Autor: Lars Kepler
Tytuł: Stalker
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 556
Gatunek: kryminał
Kiedy policja dostaje pierwszy film, nie spodziewa się,
że sprawy mogą potoczyć się tak dramatycznie, ale już kilka godzin później
kobieta, którą przedstawiało nagranie, nie żyje. Rozpoczyna się morderczy
wyścig z czasem. Jak stalker wybiera swoje ofiary? Czym się kieruje? Co łączy
zamordowane kobiety? Policja musi znaleźć wiele odpowiedzi i sprawdzić ogrom
tropów zanim trafi na jego ślad.
Temat stalkingu to jeden z najciekawszych, jakie moim
zdaniem można wykorzystać podczas konstruowania thrillera lub kryminału. Mam
wrażenie, że pozwala on autorom wykorzystać wyobraźnię i rozwinąć skrzydła.
Dlatego też, kiedy tylko usłyszałam o tej powieści, zrozumiałam, że koniecznie
chcę ją poznać.
Uwielbiam książki budzące dreszcze. W dziwny sposób
fascynują mnie gry prowadzone przez morderców. A policyjne dochodzenia śledzę z
wielka uwagą i równie wielkim zaciekawieniem. Bardzo szybko przekonałam się, że
wybór „Stalkera” to strzał w dziesiątkę. Co mnie tak urzekło? Jedna z
pierwszych scen, w trakcie której morderca poluje na swoją ofiarę w jej domu.
Opis Keplera wywołał na mojej skórze ciarki, a fakt, że czytałam w nocy
pogłębiał uczucie przerażenia. Miałam wrażenie, jakby książkowe wydarzenia
rozgrywały się na moich oczach. Niezwykły realizm, narastające napięcie i finał
tej akcji sprawiły, że odkładałam tę książkę z wielkim żalem. Chciałam więcej.
Zaraz, już, natychmiast!
To jedna z tych powieści, które magnetyzują czytelnika
i sprawiają, że czuje się rozczarowany i zły, kiedy musi je choć na chwilę
odłożyć. Powieść Keplera zainteresowała mnie tak bardzo, że czytałam ją w
każdej wolnej chwili, z jednej strony niecierpliwie dążąc do zakończenia, z
drugiej pragnąc odsunąć je w czasie. Ani razu nie poczułam znużenia czy
znudzenia. Akcja rozwijała się szybko i wiele się działo. Kepler mieszał szyki,
kluczył, mylił, brał mnie pod włos. A ja dążyłam za nim, próbując to rozgryźć.
A kiedy już byłam pewna, że nareszcie mi się udało, dostawałam pstryczka w nos.
Bo coś nie zagrało, bo pojawiły się nowe okoliczności, bo dotarłam do kolejnego
zwrotu.
Takich zwrotów akcji w powieści jest sporo. Policyjne
śledztwo przebiega metodycznie, funkcjonariusze skupiają się na drobiazgach i
nie zapominają o najmniejszym szczególe, a jednak trudno im nadążyć za
przebiegłym mordercą. Cały czas są pół kroku za nim. W tym miejscu również nie
mogę Keplerowi niczego zarzucić. Każda kolejna strona jest bardziej
intrygująca, a każdy nowy motyw okazuje się lepszy i ciekawszy od poprzedniego.
Moim zdaniem żaden dobry kryminał nie może obejść się
bez obyczajowego tła. Lubię nieco poznać bohaterów, zrozumieć ich motywy,
pooceniać ich jako ludzi. Tym razem autor bardzo oszczędnie przekazuje nam informacje
na temat śledczych, ale ku mojemu zdziwieniu w tej sytuacji także znalazłam
dobre strony. Każdego z książkowych bohaterów poznajemy nieco lepiej, jednak
wątki obyczajowe, zepchnięte na drugi plan, nie rozpraszają i nie drażnią.
Na pochwałę zasługuje także zakończenie książki. Kiedy
już ją zamknęłam, pomyślałam sobie, że przecież można było to samodzielnie
rozwikłać, że ten motyw wcale nie był nadzwyczajny. A jednak mnie się nie
udało. Tą prostotą (nie banalnością) Kepler podkreślił swój talent do pisania
powieści kryminalnych. Udowodnił, że nie trzeba na siłę komplikować i wymyślać,
żeby książka była warta przeczytania. Całkowicie skradł moje serce. Czuję, że
może zostać jednym z moich ulubionych autorów.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.
Słyszałem o tej książce, ale nie zwróciła jakoś specjalnie mojej uwagi, natomiast Twoja recenzja sprawiła, że wygląda ona bardzo obiecująco. Fajny tekst :)Lubię jak thrillery są wypełnione szczegółami i można obserwować metody prowadzenia śledztwa.
OdpowiedzUsuńStalkerzy to ludzie, których powinno się bać. Jeżeli książka jest tak dobra jak Twoja recenzja, to ja chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMnie także fascynują takie książki, chociaż przyznam szczerze, że rzadko się trafia na tak dobry kryminał, jaki ty opisujesz. Muszę koniecznie przeczytać!
OdpowiedzUsuńZmniejszenie ilości wątków obyczajowych potrafi być naprawdę dobrym zabiegiem, choć mimo to, zawsze one kuszą czytelnika :) Książkę chętnie przeczytam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście stalker to interesująca postać w kryminale, a tak rzadko na taką trafiam. Koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńRównież lubię jak w kryminałach czy thrillerach pojawia się motyw stalkingu. Samo zjawisko jest już przerażające, więc wyobraźnia pracuje na zwiększonych obrotach.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam motyw stalkingu w kryminałach, dlatego z chęcią tę książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie poprzednie książki tego duetu, i choć pierwszy - "Hipnotyzer" - mnie zachwycił, dalsze losy Joony Linny były coraz bardziej rozczarowujące. Jednak po Twojej recenzji poważnie zastanowię się nad "Stalkerem" :)
OdpowiedzUsuńO tak, ja też zawsze z chęcią sięgam po książki o tematyce stalkingu :) jakoś mnie intrygują
OdpowiedzUsuń"Stalkera" zdecydowanie wpisuję na swoją listę. Lubię poczuć ciarki podczas czytania.
OdpowiedzUsuńNawet nie słyszałam o tej książce, ale widzę, że zapowiada się genialny kryminał. Z wielką chęcią w przyszłości po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Po tym, co tutaj przeczytałam koniecznie muszę się zaopatrzyć w tę książkę. Teraz mam istne szaleństwo na czytanie kryminały i dobre thrillery. Na dniach zabieram się za następną książkę Cartera :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam chyba żadnego kryminału ze stalkerem w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam jak dotąd o tej książce, ale bardzo mnie zaintrygowała! Sam tytuł przykuwa uwagę! Temat stalkerstwa strasznie mnie przeraża, ale interesuje, dlatego z miłą chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń/Laura z bloga http://bukowy-dworek.blogspot.com/
Barwne, realistyczne opisy w kryminałach to to, co lubię najbardziej. I chociaż tematyka stalkingu nie należy do mojej ulubionej, bardzo chętnie chętnie przeczytałbym ten kryminał.
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam, że ciekawe tło obyczajowe to świetne dopełnienie dobrego kryminału. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie też chcę zapoznać się z tą książką :)
OdpowiedzUsuńHouse Of Books
Brzmi fantastycznie! Bardzo czekałam na tę premierę, uwielbiam takie książki :)
OdpowiedzUsuńWartka akcja, ciągle coś się dzieje- pozycja, którą muszę mieć w swojej biblioteczce :D