niedziela, 1 maja 2016

Marisa De Los Santos- "Jedyna" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Marisa De Los Santos
Tytuł: Jedyna
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 512
Gatunek: literatura współczesna 





Życie Eustacii i Willow potoczyło się zupełnie inaczej, choć losy ich obu ukształtował ten sam mężczyzna- ich ojciec. Ta pierwsza została podle odepchnięta i pozbawiona ojcowskiego zainteresowania. Tę drugą kochano szczerze i bezwarunkowo, zapewniając jej wszystko, co najlepsze. Zawał mężczyzny sprawia, że ich codzienność ulega wielkim zmianom. Czy poradzą sobie z nowymi wyzwaniami? Czy znajdą w sobie siłę i zdolność do wybaczania? Czy siostrzana miłość przestanie być dla nich obcym pojęciem?

„Nie przesadzę, gdy powiem, że stałam bez wątpienia na wierzchołku góry, którą była miłość mego ojca, podczas gdy ona tkwiła u podnóży, podnosiła bezsilnie wzrok i nie mogła wspiąć się ani o milimetr”.

Tym, co podoba mi się najbardziej w najnowszej powieści klubowej, jest pierwszoosobowa narracja prowadzona naprzemiennie przez obydwie bohaterki. Z jednej strony poznajemy Eustacię, kobietę dojrzałą i osiągającą zawodowe sukcesy, która wciąż zmaga się z koszmarami przeszłości. Z drugiej strony mamy do czynienia z Willow- nastolatką, której świat zatrząsł się w posadach. Autorka świetnie poradziła sobie z odzwierciedleniem charakterów tych bohaterek i ich problemów, stwarzając dwa pełne i wyraziste kobiece portrety oraz dwa różnorodne światy. Polubiłam je, choć każdej z nich miałabym chęć coś zarzucić- może to lepiej, w końcu nie istnieją ani idealni ludzie, ani idealni książkowi bohaterzy.

Na początku powieść mnie nie urzekła. Czytało się ją bardzo dobrze, ale nie mogłam znaleźć niczego, co czyniłoby tę pozycję wyjątkową. Z czasem jednak poczułam się zaintrygowana tymi skomplikowanymi więziami rodzinnymi i tajemnicami przeszłości. Podążając za bohaterkami starałam się zrozumieć, dlaczego ich życie potoczyło się tak, a nie inaczej oraz szukałam usprawiedliwienia dla popełnionych błędów. Relacje między poszczególnymi uczestnikami tego spektaklu nie były łatwe, choć mam wrażenie, że te wzajemne oskarżenia, wyrzuty sumienia  oraz ciężkie emocje, pozwoliły uniknąć przesłodzenia tej historii, przynajmniej w pierwszej części.

„Rzecz w tym, że choć tego nie chciałam- a przez lata wręcz się przed tym wzbraniałam- wciąż żywiłam do niego miłość. Czy raczej miłość żywiła się mną”.

Wydaje mi się, że to idealna książka o kobietach i dla kobiet. Marisa De Los Santos bardzo mądrze pokazuje trudy bycia sobą i życia w zgodzie z i innymi. Z kart jej powieści uderza w nas realizm i prawda, w których czytelniczki z pewnością chętnie się zatracą. Te kobiety przypominają nam siostry, matki i przyjaciółki, które kochamy, choć czasami sprawiają nam ból i zawodzą.

Niestety, w moim odczuciu nie jest to powieść idealna. Mimo intrygującej fabuły, czegoś mi zabrakło. W drugiej części powieści wszystko zaczęło się wszystkim układać. Być może w ten sposób autorka próbuje przekazać nam nadzieję oraz pozostawić z pozytywnymi emocjami, ale mnie to nie przekonuje. Ta seria szczęśliwych zakończeń, nieco mnie rozdrażniła. Mam świadomość, że miłość to uczucie niezbędne w życiu każdego z nas, ale nie lubię, kiedy takich wątków w powieści jest za dużo i kiedy zaczynają mieć dominujące znaczenie, co za dużo to niezdrowo. Mimo wszystko jednak uważam, że to książka mądra, dobrze napisana i istotna. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie, choć nie każdy będzie nią oczarowany.

Za możliwość przedpremierowego poznania tej historii serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka. 

17 komentarzy:

  1. Obecnie szukam trochę innej książki, ale może kiedyś jeszcze sięgnę po ,,Jedyną", chociaż nie obiecuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem, jaki wpływ na te kobiety miał ich ojciec. Interesująca historia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się ciekawa, jednak mnie też trochę odstraszają te szczęśliwe zakończenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli szczęśliwe zakończenia ciągną się od połowy ksiażki, to na razie się wstrzymam, ale sama historia wydaje się być ciekawa, więc jesli tylko będę mieć okazję, to ją przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka zapowiada się dość intrygująco i chociaż nazbyt szczęśliwe zakończenie może drażnić, postaram się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo pewnych minusów chętnie bym książkę przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać, że autorka wiernie oddała kreacje bohaterek. Przeczytam powieść z dużą przyjemnością. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam na czytniku. Bardzo lubię książki klubowe, chociaż czasami im czegoś brakuje. Nie mogę się doczekać aż znajdę chwilę czasu, aby móc książkę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Również nie lubię jak jest za dużo szczęśliwych zakończeń...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze lubiłam szczęśliwe zakończenia, choć ostatnio mnie nudzą :)
    Pozdrawiam a jeśli znajdziesz wolną chwilę to zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm no nie wiem, czy chciałabym przeczytać. Fabuła wydaje się ciekawa, no i prowadzenie narracji z dwóch punktów widzenia to coś co lubię, ale za dużo szczęśliwych zakończeń myślę, że i mnie by poirytowało. W końcu co za dużo to nie zdrowo ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że dużo szczęść w tej książce mogłoby mnie zabić! Po części jestem ciekawa... :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem na początku tej książki i jak na razie mnie nie urzekła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam tę książkę parę dni temu i choć na początku nie specjalnie mi się podobała, to jednak później bardzo mnie zaciekawiła i wciągnęła. Autorka w bardzo intrygujący sposób ukazuje trudne relacje rodzinne. Potrafi poruszyć i naprawdę wstrząsnąć. Świetna książka :).

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że mimo mimo intrygującej fabuły, czegoś zabrakło. Ale i tak kusi mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja bardzo chętnie! :D
    Brzmi intrygująco mimo wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooo, mimo wszystko jestem tej książki ciekawa. W jakiś sposób przyciąga mnie ona do siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)