niedziela, 10 grudnia 2017

Właśnie się spełniają sny




Autor: Paula McLain
Tytuł: Okrążyć słońce
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 432
Gatunek: literatura współczesna 









Mała Beryl wraz z ojcem zamieszkuje farmę w Kenii. To tam poznaje smak wolności, głód pragnień, zaznaje pierwszej miłości i zaczyna rozumieć, że najbardziej w życiu liczy się bycie sobą i niespoglądanie wstecz.

Minęło wiele miesięcy od momentu, kiedy kupiłam „Okrążyć słońce” do chwili, kiedy po tę powieść sięgnęłam. Miałam na nią wielki apetyt, mój entuzjazm gasł jednak w obliczu nieprzychylnych recenzji i ocen. Czy warto było czekać?


Największą wartością tej książki bez wątpienia jest dla mnie wykorzystanie faktów. Bardzo cenię historie czerpiące z prawdziwego życia i opowiadające o ludziach, którzy naprawdę żyli. W tym przypadku nie może dziwić, że autorka wykorzystała ten temat, wiąże się z nim w końcu wielki potencjał. Interesujące czasy, intrygujące postacie, niesamowite miejsca- te elementy składają się na treść niebanalną i dokładnie taką otrzymujemy poświęcając czas tej powieści.


Za sprawą fabuły autorka cofa się do początków XX wieku i opowiada o wydarzeniach w tym czasie zaskakujących, a raczej szokujących. To lata, kiedy nie wyobrażano sobie rzeczy, jakie dzisiaj są dla nas normalnością, jak np. związków między ludźmi o różnym kolorze skóry. To czasy, kiedy społeczeństwo szokowały odważne kobiety, a moralność niewiele miała faktycznie wspólnego z zasadami, choć wciąż starano się utrzymywać, że to rzecz niezwykle cenna. Co więcej, to przecież rozwój technologii. I te elementy zawarte na kartach powieści intrygują, budzą ciekawość, zatrzymują przy lekturze. Mnie zmagnetyzowały.


I ta dzika Afryka. Niesamowite zwierzęta. Gorący klimat. Powiew egzotyki. Nie bez znaczenia było dla mnie, że powieściowe wydarzenia odbywały się w takim miejscu, wskazując z jednej strony wady i niedostatki tego miejsca, a z drugiej jego bogactwa i zalety. Autorka zabiera nas do dusznej Kenii, pokazując zachodzące tam zmiany, pozwala byśmy zostali uczestnikami tych wydarzeń.





W tej powieści nie podążamy za akcją na złamanie karku. Fabuła nie zaskakuje gwałtownymi zwrotami. Nie. W moim odczuciu jest dość spokojnie. A jednak pokonywałam kolejne rozdziały z wielką, nieposkromioną ciekawością. Poczułam ten klimat i naprawdę mnie on urzekł. Czytałam powoli, ale cierpliwie. Dawkowałam sobie tę opowieść niespiesznie, nie mając jednak do McLain żalu o ten książkowy spokój. Mam wrażenie, ze to jedna z tych powieści, w której satysfakcję czerpiemy z każdego elementu, doceniając atmosferę, tło wydarzeń, bohaterów oraz umiejętność przedstawienia historii i zachodzących w niej zmian.



Perełką w tej opowieści okazała się dla mnie główna bohaterka- Beryl Markham. Kobieta odważna, zdeterminowana, nieprzejmująca się krytyką innych i niebiorąca sobie ich zdania do serca. Beryl po prostu była inna. Podążała za marzeniami, realizowała pragnienia, nie spoglądała wstecz i godziła się z porażkami. I wciąż chciała więcej. Głód życia i pasja, z jaką żyła okazały się godne pozazdroszczenia.




Cieszę się, że autorka zdecydowała się opisać tę historię, szczególnie, że wykorzystała do tego celu pierwszoosobową narrację, dzięki której odnosimy wrażenie, jakbyśmy czytali dziennik pisany przez główną bohaterkę. Barwny, szczery, życiowy. Dla mnie ta lektura okazała się niezwykle trafiona, zupełnie się w niej zagubiłam. 

3 komentarze:

  1. Również lubię takie książki, w których można spotkać się z prawdziwymi faktami. Chętnie przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że spędzę z tą książką wspaniały czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czytałam jedną książkę autorki, więc jeśli na tę trafię w bibliotece na pewno sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)