Autor: Jason Donald
Tytuł: Dalila
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 488
Gatunek: literatura współczesna
Chciała poczuć się bezpiecznie w
Wielkiej Brytanii. To tam dostrzegła szansę, którą straciła w rodzinnej Kenii.
Pragnęła przeżyć, zacząć na nowo, zapomnieć o wydarzeniach rozpychających się
smutno w pamięci. Starała się o azyl.
„Dalila” to powieść, w której akcja
toczy się dość spokojnie. Nie doszukamy się w niej wielkiej dynamiki,
spektakularnych zwrotów akcji i nagromadzenia wątków. Wręcz przeciwnie, zresztą
nie o to w tym przypadku chodzi. W tej książce liczą się emocje- te, jakich
doświadcza główna bohaterka oraz te, które towarzyszą nam podczas czytania. Ani
jednych ani drugich nie brakuje. Powieść dostarcza wzruszeń, skłania do
refleksji, zachęca do przyjrzenia się bieżącym wydarzeniom, bo tematyka
poruszona w książce odnosi się do nich w sposób przejmujący i głęboki, nie
pozwalając, by czytelnik pozostał obojętny.
Rozpoczynając lekturę
spodziewałam się powieści emocjonalnej, ale nie przypuszczałam, że została ona
wypełniona nimi aż po brzegi. Z kolejnych stron bucha melancholia, uderza w nas
samotność, a ciężko tłumiona rozpacz słabo ukrywa się między wierszami. „Dalila”
zasmuca, chwyta za serce, nie pozwala uwierzyć, że takie sytuacje rzeczywiście
mogą mieć miejsce w dzisiejszym świecie, bo jak można uwierzyć, że ktoś na nie
pozwala? Choć książkowa historia nie została oparta na faktach, wydaje się do
bólu prawdziwa i szalenie realistyczna. Bo przecież takie historie wciąż się
zdarzają, a dziś to temat szczególnie na czasie.
Problematyka uchodźców, kwestie
azylu, pomoc ludziom z innych krajów- te kwestie zaskakująco często wychodzą na
światło dzienne w ostatnich miesiącach. Do tej pory nie poświęcałam im
specjalnie dużo uwagi, prawdopodobnie dlatego, że nie dotyczyły mnie one bezpośrednio.
Nie znałam również nikogo, kto w takiej sytuacji by się znalazł. Mam jednak
wrażenie, że ta książka w pewien sposób
otworzyła mi oczy, zmusiła do zajęcia konkretnego stanowiska, do przemyślenia
sobie wielu spraw. W tak trudnych czasach nie można pozostać obojętnym, bo
zwyczajna ludzka pomoc czy empatia często są towarem na wagę złota.
Z wielką uwagą i jeszcze większą
niecierpliwością śledziłam powieściowe wydarzenia, licząc, że wszystko ułoży
się dla bohaterki pomyślnie. Że znajdzie swoje miejsce, zacznie cieszyć się
każdym dniem, wreszcie poczucie się bezpieczna. Nie mogłam uwierzyć, że
procedura przyznania azylu może być tak skomplikowana, traktować człowieka tak
przedmiotowo i upokarzająco. Przywiązałam się do Dalili, trzymałam za nią kciuki
podczas jej kolejnych starć z urzędnikami, a na moich ustach naprzemiennie
pojawiały się uśmiech i powaga, w odpowiedzi na rozwój akcji. Aż do samego
końca nie byłam pewna, co się wydarzy, czy zakończenie okaże się pomyślne dla
bohaterki.
Jak już wspomniałam, bohaterka
wywołała we mnie wiele ciepłych emocji. Choć wielokrotnie okazywała się
zagubiona i przytłoczona, ani razu w nią nie zwątpiłam i wciąż potrafiłam
dostrzec w niej kobietę niezwykłą, silną, wartościową. Zżyłam się z Dalilą, a
jej losy na długo pozostaną w mojej pamięci.
Donald stworzył powieść
niezwykłą. Dość spokojną, ale niezwykle przejmującą, dojrzałą, przepełnioną
emocjami, poruszającą niespełnionymi nadziejami. A przy tym napisaną
przystępnie, możliwie lekko, w sposób bardzo realistyczny. Odwołuje się do
bieżących wydarzeń, a aktualność tematu sprawia, że „Dalila” zostaje z
czytelnikiem na dłużej, nie pozwalając zbyt łatwo o sobie zapomnieć. Takie
książki są ważne, potrzebne, niezastąpione. Takim powieściom powinniśmy
poświęcać swój czas.
Za przesłanie książki do recenzji dziękuję portalowi Sztukater.
Zgadzam się z tobą, że powinno być więcej takich powieści. Dużo się mówi na temat imigrantów, lecz w literaturze nie ma aż takiego odzwierciedlenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Myślę, że takie powieści mogą bardzo otwierać oczy, choć zdaję sobie sprawę, że niewielu ludzi po nie sięgnie. Nie dziwię się, że była przepełniona takimi emocjami - życie wielu uchodźców tak właśnie wygląda. Jak mają się czuć w zupełnie obcym świecie, gdzie pragną znaleźć spokój i bezpieczeństwo, a napotykają na swojej drodze ogrom trudności i powodów do obaw. Oni się boją, tak samo jak my, o ile nie bardziej. Fajnie, że ktoś potrafił oddać emocje zagubionego człowieka, który wysiadł na stacji i zastanawia się co dalej, podczas gdy gdzieś w tym samym świecie telewizor krzyczy, że ta osoba właśnie planuje zniszczyć naszą cywilizację albo pobrudzić naszą rasę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka zainteresowała Cię tą tematyką i spodobała Ci się, ale też, że uznajesz jej istnienie za ważne i wręcz niezastąpione. To świetnie :)
Pozdrawiam Cię ciepło i życzę teraz lżejszej lektury, takiej przy której częściej się będziesz uśmiechać :)
Buziaki!
Zamówiłem tą książkę, niestety idzie do mnie już 3 tydzień...... Nadal czekam ;/ Ale czytałem już kilka recenzji i bardzo jestem ciekaw tej książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://bartoszczyta.blogspot.co.uk/
Jakoś nie przepadam za taką tematyką - moja mama się w niej lubuje, ja staram się trzymać od takich książek z daleka :)
OdpowiedzUsuńTak pięknie o niej piszesz, że koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spędziłaś z nią miłe chwile. Mnie niestety nir zaintrygowala
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam tę książkę na oku i z pewnością wkrótce ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTrafia na moją listę. Czuje jakieś dziwne przyciąganie. Koniecznie muszę ja poznać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie lektury, które wywołują masę silnych emocji, chwytają za serce i zostają na długo w pamięci. Z pewnością będę ją miała na uwadze!
OdpowiedzUsuńKsiażka raczej nie dla mnie mój blog
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej pozycji o takiej tematyce, zapisuję i chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Mam ją w domu i na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przeczytałam Twoją recenzję, gdyż upewniłam się, że to dobra książka