Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karen Dionne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Karen Dionne. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 października 2017

Tam, gdzie rodzi się zło




Autor: Karen Dionne
Tytuł: Córka króla moczarów
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 336
Gatunek: thriller psychologiczny







Helena wychowała się na moczarach. W wolnych chwilach uczyła się polować i strzelać, a za całe towarzystwo miała matkę i ojca. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, że z jej życiem coś jest nie tak, dopóki nie dowiedziała się, że jest więziona i izolowana. Kilkanaście lat później musi zmierzyć się z ojcem kolejny raz, rozgrywając pojedynek na śmierć i życie.

Książkowa seria „Gorzka Czekolada” jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, dlatego po prostu nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej książki, która zasiliła jej szeregi. Szczególnie, gdy powieść zapowiada się tak dobrze- bardzo klimatycznie, z mrocznym klimatem i psychologicznym zacięciem. Moje oczekiwania były ogromne, a kredyt zaufania dość ograniczony. Czy Dionne zasłużyła na słowa uznania?

Uwielbiam thrillery i uważam, że zawsze jest na nie dobra pora. Staram się sięgam po tytuły zapowiadające się wyjątkowo dobrze, dlatego, że moje oczekiwania wobec nich wciąż rosną. A jaki powinien być dobry thriller? Wypełniony po brzegi napięciem, oparty na wartkiej akcji, skłaniający do myślenia, zaskakujący zakończeniem. To warunki, bez których zwyczajnie nie wyobrażam sobie, by książka mogła zaliczać się do tej kategorii. Z wielką radością muszę przyznać, że Dionne najwidoczniej wychodzi z tego samego założenia. „Córka króla moczarów” bardzo przypadła mi do gustu od samego początku i z wielkim żalem ją odkładałam, gdy codzienność sprowadzała mnie na ziemię.

Pierwszoosobowa narracja to element, który szczególnie przykuwa uwagę. Główna bohaterka powieści, Helena, szczerze, bezkompromisowo i niezwykle drobiazgowo opowiada o swoim dzieciństwie na moczarach. Z jej relacji wyłania się obraz zaskakujący, mroczny, a przede wszystkim niezwykle intrygujący. Im bardziej zagłębiamy się w tę historię tym mocniej czujemy towarzyszące jej szaleństwo, a szczegóły, o które na bieżąco jest uzupełniana, przyprawiają o ciarki. Opowieść Heleny jest niepokojąca, ale sposób przedstawienia dodaje jej realizmu i sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, jak wiele podobnych wydarzeń mogło mieć miejsce w rzeczywistości.

Napięcie obecne w powieści jest bardzo dobrze wyczuwalne od pierwszego rozdziału, a prowadzenie narracji w sposób naprzemiennie ukazujący dzieciństwo Heleny i bieżące wydarzenia, sprawia, że podczas lektury odczuwamy niepokój i niecierpliwość. Dionne przez cały czas utrzymuje nas w przekonaniu, że to jedynie cisza przed burzą, a chęć poznania zakończenia sprawia, że podążamy za nią szybko, z wypiekami na twarzy. Spodziewałam się, że autorka więcej uwagi poświęci bieżącej akcji, nieco spychając na bok dzieciństwo bohaterki. W moim odczuciu było jednak na odwrót. Co najważniejsze- w ogóle mi to nie przeszkadzało. Młodość Heleny zupełnie mnie pochłonęła.

Tematyka moczarów nie nasuwała mi wcześniej żadnych konkretnych skojarzeń. Zabrałam się za lekturę licząc na mocną i emocjonującą rozrywkę, wierząc, że tyle mi na początek wystarczy. Tymczasem świat wykreowany przez Dionne mocno podziałał na moją wyobraźnię i zaostrzył mój apetyt czytelniczy. Autorka opisała moczary w taki sposób, jakby sama spędziła na nich kilka lat. Rzeczowo, drobiazgowo, realistycznie. Chłód, ponurość, posępność, ciemność- te elementy składają się na niebanalną i wiarygodną rzeczywistość. Opisy codziennego życia bohaterki zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie, nieprędko zapomnę o tej książkowej codzienności.

W pewien dziwny i zaskakujący sposób fascynuje mnie zło, a książki brutalne mocno mnie kuszą i pozwalają nieco tą potrzebę zaspokoić. Dzięki Dionne miałam okazję poznać niezwykłą i niebanalną postać, jaką okazał się Król Moczarów. Każdy rozdział przybliża nas do poznania tego dziwnego mężczyzny. Okrutnego, brutalnego, narcystycznego. Sposób, w jaki traktuje rodzinę, obchodzi się z życiem, funkcjonuje w tym podejrzanym miejscu. Ukazanie tych elementów udało się autorce po prostu mistrzowsko. Dawno nie spotkałam tak interesująco zarysowanego bohatera. Za jego sprawą zło przybrało zupełnie inny, bardziej wyrafinowany charakter.

„Córkę króla moczarów” przeczytałam jednym tchem, poświęcając jej każdą wolną chwilę, z wielką pasją zmierzając ku zakończeniu. Nie znalazłam ani jednej rzeczy, do której mogłabym się przyczepić. To świetnie skonstruowana, bardzo klimatyczna i apetycznie mroczna powieść.   

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.