środa, 5 sierpnia 2015

Melancholia dojrzewania





Tytuł: Papierowe miasta
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 400
Gatunek: literatura młodzieżowa





„Osobiście widzę to tak: Każdemu przydarza się jakiś cud. Mogłem zobaczyć deszcz żab. Mogłem postawić nogę na Marsie. Mogłem zostać pożarty przez wieloryba. Mogłem ożenić się z królową Anglii. Jednak mój cud był inny. Moim cudem było to, że spośród wszystkich domów na wszystkich osiedlach mieszkaniowych w całym stanie Floryda zamieszkałem w domu w sąsiedztwie Margo Roth Spiegelman”
 
Quentin od dzieciństwa podkochuje się w swojej sąsiadce Margo. Nieustraszona dziewczynka stanowi dla niego ideał, z którym musi zmierzyć się każda kolejna sympatia chłopca. Kiedy, tuż przed zakończeniem szkoły, Margo ucieka z domu, Quentin stawia wszystko na jedną kartę i postanawia za wszelką cenę ją odszukać. 

„Uroda Margo była swego rodzaju zaplombowanym naczyniem doskonałości- bez żadnych pęknięć i nie do rozbicia”. 

Wyobraźcie sobie, że macie wszystkiego dosyć, a  codzienność coraz bardziej Was męczy i nuży. Nie jesteście zadowoleni ani z siebie, ani z innych. Macie wrażenie, że otacza Was beznadzieja, z którą nie można nic zrobić. Tak właśnie czuła się Margo. Nie chciała dłużej się uśmiechać, kiedy nie czuła radości. I udawać, że rzeczy banalne mają dla niej najwyższą wartość. Każdy z nas zna to uczucie, prawda? I doświadczył go przynajmniej raz. Zagłębiając się w jej historię przypominałam sobie, jak to było mieć 18 lat i jak wówczas podchodziłam do różnych spraw. Mówiąc krótko rozumiałam ją, bo kiedyś czułam to samo. Autor bardzo dobrze oddał świat pozornie dorosłych nastolatków, którym wydaje się, że nie dadzą rady zmierzyć się z komplikacjami losu i którzy nie widzą wyjścia z tego ponurego labiryntu codzienności. 

„Tak trudno jest odejść, dopóki się nie odejdzie. A wówczas to najłatwiejsza rzecz pod słońcem”. 

Drugim bohaterem tego przedstawienia jest Quentin. W przeciwieństwie do Margo chłopak lubi swoje życie- przesiadywanie z przyjaciółmi przed lekcjami, powtarzalność kolejnych dni i znajomą rutynę. Ucieczka Margo sprawiła jednak, że przyszło mu przewartościować swoje życie, zatrzęsła jego podstawami i rozniosła je w pył. Jedna chwila, która tak wiele zmieniła. Podróż śladami Margo stała się dla niego jednocześnie życiową podróżą w głąb siebie i swojego umysłu. Byłam nieodłączną towarzyszką tej podróży i z przyjemnością patrzyłam, jak docierają do niego kolejne fakty i jak zmienia się na moim oczach. Z potulnego syna i ugrzecznionego ucznia stał się młodym i interesującym mężczyzną, który nareszcie był w stanie tupnąć nogą i głośno wyrazić swoje zdanie. I wiecie, ten nowy Quentin może się podobać.  

„Zawsze wydawało mi się absurdalne, że ludzie chcą się z kimś zadawać tylko dlatego, iż ten ktoś jest ładny. To jakby wybierać płatki śniadaniowe ze względu na kolor, a nie na smak”. 

Choć momentami książka wydawała mi się oderwana od rzeczywistości, wydaje mi się, że wiem, co autor miał na myśli. Mimo że poruszamy się w obrębie literatury młodzieżowej, to problemy książkowych bohaterów mogłyby być również naszymi bohaterami. Ja również, podobnie jak Margo, nie mam czasami chęci wstać z łóżka i wykonywać standardowych obowiązków. Nie zawsze mam chęć na udowadnianie czegoś, czy nawet bycie sobą. Nie zawsze też jestem pewna, czy ludzie wiedzą, kim naprawdę jestem i o czym marzę. I właśnie to najbardziej mi się podoba- fakt, że w tych postaciach znalazłam odrobinę siebie. Urzekł mnie, ten smutny, choć magnetyczny realizm, który jest dla mnie tak pożądany. 

„Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem”. 

Na kolejnych kartkach rozpycha się łokciami prawdziwa przyjaźń. Ta piękna, niezastąpiona relacja między uczniami szkoły średniej- tymi niby dorosłymi, a w rzeczywistości jeszcze dziećmi. Podoba mi się fakt, że tutaj dotyczy ona chłopców, to dla mnie pewna odmiana, bo zazwyczaj książki, które czytam skupiają się przede wszystkim na kobietach i ich problemach. Autor udowadnia nam, że istnieje prawdziwa przyjaźń i pozostawia nas z nadzieją, że w ekstremalnych sytuacjach możemy liczyć na przyjaciół, nawet jeśli do tej pory łączyło nas przede wszystkim wspólne podziwianie płci przeciwnej :)
 
Jak już wspomniałam, wydaje mi się, że w tych książkowych poszukiwaniach chodzi przede wszystkim, by odnaleźć siebie i zrozumieć, co dla nas jest ważne. Nie można patrzeć na innych i oczekiwać od nich aprobaty, jeśli nie zaakceptujemy najpierw samego siebie, a czasami, żeby to zrobić musimy zupełnie się zatracić i podążyć w nieznanym kierunku. Na szczęście nie zawsze było tak refleksyjnie i niemalże mrocznie. Kilka razy się uśmiechnęłam, przede wszystkim dzięki niezastąpionym kolegom Quentina. Obawiam się, że nie będzie mi dane szybko zapomnieć, jak jeden z nich nazywał licealne piękności „królisiami” oraz, że rodzice drugiego mieli kolekcje czarnoskórych mikołajów. Choć z drugiej strony, wcale mi to nie przeszkadza. Podoba mi się ten młodzieżowy klimat, a „Papierowe miasta” urzekły mnie nie mniej, niż „Gwiazd naszych wina”. Może nawet bardziej? 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater. 

54 komentarze:

  1. Podobała mi się, nawet bardzo, ale jakoś inne książki Greena podobały mi się jeszcze bardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytasz mi w myślach, bo recenzujesz już kolejną książkę, którą sama mam wielką ochotę przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, no nie wiem. Jakoś nie jestem przekonana do tej książki. "Gwiazd naszych wina" było okej, ale jakoś nie mogę się przekonać do następnych książek Greena. Nie sadzę, że będą złe, bo jego styl bardzo mi odpowiada, ale z drugiej strony mam jakąś blokadę, i nie zmuszę się.

    Może kiedyś :D Ale chciałabym film obejrzeć i może potem przeczytać książkę.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też planuję obejrzeć film, jednak zależało mi, żeby najpierw przeczytać książkę :)

      Może jeszcze najdzie Cie ochota :)

      Usuń
  4. Uwielbiam książki Greena, zwłaszcza "Papierowe miasta" :)

    Weronika z lubieduzoczytac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy cytat o cudach jest cudowny :) może własnie takie zwykłe sprawy to nasze największe cuda? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, choć niestety na co dzień człowiek rzadko o tym pamięta :)

      Usuń
  6. "Gwiazd naszych wina" bardzo przekonała mnie do autora, więc i "Papierowe miasta" mam w planach ;) Piękne cytaty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Autora mam w planach, ale akurat nie tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Do mnie fabuła tej książki w ogóle nie przemawia, nie moje czytelnicze rewiry, ale może kiedyś się przekonam :x

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście obecnie książkocholicy mają taki wybór, że każdy znajdzie coś dla siebie :)

      Usuń
  9. Planuję przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi interesująco, może sięgnę po tę książkę jak gdzieś uda mi się upolować :)
    http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam tylko "Gwiazd naszych wina" autora, ale książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. "Papierowe miasta" mam na swojej półce, więc na pewno kiedyś przeczytam. Mam nadzieję że lektura dostarczy mi wielu wrażeń i emocji :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Obejrzę film, pierwszy raz mam chęć na film zamiast książki ;o

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś nie mogę przekonać się do Greena. Kila lat temu czytałam powieść "Szukając Alaski" i wówczas byłam mniej więcej w wieku bohaterów, a mimo wszystko historia do mnie nie trafiła. Od tamtej pory z rezerwą podchodzę do jego twórczości, więc na razie chyba nie skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w stanie to zrozumieć, też zdarzały mi się sytuacje, kiedy bardzo doceniani autorzy mnie nie przekonywali :)

      Usuń
  14. Czytałam 3 książki Greena, ale szału na mnie nie zrobiły. Nie mniej jednak ,,Papierowym miastom" i tak dam szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominowałam Cię do tagu książkowego :)
    http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/2015/08/medyczny-tag-ksiazkowy.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Papierowe miasta czytałam dosyć dawno. Bardzo mi się spodobała i uważam, że jest to lepsza z książek Greena.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz chęć na literaturę młodzieżową, to nie widzę przeciwwskazań :)

      Usuń
  18. Ostatnio czytałam Papierowe miasta i mi się bardzo podobały Ale to GWN kocham dozgonna miłością :*
    Zapraszam do mnie dobraksiazka1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, ja też uwielbiam GNW, choć trochę mnie męczył ten wątek ze wspólną miłością do książki, a tutaj nie zdarzyło mi się, żeby coś mi przeszkadzało :)

      Usuń
  19. Mam zamiar przeczytać przed obejrzeniem ekranizacji ;) Muszę się zatem spieszyć ;)

    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award ;)
    Szczegóły: http://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award-2-3.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Książki nie czytałam, ale widziałam film w kinie . Wiem, że zapewne nie umywa się w porównaniu do książki, ale jej przekaz mimo wszystko jest widoczny. ;) Szczerze nawet po dłuższym czasie mam mieszane uczucia co do tego :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Muszę wreszcie zapoznać się z twórczością tego autora

    OdpowiedzUsuń
  22. ,,Królisie"-uśmiałam się:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetna recenzja. Muszę sięgnąć po tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Jeśli lubisz takie klimaty, to jak najbardziej polecam :)

      Usuń
  24. Niedawno przeczytałam i zrobiła na mnie duże wrażenie - chyba przez te literackie odniesienia - jakby bohaterowie naprawdę czerpali dużo z książek i literatury. W powieści "Gwiazd naszych wina" jest zresztą podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię odniesienia do literatury, moim zdaniem to wzbogaca lekturę :)

      Usuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)