środa, 31 maja 2023

Maciej Kaźmierczak "Pomsta"

 


Autor
: Maciej Kaźmierczak

Tytuł: Pomsta

Wydawnictwo: Muza

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 432

Gatunek: kryminał 




Ktoś z upodobaniem zabija nastolatki. Czym młode dziewczyny zasłużyły na tak okropną śmierć?

Choć uwielbiam mroczne opowieści, wciąż obawiam się tego polskiego kryminału. Ciężko mi obdarzyć zaufaniem rodzimych twórców oraz uniknąć porównań do zagranicznych, ulubionych pisarzy. Czasami natomiast ten dystans zostaje przełamany, sięgam po powieść z naszego kryminalnego podwórka, by przekonać się, że przecież wcale nie jest źle, że tutaj również twórcy mają do zaproponowania coś interesującego.

Z historiami Kaźmierczaka spotkałam się już dwukrotnie. Nie było idealnie, ale na tyle mrocznie, przewrotnie i ciekawie, że te niepokojące spotkania zapadły mi w pamięć i zachęciły, by próbować dalej. „Pomsta” to pierwsza część nowego kryminalnego cyklu autora. W takich przypadkach w pierwszej kolejności zwracam uwagę na głównego bohatera. Jaki jest zatem Robert Foks? Kim jest? Co go charakteryzuje?

Poznając rozwój fabuły, podążamy za doświadczonym, odważnym i zdeterminowanym detektywem z dużym doświadczeniem. Z pewnością nie przypomina to jednak lekkiej i przyjemnej znajomości. Trudny charakter, szorstkość w obyciu, bezczelna pewność siebie. Cechy, które mogłyby irytować, czy odpychać, zostają tutaj zrekompensowane bystrym umysłem i świetnym instynktem, a taka wybuchowa mieszanka przyciąga niczym magnes.

„Pomsta” to dość skomplikowana opowieść o zabójcy nastolatek. Podczas lektury pojawia się wiele pytań, na które nie jest łatwo znaleźć odpowiedzi. Kaźmierczak nie ujawnia zbyt chętnie brakujących elementów. Subtelnie kluczy, podsuwając nam błędne rozwiązania. Morderca bawi się z detektywami w kotka i myszkę, ale autor prowadzi podobną grę także ze swoimi czytelnikami. Nie daje nam zbyt dużego pola manewru. Zachęca, byśmy szukali rozwiązań i kontynuowali w czasie lektury własne śledztwo, ale te działania prowadzą nas donikąd. Autor i morderca wciąż pozostają krok przed nami.

Nigdy nie ukrywałam, że lubię kryminały, w których dużo się dzieje, a krew leje się często i obficie. Z dużą przyjemnością i wdzięcznością przyznaję, że w tym przypadku mój mroczny apetyt został zaspokojony. Skończyłam lekturę, z uśmiechem i rumieńcem, oblizując się jak kot po apetycznym posiłku. Jestem naprawdę miło zaskoczona tą książką i tym, co znalazłam na jej stronach. Kaźmierczak stworzył wielowątkową i odważną fabułę, a dobry pomysł przekuł w interesującą historię. Spędziłam przy niej leniwy weekend, mocno się angażując i niecierpliwie czytając kolejne rozdziały. Byłam bardzo zaciekawiona, w jaki sposób w finale połączą się i wyjaśnią wszystkie wątki.

Gdybym miała się do czegoś przyczepić, to w „Pomście” nie do końca wpadły mi w ucho dialogi między bohaterami. Na tym polu wyczułam pewną sztywność. Myślę, że to jest coś, co wymaga jeszcze od autora trochę pracy. Niemniej, Kaźmierczak ma przyjemny, dojrzały styl. Nie kryje się za żadnym tabu, nie boi się tupnąć nogą czy przekląć. Ładnie się to uzupełnia z pozostałymi elementami.

„Pomsta” to naprawdę niezły tytuł na tym naszym polskim kryminalnym ryneczku. A kolejna część zapowiada się jeszcze lepiej. Warto się przyjrzeć zarówno tej książce, jak i innym historiom autora.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza. 

sobota, 27 maja 2023

Joanna Kuciel- Frydryszak "Chłopki. Opowieść o naszych babkach"

 


Autor
: Joanna Kuciel- Frydryszak

Tytuł: "Chłopki. Opowieść o naszych babkach"

Wydawnictwo: Marginesy

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 496

Gatunek: literatura faktu 



Chłopki. Silne, pracowite, zmęczone. Dźwigające na barkach ciężkie brzemię. Kobiety, którym współczujemy i takie, które podziwiamy.

W ostatnim czasie nie przeczytałam żadnego reportażu, zupełnie zatracając się w mrocznych powieściach kryminalnych. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo mi tego brakuje, póki w moje ręce nie trafiła nowa publikacja Joanny Kuciel- Frydryszak. Autorka, której nazwisko zapamiętałam za sprawą tytułu „Służące do wszystkiego”, tym razem zaprasza nas na tereny wiejskie, by przyjrzeć się życiu naszych babek.

„Chłopki” to kompletna, wielowymiarowa, poruszająca, życiowa, mądra i dopracowana opowieść o kobietach, które mogłyby pochodzić z rodu każdego z nas. Ten niezwykły reportaż liczy prawie 500 stron i zdaje się poruszać każdą kwestię, jaka mogłaby zaprzątać nasze myśli w tym temacie. Na stronach książki Frydryszak zagląda do wiejskich chałup, by przekonać się, jak mieszkano, co jedzono i noszono oraz w jakich warunkach spano. W kolejnych rozdziałach zgłębia kwestie składające się na trudne i niewdzięczne życie polskich chłopek.

Nigdy nie pomyślałabym, że ten temat może mnie tak zainteresować. Nie będzie jednak żadnym nadużyciem, kiedy powiem, że przepadłam już od pierwszego rozdziału. Spędziłam z tym reportażem tydzień, ani przez chwilę nie czując znużenia. Codziennie brałam do rąk tę wyjątkową książkę, by poznawać aspekty życia kobiet, które mogłyby należeć do naszej rodziny. Kolejne rozdziały zaskakiwały mnie coraz bardziej, jeszcze mocniej angażując w lekturę i pogłębiając ciekawość. Autorka zaoferowała nam wycinek prawdziwego życia, którego nikt spośród młodych czytelników nie miałby szansy poznać w inny sposób.

Moja wiedza na temat życia na dawnej polskiej wsi była niezwykle ograniczona, choć właściwie wypadałoby raczej powiedzieć, że żadna. Nie zdawałam sobie sprawy, jak ciężko mogło być kobietom jeszcze 80 lat temu. Lubimy narzekać na to, z czym mierzymy się teraz. Ale nasze problemy, czy może raczej niedogodności są niczym w porównaniu z tym, co spotykało kobiety z wcześniejszych pokoleń. Olbrzymia bieda, praca do utraty sił, głód, wykorzystanie, brak butów. Kiedy czytałam kolejne rozdziały, to wszystko po prostu nie mieściło mi się w głowie. Frydryszak tymczasem opowiada o tych sprawach bardzo szczerze i otwarcie. Nie zasłania się tabu. Nie oszczędza czytelnika.

Książka bardzo mocno działa na wyobraźnię. Mnogość szczegółów, przytoczone wypowiedzi, zamieszczone fotografie i opublikowane dokumenty. Temat, który sam w sobie jest niewdzięczny, został dzięki temu przedstawiony w jeszcze bardziej poruszający sposób. Na każdej stronie publikacji widać, jak wiele czasu, pracy i chęci pisarka poświęciła tym kwestiom. Zadawała pytania, szukała informacji, wracała do źródeł i analizowała materiały, by ostatecznie wszystko skompletować w spójną i interesującą całość, która jest tak dopracowana i kompletna, że nie brakuje jej nawet jednego przecinka.

Frydryszak zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zarówno wyborem tematu, jak i jego realizacją. W swej książce odpowiedziała na pytania, których nigdy nie zadałam swojej babci, kiedy jeszcze mogłam. Teraz pozostaje mi jedynie wyobrażać sobie, jak rzeczywiście wyglądała jej młodość. Na szczęście dzięki autorce mogłam utożsamić jej postać z tymi niezwykle odważnymi, dzielnymi, silnymi i mądrymi wiejskimi kobietami. Dziękuję i polecam!  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy. 

poniedziałek, 22 maja 2023

Donato Carrisi "Dom bez wspomnień"

 


Autor
: Donato Carrisi

Tytuł: Dom bez wspomnień

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 352

Gatunek: thriller psychologiczny 




Dwunastoletni Nico pojawia się równie niespodziewanie, jak kilka miesięcy wcześniej zaginął. Chłopiec nie wypowiada jednak ani jednego słowa. Niby jest, ale jakby wcale go nie było.

Donato Carrisi to autor, który zaskakuje mnie za każdym razem. W jego przypadku mowa przede wszystkim o tym, w jaki sposób działa na psychikę i wyobraźnię. Fabuła jego książek mąci w głowie, budzi w czytelniku niepokój i zasiewa ziarno niepewności. Pisarz wypracował swój własny niepowtarzalny styl, przewrotnie i mocno działający na wszystkie zmysły i instynkty czytającego. Ja sama podczas lektury czuję się zalękniona, dotknięta i niespokojna, a jednak nie potrafię odłożyć tych powieści na bok.

Carrisi przyciąga mnie niczym magnes. Tak, jakby dobrze wiedział, czego poszukuję i potrzebuję w mrocznej historii i za każdym razem był w stanie mi to zaoferować. „Dom bez wspomnień” również mnie przyciągnął, by następnie odurzyć, omamić i zawrócić w głowie. Podczas lektury miałam wrażenie, że autor podkopuje moją pewność siebie i przekonanie, że jako wierna czytelniczka kryminałów i thrillerów, potrafię rozgryźć każdego autora. Nie. W jego przypadku wydaje się to czymś nieosiągalnym.

„Dom bez wspomnień” to lektura szalenie nieprzyjemna i niepokojąca, ale przez to jeszcze bardziej intrygująca. Każdy rozdział wydaje się na nowo zaskakiwać, dostarczając nowych informacji i zmieniając kierunek akcji. To jak jeden wielki psychologiczny pojedynek, w którym udział biorą nie tylko bohaterzy książki, ale także czytelnicy. Na czas lektury wszyscy stajemy się marionetkami w rękach tego nieprzewidywalnego twórcy. A on z wielką przyjemnością, doświadczeniem i wprawą manipuluje nami, udowadniając, że nigdy nie zrozumiemy jego gier i eksperymentów.

W „Domu bez wspomnień” otrzymujemy niezwykle upajające połączenie mrocznych tematów, z hipnozą na czele. To jedna z tych kwestii, których sam wydźwięk robi na mnie piorunujące wrażenie. Możliwość zagłębienia się w czyjś umysł, ingerencja w myśli, grzebanie we wspomnieniach. Wykorzystanie tego tematu daje autorowi ogromne możliwości, choć wymaga również od niego niezwykłych umiejętności. Carrisi posiada talent, wyobraźnię i dojrzałość, a to wszystko przekłada się na wyrafinowany i niepowtarzalny styl.

Podczas lektury czułam duży niepokój, a mrok wydawał się raz po raz wciągać mnie do tej historii. A ja, częściowo jakby wbrew sobie, wzięłam udział w tym obłąkanym przedstawieniu. „Dom bez wspomnień” to wymyślna, skomplikowana i przewrotna historia. Po wielu pytaniach i mnożących się wątpliwościach, wszystkie elementy zaczynają jednak zajmować swoje miejsca i z gracją układać się w całość, która przedstawia nie tak wcale zadziwiającą opowieść. To coś, co według mnie, jest piękne w książkach Carrisiego. Jego opowieści, choć wydają się nieco dziwaczne, tak naprawdę opowiadają całkiem proste historie. Cała mroczna magia polega na odpowiednim działaniu na wyobraźnię i zmysły czytelnika.

Wydaje mi się, że choćbym poświęciła temu tekstowi wiele stron, to nie będę w stanie oddać wszystkiego, co bym chciała. Autor szalenie mnie zaskoczył, omamił, odurzył. Jednym słowem, chyba zostałam przez niego zahipnotyzowana…

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

poniedziałek, 15 maja 2023

Lisa Gardner "Pożegnaj się"

 


Autor
: Lisa Gardner

Tytuł: Pożegnaj się

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 416

Gatunek: thriller psychologiczny/ kryminał 




Przemoc, pająki i tajemnice. Gra między agentką FBI a seryjnym mordercą.

Lisa Gardner to jedna z moich ulubionych autorek thrillerów i kryminałów. Każde dotychczasowe spotkanie z jej twórczością przynosiło mi ogrom emocji, mnóstwo satysfakcji i wiele niespodzianek. Kiedy sięgam po kolejne wychodzące spod jej pióra powieści, jestem pewna, że znowu czeka mnie wspaniała przygoda. Gardner bowiem nigdy nie rozczarowuje. Stawia sobie wysoko poprzeczkę, ale dobrze wie, że podoła wyznaczanym celom i wyzwaniom.

„Pożegnaj się” to część mniej znanego mi cyklu z rodziną Quincy. Choć zdążyłam już szalenie przywiązać się do detektyw D.D.Warren i to do niej wracam z największą przyjemnością, to przyznam szczerze, że i ta seria szybko przypadła mi do gustu. Mam wrażenie, że każda historia, za której pisanie zabiera się Gardner, szybko zmienia się w kryminalną perełkę. Tym razem nie mogło być inaczej. Określenie perełka nie jest przypadkowe. Nowa powieść autorki rzuciła mnie na kolana.

Nie będę ukrywać, to opowieść dla czytelników o mocnych nerwach. Moglibyście odpowiedzieć, że przecież każda książka kryminalna wymaga tego od swojej publiczności. I pewnie mielibyście rację. Ale powieści Gardner zawierają w sobie naprawdę silny ładunek emocjonalny. Autorka chętnie korzysta z motywów i tematów mocno działających na wyobraźnię i uczucia. Na stronach swych książek przywołuje najmroczniejsze pragnienia i najbrutalniejsze instynkty. Chętnie łączy ze sobą wszelkiej maści okropieństwa, ukazując rzeczywistość w cholernie nieprzyjemny sposób.

W „Pożegnaj się” zło odgrywa rolę pierwszoplanową. Porwania, morderstwa, przemoc, molestowanie. A to dopiero początek. Taka mieszanka tematów sprawia, że z jednej strony chcielibyśmy jak najszybciej porzucić tę obrzydliwą, trudną i okropną historię, a z drugiej strony nie możemy się od niej oderwać. Gardner wie, jak porozumiewać się ze swoimi czytelnikami. W kolejnych rozdziałach zdaje się przekraczać własne granice i zachęca nas do tego, żebyśmy my również zrobili to samo. Czasami wydaje mi się, że każda kolejna książka jej autorstwa jest mroczniejsza i trudniejsza od poprzedniej. A jednak wciąż wracam i wciąż oczekuję więcej.

Uwielbiam brutalne kryminalne historie. Mam duże zapotrzebowanie na takie książkowe okrucieństwo. A wszystko, czego pożądam, znajduje w powieściach Gardner. Głębokie emocje, mroczne tematy oraz skomplikowane śledztwa. Podążając za książkowymi detektywami, usiłowałam trochę po swojemu podejść do tego dochodzenia. Lubię przybrać postawę detektywa amatora i na czas lektury towarzyszyć śledczym krok w krok. W przypadku tej historii nie zdołałam jednak zrozumieć wszystkich elementów tej mrocznej układanki przed nimi. Dałam się zaskoczyć autorce, pozwoliłam, by bawiła się ze mną w kotka i myszkę i by wszystko odbywało się na jej zasadach.

Największe wrażenie zrobiła na mnie jednak postać mordercy. Niedościgniony, groźny, szalony, okrutny, nieobliczalny. Prawdziwa bestia. Autorka ma niezwykły zmysł w kwestii budowania takich mrocznych charakterystyk. Silnie wpływa na czytelnika, sprawiając, że nawet te papierowe spotkania ze złoczyńcą zaczynają przyprawiać o gęsią skórkę. Dzięki niej książkowe koszmary przybierają przerażająco realistyczny wymiar. Zwłaszcza, że kryją się za nimi intrygujące motywy i psychologiczne tło.

Uwielbiam wychwalać Lisę Gardner. A przynosi mi to niemniejszą przyjemność, niż lektura jej książek. Polecam serdecznie, zarówno ten tytuł, jak i pozostałe powieści.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

środa, 10 maja 2023

Antti Tuomainen "Czynnik królika"

 


Autor
: Antti Tuomainen

Tytuł: Czynnik królika

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 384

Gatunek: literatura współczesna




Czy matematyka rzeczywiście może być odpowiedzią na każde pytanie?

Znanego, chwalonego i cenionego fińskiego autora, Anttiego Tuimainena poznałam niedawno, zaledwie kilka miesięcy temu, przy okazji lektury jego poprzedniej książki. Ta „Mała Syberia” wciąż wraca do mnie w myślach, zdaje się, że zagościła w głowie na dłużej. W dużej mierze z tego powodu postanowiłam przeczytać więcej książek autora. Dodatkową motywacją okazała się również informacja, że „Czynnik królika” doczeka się ekranizacji jeszcze w tym roku, a w głównej roli zobaczymy znakomitego Steve’a Carella.

Henri to aktuariusz, który coraz mniej satysfakcji czerpie z wykonywanej przez siebie pracy. Nie rozumie wprowadzanych w swojej firmie zmian, nie czuje potrzeby integracji z pozostałymi pracownikami. W życiu kieruje się głównie matematyką, która zawsze się sprawdza i nigdy nie kłamie. Czy równania matematyczne mogą jednak pomóc w zarządzaniu parkiem przygody, którego właścicielem zostaje w konsekwencji tragicznego wypadku brata?

Choć nieco obawiałam się tego tytułu, to muszę przyznać, że szalenie spodobała mi się charakterystyka tej postaci. Mimo początkowej sztywności, pewnego oderwania od rzeczywistości, dziwnego w moim przekonaniu podejścia do świata. Cóż, po prostu pokochałam Henriego! Tuomainen stworzył bardzo przekonującego matematyka (aktuariusza!), a każda jego decyzja wydawała mi się idealnie i zgrabnie pasować do tego, jak sobie Henriego wyobrażałam. A przynajmniej do pewnego momentu. Otóż, moi drodzy, ten bohater na naszych oczach przechodzi metamorfozę. A ten proces jest naprawdę poruszający.

Mimo że siła książki tkwi w tej właśnie postaci, to owy bohater nie jest jedynym atutem historii. Fiński autor stworzył przewrotną, przerysowaną i dziwną fabułę, która może jednak naprawdę się podobać. „Czynnik królika” to takie nietypowe połączenie czarnej komedii, lekkiego kryminału i odrobiny sensacji, a żeby było jeszcze ciekawiej zostało ono wzbogacone nutką miłości. Nie ukrywam, że rzadko sięgam po tego typu powieści, ale ta naprawdę przypadła mi do gustu, udowadniając, że warto czasami zaryzykować podczas wyboru lektury i wyjść poza swoją strefę komfortu.

Zwłaszcza, że nie sposób się przy tej książce nudzić. Przez cały czas sporo się dzieje, autor przygotował wiele zwrotów akcji, a każda opisywana akcja prowadzi do zaskakującej reakcji lub też poważnych konsekwencji. Interesująca fabuła podtrzymuje zainteresowanie, skłania do zaangażowania i przynosi wiele czytelniczej przyjemności.

Duże znaczenie podczas lektury miał dla mnie również styl autora. Bardzo lekki, dość zabawny, nieco ironiczny, na swój sposób przekorny. Tuomainen jest pisarzem odważnym i pewnym swego, a widać to w każdym elemencie składającym się na tę intrygującą całość.

„Czynnik królika” to historia, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. A wiecie, co jest w tym wszystkim najpiękniejsze? To dopiero pierwsza część cyklu!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

poniedziałek, 8 maja 2023

Kate Morton "Strażnik tajemnic"

 


Autor
: Kate Morton

Tytuł: Strażnik tajemnic

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 512

Gatunek: literatura piękna  




Czy każda zbrodnia zasługuje na karę?

Rodzinne tajemnice, mroczne sekrety, trupy ukryte w szafie. Czy takie połączenie może zagwarantować książce sukces? Autorka „Strażnika tajemnic” pokazuje, że zdecydowanie tak. Już na samym początku oferuje nam bowiem do rozwiązania zagadkę pewnego morderstwa. Zabójstwo, choć mogłoby wydawać się przypadkowe, wiąże się jednak z wydarzeniami i postaciami sprzed lat.

Morton wplątuje w książkowe wypadki kilka kobiet, którym kolejno oddaje głos. Dzięki temu mamy możliwość obserwować wydarzenia z różnych perspektyw- osób podejmujących decyzje i tych, które po latach odkrywają konsekwencje dawnych wyborów. Taki sposób prowadzenia narracji pozwolił mi lepiej zrozumieć bohaterki opowieści, głębiej wczuć się w fabułę i mocniej zaangażować w całą historię.

W tym miejscu warto dodać, że rozbudowana fabuła i historia skupiona wokół jednej rodziny daje Morton spore pole manewru i dużo miejsca na przedstawienie swoich bohaterek. Kiedy zastanawiam się nad oceną charakterystyk książkowych postaci, jako najważniejsze kryterium zawsze wybieram emocje, które we mnie wzbudziły, a raczej ich siłę, głębię i różnorodność. Autorka sprawiła, że wiele razy podczas lektury miałam problem z oceną decyzji bohaterek. Ich motywy, problemy, upadki, uczucia- wszystkie te elementy niezwykle mocno działały na moją wyobraźnię, wyraźnie dając mi do zrozumienia, że w tej historii nic nie może być kwalifikowane jako dobre i złe lub białe i czarne.

Choć autorka opowiada swe historie kierowana pięknem wyobraźni, to w czasie czytania ciężko oprzeć się wrażeniu, że wydarzenia i bohaterzy mają bardzo autentyczny i realistyczny wymiar. Zgrabność stylu, pisarska dojrzałość, połączenie poszczególnych elementów, odpowiedzi na pytania i wątpliwości czytelników, dopracowana fabuła- to wszystko składa się na historię, która mogłaby uchodzić za prawdziwą. „Strażnik tajemnic” pięknie oddawałby losy niejednej rodziny.

Na stronach książki nieustannie przeplatają się bieżące wydarzenia z czasami wojennymi. Różne przestrzenie czasowe, przenikanie się przeszłości i teraźniejszości, różne etapy życia… Zdecydowanie nie jest łatwo kierować akcją książki tak, by móc zgrabnie to wszystko połączyć, zagrać różnymi kartami, wzmocnić zainteresowanie czytelnika i zaprosić go przy tym do udziału w rozgrywającej się akcji.

Na koniec chciałabym poświęcić jeszcze nieco miejsca stylowi autorki. Morton pisze bowiem tak, że mogłaby słowem zauroczyć i rozkochać każdego czytelnika. Przyjaźnie, emocjonalnie, mądrze, zachęcająco, uroczo. Każde słowo zajmuje w przypadku tej historii odpowiednie miejsce, całość jest wyważona, wypracowana, doskonała.

Jeśli lubicie książki dla kobiet z wyższej półki, z klasą, pomysłem, niespodzianką, to nie powinniście dłużej czekać. Morton to w tym przypadku nazwisko obowiązkowe.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.