Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura współczesna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura współczesna. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 października 2024

Elizabeth Jane Howard "Lata beztroski"

 


Autor
: Elizabeth Jane Howard

Tytuł: Lata beztroski

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 512

Gatunek: literatura współczesna 




Z pewną nutą melancholii, ale też z rumieńcami na twarzy i uśmiechem na ustach, wspominam wspaniały serial “Downton Abbey”. Mimo że oglądałam go kilka lat temu, to sylwetki bohaterów i przedstawione wydarzenia często do mnie wracają. Porównanie książki do tego właśnie tytułu okazało się dla mnie najlepszą rekomendacją. Czym prędzej sięgnęłam po powieść Elizabeth Jane Howard.

„Lata beztroski” to najkrócej mówiąc opowieść o bogatej angielskiej rodzinie. Na stronach książki poznajemy jej trzy pokolenia, zaczynając od głowy rodziny i seniora rodu, poprzez jego potomków i wnuków. Podsumowując jednak ten tytuł w taki sposób pozwalam sobie na spore uproszczenie. Rzeczywiście, rodzina Cazaletów ma dobre i piękne życie, lojalną służbę i spore pieniądze. Nie znaczy to jednak, że jej codzienność jest całkowicie pozbawiona trosk, nieporozumień czy błędów.

Howard zabiera nas na wieś, gdzie na corocznych wakacjach mają spotkać się wszyscy członkowie rodziny. Okazuje się, że takie spotkanie może nieść ze sobą wiele różnorodnych emocji. Autorka pozwala nam kolejno poznać wszystkich bohaterów tej opowieści. Nie spieszy się i nie goni do przodu. Powoli, subtelnie, a nawet leniwie snuje swą historię, sporo miejsca poświęcając sylwetkom postaci. Warto przypomnieć w tym miejscu, że „Lata beztroski” to pierwsza część trylogii, dlatego przyjrzenie się bohaterom ma tutaj spore znaczenie.

Mogłoby się wydawać, że rodzina, w której nie brakuje pieniędzy, będzie bardziej spełniona, usatysfakcjonowana i zadowolona z życia. Ale na kolejnych stronach przekonałam się, że i dobrze sytuowani bohaterzy mają swoje problemy i tajemnice, a więzy krwi niekoniecznie świadczą o bliskości i zażyłości. Howard pięknie i przekonująco udało się oddać wszystkie cienie i blaski życia Cazaletów. Obdarzyła swych bohaterów autentycznością i realizmem, nie idealizując ich przy tym i czasami zrzucając na ich barki spore ciężary.

Nie można zapominać, że funkcjonowanie takiej rodziny nieodłącznie wiąże się z posiadaniem służby. Howard świetnie pokazała, w jaki sposób działał taki system. Wyraźnie podkreśliła różnicę w społecznych statusach, pozwalając by każdy czytelnik wyobraził sobie życie służby na podstawie książkowych opisów i dialogów. W tej pozornie prostej historii nie brakuje prawdziwego życia i tematów tak lubianych przez czytelników. Na stronach książki spotykają się szczęście i upadki, pieniądze i bieda, miłość i nienawiść. Tego typu kontrasty nadają całości realizmu i pikanterii. Pozwalają utrzymać zainteresowanie czytelnika i pogłębić jego zaciekawienie tym tytułem.

Howard ma bardzo dobry, lekki i przyjemny styl. Książka utrzymana została w swobodnej, niewymuszonej narracji, dzięki czemu jej lektura stanowi czystą przyjemność. To świetny tytuł na chłodne wieczory czy leniwe weekendy. Łatwo się w nim zaczytać i zapomnieć na chwilę o swoich sprawach.

„Lata beztroski” to znakomity wstęp do dłużej historii. Świetny początek rodzinnej trylogii. Prosta, ale ujmująca i przekonująca historia. Warto przyjrzeć się jej bliżej.     

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

piątek, 30 sierpnia 2024

Sylwia Trojanowska "Córki czarnego munduru"

 


Autor
: Sylwia Trojanowska

Tytuł: Córki czarnego munduru

Wydawnictwo: Marginesy

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 304

Gatunek: literatura współczesna 





Do tej pory przeczytałam zaledwie jedną książkę Sylwii Trojanowskiej. Tak niewiele, biorąc pod uwagę dorobek pisarki, a jednak wystarczająco, by wzbudzić zainteresowanie i przyciągnąć uwagę. „Córki czarnego munduru” zaintrygowały mnie po części właśnie ze względu na to ciepłe wspomnienie. Nie było to jednak decydujące. Najistotniejsze w przypadku tego tytułu było dla mnie to wojenne widmo.

Trojanowska nie zabrała mnie w sam środek wojennej zawieruchy. Nie zaatakowała brutalnymi obrazami i nie przelała krwi na samym początku tej historii. W jej książce wojna otula bohaterów subtelnie, stopniowo zakradając się do ich serc i umysłów. W najnowszej powieści autorki obserwujemy rozwój przerażających wypadków, które złożyły się na ten przykry, pełen przemocy i nienawiści, rozdział historii. W „Córkach czarnego munduru” wojna towarzyszy codziennemu życiu, a my wraz z główną bohaterką próbujemy radzić sobie w tej szalonej rzeczywistości.

Trojanowska w niezwykle przekonujący i niepokojąco realistyczny sposób pokazuje pogłębiające się napięcie i zmianę społecznych nastrojów. Niczym w najlepszym thrillerze wywołuje u czytelnika obawy, wkładając w nasze serca i umysły nieprzyjemne emocje i myśli. Ten subtelny ton jest jednak wyrazisty i autentyczny, a charakter opowieści mocny i przejmujący. „Córki czarnego munduru” zarysowują wojenny klimat, poniekąd jedynie zahaczając delikatnie o te kwestie, a mimo to robią ogromne wrażenie i wywołują mnogość różnorodnych uczuć.

Powieść Trojanowskiej nie dotyczy jednak ściśle wojny. Wydaje się, że autorce nie o to chodziło. A przynajmniej, że nie zamierzała skupić się tylko na tym temacie. Wojna wypychająca się na pierwszy plan, zostaje często spychana w kąt, ustępując miejsca innym kwestiom. W czasie wojny ludzie również nawiązywali przyjaźnie, kochali, wzruszali się, potrafili czuć zachwyt, na moment zapomnieć. Właśnie to próbuje nam pokazać autorka. Te emocje i tematy, które nie są obce ani nam ani jej bohaterom.

Na stronach książki mamy możliwość obserwować zmiany zachodzące w sercach i umysłach. Upadające moralności, rodzące się uczucia, codzienne problemy, konieczne wybory. Istotne miejsce w tym tytule zajmuje główna bohaterka historii, młoda Ingrid. Z dużym zainteresowaniem obserwowałam rozwój tej postaci, zmianę w jej sposobie myślenia. Można by powiedzieć, że dorastała na moich oczach. A jaki to był interesujący proces. Jak przyjemnie się go śledziło.

Trojanowska najbardziej ujęła mnie jednak za sprawą dojrzałego i wypracowanego stylu. Opowiedzenie tej historii przyszło jej z wielką naturalnością. Nie dostrzegłam fałszywych tonów, niepotrzebnych wtrąceń, nieprzemyślanych zwrotów. Każde zdanie wydaje się być dokładnie takie, jakie powinno i w odpowiednim miejscu. Autorka wykorzystuje bogactwo języka, pozwalając, by czytelnik mógł cieszyć się słowem i czerpać przyjemność z lektury.

„Córki czarnego munduru” to wyrazista, interesująca, dojrzała i angażująca historia. Warto poświęcić jej kilka wieczorów.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

wtorek, 6 sierpnia 2024

Moa Herngren "Teściowa"

 


Autor
: Moa Herngren

Tytuł: Teściowa

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 384

Gatunek: literatura współczesna 




Gdyby ktoś mnie zapytał, dlaczego postanowiłam sięgnąć po ten tytuł, nie potrafiłabym odpowiedzieć. Niezbyt często wybieram literaturę obyczajową, a każdy taki wybór jest w moim przypadku raczej przemyślany. „Teściowa” natomiast była pewnym dziełem przypadku. Coś bliżej nieokreślonego sugerowało mi, że po prostu powinnam dać jej szansę. Podszept intuicji skierował mnie w słuszną stronę.

„Teściowa” to opowieść o relacjach rodzinnych. Można by powiedzieć, że podobnych powieści ukazuje się mnóstwo. I rzeczywiście, pod względem wyboru tematu i poruszanych kwestii nie jest to tytuł świeży czy oryginalny. Herngren opowiada o rzeczach znanych, lubianych i aktualnych, przede wszystkim zaś istotnych i choćby z tego powodu zasługuje na kilka ciepłych słów i odrobinę sympatii. Ale w tym tytule kryje się o wiele więcej.

Podczas lektury miałam wrażenie, że autorka potrafi zajrzeć do serc i umysłów swoich bohaterów. Z opisywanych scen biły niezwykła emocjonalność, poruszająca autentyczność i oszałamiająca mądrość. Bardzo szybko uświadomiłam sobie, że ta powieść zdecydowanie różni się od podobnych tytułów swoją głębią, wielowymiarowością i psychologicznym aspektem. Herngren przedstawiła tę historię w sposób uczuciowo przekonujący i życiowo zatrzymujący.

Poznając lepiej kolejne postacie, miałam niezwykłą okazję, by obserwować absorbujące wydarzenia z ich codzienności. Herngren z wielką pewnością siebie i dużym przekonaniem opisywała poszczególne sceny i zachowania bohaterów, zupełnie tak, jakby opowiadała o prawdziwych ludziach i rzeczywistych historiach, w jakie zostali uwikłani. Pozwalając sobie na szczerość i kierując się pisarską odwagą, nie oszczędzała książkowych postaci, nie ułatwiała im wyborów, nie kryła się za żadnym tabu.

Kolejne strony powieści napisane zostały przy wykorzystaniu brutalnej prawdy i niepokojącej autentyczności, które wciąż przypominały, że życie naprawdę rzadko usłane jest różami. Zresztą nawet najpiękniejsze róże mogą mocno zranić i głęboko skaleczyć. Codzienność bohaterów jest wypełniona takimi kolcami, a ich serca i umysły zatruwają niezdrowe myśli i nierozsądne wybory. Herngren w poruszający sposób pokazuje, jak trudne i toksyczne mogą być relacje rodzinne i jak szybko mogą się zmieniać. W swojej powieści oddaje głos różnym bohaterom, by pokazać nam tę opowieść z wielu perspektyw.

A każda z nich wydaje się być przekonująca, właściwa i słuszna. Podczas lektury nie byłam pewna, co myśleć i nie wiedziałam, co czuję. Zazwyczaj w czasie czytania dość szybko i sprawnie wyrabiam sobie opinię na temat poszczególnych bohaterów, ale tym razem okazało się to po prostu niemożliwe. Autorka pokazała bowiem ich wady i zalety, mocne strony i słabości, kiepskie decyzje i bolesne upadki. Zaoferowała nam niezwykle intensywną uczuciowo- psychologiczną mieszankę, w której poszczególne składniki często zdają się wykluczać i do siebie nie pasować.

No właśnie. Taka w dużej mierze jest ta historia. Nieprzyjemna. Niewygodna. Niepokojąca. Ale przy tym szalenie prawdziwa i przekonująca. Zmuszająca do myślenia. Skłaniająca do podejmowania decyzji. Podczas lektury obserwowałam bohaterów i zastanawiałam się, co ja zrobiłabym na ich miejscu i jakie decyzje bym podjęła. I szalenie cieszyłam się, że ta sytuacja nie dotyczy mnie osobiście. Choć po części przeżywałam ją, jakbym sama brała udział w tych wydarzeniach. Herngren mnie emocjonalnie wymiętosiła. Wycisnęła ze mnie przeróżne emocje, które po tym, jak ujrzały światło dzienne, nie chcą już wrócić do cichego wnętrza. Bardzo polecam ten tytuł.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

wtorek, 18 czerwca 2024

Miriam Toews "Z ogniem"

 


Autor
: Miriam Toews

Tytuł: Z ogniem

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 272

Gatunek: literatura współczesna 




Wyobcowana nastolatka, melancholijna matka i szalona babka. Jak wygląda życie tych kobiet pod jednym dachem? Czy więcej je dzieli czy łączy?

Mogłoby się wydawać, że to historia bardzo podobna do innych, które w ogromnych ilościach zalewają kobiecy rynek wydawniczy. Kilka pokoleń w jednym domu, problemy dnia codziennego, przewrotne rodzinne więzi. Po zakończonej lekturze mogę jednak powiedzieć, że takie założenie byłoby błędne i niesprawiedliwe. Bo choć Toews pisze o normalnych sprawach i wykorzystuje ograne tematy, to jednak robi to mądrze, dojrzale, z wyczuciem i dużym humorem.

„Z ogniem” to książka, w której schowano samo życie. Bardzo barwna, niezwykle odważna oraz pełna kontrastów. Dziwna, szalona, przewrotna. A jednak na kolejnych stronach wybrzmiewają realizm i autentyczność. Opisywane wydarzenia sprawiają wrażenie przerysowanych i nieprawdopodobnych, ale w dużej mierze tak właśnie wygląda przecież codzienność. Nastoletnia Swiv wraz z melancholijną matką i odważną babką tworzą niestandardowy, ale jakże prawdziwy obraz współczesnej rodziny, w której po prostu nie ma miejsca na doskonałość i perfekcję, ale bliskość i miłość dają szansę na porozumienie i pozwalają popełniać błędy.

Z wielką przyjemnością i ogromną ciekawością poznawałam książkowe bohaterki. Toews znakomicie spisała się w kwestii budowania sylwetek, sprawiając, że każda z nich malowała mi się przed oczami, jak żywa. Niezwykłe charakterystyki dodawały całości realizmu, dzięki czemu zyskała jeszcze bardziej przekonujący i angażujący wymiar. Momentami odnosiłam wrażenie, jakby autorka portretowała członków swojej rodziny lub bliskich przyjaciół. Tak wiele prawdy i życia zamieściła w charakterach i decyzjach bohaterek. Z pewnością żaden czytelnik nie pozwoli sobie na obojętność.

Podczas lektury miałam wrażenie, jakbym czytała niestandardowy dziennik codziennych przygód. Akcja powieści przybiera bowiem całkiem swobodny ton, a narracja sprawia wrażenie pobłażliwej i odrobinę chaotycznej. W rozwoju akcji widać lekkość, pewność siebie i dystans. Toews dobrze wie, co chce przekazać czytelnikowi i z zabawną gracją realizuje swój pisarski zamysł. Całość, wydają się nieco przypadkowa i osobliwa, zyskuje dojrzały i niewymuszony charakter.

Tym, co szczególnie mnie zaskoczyło i ujęło w tej książce, jest poczucie humoru. Zabawne wypowiedzi nastoletniej Swiv, opisy babcinych przygód i odważny styl autorki sprawiały, że podczas lektury uparcie chichotałam i uśmiechałam się do siebie. Ta lekkość pozwalała na czerpanie jeszcze większej przyjemności z przedstawionej historii, ale też odbierała jej nieco ciężaru związanego z opisywanymi wydarzeniami, dzięki czemu mogłam poczuć się zrelaksowana i rozbawiona tym tytułem.

„Z ogniem” to powieść o współczesnych kobietach. Tych, które dużo już przeżyły i tych, które wszystko mają jeszcze przed sobą. To kronika codziennych wzlotów i upadków, konieczność podejmowania decyzji i ponoszenia ryzyka ale także przestrzeń na błędy. Toews wykazała się dużą dojrzałością i niezwykłą plastycznością oraz talentem do wykorzystywania mocy słowa. Jestem zachwycona tym tytułem.      

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu. 

wtorek, 21 maja 2024

Claire Vaye Watkins "Kocham cię, ale wybieram ciemność"

 


Autor
: Claire Vaye Watkins

Tytuł: Kocham cię, ale wybieram ciemność

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 368

Gatunek: literatura współczesna/ autobiografia 



“Kocham cię, ale wybieram ciemność” to opowieść o samym życiu. Do głębi prawdziwa, poruszająca, emocjonalna. Działająca na wyobraźnię, łamiąca serce, odwołująca się do wszystkich zmysłów. Skłaniająca czytelników do myślenia, rozmawiania, wspominania. Zmuszająca do działania.

Powieść Watkins to paraliżująca i przewrotna autobiografia. Autorka na kolejnych stronach dzieli się z czytelnikami fragmentami swojego życia, rozpoczynając od historii swoich rodziców, a kończąc na okresie współczesnym. Odniesienia do przeszłości zrobiły na mnie duże wrażenie. Sportretowanie rodziców w tak brutalnie prawdziwy sposób rzeczywiście zaskakuje. Ojciec Watkins współpracował z Charlesem Mansonem. Matka natomiast specjalizowała się w różnego rodzaju kradzieżach i oszustwach oraz miała problem z alkoholem i narkotykami. Takie charakterystyki narzucają bardzo nieprzyjemne myśli i pytania. Przywołują kwestię wpływu otoczenia, czerpania przykładu, inspiracji rodzicielskiej.

Ale Watkins nie próbuje oczerniać rodziców lub usprawiedliwiać w ten sposób swoich decyzji. Po prostu szczerze i prawdziwie opowiada o początkach, nie kryjąc się za żadnym tabu i pokazując sprawy takimi, jakimi rzeczywiście były. W tym tonie utrzymuje całą narrację. Każde odwołanie, wspomnienie, wydarzenie zostało przedstawione w przerażająco autentycznym świetle. Ta szczerość miała oczyszczający, ale też szalenie intensywny wymiar. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do nazywania rzeczy po imieniu. Lubimy krążyć, wikłamy się w przesadną dyplomację, nie mówimy wprost. Watkins nie ma z takimi kwestiami żadnego problemu.

Jej refleksje, uczucia i rozliczenia przypominają raz po raz wymierzany policzek. Podczas lektury czułam, jakby ktoś wylał mi na głowę kubeł zimnej wody. Autorka mnie zniszczyła emocjonalnie. Czułam się pusta, nijaka, wydrążona, wyśmiana. Nie pamiętam, kiedy ostatnio poczułam podobne emocje podczas lektury. A jednak te wrażenia miały o wiele głębszy wymiar i większy sens. Nie umiałam odpuścić, poddać się, odłożyć książki. Ta bolesna autentyczność, dosadna i chamska narracja, wulgarna i przesadna manipulacja działały w pewien sposób kojąco. Tak, jakby Watkins przy wykorzystaniu własnej historii, dawała czytelniczkom garść dobrych rad i pomocnych wskazówek.

Mogłoby się wydawać, że ta kobieta miała wszystko. Dobrego męża, urocze maleństwo, satysfakcjonującą pracę- piękne i poukładane życie. A jednak nie czuła się z tym wszystkim komfortowo. I postanowiła o tym opowiedzieć. A nawet wypróbować inny scenariusz. Watkins zaimponowała mi odwagą w tym dzieleniu się fragmentami siebie. Pokazała, że nie ma nic złego w tym, że ktoś chciałby żyć inaczej, uciekając od przydzielanych mu ról i potencjalnie najlepszych dla niego scenariuszy. Opowiedziała o rzeczach, o których niewiele się mówi, a już na pewno nie w taki sposób, jak zrobiła to ona.

Watkins wywołała we mnie ogrom emocji. Oddała w moje ręce coś prawdziwego. Zaoferowała siebie. Mam wrażenie, że coś poświęciła. Może siebie? Zdecydowanie nie jest łatwo być kobietą, mierzyć się z oczekiwaniami innych. Ona o tym opowiedziała tak, jak nikt już dawno tego nie zrobił. A może nigdy.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu. 

piątek, 3 maja 2024

Merce Rodoreda "Rozbite lustro"

 


Autor
: Merce Rodoreda

Tytuł: Rozbite lustro

Wydawnictwo: Marginesy

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 368

Gatunek: literatura współczesna 




Gdyby ktoś zapytał mnie, jak powinna wyglądać literatura kobieca, jako dobry przykład z pewnością mogłabym podać “Rozbite lustro”. Powieść Merce Roderedy idealnie łączy bowiem w sobie elementy, które najbardziej cenię w książkach obyczajowych. Znane i lubiane motywy zostały przedstawione w świeży sposób, wykorzystując siłę słowa i piękno miejsc, a charyzmatyczni bohaterzy okazali się budzić emocje i skłaniać do refleksji.

„Rozbite lustro” to opowieść, którą bardzo trafnie porównano do Downton Abbey. Uwielbiana przeze mnie historia rzeczywiście mogłaby służyć autorce za inspirację. Rodereda bowiem w umiejętny, przekonujący i elektryzujący sposób pokazuje czytelnikom dzieje zamożnej rodziny mieszkającej w urzekającej willi oraz ich życie codzienne. Na kolejnych stronach mamy szansę przyjrzeć się nie tylko poszczególnym członkom rodziny ale też poobserwować służących im pracowników. Takie zestawienie mocno działa na wyobraźnię i pozwala spojrzeć na tę historię z nieco innej perspektywy.

Choć przez długi czas pierwsze skrzypce w „Rozbitym lustrze” gra urzekająca Teresa Goday, z czasem ustępuje ona miejsca swoim dzieciom i wnukom. Podążając za Roderedą poznajemy wszystkich członków rodziny i uczestników tej opowieści. Autorka nie spieszy się. Subtelnie i powoli wskazuje ich błędne decyzje, przewinienia, skrzywienia charakteru. Im bardziej zagłębiamy się w tę opowieść, tym lepiej widzimy, jak wiele pęknięć pojawiło się na pozornie idealnym obrazie zamożnej, cenionej rodziny i jak mocno zostało splamione ich znane nazwisko.

Jak już wspomniałam na początku, pisarka przedstawia nam lubiane i popularne kwestie na swój własny, wyjątkowy i świeży pomysł. Niewątpliwie nie jest to kolejna, podobna historia obyczajowa, których tak wiele publikuje się każdego dnia. W tym przypadku sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Całość sprawia wrażenie głębokiej i wielowymiarowej. Rodereda pięknie działa na zmysły czytelnika, pogłębia jego ciekawość, buduje napięcie. Ujawniając zbrodnie i sekrety wprowadza do swojej historii element niepokoju i zaskoczenia. Zatrzymuje nas proponując więcej i sugerując, że to nie koniec niespodzianek z jej strony.

Bardzo podoba mi się sposób, w jaki autorka zbudowała charaktery swoich postaci. Nie ujawniła wszystkiego od razu. Pozwoliła, żebyśmy poznawali ich wraz z rozwojem akcji, tak jak w życiu poznajemy ludzi wraz z upływem czasu. Wniknęła głębiej w ich serca, zajrzała do umysłów, znalazła motywacje i swego rodzaju zrozumienie. W tej rodzinie prawda została ukryta za pozorami, a szczęście ma jedynie złudny charakter. Rodereda pokazuje nam, jak trudno odnaleźć siebie, nawet gdy wydaje się, że człowiek posiada już wszystko.

Pisarka zdobyła moje uznanie również za sprawą dojrzałego, kobiecego i wyrazistego stylu pisania, który jest przy tym lekki i przyjazny czytelnikowi. Poznając kolejne rozdziały byłam zdziwiona, jak szybko uciekają mi strony powieści i jak niezauważalnie liczba przeczytanych kartek zaczyna przeważać nad tymi, jakie mi pozostały. Można by powiedzieć, że powieść czytała się sama.

„Rozbite lustro” to z jednej strony historia rodzinna, z drugiej zaś opowieść o każdym z jej członków z osobna. To opowieść pełna życia, zabarwiona emocjami, bardzo realistyczna i prawdziwa. Z pewnością trafi w gust wielbicielkom kobiecych klimatów, które szukają książek pełnych pasji i głębi.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

środa, 17 kwietnia 2024

Pierre Lemaitre "Wielki świat"

 


Autor
: Pierre Lemaitre

Tytuł: Wielki świat

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 576

Gatunek: literatura współczesna 




Choć w Polsce Lemaitre zdobył uznanie przede wszystkim jako autor powieści kryminalnych, ja doceniłam go za serię „Dzieci katastrofy”. Podczas lektur książek należących do tego cyklu, przekonałam się, jak zdolnym, intrygującym i przewrotnym jest autorem. Poznałam jego głęboką wyobraźnię, lekkie pióro i różne odcienie codzienności uwiecznione na przykładzie doświadczonej historycznie Francji.

Dziś Lemaitre wraca do polskich czytelników za sprawą nowej serii o bardzo życiowym charakterze. Na stronach „Wielkiego świata” poznajemy powojenne losy bogatej i cenionej francuskiej rodziny, która dorobiła się majątku za sprawą dobrze prosperującej mydlarni. Poznając poprzednie powieści autora przekonałam się, że nie oszczędza on swoich bohaterów, chętnie pokazując przewrotność losu i kłody rzucane pod nogi. Nie inaczej było tym razem.

„Wielki świat” to barwny, żywy i interesujący portret rodziny, którą zdaje się więcej dzielić niż łączyć. Kolejne rozdziały powieści pozwalają nam zauważyć pęknięcia i rozłamy, jakie bardzo trudno przezwyciężyć Pelletierom. Zagłębiając się w akcję powieści, obserwujemy wszystkich członków rodziny, mogąc lepiej ich poznać i zrozumieć. Lemaitre stworzył niezwykłe, dopracowane i autentyczne sylwetki bohaterów, śmiało i szczerze opowiadając o ich wadach i zaletach. Podczas lektury miałam wrażenie, że poznaję autentyczną i życiową historię, która rzeczywiście mogłaby się wydarzyć.

Bez wątpienia to bohaterzy książki stanowią jej największą wartość. Skomplikowane osobowości, odmienne zdania, dojrzewanie na powieściowych stronach. Nie sposób nie docenić tych elementów. Duże znaczenie jednak ma w tej historii również miejsce wydarzeń. Lemaitre dzieli akcję powieści między Paryż, Sajgon i Bejrut, dzięki czemu całość staje się bardziej intrygująca, świeża i kompletna oraz pozwalająca spojrzeć na różne sprawy nie tylko z perspektywy bohatera, ale też miejsca, w którym ten żyje.

Francuski autor pisze tak przekonująco, mądrze i pomysłowo, że nawet nieco przewrotne pomysły i zaskakujące rozwiązania stają się dla czytelnika obiecujące i zachwycające. Zwłaszcza, kiedy zaczyna się dostrzegać subtelne połączenia między poszczególnymi tematami i motywami. W „Wielkim świecie” nic nie jest oczywiste i nic nie może być brane za pewnik. Lemaitre wydaje się świetnie bawić oferując swoim czytelnikom tak niecodzienną i nietuzinkową historię. A my, odbiorcy, możemy jedynie cieszyć się tą lekturą i jej urokami.

Mam wrażenie, że to jedna z tych książek, w której każdy może znaleźć coś dla siebie. Obok znanych i lubianych kwestii jak wątki miłosne, rodzinne zażyłości, poznawanie siebie czy rozwój osobisty, mamy okazję spojrzeć na zupełnie inne sprawy- niecodzienne, niespotykane, bardziej ambitne i zastanawiające. W swojej obyczajowej powieści Lemaitre łączy wątki społeczne, historyczne i polityczne, pozwalając by dzięki temu całość stała się bardziej barwna, angażująca i głębsza.

Ten ceniony francuski pisarz reprezentuje również niezwykłe umiejętności i wielką klasę w sprawie dojrzałego stylu i wspaniałego wyczucia. Lekkim piórem przedstawia trudne wydarzenia i wielkie emocje, nieco odejmując im tym samym ciężaru i nieszczęścia. Jestem pewna, że taki styl i taka narracja pozwoliłyby wybaczyć Lemaitre’owi każde niedociągnięcie czy potknięcie.

„Wielki świat” to ujmująca i oryginalna opowieść, która zachwyci niejednego czytelnika. Jeśli jeszcze nie znacie tego autora, to szczerze polecam Wam jego historie.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

czwartek, 11 kwietnia 2024

Elizabeth Wetmore "Walentynka"

 


Autor
: Elizabeth Wetmore

Tytuł: Walentynka

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 368

Gatunek: literatura współczesna 




Gloria jest po prostu szalenie znudzona życiem. Powtarzalnością dusznej Odessy. Brakiem zajęcia. Finansowym niedostatkiem. Monotonią codzienności, która ma tak niewiele do zaoferowania. Kiepskie perspektywy i smutne myśli popychają ją w stronę błędnej decyzji, która zaważy na całym jej życiu. Kiedy przyjmuje propozycję przystojnego mężczyzny i wsiada do jego auta, nie ma pojęcia, że ten moment wszystko zmieni.  

Będąc świeżo po przeczytaniu “Walentynki” nie jestem pewna, co mogłabym powiedzieć lub też napisać. Czy znacie to uczucie, kiedy powieść wywołuje tak wiele emocji i refleksji, że zdaje się brakować odpowiednich słów, by je wszystkie opisać i nazwać? Czy macie czasami wrażenie, że o pewnych tytułach możecie rozmawiać bardzo długo, a jednak ten czas wciąż nie będzie wystarczający, by przedyskutować tematy, które krążyły po głowie podczas lektury? Dokładnie to poczułam podczas spotkania z książką Elizabeth Wetmore.

Literatura kobieca nie jest gatunkiem dobrze mi znanym i przesadnie cenionym. Mam wrażenie, że wiele powieści mocno upraszcza niektóre sprawy, nie oddaje emocji, nie porusza. Obraca się wokół podobnych, prostych i powtarzalnych spraw. Brakuje w nich świeżości, nowości, zaskoczenia. „Walentynka” stanowi ich przeciwieństwo. Już od pierwszych stron byłam przekonana, że to idealny wybór czytelniczy i ani przez chwilę nie obawiałam się, że mogę pożałować poświęconego tej powieści czasu.  

Mądra, dojrzała, emocjonalna i pouczająca. Łącząca w sobie mnogość myśli i uczuć. Głęboka, poruszająca i niedająca się łatwo zakwalifikować. A przede wszystkim niepozwalająca się porzucić. Choć momentami byłam przytłoczona poruszanymi sprawami, a trudne tematy ciążyły mi na barkach, zwyczajnie nie mogłam zrezygnować z tej historii. Brnęłam dalej, nie patrząc na emocjonalne konsekwencje, nie licząc się z własnymi stratami. Pozwalałam, by fabuła całkowicie mnie opanowała, stając się częścią książkowych wydarzeń i postaci.

Choć główną bohaterką książki jest młoda Gloria i dramat, z którym musi się zmierzyć, Wetmore pokazuje nam obraz o wiele szerszy. W kolejnych rozdziałach mamy okazję przekonać się, jak bardzo ta sprawa poruszyła całą kobiecą społeczność i jak mocno wpłynęła na jej życie. Autorka traktuje jednak sprawę Glorii nieco jak punkt wyjścia do opowieści o innych kobietach. Daje bohaterkom szansę na zabranie głosu, snucie refleksji, spojrzenie na życie z nowej perspektywy. Oferuje im wybór. „Walentynka” to opowieść o kobietach i dla kobiet.

Wetmore odmalowuje wydarzenia żywo i barwnie, pokazując, jak piękną i dużą paletą dysponuje. Niczym prawdziwa artystka oddaje głębię koloru, intensywność obrazu i wartość dźwięku. Podczas lektury miałam wrażenie, jakbym na moment przeniosła się do dusznego i gorącego Teksasu. Potrafiłam poczuć na skórze kropelki potu i drobiny pyłu, słyszałam grzechotanie węży i odgłosy wydawane przez pustynne zwierzęta, nieobce były mi też wizje zachodzącego słońca. Autorka umiejętnie przelała swój pomysł na książkowe strony, pokazując, jak wspaniale działa jej wyobraźnia i dzieląc się tym talentem ze swoimi czytelnikami.  

„Walentynka” to piękna, wyrazista i niepowtarzalna historia. Na pewno zostanie w mojej pamięci na dłużej. Nie mogę się doczekać kolejnej powieści Wetmore, która oczarowała mnie tym swoim debiutem.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu. 

środa, 27 marca 2024

Annie Ernaux "Ciała"

 


Autor
: Annie Ernaux

Tytuł: Ciała

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 232

Gatunek: literatura współczesna 




“Ciała” to dla mnie w dużym stopniu kronika kobiecego doświadczenia. To opowieść o wydarzeniach, które mogłyby spotkać każdą z nas. To swego rodzaju rozliczenie z przeszłością. Zadawanie kontrowersyjnych pytań i szukanie odpowiedzi wewnątrz siebie.

Zbiór Annie Ernaux zdecydowanie nie jest lekką i przyjemną lekturą. Trudny do przeczytania, niełatwy do opisania. Autorka porusza w nim wiele skomplikowanych tematów i analizuje dużo aktualnych, mimo upływu lat, zagadnień. Z jednej strony ktoś mógłby powiedzieć, że to wszystko już było, a Ernaux przerabia znane kwestie. Z drugiej jednak strony każda taka publikacja ma ogromną wartość i niezwykłe znaczenie.

Zaskoczyła mnie i poruszyła odwaga autorki. O swoich losach opowiedziała przecież całemu światu. Dojrzale, otwarcie i szczerze. Z dużą pewnością siebie. W sposób nie tylko pytający ale też wyzywający. Jakby chciała się przekonać, czy w jej czytelniczkach również tkwi odrobina odwagi do rozliczenia się z przeszłością. Podczas lektury przed oczami pojawiały mi się kadry z minionych lat. Siłą rzeczy zauważałam podobieństwa w niektórych z przedstawianych sytuacji. Przywoływałam nieprzyjemne wspomnienia i chwile upokorzenia, ale patrzyłam na nie w sposób inny niż przed laty.

Ernaux pokazała mi różne sprawy z własnej perspektywy, pozwalając, by jej uczucia i refleksje stały się również moimi. Zapożyczyłam się w jej emocjach, głęboko zanurzając w lepsze i gorsze momenty dziewczyny, którą mogłabym być. Autorka dzieli się z czytelnikami swoimi wzlotami i upadkami, opowiada o smutkach i radościach, łamie tabu. A przede wszystkim bardzo odważnie opisuje i przedstawia wydarzenia, w których brała udział.

Nie boi się tupać nogą, krytykować i przeklinać. Zadaje pytania, znając już jednak odpowiedzi. Próbuje wywołać w nas reakcję. Skłonić do myślenia. Szukać podobieństw. Dorastałam w nieco innych czasach niż Ernaux, ale jak każda młoda dziewczyna poznałam wady i zalety nastoletniego seksu, wiązałam się z nieodpowiednimi mężczyznami, ponosiłam konsekwencje podejmowanych decyzji i mierzyłam się z opinią innych. Część tej przeszłości we mnie została, ale czy potrafiłabym przejść nad nią do porządku dziennego?

Ernaux bez wątpienia i bez wahania potrafi zmierzyć się z sobą i z innymi. Perspektywa upływających lat i zebranych doświadczeń wpływa na jej dojrzałość i odwagę. Byłam pod ogromnym wrażeniem, w jaki sposób potrafi opowiadać o tym, co ją spotkało. Mocne słowa, emocjonalne opisy, trudne zagadnienia. Opowiadanie o sobie dla większości z nas nie jest prostą rzeczą. Ale Ernaux nie ma z tym absolutnie żadnego problemu. I robi to naprawdę fantastycznie. Z wielką przyjemnością poznawałam jej historię, rozkoszując się przy tym pięknym, kobiecym i mądrym stylem.

Rzadko sięgam po publikacje podobne do „Ciał”. Wielka szkoda. Nie chcę myśleć o tym, ile interesujących tytułów, ważnych tekstów i potrzebnych tematów mogło mnie ominąć. Tymczasem jednak serdecznie polecam Wam ten zbiór. Przeczytajcie. Dla siebie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu. 

wtorek, 30 stycznia 2024

Hwang Bo- Reum "Witajcie w księgarni Hyunam= Dong"

 


Autor
: Hwang Bo- Reum

Tytuł: Witajcie w księgarni Hyunam- Dong 

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 416

Gatunek: literatura współczesna 



Gdyby ktoś zapytał, o czym opowiada “Witajcie w księgarni Hyunam- Dong” odpowiedź narzucała by się sama. Niewątpliwie jednak historia Hwanga Bo Reum skrywa w sobie o wiele więcej. Nie jest to zwyczajna opowieść o funkcjonowaniu księgarni i życiu jej pracowników. Z każdym rozdziałem bowiem książka ujawnia piękno refleksji i dużą mądrość, które wspaniale zaskakują, intrygują i motywują.

Przyznam szczerze, że nie od początku poczułam klimat tej historii i dostrzegłam jej wartość. Czytało mi się lekko i przyjemnie, a opowieść otulała mnie niczym miękki kocyk, ale potrzebowałam o wiele więcej, by się w nią zaangażować i rzeczywiście zrozumieć, z czego wynika popularność tego tytułu. I nagle po prostu to do mnie dotarło. Subtelny przekaz, kilka prostych spostrzeżeń, odrobina refleksji i garść dobrych rad. I w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że książka Bo Reuma to coś więcej, niż kolejna obyczajowa historia.

Jak już wspomniałam, opowieść nie zachwyca i nie czaruje od pierwszych stron. Jej urok i mądrość pozwalają zauważyć się wraz z upływem kolejnych rozdziałów. Wtedy to mamy okazję lepiej poznać głównych bohaterów, zrozumieć ich rozterki, problemy, błędy. Mogłoby się wydawać, że spełnili marzenia, dobrze im się układa, nie oczekują już więcej. Bo Reum zaczyna jednak w nich czytać jak w otwartej księdze. Delikatnie i z wyczuciem wskazuje na delikatne pęknięcia, których nie widać na pierwszy rzut oka, wskazując czytelnikom, że warto poszukać, co kryje się pod powierzchnią.

„Witajcie w księgarni Hyunam Dong” to taka nieoczywista lektura, która zaskoczyła mnie wielokrotnie. Kiedy zagłębimy się w jej treść i damy jej szansę, to wówczas o wiele łatwiej zauważyć to, co mogło nam wcześniej umykać lub docenić drobiazgi, jakie nie miały dla nas większego znaczenia. Drobne smaczki i intrygujące niespodzianki. Podczas lektury zaczęłam zauważać subtelne nawiązania do kultury koreańskiej, łączące nas podobieństwa i dzielące różnice. Takich perełek można znaleźć w tym tytule o więcej. Nie chciałabym natomiast zdradzić zbyt wiele i odebrać Wam przyjemności z ich odkrywania.    

Biorąc pod uwagę ciężar kryjący się w sercach bohaterów „Witajcie w księgarni Hyunam Dong” to całkiem lekka i przyjemna lektura. Autorowi udało się to osiągnąć za sprawą przyjaznego stylu i wybranego miejsca akcji. Zakątki księgarni, nawiązania do różnego rodzaju książek, wątek parzenia kawy i możliwość podglądania klientów sprawiają, że całość nabiera przyjemnego charakteru, nie nuży i nie dłuży się.

Powieść Bo Reuma to historia dość prosta i przyziemna, a jednak dająca do myślenia i zwracająca uwagę czytelników na to, co rzeczywiście jest w życiu istotne. Gdybyście potrzebowali sobie o tym przypomnieć, zwróćcie uwagę na ten tytuł.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

wtorek, 3 października 2023

Michelle Frances "Mój chłopak"

 


Autor
: Michelle Frances

Tytuł: Mój chłopak

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 384

Gatunek: literatura współczesna/ thriller psychologiczny 




Czy ideały naprawdę istnieją?

Gdyby ktoś poprosił mnie o podsumowanie w kilku słowach twórczości Michelle Frances, nie mogłabym tego zrobić. Nie poznałam bowiem wszystkich powieści autorki, a te, które przeczytałam nie zajęły miejsca wśród ulubionych książek na półce. Niemniej jednak istnieją powody zachęcające mnie by sięgać po nowe tytuły Frances- bardzo dobre pomysły i interesujące rozwiązania fabularne.

„Mój chłopak” zatrzymał mnie właśnie za sprawą motywu przewodniego. Główna bohaterka twierdzi, że wymyśliła sobie narzeczonego, idealnego partnera, który miał stanowić upiększenie i wzbogacenie samotnej egzystencji oraz sprawić, że poczuje się lepiej w towarzystwie zamężnych przyjaciółek. Wymyślony Jack zapraszał ją do najlepszych restauracji, kupował najpiękniejsze kwiaty i obdarowywał najbardziej wyjątkową biżuterią. Nigdy nie brakowało mu również pomysłu na wyszukane komplementy i potrafił świetnie gotować. Tyle że ten zaplanowany na papierze Jack pojawił się w życiu Amy naprawdę.

Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że główna bohaterka dopiero co uległa wypadkowi i cierpi na amnezję. Co rzeczywiście się wydarzyło? Kim jest Jack? Czy umysł Amy płata jej figle? Obserwowałam rozwój wydarzeń zastanawiając się nad tym wszystkim i usiłując znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania i pojawiające się wątpliwości. Czy to kwestia problemów z pamięcią czy zawiła intryga, w którą została uwikłana Amy? Kolejne rozdziały pozwalają powoli i subtelnie składać tę przewrotną układankę w całość i przypominają czytelnikom, że Frances radzi sobie fantastycznie w przypadku takich psychologicznych zagrywek.

Oprócz dobrych pomysłów autorkę zapamiętałam także za sprawą świetnego stylu. „Mojego chłopaka” czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Pisarka wie, co pragnie przekazać swoim czytelnikom i znakomicie się jej to udaje. Sprawnie łączy dialogi z opisami, płynnie przechodząc od jednego rozdziału do kolejnego. Taki kobiecy, delikatny styl mógłby naśladować historię opowiadaną przyjaciołom. Z pewną powagą ale też nutką dystansu i zaskakującą tajemnicą.

Całkiem w porządku wygląda również kwestia bohaterów. Zrobili na mnie wrażenie przekonujących i realistycznych. Autorce udało się zarysować ich charaktery i przedstawić motywy. Podczas lektury budzą swoimi decyzjami pewne wątpliwości, co sprawia, że całość wydaje się bardziej interesująca i budzi więcej emocji.

W „Moim chłopaku” zabrakło mi jednak napięcia. To właśnie ten jeden element, który sprawia, że Frances nie dołączy do ulubionych autorek. Pisze dobrze, ale nie wybitnie. Brakuje mocnych wrażeń, większego niepokoju, dawki adrenaliny, przez co historia wydaje się trochę płaska i lekko naciągana.

„Mój chłopak” do zgrabna i sympatyczna opowieść, ale trochę jej brakuje, by zasłużyć na miano dobrego thrillera. Sporo zyskuje i nadrabia za sprawą solidnego psychologicznego tła, ale to jednak wciąż za mało. Moim zdaniem sprawdza się lepiej w kategorii literatury obyczajowej z mroczną nutą i to do sympatyków tego typu książek przemówi, a fani thrillerów i kryminałów obejdą się smakiem.    

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

środa, 14 czerwca 2023

Alex Marwood "Wyspa zaginionych dziewcząt"

 


Autor
: Alex Marwood

Tytuł: Wyspa zaginionych dziewcząt

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 448

Gatunek: literatura współczesna




Duże pieniądze, głębokie tradycje i zaginiona nastolatka. Zapraszam na rajską wyspę.

“Wyspa zaginionych dziewcząt” znacząco różni się od poprzednich książek Alex Marwood. Choć nie można jej odmówić pewnego uroku, to jednak w tym wypadku fabuła bardziej kojarzy się z powieścią obyczajową. Trudne tematy i niewygodne kwestie wysuwają się na pierwszy plan, w dużej mierze tłamsząc już i tak dość oszczędny ślad thrillera.

Zazwyczaj mam sporo pretensji do autorów, którzy przyzwyczajają czytelników do dobrych i niepokojących opowieści, a następnie, w kolejnych historiach, w taki sposób wygładzają akcję. Marwood kojarzy się przecież z mocną fabułą, niepokojącym klimatem i wieloma niespodziankami. Tutaj niewiele się ostało z tych elementów charakterystycznych, ale… Książkę czyta się na tyle dobrze, że można przymknąć oko.

Fabuła powieści rozgrywa się na eleganckiej, obarczonej tradycjami, niewielkiej wyspie. Celowo użyłam takiego sformułowania, bowiem autorka bardzo chętnie pokazuje, jak głęboko sięgają tutaj dawne obyczaje, wierzenia miejscowych i przyjęte legendy. Właśnie ta część najbardziej mnie zainteresowała. Cofnięcie się w czasie i możliwość zrozumienia, na jakich zasadach opiera się funkcjonowanie wyspy. Wydaje się, że mimo upływających lat, mentalność mieszkańców pozostaje taka sama.

Marwood bardzo przekonująco oddala klimat wyspy i obowiązujące nastroje. Wierzenia i tradycje, zakorzenione w ludziach, mogłyby przyprawić o dreszcze. To one dodają tutaj odrobinę smaczku i pikanterii. Obserwując mieszkańców, powoli wyciągamy wnioski i zaczynamy niespiesznie składać wszystkie elementy w całość. Widzimy, że to tylko gra pozorów, cisza przed burzą. Kolejne rozdziały subtelnie prowadzą nas w głąb wyspy, w kierunku wszystkich sekretów.

Na stronach powieści współczesne wydarzenia przeplatają się z przeszłością, oddając głos różnym bohaterom. To ofiary, myśliwi oraz echo przeszłości. Taki sposób przedstawienia akcji i podzielenie narracji miedzy poszczególnych bohaterów, sprawia, że całość wydaje się głębsza, bardziej interesująca i wielowymiarowa. Nie bez znaczenia pozostają tutaj również wspomniane już wątki obyczajowe, które także przekładają się na bardziej wartościowy charakter całości.  

„Wyspa zaginionych dziewcząt” jest zupełnie inna od swoich poprzedniczek. Lżejsza, mniej mroczna, grzeczniejsza. Naprawdę niezła. Po prostu nie pasuje do Marwood. Nie takich historii oczekują od niej czytelnicy.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

środa, 10 maja 2023

Antti Tuomainen "Czynnik królika"

 


Autor
: Antti Tuomainen

Tytuł: Czynnik królika

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 384

Gatunek: literatura współczesna




Czy matematyka rzeczywiście może być odpowiedzią na każde pytanie?

Znanego, chwalonego i cenionego fińskiego autora, Anttiego Tuimainena poznałam niedawno, zaledwie kilka miesięcy temu, przy okazji lektury jego poprzedniej książki. Ta „Mała Syberia” wciąż wraca do mnie w myślach, zdaje się, że zagościła w głowie na dłużej. W dużej mierze z tego powodu postanowiłam przeczytać więcej książek autora. Dodatkową motywacją okazała się również informacja, że „Czynnik królika” doczeka się ekranizacji jeszcze w tym roku, a w głównej roli zobaczymy znakomitego Steve’a Carella.

Henri to aktuariusz, który coraz mniej satysfakcji czerpie z wykonywanej przez siebie pracy. Nie rozumie wprowadzanych w swojej firmie zmian, nie czuje potrzeby integracji z pozostałymi pracownikami. W życiu kieruje się głównie matematyką, która zawsze się sprawdza i nigdy nie kłamie. Czy równania matematyczne mogą jednak pomóc w zarządzaniu parkiem przygody, którego właścicielem zostaje w konsekwencji tragicznego wypadku brata?

Choć nieco obawiałam się tego tytułu, to muszę przyznać, że szalenie spodobała mi się charakterystyka tej postaci. Mimo początkowej sztywności, pewnego oderwania od rzeczywistości, dziwnego w moim przekonaniu podejścia do świata. Cóż, po prostu pokochałam Henriego! Tuomainen stworzył bardzo przekonującego matematyka (aktuariusza!), a każda jego decyzja wydawała mi się idealnie i zgrabnie pasować do tego, jak sobie Henriego wyobrażałam. A przynajmniej do pewnego momentu. Otóż, moi drodzy, ten bohater na naszych oczach przechodzi metamorfozę. A ten proces jest naprawdę poruszający.

Mimo że siła książki tkwi w tej właśnie postaci, to owy bohater nie jest jedynym atutem historii. Fiński autor stworzył przewrotną, przerysowaną i dziwną fabułę, która może jednak naprawdę się podobać. „Czynnik królika” to takie nietypowe połączenie czarnej komedii, lekkiego kryminału i odrobiny sensacji, a żeby było jeszcze ciekawiej zostało ono wzbogacone nutką miłości. Nie ukrywam, że rzadko sięgam po tego typu powieści, ale ta naprawdę przypadła mi do gustu, udowadniając, że warto czasami zaryzykować podczas wyboru lektury i wyjść poza swoją strefę komfortu.

Zwłaszcza, że nie sposób się przy tej książce nudzić. Przez cały czas sporo się dzieje, autor przygotował wiele zwrotów akcji, a każda opisywana akcja prowadzi do zaskakującej reakcji lub też poważnych konsekwencji. Interesująca fabuła podtrzymuje zainteresowanie, skłania do zaangażowania i przynosi wiele czytelniczej przyjemności.

Duże znaczenie podczas lektury miał dla mnie również styl autora. Bardzo lekki, dość zabawny, nieco ironiczny, na swój sposób przekorny. Tuomainen jest pisarzem odważnym i pewnym swego, a widać to w każdym elemencie składającym się na tę intrygującą całość.

„Czynnik królika” to historia, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. A wiecie, co jest w tym wszystkim najpiękniejsze? To dopiero pierwsza część cyklu!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

środa, 12 kwietnia 2023

Michał Paweł Urbaniak "Doll story"

 


Autor
: Michał Paweł Urbaniak

Tytuł: Doll story

Wydawnictwo: Mova

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 520

Gatunek: literatura współczesna  




Wolfgang chciał mieć przyjaciela i skończyć z samotnością. Ale czy sympatię można sobie kupić?

“Doll story” to zaskakująca, przewrotna i nietypowa opowieść o rodzinie, która wydaje się mieć wszystko. Poukładane życie, pieniądze, całkiem dobry start. W dużej mierze jednak to wszystko opiera się na grze pozorów, nieprzyjemnych emocjach i uczuciach często stłamszonych i odsuniętych na dalszy plan. Na kolejnych stronach obserwujemy dziwne układy między poszczególnymi członkami rodziny Rajchertów, próby dominacji, codzienne frustracje, niezadowolenie i nieszczęście. Każdy z bohaterów wydaje się nosić maskę i nieudolnie wpasowywać się w tę rodzinną zawieruchę.

Urbaniak pokazuje, że można być samotnym wśród innych, a pieniądze i rzeczy materialne niekoniecznie przyniosą człowiekowi szczęście. Podczas lektury takich złotych myśli, dobrych rad i cennych refleksji pojawia się sporo. Dość proste, bardzo popularne i często poruszane w literaturze kwestie zostały w tym przypadku przedstawione w całkiem nowy, ujmujący sposób. Autor wykazał się pomysłowością i wyobraźnią, sprawiając, że jego historia nie tylko pozwala się zaczytać, ale także skłania do myślenia, zadawania pytań, wzbogaca czytelnika, który poświęci jej swoją uwagę i czas.

Mówi się, żeby uważać, czego człowiek sobie życzy, bo jego życzenie może się spełnić. Nastoletni, samotny i izolowany Wolfgang marzył o przyjacielu. Kimś, z kim mógłby rozmawiać, grać, poznawać świat, dzielić smutki. Innowacyjny projekt umożliwił jego rodzinie zatrudnienie chłopaka z biednej rodziny w charakterze żywej maskotki. Kogoś, kto za pieniądze zapewni towarzystwo, rozrywkę i rozmowę. Określenie „maskotka” pojawia się w tekście szalenie często. Im dłużej z nim obcowałam, tym bardziej mnie uwierało, martwiło i denerwowało. Mnożyło wątpliwości i pytania.

Urbaniak stworzył naprawdę interesującą fabułę, wobec której nie można pozostać obojętnym. Kolejne rozdziały pogłębiały moje zainteresowanie i zachęcały, by dalej brnąć w tę dziwną opowieść. Autor bardzo realistycznie przedstawił trudne relacje rodzinne, wpływ nowej osoby na życie pozostałych mieszkańców domu, zmieniające się uczucia i układy sił. Podczas lektury czułam, że coś musi się zmienić. Pozorny spokój kojarzył mi się z ciszą przed burzą. Czekałam na rodzinną rewolucję. Szukałam impulsów i zapalników. Drążyłam między wierszami.

„Doll story” to przede wszystkim interesujące spojrzenie na rodzinę Rajchertów. Możliwość przyjrzenia się poszczególnym mieszkańcom tego pięknego domu. To ludzie z krwi i kości. Często robiący złe wrażenie i podejmujący kiepskie decyzje. Ale w gruncie rzeczy podobni do nas. Autentyczni. Skazani na upadki i zasługujący na wzloty. Stanowiący intrygującą mieszankę dobrych chęci, przykrych wad, pięknych marzeń i straconych szans. Widać, że autor obdarzył ich prawdziwymi charakterami, tchnął życie w swoich papierowych ludzi.

Książkę Urbaniaka czyta się zaskakująco dobrze. Interesująca i dopracowana fabuła, ciekawość pogłębiana rozwojem akcji, przyjemny styl i kreacje bohaterów- te elementy wpłynęły na sukces historii. To przemyślana i nietypowa rodzinna opowieść, dająca do myślenia i zachęcająca do innego spojrzenia na pewne sprawy.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mova. 

środa, 5 kwietnia 2023

Soraya Lane "Córka z Włoch"

 


Autor
: Soraya Lane

Tytuł: Córka z Włoch

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 352

Gatunek: literatura współczesna 




Czy rodzinne sekrety mogą zmienić życie kolejnych pokoleń?

“Córka z Włoch” to opowieść o tym, jak istotną rolę w naszym życiu odgrywa rodzina i świadomość własnego pochodzenia. Podczas lektury podążamy za główną bohaterką, by krok za krokiem poznawać przeszłość jej prababki i zrozumieć, jak wydarzenia z minionych lat i decyzje podejmowane w trudnych momentach wpłynęły na życie kolejnych pokoleń. Choć mogłoby się wydawać, że tego rodzaju tematyka nie wnosi żadnego powiewu świeżości, to jednak opiera się na istotnych sprawach, ma ważne przesłanie i skłania do refleksji.

Kolejne rozdziały tej historii skupiają się kolejno na wydarzeniach z teraźniejszości i przeszłości. Młodość prababki Lily ma smak czekolady, zapach zakazanego owocu i barwę pierwszej miłości. Przyglądając się jej trudnej młodości, skomplikowanym relacjom rodzinnych, wzlotom i upadkom oraz ciężkim decyzjom, zaczynamy lepiej pojmować jej motywy i rozumieć jej działania. Zaangażowanie w lekturę pozwala nam poznać intrygującą i silną bohaterkę o budzącej podziw osobowości. Przeszłość na kartkach powieści wskazuje również na różnicę obyczajów i zmiany zachodzące w społeczeństwie.

Z drugiej strony obserwujemy Lily, która usiłując poznać rodzinne sekrety, poznaje również lepiej siebie samą. Ta bohaterka jest niemniej interesująca od swojej prababki, której śladem podąża. Zdeterminowana, bystra i odważna, ale też nieco zagubiona za sprawą pragnień i marzeń. To postać, którą można polubić i z którą można się identyfikować. Bez wątpienia ubarwia historię, pogłębia opowieść, a jej obecność we włoskiej winnicy dodaje całości nieco koloru i pikanterii.

„Córka z Włoch” to opowieść bardzo kobieca, mądra i subtelna. Jestem przekonana, że każda z nas mogłaby w niej znaleźć coś dla siebie. Choć napisano ją lekkim tonem, zdecydowanie nie odbiera to jej istotności i nie traci przez to swego przesłania. W tym miejscu warto natomiast podkreślić, że Lane pisze bardzo dobrze. Wie, co chce przekazać czytelnikowi i nie mam żadnych wątpliwości, że osiągnęła swój cel. Historia jest przemyślana, dopracowana i dobrze napisana.

Powieść czyta się niezwykle lekko i bardzo przyjemnie. Dwie perspektywy czasowe, silne osobowości, interesujące miejsca, niezwykłe okoliczności oraz istotne tematy- tymi elementami Lane zapewniła sobie sukces. „Córka z Włoch” to pierwsza część jej kobiecego cyklu, ale również zamknięta historia. Ciekawi mnie, co autorka zaproponuje nam w kolejnych książkach.   

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Albatros.