sobota, 5 maja 2018

Magdalena Majcher "Wszystkie pory uczuć. Lato" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Magdalena Majcher
Tytuł: Wszystkie pory uczuć. Lato
Wydawnictwo: Pascal
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 368
Gatunek: literatura współczesna 







Joanna pragnęła zostać matką od wielu lat. Rodzicielstwo okazało się jednak zupełnie inne, niż się spodziewała. Wiecznie niezadowolony Antoś coraz częściej budzi w niej negatywne emocje, sprawiając, że na myśl przychodzą jej pomysły, o których istnienie nigdy by się nie podejrzewała- posiadanie dziecka oddziałuje na najmroczniejsze zakamarki jej duszy.


Każda kolejna część serii „Wszystkie pory uczuć” okazywała się bardziej zaskakująca od swojej poprzedniczki. W każdej Majcher zamknęła głębię emocji i wielobarwną codzienność, które świetnie pasowały do przewodniego, trudnego tematu. Nie inaczej miało być tym razem. Lato widziane oczami tej autorki to szalenie przejmująca i uczuciowa pora roku, choć czasami przeważają w nim dni pełne goryczy i smutku. Na kartach powieści czeka na nas niejedna burza…



Nie posiadam dzieci i nie planuję ich mieć w najbliższej przyszłości. Niemniej, tematy związane z rodzicielstwem nieustannie przykuwają moją uwagę, szczególnie jednak, gdy przybrane zostają w dramatyczne barwy. Kojarzą mi się z tematem dającym do myślenia, czasem na refleksje, a przede wszystkim z emocjonalnym tornado. Kwestia depresji poporodowej to coś, o czym zupełnie nie mam, a raczej nie miałam, pojęcia. Tym razem Majcher zdecydowała się opowiedzieć właśnie o niej.

Zagłębiając się w kolejne rozdziały powieści, poznajemy rodzinną historię, której nie sposób jednoznacznie ocenić. Dobrze wiedziałam, że dla autorki żaden kobiecy temat nie jest czarno- biały, a stawiana wysoko poprzeczka to już jej znak charakterystyczny, jednak tym razem całość okazała się dla mnie bardziej wstrząsająca i poruszająca, niż zazwyczaj. Całą historię odebrałam bardzo osobiście, zastanawiając się, co ja zrobiłabym na miejscu głównej bohaterki. Mimo że niewiele mam wspólnego z tematami rodzicielskimi, to Majcher zasiała we mnie nutę niepewności, lęku i strachu. Zawsze wydaje mi się rzeczą niezwykłą, kiedy autor w taki sposób potrafi zintegrować czytelnika z książkową postacią, nakłonić, by postawił się on na jej miejscu i przez te kilka godzin żył jej życiem.

Zastanawiając się, co zrobiłabym na miejscu Joanny, szybko pokonywałam kolejne rozdziały. To, że z wielu rzeczy nie zdawałam sobie sprawy to jedno, ale inne zupełnie nie przyszłyby mi do głowy. Depresja poporodowa kojarzyła mi się negatywnie, przywołując na myśl skrajne przypadki, kiedy to kobiety robiły krzywdę swojemu dziecku. Zawsze kojarzyło mi się to z sytuacją negatywną, której przyczyny wydawały mi się w pewien sposób oczywiste. Tymczasem Majcher udowadnia, że warto popatrzeć na taką matkę inaczej, zastanowić się nad towarzyszącymi jej emocjami, nad tym, co kryje się w jej głowie. Przecież w tym wszystkim nie chodzi jedynie o uczucia żywione do dziecka, ale także te pojawiające się w stosunku do siebie. Interesujące, prawda?

Nie sposób pozostać obojętnym wobec tej historii. Niełatwo również patrzeć na jej bohaterów poprzez czarno-biały filtr. Ta opowieść mnie przeraziła, jednak w żadnym momencie nie czułam negatywnych emocji względem Joanny, która zasłużyła na miejsce pierwszoplanowe. Bohaterka wydała mi się niezwykle ludzka, a jej problemy rzeczywiste i prawdziwe. Realizm i życiowość przypisane jej osobie zrobiły na mnie duże wrażenie. Może to dzięki nim spojrzałam na nią inaczej, przypominając sobie przy okazji podobne historie?

Autorka pisze ciekawie i zajmująco. Ciężki temat idzie w parze z lekkim stylem. Takie połączenie sprawia, że lekturę poznaje się w błyskawicznym tempie, nie robiąc tego jednak bezrefleksyjnie.

Lato okazało się ważne tematycznie i interesujące niemniej od poprzednich opowieści. Napisane zgrabnie, dopracowane treściowo, tematycznie przejmujące. To świetny pomysł na zakończenie serii.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję jej Autorce.


9 komentarzy:

  1. Do tej pory nie poznałam twórczości tej Autorki, chociaż bardzo mnie intryguje. Chyba zapoluję na "Jesień" w bibliotece, bo jestem ogromnie ciekawa tego cyklu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię twórczość Pani Magdy i na każdą książkę wyczekuje z niecierpliwością, na tę również. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe przedstawienie spojrzenia na rodzicielstwo, z tymi czarnymi myślami, ale niestety nie jest to mój klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. rany, już jest czwarty tom! Ale ja mam zaległości!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jeszcze, czy po nią sięgnę, ale zapowiada się interesująco :) Jednak przede mną jeszcze poprzednie tomy :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Za mną już 3 pory. I najbardziej zachwyciła mnie Jesień. Chętnie zobaczę, co przyniesie Lato:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lato, moja ulubiona pora roku, musi mi się spodobać. W sumie nie widzę innego rozwiązania po genialnych poprzednich tomach.
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie skończyłam tę książkę i niebawem zabieram się za pisanie opinii. Cieszę się, że autorka porusza tak trudne tematy. O depresji słyszałam sporo - na szczęście mój start w macierzyństwo był dużo łatwiejszy niż Joanny, ale doskonale rozumiałam jej rozterki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planie. I chcę, by to była pierwsza powieść autorki, z którą będę mieć do czynienia. ;)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)