. Najnowsza książka Bieleckiego, dotycząca mafii sycylijskiej, dała mi możliwość temat ten poznać nieco lepiej.



Już na samym wstępie autor publikacji podkreśla, że życie mafijne mocno różni się od tego, co mieliśmy okazję zobaczyć i zapamiętać z „Ojca chrzestnego”. Niewielu już zostało bowiem gangsterów honorowych i poczciwych, kierujących się (jakimikolwiek) zasadami. Wraz z upływem lat struktura i działalność mafii uległy wielkim zmianom, a wraz z nimi zmienili się także ich członkowie.




Podoba mi się, w jaki sposób Bielecki tę historię przedstawił. Pod tytułowym pojęciem umieścił wiele interesujących faktów, jednak bardziej bazując na sylwetkach znanych mafiosów, niż na konkretnych datach i opisach. Historia widziana jego oczami to krótkie charakterystyki najbardziej znanych postaci sycylijskiej sceny przestępczej. Poznajemy ich od czasu tworzenia się mafijnych struktur do dnia dzisiejszego. Taki przekrój pozwala lepiej zrozumieć zjawisko formowania się takiej organizacji, poznać wydarzenia, które miały na to realny wpływ, a także zobaczyć, jak zmieniało się to gangsterskie środowisko, porównać poszczególnych mafiosów i ich sposoby działania.

Portrety sycylijskich gangsterów są krótkie i treściwe, czyli dokładnie takie, jakie powinny być, by nie znużyć czytelnika. Bielecki przedstawia ich nam po kolei, zachowując porządek chronologiczny i realizując temat w sposób uporządkowany i logiczny. A te charakterystyki są naprawdę interesujące, opowiadają przecież o ludziach, którzy faktycznie żyli i wydarzeniach, w których rzeczywiście brali udział. To trochę jak kryminał oparty na faktach, coś, czego szukamy w mocnych i mrocznych opowieściach, a tutaj ten realizm działa na wyobraźnię jeszcze mocniej.

Po sposobie, w jaki autor przygotował się do realizacji tematu, łatwo zauważyć, że książkowe zagadnienia rzeczywiście go interesują. Umiejętnie przekazuje swą wiedzę, opierając się nie tylko na materiałach czysto naukowych, ale także wykorzystując raporty i cytaty- elementy urozmaicające tekst, a przy okazji zwracające naszą uwagę na to, co rzeczywiście jest w tym wszystkim istotne.

To książka dość trudna. Z jednej strony ze względu na dość brutalną tematykę. Porwania, kradzieże, morderstwa… to dopiero początek długiej listy. Mafijne porachunki, zemsty, pragnienie władzy. To tematyka, jaką nie jest łatwo poznać i zrozumieć. Z drugiej strony to książka opowiadająca o wydarzeniach historycznych, po części skupiona na przyczynach pojawienia się takiej organizacji jak mafia, odnosząca się do nastrojów społecznych, władzy i polityki. Dlatego też nie będzie to oczywisty wybór dla każdego czytelnika. A jednak moim zdaniem warto po nią sięgnąć. Z ciekawości, dla urozmaicenia czy rozrywki.

Bielecki stworzył interesujący przekrój najbardziej charyzmatycznych przedstawicieli sycylijskiej mafii. Jego publikacja to źródło wiedzy na każdy związany z tym zagadnieniem temat. To rzetelny materiał, w którym widać odpowiednią wiedzę i świetne przygotowanie.

Swój egzemplarz książki możecie nabyć tutaj

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Editio.


niedziela, 11 lutego 2018

Alex Rosenberg "Dziewczyna z Krakowa" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Alex Rosenberg
Tytuł: Dziewczyna z Krakowa
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 440
Gatunek: literatura współczesna







Rita miała plany i marzenia, które pokrzyżowała jej wojna. Studiując prawo, nigdy nie spodziewała się, że jej życie może całkowicie się odmienić. Strata rodziny, konieczność ukrywania się, życie w getcie- to tylko część wydarzeń, z jakimi musiała się zmierzyć. A na dodatek na sercu ciążyła jej wielka tajemnica.


Moje odczucia dotyczące lektury w zaskakujący sposób mieszają się z pustką w głowie. Choć może raczej chodzi o uczucie pustki w sercu? Z każdą kolejną powieścią dotyczącą tematyki wojennej to uczucie się pogłębia, a nieodłącznie składają się na nie zaskoczenie, niezrozumienie, złość. Tych negatywnych emocji wciąż jest więcej, a jednak czuję nieustającą potrzebę, by po takie książki sięgać. Zwłaszcza, kiedy tak jak w przypadku „Dziewczyny z Krakowa”, są one poruszające i pozwalają nieco pogłębić wiedzę.


Rosenberg oferuje nam niezwykłą literacką podróż, dzięki której poznajemy miejsca, zgłębiamy ludzkie uczucia, ocieramy się o wydarzenia historyczne. Z niezwykłą wyobraźnią, bogatą wiedzą i wspaniałym przygotowaniem oferuje czytelnikowi dość zaskakującą mieszankę, wielokrotnie szokującą i skłaniającą do przemyśleń. Mnogość poruszanych przez niego tematów, ich zestawienie, niezwykłość czasów, do których wraca, sprawia, że nie sposób przejść obok tej lektury obojętnie. I nawet, kiedy wydaje nam się, że niektóre kwestie niekoniecznie nas przekonają, warto spróbować. Przekonałam się o tym na własnym przykładzie.



Podążając za tytułową „Dziewczyna z Krakowa” przenosimy się w wojenne czasy trosk, braków, strat, a przede wszystkim niekończących się obaw. Rosenberg odmalowuje niezwykle smutny obraz, sprawiając, że emocje towarzyszące podczas czytania zaskakują i biorą górę nad czytelnikiem. Stworzony przez niego klimat bardzo wyraziście podkreśla to, z czym kojarzy nam się wojna, mocno akcentując śmierć, biedę, pustkę i wszystkie negatywne zjawiska, jakie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Mimo że nie są to tematy sympatyczne, gorąco wierzę, że warto do nich wracać, wiedzieć albo dopiero się dowiadywać, zadawać pytania i szukać odpowiedzi. Myślę, że ta powieść nam to umożliwi.





Wielkie wrażenie wywołał na mnie sposób, w jaki Rosenberg wykreował swój książkowy świat. Czytałam już wiele powieście wojennych i żadna nie pozostawiła mnie obojętną, a jednak ta wydaje się nieco inna. Autor pisze z wielkim przekonaniem i dużą wiedzą. Przekazuje swą dojrzałość i doświadczenie. Widać, że na karki powieści przelał emocje, że jego również ta opowieść wzruszyła, a te wzruszenia wplótł w historie swoich bohaterów. Nieco się martwiłam, kiedy przeczytałam, że powieść zawiera nutę erotyki. Szybko przekonałam się, że dołożono również do niej nieco polityki. A jednak te dwa tematy mnie nie raziły, został zachowany pewien umiar. Co więcej- w moim przekonaniu w interesujący sposób pokazały oblicze wojny, które na polityce w dużej mierze się przecier opierało, a cały ból, smutek i beznadzieja nie odebrała jednak ludziom potrzeby bycia ludźmi- ich emocji, tęsknot, a nawet popędów.

Bardzo podoba mi się grono stworzonych przez autora bohaterów. Ku mojemu zdziwieniu obok „Dziewczyny z Krakowa” postawionych zostało wiele barwnych postaci. Każda z nich musiała podejmować trudne decyzje, mierzyła się z własnymi bolączkami, walczyła o siebie i swoje jutro. Nie każdą z nich łatwo jest polubić, ale książkowe okoliczności sprawiają, że zostajemy zmuszeni popatrzeć na nich z różnych perspektyw. Sama Rita, główna bohaterka tej historii, wywołała we mnie wiele sprzecznych odczuć, niemniej to jedna z bohaterek, o których na pewno szybko nie zapomnę. Silna, zdeterminowana, rezolutna, a nawet trochę zadziorna- będę ją dobrze wspominać.

Rosenberg pokazuje nam swą historię za sprawą różnorodnych bohaterów i jeszcze różniejszych miejsc. To świat wielokrotnie zaskakujący, wywołujący mieszaninę emocji, łączący dobro i zło, najlepsze cechy z najgorszymi instynktami. Czyta się dobrze, choć powoli, niespiesznie. To lektura, którą warto się cieszyć, a także powieść, nad którą warto się pochylić. Mnie podobała się szalenie. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio.


sobota, 2 grudnia 2017

Ameryka z banków strony




Autor: Marek Wałkuski
Tytuł: To jest napad!
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 336
Gatunek: literatura faktu 







Uwielbiam oglądać filmy, których akcja skupia się wokół napadów na bank. Towarzyszące temu emocje, intrygujące plany, niespodziewane zwroty akcji- te elementy mocno oddziałują na moją wyobraźnię. Nigdy jednak nie pomyślałam, że o napadach mogłabym poczytać. Aż do momentu, kiedy otrzymałam możliwość poznania książki „To jest napad!”.


Zabierając się za lekturę tej powieści nie do końca zdawałam sobie sprawę na co się piszę. Bo chyba tak naprawdę nie mogłam być świadoma, że w moje ręce trafi powieść tak dopracowana i przemyślana, w której każdy element ma swoje miejsce, a każdy rozdział składa się na intrygującą i fascynującą całość. Tymczasem Wałkuski zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie.





Lojalnie uprzedzę, że tej powieści nie czyta się szybko, a przynajmniej tak było w moim przypadku. Mnogość szczegółów, wątki historyczne, tematy „uzupełniające”- to wszystko sprawia, że przeczytanie książki zajęło mi więcej czasu niż przewidywałam. Nie znaczy to bynajmniej, że czyta się źle albo że mam do autora żal. Wręcz przeciwnie. Stopniowałam sobie emocje, poświęciłam więcej uwagi kwestiom rzeczywiście mnie interesującym, skupiłam się nie gnając na złamanie karku, a także dłużej mogłam cieszyć się lekturą.

Wałkuski stworzył książkę zupełnie inną na tle każdego dnia wydawanych nowości. To frapujący reportaż, który całkiem wiernie oddaje klimat kina akcji, a momentami przypomina książki o podłożu historycznym. To kawałek historii przedstawiony z zupełnie zaskakującej strony, opowieść o światowym mocarstwie poprowadzona wokół tematów, które mogą być dla czytelnika zaskoczeniem, a jednak składają się przecież na istotny fragment rozwoju tego kraju.


Autor podzielił powieść na kilka części. Obecność niektórych z nich, jak np. fragmenty dotyczące amerykańskiej waluty i jej rozwoju, okazała się dla mnie dużą niespodzianką, a jednak po zakończenie lektury byłam zdziwiona, w jaki sposób te tematy połączył, jak ładnie to wszystko zagrało. A przyznać muszę, że mimo wszystko nie spodziewałam się takiej dociekliwości i takiego przygotowania.




Napady na amerykańskie banki dzięki Wałkuskiemu możemy poznać z różnych perspektyw. Autor opowiada nie tylko o ciekawszych i bardziej znanych napaściach. On także przedstawia motywację rabusiów, wnika w ich psychikę oraz pokazuje ich jako ludzi z krwi i kości. W tej książce ciężko doszukać się jedynie wyrachowanych, brutalnych czy złych bohaterów. Niektórzy działali w słusznej sprawie i choć niekoniecznie obrali dobrą drogę, to jednak naprawdę kierowały nimi ważne względy.

Wałkuski oferuje nam ciekawą mieszankę. Najważniejsze napady, najbardziej znani rabusie, najciekawsze porażki- to tylko kilka elementów. Oprócz nich czytelnik może liczyć na krótki poradnik dla rabusia, szereg ciekawostek, trochę technologii, a także sporo interesujących zdjęć i rysunków.




Autor pisze bardzo ciekawie, widać, że nie zdecydował się na ten temat przypadkowo. Jego styl jest lekki, miejscami humorystyczny. Czyta się dobrze, przy okazji poznając Amerykę z nieco innej strony.









Jak już kilkakrotnie wspomniałam, jestem pod dużym wrażeniem tej lektury. Bardzo lubię reportaże, ale chyba jeszcze nigdy nie trafiłam na temat tak oryginalny i pomysłowy. Świetna robota, Panie Marku!  

Za możliwość poznania reportażu dziękuję Wydawnictwu Editio.

wtorek, 26 września 2017

Dawid Kubiatowski "Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Dawid Kubiatowski
Tytuł: Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 376
Gatunek: literatura faktu 






Marian Zembala to niesamowita postać. Znany kardiochirurg, były minister zdrowia, poseł na sejm, a także wieloletni współpracownik profesora Religii. Jego dokonania można by mnożyć, a zachwytom pod jego adresem prawdopodobnie mogłoby nie być końca. Zembala zaś to człowiek skromny, mądry, dojrzały, skupiający się przede wszystkim na zdrowiu i życiu pacjenta, bo to one stanowią dla niego priorytet.

Zazwyczaj nie czytam wywiadów. Nie interesuje się medycyną. Nie oglądałam słynnych „Bogów” Łukasza Palkowskiego. A jednak w pozycji też doszukałam się wiele dla siebie. Ten tytuł nie pozostawił mnie obojętną. Dawid Kubiatowski i Marian Zembala przeprowadzili szereg rozmów, poruszając wiele interesujących i aktualnych tematów. Tym, co interesowało mnie najbardziej, było podejście profesora Zembali do medycyny. Chciałam posłuchać wypowiedzi kogoś, kto ratowaniem życia rzeczywiście zajmuje się na co dzień, kogoś, kto ludzkie życie bierze w swoje ręce, uzależniając chorego od własnych decyzji i poczynań.

I w tym kontekście (nie tylko w tym) doktor ma rzeczywiście do powiedzenia wiele mądrych rzeczy. Dużo słyszy się o życiu lekarzy, lecz ciężko zweryfikować te informacje komuś, kto jak ja, nie obraca się w tym kręgu, nie ma w rodzinie czy wśród znajomych doktora. Zembala opowiada naprawdę ciekawie. O rozwoju kardiochirurgii, pierwszych transplantacjach przeprowadzonych w Polsce, współpracy z zagranicznymi ośrodkami. Tematy te nie należą do popularnych i być może zainteresują tylko wąskie grono odbiorców, ale w moim odczuciu są potrzebne, istotne i minimum wiedzy na ten temat każdy z nas mógłby czy może nawet powinien posiadać. Bo to dotyczy nas samych. Bo to są nasze powody do dumy.

Z jego opowieści wyłania się również obraz lekarza jako zwyczajnego człowieka. Bo on nie pozwala nazywać się bogiem, czuje się z tym niekomfortowo. I mówi o oddanej rodzinie, własnych poświęceniach, czyhających na lekarzy pokusach, problemach i wyzwaniach. W trakcie wywiadu przywołuje kilka własnych doświadczeń, które naprawdę mnie zainteresowały. Największe wrażenie zrobiła na mnie opowieść o operacji świadka jehowy, któremu nie przetoczono krwi. Ta wiara uniemożliwia ten proces, natomiast profesor postanowił postąpić w zgodzie z jego przekonaniami. Udało się, co więcej kadra zrozumiała, że podczas operacji często zbyt dużo krwi się marnuje, że warto nad tym popracować, trochę tą krew bardziej szanować.

Wywiad Kubiatowskiego podzielony został na kilka rozdziałów- mamy możliwość lepiej poznać min. codzienność lekarza, funkcjonowanie jego rodziny, dzisiejsze postrzeganie kwestii etycznych oraz wraz z Zembalą zagłębić się w politykę, która w jego życiu zajęła dość istotne miejsce. Nie wszystkie rozdziały mnie przekonały, ten dotyczący polityki dość mocno zmęczył. Ale to tylko fragment, w mojej ocenie nierzutujący na całość tej publikacji i jej ocenę. Mnie akurat nie interesuje, nie można mu jednak odmówić istotności, zwłaszcza, że może wiązać się z medycyną, regulując takie sprawy jak aborcja czy eutanazja.

„Spotkania...” czyta się dobrze, choć wbrew pozorom nie jest to prosta lektura. Zawarto w niej dużo informacji, które laikowi mogą sprawić pewną trudność w odbiorze. Ale Zembala stara się odpowiadać prosto, na temat, tłumaczy, a w tych wypowiedziach czuć jego zaangażowanie. Medycyna to jego życie i łatwo zauważyć to w każdym fragmencie. Zaimponowało mi natomiast, w jaki sposób do tej rozmowy przygotował się Kubiatowski i w jaki sposób ją poprowadził. Ciężko doszukać się tutaj przypadkowości, dialog przebiega płynnie, jest rzeczowy i skupia się na kwestiach interesujących obydwie strony.

Cieszę się, że poświęciłam tej lekturze trochę czasu. Bo mogłam dowiedzieć się czegoś nowego. Bo poznałam naprawdę interesującego człowieka. Bo zwróciłam uwagę na nieco inny gatunek, niż te, po jakie sięgam na co dzień. Zachęcam, żebyście o wartości tej pozycji przekonali się sami. 

Za możliwość poznania historii profesora Zembali dziękuję Wydawnictwu Editio.

czwartek, 9 lutego 2017

Na równi pochyłej




Autor: Amy Harmon
Tytuł: Prawo Mojżesza
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 360
Gatunek: literatura młodzieżowa







Zły chłopiec i dobra dziewczyna w świecie, w którym reguły przestały obowiązywać.

Sięgałam po tę powieść zachwycona pozytywnymi opiniami czytelników. Przygotowałam się na wzruszenia, emocje, łzy. Z emocjami poszło średnio, wzruszeń było kilka, żadnych łez.




Najmocniejszą stroną tej powieści jest w  moim odczuciu wątek paranormalny. Obecność duchów, ich niemały wpływ na rozwój akcji, nuta tajemniczości, lekko duszna atmosfera i zagadka w tle. Dawno nie spotkałam się z takim motywem w literaturze, a interesujące rozwinięcie przez autorkę tego tematu, policzyłam jej na największy plus.




Podobały mi się także fragmenty związane z rodziną, macierzyństwem i przyjaźnią. Harmon pozwoliła sobie na popularne tematy, ale tło akcji pozwoliło nam uniknąć nudy. W tych miejscach czułam, że ta powieść faktycznie może być wartościowa, piękna, zapadająca w pamięć. Ale…

Pierwsze kilka rozdziałów nie poruszyło mnie w ogóle. Podążałam za Georgią i Mojżeszem obserwując rozkwit ich uczucia. Pocałunki, muśnięcia rąk, oczekiwania, zaangażowanie. Przypomniałam sobie swoją pierwszą miłość i zrobiło mi się cieplej na sercu. Spodziewałam się chyba, że ten związek będzie wyglądał nieco inaczej. Miałam wrażenie, że ta relacja rozwinęła się za szybko, dla mnie autorka nieco rozdmuchała to wszystko. Nie podoba mi się, że Georgia tak łatwo padła Mojżeszowi w ramiona, lecąc do niego jak ćma do ognia. Taka młodzieńcza miłość to motyw niemalże obowiązkowy w przypadku literatury młodzieżowej, stąd też często banalny i oklepany. Moim zdaniem w tym przypadku w dużej mierze właśnie taki był.


Uwielbiam literaturę młodzieżową i spodziewałam się, że to elementy dla niej charakterystyczne będą tutaj odgrywały pierwsze skrzypce. Jednak zostały one zdominowane przez romans bohaterów, który oprócz wątku paranormalnego niczym specjalnym się dla mnie nie wyróżniał. A szkoda. Takie słodko- gorzkie opowieści o miłości to niestety nie moje klimaty, choć z pewnością mogą spodobać się czytelniczkom lubującym się w tego typu powieściach.



Książkę czyta się lekko i szybko. Autorka posługuje się prostym językiem, który w przypadku tej dosyć prostej opowieści jest jak najbardziej odpowiedni. W moich oczach książka jest nieco nierówna. Fragmenty „poza romansem” interesowały mnie najbardziej, jednak było ich najmniej. Zostały one złapane klamrą buchającej miłości bohaterów. W tym uczuciu wyczuć można było dużą namiętność, na szczęście obyło się bez scen intymnych, co także muszę docenić.

Nadziei dla siebie i książki doszukiwałam się w elementach kryminalnych. W pewnym momencie łatwo poczuć, że coś jest nie tak. Atmosfera tajemnicy osnuwa bohaterów, sprawiając, ze powieść nabiera nieco innego wymiaru. Niestety łatwo jest rozgryźć winnego, ja przynajmniej nie miałam z tym problemu. Szkoda, że autorka nie wysiliła się w tej sprawie bardziej. Wiem, ze to nie o tym miała być ta książka, ale dodała jej trochę charakteru.


Bohaterzy? Mojżesz zrobił na mnie świetne wrażenie. Tajemniczy, mroczny, niegrzeczny. Artysta malarz. Cudo. Taki typ złego chłopaka jak najbardziej mnie interesuje. Co do Georgii mam mieszane uczucia. Z jednej strony autorka kreuje ją na postać silną, z drugiej pokazuje nam dziewczynę, która ulega chłopakowi łatwo i chętnie, nie zwracając uwagi na wcześniejsze zawody i rozczarowania.




Ta powieść na pewno nie jest zła. Ale nie doszukałam się w niej bestsellera. Spośród książek, które czytałam w ostatnim czasie okazała się najsłabsza. Mam wrażenie, ze autorka nie wykorzystała do końca potencjału i pozwoliła by interesujące wątki zostały przesłonięte dosyć banalnym romansem. Po cichu liczyłam jeszcze na zakończenie, które jednak tę łezkę wyciśnie. Najlepiej smutne. Niestety, nie doczekałam się.

Za możliwość poznania tej historii dziękuję portalowi Sztukater.



niedziela, 16 października 2016

Piekło ISIS




Autor: Thierry Oberle
Tytuł: Niewolnica ISIS
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 192
Gatunek: biografia 






Za sprawą ISIS Dżinan i jej rodzina przeżyli piekło. Młoda kobieta, porwana przez napastników, przez ponad 3 miesiące była poniżana i wykorzystywana. Patrzyła na cierpienie innych, wciąż zastanawiając się, co będzie z nią samą. Tęskniła za mężem i bliskimi, nie mając pewności czy wciąż żyje. Ciężko opisać słowami, co jej się przydarzyło, jednak wysiłku tego podjął się reporter Thierry Oberle.