Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Olga Rudnicka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Olga Rudnicka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 23 września 2018

Olga Rudnicka "Byle do przodu" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Byle do przodu
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2018
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 448







Maria marzy o własnej restauracji. Piotr widzi się w roli właściciela spa. Ich pomysły chętnie finansuje ojciec, bogaty przedsiębiorca. Jaki ma w tym cel? Maria i Piotr pragną poznać jego tajemnicę za wszelką cenę.



Kilkakrotnie przekonałam się, że jeśli komedia kryminalna, to tylko z Olgą Rudnicką. Dlaczego? Bo autorka jak nikt inny potrafi rozbawiać i odprężyć, sprawić, że lektura zainteresuje i zrelaksuje, a my będziemy wspominać ją długo i ciepło. „Byle do przodu” to kolejny dowód na to, że Rudnicka świetnie wie, co robi, a pisanie komedii kryminalnych wychodzi jej naprawdę wyjątkowo.




Zanim sięgnęłam po pierwszą książkę pióra tej komediowo- kryminalnej znawczyni, nie zdawałam sobie sprawy, że taki gatunek faktycznie może mi dostarczyć frajdy i czytelniczej satysfakcji, przywołując na twarz uśmiech i oszałamiając nagromadzeniem dziwacznych pomyłek. Dziś obowiązkowo sięgam po każdą kolejną powieść autorki, doszukując się w niej tak charakterystycznych elementów- lekkiego stylu, dobrze poprowadzonej narracji, szokujących bohaterów oraz humoru, zarówno słownego jak i sytuacyjnego.

„Byle do przodu” to książka podobna do swoich poprzedniczek. Zaskakująca pod każdym względem. Oszałamiająca opisywanymi wydarzeniami i zarysowanymi sylwetkami bohaterów. Bliska nam za sprawą gaf książkowych postaci, a przy tym dość niecodzienna dzięki nagromadzeniu tych wszystkich dziwactw. Niezmiennie udana, zabawna, tak inna, od tych, jakie wydaje się każdego dnia. Rudnicka zasłużyła na wszystkie ciepłe słowa, jakie padły pod jej adresem, raz po raz udowadniając, że ma nam jeszcze wiele do zaoferowania.


Kiedy myślę o „Byle do przodu” mam w głowie pewien chaos, który narastał w miarę poznawania perypetii bohaterów. Taki wesoły bałagan spowodowany osobliwością przeczytanej historii. Zawsze po lekturze książek Rudnickiej zastanawiam się, jak to możliwe, że opisuje ona tak oryginalne wydarzenia w tak prosty i zabawny sposób, sprawiając, że im bardziej cudacznie to robi, tym większą sympatię dla powieści zdobywa. Za każdym razem czuję się zdumiona tym opisywanym światem, choć z wielką przyjemnością staję się jego częścią na te kilka godzin.


Rudnicka świetnie radzi sobie z budowaniem scen dość dziwacznych, a przy tym niepokojąco zabawnych i budzących sympatię czytelnika. To wydarzenia z rodzaju tych, które przydarzają nam się w najgorszych koszmarach. Złe miejsce, zła pora i złe towarzystwo, wszystko nie tak. A potrafi o tym pisać tak, jakby sama co rusz takie sytuacje przeżywała. W tym dziwactwie kryje się zaskakujący realizm. Któż z nas nie znalazł się choć raz w takich niecodziennych okolicznościach?



Autorka z dużą radością bawi się słowem, zabawnie prowadząc swego czytelnika poprzez cudaczne dialogi, wywołujące jednocześnie uśmiech i zdziwienie. Jeśli coś może pójść nie tak, na pewno pójdzie. Jeśli coś można opacznie zrozumieć, jej bohaterzy na pewno właśnie tak to zrozumieją. Jeśli można słowem się pogrążyć, to oni na pewno tego dokonają. Uwielbiam te rozmowy pełne uroku.



Bohaterzy powieści Rudnickiej to klasa sama w sobie. Dopracowani i charakterystyczni, choć można by powiedzieć, że przerysowani i cudaczni. Jacy w końcu? Barwni, wielowymiarowi, osobliwi, zabawni. Stanowiący zarówno istotę tej opowieści, jak i najlepsze dla niej tło. Bawiący czytelnika i chyba siebie samych, pokazujący, że życie wciąż robi im na przekór.





Rudnicka po prostu się bawi. I do tej zabawy nas zaprasza. Gwarantuję Wam, że warto takie zaproszenie przyjąć.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

środa, 7 lutego 2018

Olga Rudnicka "Zbyt piękne" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Zbyt piękne
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 376
Gatunek: komedia kryminalna 







Zuzanna i Tymoteusz padli ofiarą oszusta i kupili ten sam dom. Ona zaciągnęła olbrzymi kredyt, on zainwestował wszystkie oszczędności. Żadne nie zamierza ustąpić, a i wysiłkom policji nie do końca ufają. Czy sami złapią bandziora, który zrujnował ich marzenia?



Zanim sięgnęłam po książki Rudnickiej, w ogóle nie orientowałam się w gatunku, jakim jest komedia kryminalna, a już na pewno nie zdawałam sobie sprawy, że taki typ literatury mógłby rzeczywiście mnie zainteresować. Tymczasem każda następna powieść jej autorstwa uświadamia mi, że to świetna rozrywka  i dobry plan na leniwy wieczór.





„Zbyt piękne” to kolejna komedia pomyłek i kolejny dowód na to, że Rudnicka wciąż ma czytelnikowi wiele do zaoferowania. Jej najnowsza powieść po brzegi wypełniona została niedomówieniami między bohaterami, zabawnymi odzywkami, humorem między wersami, a także wieloma dowcipami sytuacyjnymi. Dzięki temu od samego początku powieść czyta się lekko, a kolejne perypetie bohaterów sprawiają, że uśmiech nie schodzi nam z ust.

Autorka posiada prawdziwy talent do budowania dialogów. Cała powieść nakreślona została swobodnym, przyjaznym czytelnikom stylem, jednak to rozmowy łączące poszczególne książkowe postacie, zrobiły na mnie największe wrażenie. Rudnicka poukładała dialogi z wielkim wyczuciem, wszystkie rozmowy na swój przewrotny sposób są bardzo logiczne. Cała ich dziwaczność i specyficzny urok sprawiają, że można by odnieść wrażenie, iż zwyczajnie spisała rozmowy zasłyszane na ulicy czy w pociągu. Ciężko bowiem uwierzyć, by ktoś potrafił rzeczywiście w ten sposób te dialogi pisać, by wypadało to tak naturalnie. Towarzysząca im absurdalność sprawia wiele czytelniczej frajdy, ale też świetnie podkreśla fakt, że Rudnicka nie tylko na tej komedii się zna- ona także świetnie się przy tym pisaniu bawi.

Pisarka kolejny raz wykreowała także charyzmatyczne i zaskakujące postacie. Jej bohaterom nie można odmówić poczucia humoru, ironii, pewności siebie, a także przekonania o własnej racji. Niebanalne połączenie takich charakterów oraz niewesoła sytuacja, w której On i Ona się znaleźli doprowadza do prawdziwego damsko-męskiego konfliktu. Ta wojna płci również nacechowana została sporą dawką niedorzeczności, absurdu i nonsensu, choć fakt wykorzystania prostych scen i realistycznego fabularnie tła sprawia, że akcja powieści nabiera nieco autentyczności. Taka sytuacja rzeczywiście mogłaby się zdarzyć, dlatego czytamy nie tylko z rozbawieniem, ale faktycznym zaciekawieniem, jak zakończy się historia bohaterów.  

Olga Rudnicka przelewa na kartki powieści to, co u czytelnika jest zawsze mile widziane- poczucie humory, dystans do świata, zabawę słowem. Dzięki temu powieść czyta się niezwykle sympatycznie oraz szybko. Wszystkie żarty, pomyłki, zmiany akcji są na właściwym miejscu, zostały dobrze przemyślane i świetnie rozpisane. Przy poprzednich książkach autorki zdarzało mi się wrażenie przesytu zbyt często powtarzającymi się powiedzonkami i dowcipami poszczególnych bohaterów, ale tutaj nie spotkałam się z takim problemem.

„Zbyt piękne” to dokładnie taka książka, jakiej się spodziewałam. Lekka, zabawna, stanowiąca przede wszystkim dobrą rozrywkę dla czytelnika. Mam wrażenie, że Rudnicka wciąż się rozwija. Nie sposób do czegokolwiek się przyczepić.

Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

środa, 3 maja 2017

Olga Rudnicka "Życie na wynos" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Życie na wynos
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 368








Emilia Przecinek, dwie szalone babcie i dwoje nietypowych nastolatków. Podejrzani sąsiedzi. I jeden trup. Czy ta historia nie zapowiada się intrygująco?

„Żynie na wynos” to interesujące połączenie powieści obyczajowej z kryminałem. Olga Rudnicka bawi się formą i zabawia stylem. Z jednej strony oferuje nam lekką (a zarazem subtelnie uzupełnioną ważnymi tematami) książkę kobiecą, która z pewnością przypadnie do gustu czytelniczkom żądnym rozrywki i fankom autorki. Z drugiej poprowadzony przez nią wątek kryminalny ciekawie uzupełnia całość i dodaje jej nieco dreszczyku. Przy tej powieści łatwo się zrelaksować, zaczytać, a i pomyśleć trochę nie zaszkodzi.


W ostatnim czasie czytałam przede wszystkim mocne thrillery i mroczne kryminały, dlatego z pewną ulgą rozpoczęłam lekturę nowej powieści Rudnickiej, licząc na odrobinę humoru i lekką, nieskomplikowaną opowieść. Emilię Przecinek i jej nietypową rodzinę poznałam za sprawą pierwszej części- „Granat poproszę”, która mocno zapadła mi w pamięć. Tym razem autorka kolejny raz angażuje nas w rodzinne perypetie zwariowanej pisarki. I znowu spotykamy się z szalonymi babciami, osobliwą młodzieżą i niepowtarzalną agentką, Wieśką. Przede wszystkim jednak skupiamy się na Emilii.

40 lat i co dalej? Po rozwodzie, z odchowanymi dziećmi i dwoma matkami na karku naszej bohaterce przyszło właśnie odpowiedzieć sobie na to pytanie. No właśnie. Co dalej? Chyba czas na nową miłość. Choć Rudnicka podeszła do tematu lekko i z dystansem, łatwo doszukać się tutaj próby odpowiedzi na to pytanie. Czy to już wiek średni? Czy to już rozdział zamknięty w relacjach damsko-męskich? Tych i iście kobiecych kwestii w powieści znajdziemy więcej. O miłości, macierzyństwie, relacjach z rodzicami. Dla tych, którzy cenią takie tematy.

Wątek kryminalny również się Rudnickiej udał. Nieskomplikowany, ale intrygujący. Jedno zabójstwo i grono podejrzanych. Sąsiedzi obwiniający się wzajemnie, coraz to nowsze pomyłki i wygrzebane tajemnice, powracanie od Annasza do Kajfasza. Policyjny duet nie miał łatwego zadania. Choć autorka nie stworzyła zaskakującej w treść i bogatej w kryminalną fabułę powieści, wątek ten zdał egzamin. Przede wszystkim dlatego, że wcale nie łatwo wytypować mordercę. A obawy sąsiadów i rodzące się niepokoje z czasem stają się mocno wyczuwalne.

Powieści Rudnickiej czyta się lekko i szybko, z dużą przyjemnością i odpowiednią dozą relaksu. W tej również kryje się sporo humoru i uroku, choć moim zdaniem jest słabsza od swojej poprzedniczki. Mam wrażenie, że w dużej mierze wynika to z powtarzających się po raz kolejny sformułowań i żartów, które sympatyczne wcześniej, tutaj nie do końca spełniały swoją rolę, a z czasem lekko nużyły.

„Życie na wynos” to powieść przemyślana i dopracowana, stanowiąca zgrabną kontynuację swojej poprzedniczki. Chętnie wróciłam do znanych bohaterów i wraz z nimi zagłębiłam się w niecodzienne śledztwo. Nieco jednak zabrakło mi humoru. 

Za możliwość poznania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

wtorek, 11 października 2016

Olga Rudnicka "Granat poproszę" [recenzja premierowa]



Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Granat poproszę
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 336
Gatunek: komedia kryminalna








Jedna matka, dwoje dzieci i dwie babcie. A w gratisie niewierny mąż, kilka intryg, garść trupów. Mieszanka iście wybuchowa.

sobota, 19 marca 2016

Nieszczęścia chodzą... trójkami




Tytuł: Były sobie świnki trzy
Autor: Olga Rudnicka
Wydawnictwo: Prószyńki i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 360
Gatunek: komedia kryminalna 







Jolka, Kama i Martusia. Trzy przyjaciółki, słynące z bycia żonami swoich mężów. Ich życiową rolą jest odpowiednio się prezentować i nie przynosić ów małżonkom wstydu, a w wolnym czasie mogą swobodnie wydawać ich pieniądze. Tylko czy rzeczywiście ich życie usłane jest różami? A może przyjemniej byłoby zostać bogatą wdową?

czwartek, 5 lutego 2015

Chory z miłości




Tytuł: Cichy wielbiciel
Autor: Olga Rudnicka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 440
Gatunek: thriller psychologiczny









Zaczyna się od tego, że dostajesz wielki bukiet róż, z romantycznym bilecikiem. Ktoś nieśmiało próbuje Ci wyznać swoje uczucia. Kwiaty pięknie prezentują się na Twoim biurku. Koleżanka z pracy po cichu Ci zazdrości. Stopniowo nieznajomy zaczyna wyrażać swoje uczucia w inny sposób. Pojawiają się smsy o głębokiej miłości, telefony, prezenty. Na początku czujesz się zaintrygowana, a nawet podniecona. W końcu cichy wielbiciel to niemałe wyróżnienie dla każdej kobiety. Tylko czy ten tajemniczy mężczyzna nie powinien Cie witać, kiedy odbierasz telefon? W końcu świszczący oddech to nie najlepsza forma okazania uwielbienia. Głuche telefony, podejrzane wiadomości, poczucie krępującej obserwacji. Przestaje brzmieć tak dumnie, nie sądzisz? Już nie ma, z czego się cieszyć i czym chwalić. W tym miejscu zaczyna się Twoja walka, zaskakująco nierówna, zwłaszcza, że nie miałaś szansy poznać swojego przeciwnika.