niedziela, 5 listopada 2017

Victoria Redel "Przed wszystkim" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Victoria Redel
Tytuł: Przed wszystkim
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 336
Gatunek: literatura współczesna 







Stare Znajome przyjaźnią się od dziecka. Przez wiele lat razem znosiły trudy życia, poznawały uroki miłości, doczekały się gromadki potomstwa. Zawsze razem, niezależnie od czyhających przeszkód i kłód rzucanych im pod nogi przez los. Jednak czas jednej z nich się kończy. Anna umiera na raka.

Powieści dotyczące chorób i dolegliwości czyta się ciężko, bo niełatwo zmierzyć się z taką tematyką, jednak ja sięgam po nie wyjątkowo chętnie. W moim odczuciu z niezwykłą wnikliwością ukazują charakter człowieka i ogrom towarzyszących mu w takiej sytuacji emocji. Kolejny raz miałam okazję przekonać się o tym podczas lektury „Przed wszystkim”.

Nie potrafię wyobrazić sobie, że ktoś z moich bliskich czy przyjaciół umiera na raka. Zmaga się z chorobą raz, drugi, trzeci… I nie zdaje sobie sprawy, jak potoczy się jego życie, nie ma pewności czy wygra i zdoła pokonać chorobę. Bez wątpienia to sytuacja trudna, męcząca, niesprawiedliwa- zarówno dla chorującego, jak i jego bliskich. Podejmując się tego tematu, Redel ustawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, ale poradziła sobie z nim zaskakująco dobrze, z jednej strony podkreślając, że choroba nie wybiera, a jej cień może paść na każdego, niezależnie od okoliczności. Z drugiej zaś ukazując, że do tego piekła chory zabiera ze sobą najbliższych, sprawiając, że ich życie już nigdy nie będzie takie samo.

To nie jest jedna z tych powieści, z których podążamy za autorem z wielką niecierpliwością. Akcja nie gna na złamanie karku, ciężko doszukać się tutaj zwrotów w fabule, a zakończenie nie zaskakuje. Ale to powieść o umieraniu, spokojna, melancholijna, a przy tym bardzo dojrzała. Redel kolejnymi stronami prowadzi nas do smutnego rozwiązania, oferując po drodze ogrom emocji i wielką dawkę refleksji oraz sprawiając, że angażujemy się w ten proces i zaczynamy darzyć bohaterów bardzo żywymi uczuciami.

„Przed wszystkim” to dopracowany portret kobiet połączonych głęboką przyjaźnią. Związanych ze sobą na dobre i na złe, węzłem, który w ich przypadku wielokrotnie okazał się silniejszy od tego małżeńskiego. Bohaterki powieści są niezwykle różnorodne, ciężko doszukiwać się wśród nich podobieństw, natomiast różnice wydają się piętrzyć z każdym kolejnym rozdziałem. Tym bardziej przyjaźń ta może zaskakiwać. Ale też wywołuje wiele ciepłych uczuć, nastraja nadzieją, sprawia, że w oku zakręci się łezka. Mam wrażenie, że jeszcze nigdy nie poznałam tak pięknej historii przyjaźni, że jeszcze żaden autor nie wydobył z tej relacji tak wiele.

Sposób prowadzenia narracji dosyć mnie zaskoczył. Redel dzieli swą opowieść na teraz i wcześniej, ale fragmenty dotyczące przeszłości i teraźniejszości zostały ze sobą połączone w nietypowy sposób. Autorka nie korzysta z przedstawiania akcji naprzemiennie, nie próbuje zachować między tymi płaszczyznami czasowymi równowagi. Czasami na dłużej skupiamy się na tu i teraz, głębiej wnikając w umieranie Anny, czasami natomiast przenosimy się do jej młodości, poznajemy wydarzenia z życia jej przyjaciółek, dla których zawsze była ostoją. Tę powieść zbudowano z zaskakujących kawałków, fragmentów życia połączonych w dziwny, nieco chaotyczny sposób. Kiedy jednak docieramy do końca, nie czujemy, by coś było niejasne, nie mamy żadnych pytań i żadnych wątpliwości.

Styl Redel jest spokojny, wyważony, dojrzały i lekki w odbiorze, o ile lekkim można nazwać pisanie o śmierci. Choć powieść czytało mi się bardzo dobrze, jej lektura zajęła mi więcej czasu, niż mogłabym się spodziewać. Bo to książka, którą poznajemy powoli, mocno się w nią angażując i odwlekając w czasie to, co nieuniknione. Choć temat śmierci, w większym lub mniejszym stopniu, towarzyszy nam każdego dnia, staramy się nie poświęcać mu więcej uwagi, niż to absolutnie koniecznie. A podczas lektury nie można sobie na to pozwolić. Towarzyszyło mi wiele refleksji, myśli bardzo smutnych, ale w pewien sposób pozwalających się z tym tematem oswoić.

„Przed wszystkim” to powieść ważna i potrzebna. Niełatwa i niewesoła, ale opowiadająca o tym, co w życiu naprawdę istotne.

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.


  

8 komentarzy:

  1. Kupiłaś mnie ostatnim zdaniem recenzji.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka z pewnością jest piękna i daje dużo możliwości do refleksji... Ja na jej lekturę muszę poczekać jednak, aż będę gotowa, bo jak słusznie zauważyłaś, temat śmierci nie należy do łatwych...

    Pozdrawiam, she__vvolf 🍂🐺

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi naprawdę interesująco. Powiem szczerze, że tematyka oczywiście jest trudna, ale dobrze jest mieć wtedy kogoś, kto zamiast się odwrócić, trwa u boku, wspiera, pomaga. Wydaje mi się, że taka konstrukcja w tego typu książce jest naprawdę pasująca, bo jednak to nie ma gnać, pędzić, zaskakiwać. Inny jest cel tej powieści - pokazać, wskazać drogę, rzeczy istotne.
    Recenzja piękna, jak zwykle. Książka naprawdę warta uwagi.

    Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ostatnio książkę ,,Jasna godzina" też o młodej kobiecie chorej na raka. To są bardzo obciążające emocjonalnie lektury, więc na razie nie sięgnę po tę polecaną przez Ciebie. Może za jakiś czas. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna i bardzo ujmująca powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rak to cholerne i podstępne choróbsko. Bardzo przeżywam wszelkie historie poruszające tematykę chorób, ale i tak po nie sięgam, zatem ten tytuł też przeczytam na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja miałam jej nie czytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo trudny temat, ale czasem i na taki trzeba poświęcić swój czas...

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)