Tytuł: Najgorszy człowiek na świecie
Autor: Małgorzata Halber
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 352
Gatunek: literatura współczesna
Krystyna to zwyczajna trzydziestolatka. Pracuje,
udziela się towarzysko, spędza wieczory z ukochanym mężczyzną. To jedna z tych
osób, o których mówi się „dusza towarzystwa”. Pewnego dnia, zupełnie
nieoczekiwanie, do kobiety dociera, że dobry humor, luz i pewność siebie
zawdzięcza używkom. Czy bez alkoholu i narkotyków życie również może mieć tyle
pięknych barw? Czy człowiek potrafi być bez nich być szczęśliwy? A może tylko
dzięki nim potrafimy naprawdę być sobą?
„Całe moje zachowanie, cała jato jakaś kartkówka
napisana na ocenę mierną. Nadająca się tylko do poprawki”.
„Nie ma się co martwić, bo sklepy monopolowe są w
całej Polsce oraz na całym świecie. Wszędzie dostępne za niewielką opłatą
poczucie bezpieczeństwa, przeistaczające się w trakcie konsumpcji w poczucie
wspaniałości, doniosłości i umiłowania wszystkiego”.
Książka, którą oferuje nam Halber, to jeden z najdziwniejszych,
ale zarazem najciekawszych tytułów, z jakimi zetknęłam się w tym roku. Autorka
porusza się w obliczu dosyć banalnych i można by powiedzieć, że oklepanych
tematów, ale robi to tak, że od powieści ciężko się oderwać. Na początku nie
byłam przekonana do jej stylu, a język, którego używała wywoływał we mnie
niepokojącą mieszankę nastrojów. Szybko jednak polubiłam jej oryginalny i
charakterystyczny styl, przy okazji zbliżając się do głównej bohaterki.
„Jeśli notorycznie uciekamy od życia, od prawdy, to
człowiek w końcu ani nie jest szczęśliwy naprawdę, ani nie żyje naprawdę”.
Krystyna wzbudziła we mnie wiele emocji. Bynajmniej
nie miałam jej za złe chwil słabości i stopniowego pakowania się w nałóg.
Wydawało mi się, że rozumiem. Bo czy nie jest tak, że każdy z nas poznał uroki
chwilowego rozluźnienia? Czy to faktycznie takie nietypowe, że mamy chęć napić się
ze znajomymi piwka czy dwóch? Czy kogoś może zaskakiwać fakt, że ludzie są tak
ciekawi życia? Krystyna nie była inna. Chciała się dobrze bawić, żyć,
odpoczywać. Nie chciała natomiast martwić się i odstawać. W dzisiejszych
czasach nie jest dobrze odmawiać, być innym. Inność to zbyt często samotność. A
kto chciałby być samotny z wyboru?
Okazuje się, że nałóg i powolna walka z jego siłą mogą
prowadzić do samotności.
Okazuje się, że nie tak łatwo być sobą. Bez piwka. Bez
trawy.
Okazuje się, że na trzeźwo świat zbyt często bywa
przerażający i nie do przyjęcia.
„Nałóg bierze się z tego, że jesteś wydrążony
w środku, albo tak ci się przynajmniej wydaje. Że jest pusto i cicho, a ty
jesteś zamknięty w swoim pokoju i za mało się starasz”.
Krystyna przekonała się o tym zbyt szybko. I mocno. I
przerażająco. Ale chciała zawalczyć. O siebie i swoją przyszłość. W końcu kto
zadba o nas lepiej niż my sami? Halber skupia się na tej walce, dbając o
wiarygodność i realizm całej opowieści. Przybliża nam kwestie związane z
nałogiem i próbą wyrwania się z jego szponów. Wraz z główną bohaterką
odwiedzamy kolejne przychodnie, czytamy ulotki i zalecenie terapeutów, walczymy
o nadzieję i lepsze jutro. A przede wszystkim, co zresztą jest najtrudniejsze,
mierzymy się z piętnem bycia alkoholikiem i narkomanem.
Na kolejnych stronach czytelnika atakują emocje.
Czasami są stłumione, czasami uderzają w nas z impetem, usiłując nam wyrwać serce
i poharatać wnętrzności. Żal mi było Krystyny i ciężko czytało mi się o jej potyczkach,
z losem i samą sobą. Nie tak łatwo być dla siebie przyjacielem, za to wrogiem
chyba można już być bez problemu. Wraz z tą książką poznałam niesamowitą siłę
autodestrukcji, ale zrozumiałam to i wiedziałam, że to wcale nie jest takie
dziwne, a przynajmniej dla mnie takim nie było. Jesteśmy tylko ludźmi, nie
zawsze robimy to, co słuszne. Zbyt często natomiast ulegamy pokusom.
„Każda emocja jest jak znak drogowy, który nas
informuje”.
„Najgorszy człowiek na świecie” to piękna i
emocjonalna historia walki z nałogiem, przedstawiona w niebanalny sposób.
Autorka nie próbuje oceniać, po prostu stawia kawę na ławę. Szybko, boleśnie,
klarownie. Nie daje wyboru ani czasu na zastanowienie. Ingeruje w nasze myśli,
żąda oceny bohaterów. Nie pozwala o sobie zapomnieć. Dla mnie to szczególna i
wyjątkowa pozycja, której wspomnienie długo będę pielęgnować i przechowywać w
swoim umyśle.
Lubię takie emocjonalne i poruszające książki. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już dawno o tej książce, ale dopiero ostatnio doszłam do wniosku, że bardzo chciałabym ją przeczytać
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że pierwsze słyszę o tej książce, ale niezmiernie mnie zaciekawiłaś! Lubię takie poruszające historie ;).
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie nie mój klimat. Tylko bym się wymęczyła.
OdpowiedzUsuńLubie skrajne emocje, chętnie poznam tę książkę.
OdpowiedzUsuńTrudna książka poruszająca trudny temat, może się zdecyduję, ale psychicznie muszę do niej dojrzeć
OdpowiedzUsuńO książce sporo słyszałam i muszę w końcu po nią sięgnąć;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Autorka kojarzy mi się jeszcze za czasów, gdy prowadziła jakiś program na VIVA. Ale książka mnie kusi!
OdpowiedzUsuńMnie książka nie ciekawi. Jakoś nie kupuje takich historii - walka z nałogiem itp :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo o tej książce - z pewnością zapoznam się z nią.
OdpowiedzUsuńTrudna tematyka, lecz mimo to chciałabym ją poznać :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam :) Myślałam, ze jest raczej lekka, ale już z kilku recenzji wnioskuję, ze jest znacznie bardziej złożona. I dobrze, nie mogę się doczekać, a do mnie trafi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Już kilka razy miałam ją w rękach z myślą kupna, ale nigdy nie byłam pewna. Teraz już jestem :) http://odkrywajacksiazki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKolejny tytuł, na który czaję się od jakiegoś czasu... trochę mnie zniechęciły niektóre recenzje, ale cieszę się, że trafiłam na Twoją i Tobie właśnie zaufam :) Myślę, że docenię tę powieść, opartą na przeżyciach i przykrych doświadczeniach znanej mojemu pokoleniu M. Halber :) Będę o niej pamiętała, może uda mi się upolować tę książkę podczas kolejnej wyprzedaży w Znaku :)
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawa lektura. Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuń