piątek, 30 sierpnia 2024

Sylwia Trojanowska "Córki czarnego munduru"

 


Autor
: Sylwia Trojanowska

Tytuł: Córki czarnego munduru

Wydawnictwo: Marginesy

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 304

Gatunek: literatura współczesna 





Do tej pory przeczytałam zaledwie jedną książkę Sylwii Trojanowskiej. Tak niewiele, biorąc pod uwagę dorobek pisarki, a jednak wystarczająco, by wzbudzić zainteresowanie i przyciągnąć uwagę. „Córki czarnego munduru” zaintrygowały mnie po części właśnie ze względu na to ciepłe wspomnienie. Nie było to jednak decydujące. Najistotniejsze w przypadku tego tytułu było dla mnie to wojenne widmo.

Trojanowska nie zabrała mnie w sam środek wojennej zawieruchy. Nie zaatakowała brutalnymi obrazami i nie przelała krwi na samym początku tej historii. W jej książce wojna otula bohaterów subtelnie, stopniowo zakradając się do ich serc i umysłów. W najnowszej powieści autorki obserwujemy rozwój przerażających wypadków, które złożyły się na ten przykry, pełen przemocy i nienawiści, rozdział historii. W „Córkach czarnego munduru” wojna towarzyszy codziennemu życiu, a my wraz z główną bohaterką próbujemy radzić sobie w tej szalonej rzeczywistości.

Trojanowska w niezwykle przekonujący i niepokojąco realistyczny sposób pokazuje pogłębiające się napięcie i zmianę społecznych nastrojów. Niczym w najlepszym thrillerze wywołuje u czytelnika obawy, wkładając w nasze serca i umysły nieprzyjemne emocje i myśli. Ten subtelny ton jest jednak wyrazisty i autentyczny, a charakter opowieści mocny i przejmujący. „Córki czarnego munduru” zarysowują wojenny klimat, poniekąd jedynie zahaczając delikatnie o te kwestie, a mimo to robią ogromne wrażenie i wywołują mnogość różnorodnych uczuć.

Powieść Trojanowskiej nie dotyczy jednak ściśle wojny. Wydaje się, że autorce nie o to chodziło. A przynajmniej, że nie zamierzała skupić się tylko na tym temacie. Wojna wypychająca się na pierwszy plan, zostaje często spychana w kąt, ustępując miejsca innym kwestiom. W czasie wojny ludzie również nawiązywali przyjaźnie, kochali, wzruszali się, potrafili czuć zachwyt, na moment zapomnieć. Właśnie to próbuje nam pokazać autorka. Te emocje i tematy, które nie są obce ani nam ani jej bohaterom.

Na stronach książki mamy możliwość obserwować zmiany zachodzące w sercach i umysłach. Upadające moralności, rodzące się uczucia, codzienne problemy, konieczne wybory. Istotne miejsce w tym tytule zajmuje główna bohaterka historii, młoda Ingrid. Z dużym zainteresowaniem obserwowałam rozwój tej postaci, zmianę w jej sposobie myślenia. Można by powiedzieć, że dorastała na moich oczach. A jaki to był interesujący proces. Jak przyjemnie się go śledziło.

Trojanowska najbardziej ujęła mnie jednak za sprawą dojrzałego i wypracowanego stylu. Opowiedzenie tej historii przyszło jej z wielką naturalnością. Nie dostrzegłam fałszywych tonów, niepotrzebnych wtrąceń, nieprzemyślanych zwrotów. Każde zdanie wydaje się być dokładnie takie, jakie powinno i w odpowiednim miejscu. Autorka wykorzystuje bogactwo języka, pozwalając, by czytelnik mógł cieszyć się słowem i czerpać przyjemność z lektury.

„Córki czarnego munduru” to wyrazista, interesująca, dojrzała i angażująca historia. Warto poświęcić jej kilka wieczorów.   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

środa, 14 sierpnia 2024

Kathleen Hale "Slenderman"

 


Autor
: Kathleen Hale

Tytuł: Slenderman

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania: 2024

Gatunek: literatura faktu

Liczba stron: 360




Podobno każdy z nas ma swoje demony. Pamiętam, jak długo prześladowały mnie sceny z oglądanych horrorów i jak często odnosiłam wrażenie, że widziane upiory przeniosły się z dużego ekranu do prawdziwego życia. Choć zdawałam sobie sprawę, że to przecież niemożliwe, czułam niepokój całymi latami. Co jednak zrobić w sytuacji, kiedy nasz mózg okazuje się naszym wrogiem? Kiedy przeprowadza na nas sabotaże? Kiedy pozwala wierzyć, że pokazywane w telewizji lub opisywane w internecie mary istnieją naprawdę?

Morgan i Anissa miały zaledwie 12 lat, kiedy na internetowej stronie ze strasznymi opowiadaniami poznały postać Slendermana. Ów potwór miał prześladować i mordować dzieci. Dwunastoletnie dziewczynki, które początkowo sięgały po mroczne historie z czystej ciekawości, szybko zaczęły wierzyć, że Slenderman rzeczywiście istnieje. Przekonanie to było szczególnie silne u Morgan, u której z czasem wykryto schizofrenię. Dziewczynka, niepokojona wizjami i błędnymi sugestiami swojego umysłu, postanowiła zamordować byłą przyjaciółkę.

Dwie dwunastolatki zadały swojej koleżance z klasy 19 ciosów nożem. Jedna z nich atakowała, druga obserwowała. Obydwie były opętane internetową sylwetką przedstawianego tam demona. Choć były tak młode wykazały się okrucieństwem, brutalnością i dużą premedytacją. W związku z popełnionym przez nie czynem, sąd zadecydował, że będą one odpowiadały za swój czyn jak dorosłe. Na stronach swej publikacji Kathleen Hale opowiada czytelnikom o całej sprawie, pozwalając im poznać bliżej bohaterki, przyjrzeć się ich czynom oraz obserwować podjęte przeciwko nim działania prawne.

„Slenderman” to niezwykle intrygująca opowieść, która zaangażowała mnie od samego początku. Uwielbiam historie oparte na faktach i napisane przez samo życie, ale zawsze szukam czegoś naprawdę wyjątkowego. Nie mogłam trafić lepiej. Hale przedstawiła wydarzenia w interesujący sposób, pokazując fakty i opierając się na licznych materiałach źródłowych. Podczas lektury pozwala, żebyśmy sami wyrobili sobie opinię na temat tej sprawy, nie narzuca nam swoich przekonań, nie krytykuje i nie darzy antypatią. Opisuje okoliczności zdarzenia, pokazuje poszczególnych bohaterów, próbuje zrozumieć ich działania.

Tytuł ten stanowił dla mnie coś więcej niż wartościowy, dobrze napisany reportaż. Przede wszystkim bowiem skłonił mnie do myślenia. Podczas czytania w mojej głowie pojawiało się mnóstwo pytań i wątpliwości. Nie były to natomiast kwestie, z którymi mogłaby mi pomóc rozprawić się autorka. Były to sprawy dotyczące moich przekonań  i światopoglądu. Historia ta bowiem związana jest w dużej mierze z ważnymi i aktualnymi tematami, które są fascynujące nie tylko jako tło dla tej opowieści, ale intrygują ze względu na swój realizm i autentyczność.

W czasie lektury nie obserwowałam jedynie głównych bohaterek. Patrzyłam także na rodziców, nauczycieli, prawników, sędziego. Każdy z nich odegrał swoją rolę w książkowym dramacie. Czy oni także popełnili błędy i podjęli złe decyzje? Czy można było tej sytuacji uniknąć? Czy można było zrobić coś wcześniej? Inaczej? Lepiej?

Kathleen Hale stworzyła dojrzałą, uczciwą, emocjonalną, żywą i wielowymiarową opowieść, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Podczas lektury widziałam ogromne przygotowanie i olbrzymi wysiłek. Autorka poświęciła tej historii mnóstwo czasu i uwagi. Zaangażowała się w nią całkowicie. Nie można było zrobić tego lepiej. Nie mam żadnych uwag i zażaleń. Jedynie długą listę zalet.        

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.

wtorek, 6 sierpnia 2024

Moa Herngren "Teściowa"

 


Autor
: Moa Herngren

Tytuł: Teściowa

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 384

Gatunek: literatura współczesna 




Gdyby ktoś mnie zapytał, dlaczego postanowiłam sięgnąć po ten tytuł, nie potrafiłabym odpowiedzieć. Niezbyt często wybieram literaturę obyczajową, a każdy taki wybór jest w moim przypadku raczej przemyślany. „Teściowa” natomiast była pewnym dziełem przypadku. Coś bliżej nieokreślonego sugerowało mi, że po prostu powinnam dać jej szansę. Podszept intuicji skierował mnie w słuszną stronę.

„Teściowa” to opowieść o relacjach rodzinnych. Można by powiedzieć, że podobnych powieści ukazuje się mnóstwo. I rzeczywiście, pod względem wyboru tematu i poruszanych kwestii nie jest to tytuł świeży czy oryginalny. Herngren opowiada o rzeczach znanych, lubianych i aktualnych, przede wszystkim zaś istotnych i choćby z tego powodu zasługuje na kilka ciepłych słów i odrobinę sympatii. Ale w tym tytule kryje się o wiele więcej.

Podczas lektury miałam wrażenie, że autorka potrafi zajrzeć do serc i umysłów swoich bohaterów. Z opisywanych scen biły niezwykła emocjonalność, poruszająca autentyczność i oszałamiająca mądrość. Bardzo szybko uświadomiłam sobie, że ta powieść zdecydowanie różni się od podobnych tytułów swoją głębią, wielowymiarowością i psychologicznym aspektem. Herngren przedstawiła tę historię w sposób uczuciowo przekonujący i życiowo zatrzymujący.

Poznając lepiej kolejne postacie, miałam niezwykłą okazję, by obserwować absorbujące wydarzenia z ich codzienności. Herngren z wielką pewnością siebie i dużym przekonaniem opisywała poszczególne sceny i zachowania bohaterów, zupełnie tak, jakby opowiadała o prawdziwych ludziach i rzeczywistych historiach, w jakie zostali uwikłani. Pozwalając sobie na szczerość i kierując się pisarską odwagą, nie oszczędzała książkowych postaci, nie ułatwiała im wyborów, nie kryła się za żadnym tabu.

Kolejne strony powieści napisane zostały przy wykorzystaniu brutalnej prawdy i niepokojącej autentyczności, które wciąż przypominały, że życie naprawdę rzadko usłane jest różami. Zresztą nawet najpiękniejsze róże mogą mocno zranić i głęboko skaleczyć. Codzienność bohaterów jest wypełniona takimi kolcami, a ich serca i umysły zatruwają niezdrowe myśli i nierozsądne wybory. Herngren w poruszający sposób pokazuje, jak trudne i toksyczne mogą być relacje rodzinne i jak szybko mogą się zmieniać. W swojej powieści oddaje głos różnym bohaterom, by pokazać nam tę opowieść z wielu perspektyw.

A każda z nich wydaje się być przekonująca, właściwa i słuszna. Podczas lektury nie byłam pewna, co myśleć i nie wiedziałam, co czuję. Zazwyczaj w czasie czytania dość szybko i sprawnie wyrabiam sobie opinię na temat poszczególnych bohaterów, ale tym razem okazało się to po prostu niemożliwe. Autorka pokazała bowiem ich wady i zalety, mocne strony i słabości, kiepskie decyzje i bolesne upadki. Zaoferowała nam niezwykle intensywną uczuciowo- psychologiczną mieszankę, w której poszczególne składniki często zdają się wykluczać i do siebie nie pasować.

No właśnie. Taka w dużej mierze jest ta historia. Nieprzyjemna. Niewygodna. Niepokojąca. Ale przy tym szalenie prawdziwa i przekonująca. Zmuszająca do myślenia. Skłaniająca do podejmowania decyzji. Podczas lektury obserwowałam bohaterów i zastanawiałam się, co ja zrobiłabym na ich miejscu i jakie decyzje bym podjęła. I szalenie cieszyłam się, że ta sytuacja nie dotyczy mnie osobiście. Choć po części przeżywałam ją, jakbym sama brała udział w tych wydarzeniach. Herngren mnie emocjonalnie wymiętosiła. Wycisnęła ze mnie przeróżne emocje, które po tym, jak ujrzały światło dzienne, nie chcą już wrócić do cichego wnętrza. Bardzo polecam ten tytuł.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

niedziela, 4 sierpnia 2024

Guillaume Musso "Ktoś inny"

 


Autor
: Guillaume Musso

Tytuł: Ktoś inny

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 320

Gatunek: thriller psychologiczny 




Nie bez powodu Guillaume Musso jest uznawany za jednego z najlepszych autorów. Pisane przez niego historie intrygują, zaskakują i wzbudzają ogromne emocje. Z wielką niecierpliwością czekam na każdy kolejny tytuł podpisany jego nazwiskiem.

„Ktoś inny” to dość prosta i krótka opowieść, co nie odbiera jej jednak wyjątkowości. Rozpoczęta mocnym akcentem, aż do końca nie pozwala odłożyć się w kąt. Pierwsze strony wskazują, że Musso przygotował dla swoich czytelników następny bestseller. Zginęła piękna, bogata i popularna kobieta. Oczywistym sprawcą wydaje się być mąż. Jego motywy również łatwo odgadnąć. Kiedy jednak detektywi zaczynają nabierać pewności w kwestii jego zbrodni, a my wraz z nimi, autor gwałtownie zmienia bieg akcji, pokazując nam w ten sposób, że tak naprawdę nie mamy pojęcia, co się wydarzyło i co zaplanował.

Z każdym kolejnym rozdziałem historia zaczyna być bardziej zdumiewająca i nieprawdopodobna. Musso igra ze śledczymi i bawi się też z nami. W jego oczach wszyscy zdajemy się być zwykłymi amatorami. Tymczasem on, jako wytrawny gracz, wprowadza nas w świat pełen tajemnic i niespodzianek. Raz po raz pokazuje, ile prawdy jest w określeniu, że nigdy do końca nie znamy tej drugiej osoby. Główna bohaterka tego dramatu miała wiele sekretów, które Musso chętnie ujawnia wraz z rozwojem akcji. Dzięki temu całkowicie zmienia bieg historii zaskakując nas, silnej angażując i pogłębiając napięcie.

Autor, posiadający tak duże doświadczenie i tak wspaniałe umiejętności, dobrze wie, że można zbudować klimatyczną i niepokojącą fabułę książki, bez zbędnego rozlewu krwi. Musso bowiem kontroluje umysły, gra na emocjach, opiera się na wyobrażeniach, wykorzystuje sugestie i niedopowiedzenia. Podczas lektury zdarzyło mi się pomyśleć, że na stronach książki niewiele się dzieje, a jednak ani przez moment nie przyszło mi do głowy, bym mogła ją odłożyć. Ta prosta historia skrywała w sobie bowiem sekrety i emocje, o których mi się nie śniło.

Jedną z cech charakterystycznych dla tego autora, pewną piękną oczywistością, jest wyrazisty, dopracowany i dojrzały styl. Musso pisze w sposób niezwykle naturalny i swobodny, relacjonuje z pewnością siebie i przekonaniem. W jego historiach nie ma miejsca na słowne wymuszenia czy poprawne przesadności. Dobrze wie, co chce przekazać czytelnikowi i jak to zrobić. Wykorzystuje moc słowa, czerpie z jego siły, ujmująco łączy wyrazy w jedną całość. Sprawia, że po prostu mamy ochotę i potrzebę, by za nim podążać.

„Ktoś inny” to krótka, ale barwna i zaskakująca historia. Lekka, przyjemna, interesująca. Sprawdzająca się w charakterze subtelnego thrillera. Znakomita pod kątem wątków obyczajowym. Z mocnym początkiem i elektryzującym zakończeniem. Fantastyczna pod każdym względem. Dokładnie taka, jaka powinna być.     

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.