Tytuł: Wybrzeże szpiegów
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 448
Gatunek: thriller
Tess Gerritsen to autorka, której nie trzeba nikomu
przedstawiać. Każdy sympatyk mrocznych historii
i entuzjasta niebanalnych thrillerów z pewnością kojarzy tę postać. Ja
również należę do fanów tej pisarki i z dużą przyjemnością sięgam po kolejne
książki, które ukazują się spod jej pióra. A lekturom tym zawsze towarzyszy
duża porcja ekscytacji i ogromny kredyt zaufania. Czy Wy również macie grono
ulubionych autorów, po których powieści sięgacie w ciemno?
Tym razem Gerritsen zaproponowała swoim czytelnikom
coś innego. „Wybrzeże szpiegów” to pierwsza część nowego cyklu kryminalnego
pisarki. Na stronach książki możemy bliżej poznać członków Klubu Martini,
emerytowanych szpiegów, którzy przez lata działali w kręgach CIA. Być może na
pierwszy rzut oka nie brzmi to przekonująco czy zachęcająco, ale uwierzcie mi
na słowo, że przedstawiona historia naprawdę zasługuje na poświęcenie jej czasu
i uwagi.
Szczególnie warto pochylić się nad postacią głównej
bohaterki. Kolejne rozdziały książki ukazują oblicze Maggie Bird i tragiczną historię,
która zdeterminowała całe jej życie. Gerritsen najwidoczniej uważa, że to za
mało i na ramionach kobiety umieszcza kolejne ciężary, stawiając na jej drodze
nowe przeszkody i wyzwania. Pewnego dnia do drzwi Maggie puka przeszłość i
niczym huragan wywraca jej spokojne i uporządkowane życie do góry nogami.
„Wybrzeże szpiegów” to lektura zasługująca na uznanie
pod wieloma względami. Książka intryguje i przykuwa uwagę już od pierwszych
stron. Przypomina obietnicę złożoną przez autorkę, pisemne zapewnienie, że nikt
z nas nie będzie znudzony lub rozczarowany lekturą. I rzeczywiście. Od początku
w tej historii dużo się dzieje, a akcja nie zwalnia tempa. Gerritsen znakomicie
buduje nastrój i stopniuje napięcie poprzez wprowadzanie nowych wątków,
wykorzystanie zwrotów akcji i licznych niespodzianek. Niczym magik wyciąga ze
swojego kryminalnego kapelusza kolejne sekrety i ofiary. A my możemy jedynie
czekać, by przekonać się, co jeszcze dla nas przygotowała.
Nowa książka autorki całkowicie mnie przekonała. Wydała
mi się nie tylko interesująca, ale także autentyczna. Odniosłam wrażenie, że
opisywane wydarzenia naprawdę mogłyby mieć miejsce, choć momentami kojarzyły
się z nieco przerysowanym filmem sensacyjnym. Autorka podzieliła się źródłem
inspiracji, opowiadając o miasteczku, w którym mieszkała i byłych agentach CIA
na emeryturze, którzy z przyjemnością odnajdywali tam swoje korzenie. Podoba mi
się, że Gerritsen wykorzystała ten pomysł, zwłaszcza, że zrobiła to świetnie.
Zapowiada się kolejny udany cykl kryminalny.
„Wybrzeże szpiegów” to zajmująca, intrygująca i świeża
historia. Skłania do myślenia, zachęca do łączenia poszczególnych wątków na
własną rękę, ale też stanowi dobre źródło rozrywki. To bardzo przyjazne i całkiem
lekkie czytadełko, które zostawia po sobie dobre wspomnienie i uśmiech na
twarzy. Całość została oczywiście napisana niezwykle zgrabnie i z wyczuciem,
przypominając o wspaniałym stylu autorki. Nawet gdybym chciała, to ciężko mi do
czegokolwiek się przyczepić. Bardzo polecam ten tytuł. Niecierpliwie wyczekuję
kolejnej części.
Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Albatros.
Czuję się mocno zachęcona do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuń