poniedziałek, 8 stycznia 2018

Magdalena Majcher "Wszystkie pory uczuć. Zima" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Magdalena Majcher
Tytuł: Wszystkie pory uczuć. Zima
Wydawnictwo: Pascal
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 368
Gatunek: literatura współczesna







Róża poświęciła swoje życie dla dobra siostry. Latami dzieliły sekret dotyczący sylwestrowej nocy, która zakończyła się tragicznie dla przyjaciółki kobiety. Róża nigdy nie dowiedziała się, co dokładnie się wówczas wydarzyło. Bo nigdy nie zadała odpowiednich pytań. Czy po latach nabierze odwagi, by rozliczyć się z przeszłością i najbliższymi?


Z Magdaleną Majcher spotkałam się już kilkakrotnie, za sprawą jej twórczości, którą ciężko opisać jest jednym słowem. Obyczajowa? Kobieca? Społeczna? Tematyka powieści świetnie wpisuje się w każde z tych określeń, za każdym razem wywołując u czytelnika nastrój zadumy, mnogość refleksji i konieczność postawienia się w sytuacji bohaterów. Możliwość poznania najnowszego tytułu wzbudziła moją ciekawość i niecierpliwość. Jakie emocje autorka wywołała we mnie tym razem?


Przyznam szczerze, że choć od początku czytało mi się świetnie, to nie od początku poczułam klimat tej historii. Nie potrafiłam utożsamić się ze starszą bohaterką, której życiowe wybory i decyzje skazały ją na długie życie w samotności. Mimo że jeszcze nie znałam rodzinnych tajemnic pętających jej serce, to i tak nie umiałam zrozumieć, jak ktoś może tak po prostu zrezygnować z siebie. Czytałam szybko, a jednak trochę tak bez serca. Do czasu, kiedy Majcher zaoferowała mi niezwykła podróż w przeszłość.

Bardzo lubię historie opowiedziane poprzez połączenie przeszłości z teraźniejszością. Przenikanie się dwóch czasowych perspektyw zawsze sprawia, że czyta mi się lepiej, fabuła mocniej mnie intryguje, a całość sprawia, że faktycznie mam chęć w tę opowieść się zaangażować. W tym przypadku autorka wykorzystała bardzo ciekawy zabieg- bieżące wydarzenia zastąpiła na pewien czas opowieścią sprzed lat, by na koniec znowu powrócić do teraźniejszości. Taki manewr zupełnie mnie oczarował. To dzięki niemu bardziej doceniłam najnowszą książkę Majcher i zrozumiałam wybory Róży.

Warto dodać, że ta wycieczka do przeszłości udała się autorce wybornie. Z wielkim zaangażowaniem, odpowiednią dozą ciekawości i charakterystyczna wnikliwością zabrała nas w podróż szlakiem PRL-u. Choć temat ten wydaje mi się interesujący, nie jest to mimo wszystko kwestia, której chciałabym poświęcić maksimum swojej uwagi. Dlatego też podoba mi się, jak zrobiła to Majcher- intrygując tematem, ale nie zamęczając mnogością informacji i szczegółów, wskazując na najważniejsze elementy kojarzące się z tamtym czasem, a jednak nie zagłębiając się w tę tematykę przesadnie. Balansując w taki sposób znajduje złoty środek w tym, co może zaoferować poszczególnym pokoleniom.

Jak już wspomniałam, opowieści Majcher są bardzo kobiece- opowiadające o kobietach i do nich przede wszystkim skierowane. Co ciekawe jednak tym razem autorka w dużej mierze skupiła się na tematach uniwersalnych. Na kwestiach, które mogą wzruszyć i roztopić damskie serca, a jednak nie muszą dotyczyć wyłącznie płci pięknej. Uwielbiam sekrety w każdej formie, a hasło „rodzinne tajemnice” z miejsca pobudza moją wyobraźnię. Obietnica, że takowych doczekam się w książce sprawiła, że kolejne strony pokonywałam szybko i niecierpliwie. I muszę przyznać, że tymi powieściowymi sekretami czuję się usatysfakcjonowana. Z pewnością warto było czekać.

Majcher pisze lekko. Sprawnie radzi sobie z opisem miejsc, świetnie układa dialogi. Historie opowiada z wyczuciem, subtelnie, zwinnie prowadzi nas od jednego rozdziału do następnego. Sprawia, że czerpiemy autentyczną przyjemność z lektury, mamy ochotę rozsiąść się wygodnie w fotelu i zagościć w świecie jej bohaterów.

To nie jest książka, w której akcja biegnie na złamanie karku. Nie szokuje nas również na każdym kroku. Ale zaskakuje, skłania do refleksji, wymaga zajęcia stanowiska wobec wyborów poszczególnych postaci. Moim zdaniem to świetny wybór- na długi zimowy wieczór, na prezent dla mamy, na chwilę relaksu. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.

9 komentarzy:

  1. Bardzo chętnie przeczytam tę pozycję skoro skłania do refleksji. Lubię takie książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po książki Pani Magdy zawsze sięgam w ciemno. Kocham je.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem właśnie w połowie - jak na razie wrażenia są bardzo pozytywne. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się interesująca :) może się skuszę w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze - okładka piękna :) aż ma się ochotę sięgnąć po książkę :) Twoja recenzja też zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię sięgać po takie książki spokojnym wieczorem. Będę ją mieć na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po zachwycającej "Jesieni..." chętnie sprawdzę co przyniesie "Zima"

    OdpowiedzUsuń
  8. Obawiam się, że się nie skuszę :) Ale może inne Jeże zainteresuje ten tytuł. :D

    Pozdrawiam jeżowo
    Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już mam upatrzoną część pierwszą!

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)