czwartek, 28 grudnia 2017

Być albo nie być




Autor: Teresa Torańska
Tytuł: Trzy rozmowy Teresy Torańskiej
Wydawnictwo: Agora
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 216
Gatunek: literatura faktu








Rozmowy z ocalonymi. Ale chyba nie do końca o ocaleniu.

Od bardzo dawna nie miałam takiego problemu z przelaniem swych myśli na papier. Po części wiąże się to na pewno z tematem książki, choć w głównej mierze raczej o fakt, że publikacja pani Torańskiej nie przypadła mi do gustu. Nie mogę powiedzieć, by była to książka zła, szczególnie biorąc pod uwagę poruszane w niej zagadnienia, ale momentami, podczas lektury, czułam się rozdrażniona i jakby nieco oszukana.

Tym, co szczególnie mnie uwierało w „Śmierci…”, jest sposób, w jaki Torańska prowadziła dialogi ze swoimi rozmówcami. Wiele razy odniosłam wrażenie, że autorka z nimi igra, wodzi ich za nos, próbuje zirytować. To wszystko opatulone było dziwną naiwnością. Zdawała się nie do końca przygotowana, by nie powiedzieć niekompetentna. By za chwilę zaskoczyć jakimś istotnym szczegółem, udowodnić, że tę wiedzę posiada, by odmienić przebieg tej rozmowy. Nie rozumiałam, czemu służyły te zabiegi. Po co takie wzloty i upadki. Miałam duży problem z jej stylem, czasami zastanawiając się, ile jej zasługi faktycznie jest w zdobywaniu informacji od rozmówców, a ile ich chęci podzielenia się uczuciami i wspomnieniami.

Nie podobało mi się, w jaki sposób Torańska zmieniała bieg rozmowy, ucinając je w momentach, które były dla mnie interesujące, schodząc na tematy nie w moim guście. Nie, naprawdę, nie rozumiem i nie akceptuję. Rzadko czytam wywiady i może ta specyfika nie do końca do mnie przemawia, za to bardzo dobrze pamiętam i bardzo ciepło wspominam rozmowę Michała Wójcika z Zofią Posmysz („Królestwo za mgłą”). Zbiór pytań i odpowiedzi również dotyczących przecież tematu ocalenia z zagłady, a jednak tak zajmujących i zapadających w czytelniczą pamięć.

Miałam świadomość, że to nie jest książka, z której dowiem się więcej o życiu w obozie. Że prawdopodobnie nie poznam więcej statystyk, nie cofnę się do wojennych realiów. A jednak zwyczajnie nie poczułam tego klimatu. Najciekawsze okazała się dla mnie część pierwsza, w której rozmówca pani Torańskiej opowiada, w jaki sposób udało mu się wielokrotnie umykać rękom oprawców, o ludziach, którzy mu pomogli, o zbiegach okoliczności i drobiazgach decydujących o być i nie być.



Nie mogę natomiast przyczepić się do wyboru bohaterów tych spotkań. Mężczyzn intrygujących, odważnych, inteligentnych. Podczas tych rozmów padło wiele mądrych słów, nasunęło się sporo refleksji, pewne sprawy zyskały nowe oblicze.

Mam czasami potrzebę sięgnąć po literaturą dotyczącą wojny i obozów. Zazwyczaj przyjmuję ją bez większych zastrzeżeń, bo doszukiwanie się problemów w takich książkach byłoby pewnym okrucieństwem. Niestety ta książka mnie zmęczyła, ten dobór tematów nie okazał się dla mnie specjalnie interesujący i korzystny, nie zrozumiałam tła tych opowieści. Nie poczułam tego.


2 komentarze:

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)