Tytuł: Córki czarnego munduru
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 304
Gatunek: literatura współczesna
Do tej pory przeczytałam zaledwie jedną książkę Sylwii
Trojanowskiej. Tak niewiele, biorąc pod uwagę dorobek pisarki, a jednak
wystarczająco, by wzbudzić zainteresowanie i przyciągnąć uwagę. „Córki czarnego
munduru” zaintrygowały mnie po części właśnie ze względu na to ciepłe
wspomnienie. Nie było to jednak decydujące. Najistotniejsze w przypadku tego
tytułu było dla mnie to wojenne widmo.
Trojanowska nie zabrała mnie w sam środek wojennej
zawieruchy. Nie zaatakowała brutalnymi obrazami i nie przelała krwi na samym
początku tej historii. W jej książce wojna otula bohaterów subtelnie, stopniowo
zakradając się do ich serc i umysłów. W najnowszej powieści autorki obserwujemy
rozwój przerażających wypadków, które złożyły się na ten przykry, pełen
przemocy i nienawiści, rozdział historii. W „Córkach czarnego munduru” wojna
towarzyszy codziennemu życiu, a my wraz z główną bohaterką próbujemy radzić
sobie w tej szalonej rzeczywistości.
Trojanowska w niezwykle przekonujący i niepokojąco realistyczny sposób pokazuje pogłębiające się napięcie i zmianę społecznych nastrojów. Niczym w najlepszym thrillerze wywołuje u czytelnika obawy, wkładając w nasze serca i umysły nieprzyjemne emocje i myśli. Ten subtelny ton jest jednak wyrazisty i autentyczny, a charakter opowieści mocny i przejmujący. „Córki czarnego munduru” zarysowują wojenny klimat, poniekąd jedynie zahaczając delikatnie o te kwestie, a mimo to robią ogromne wrażenie i wywołują mnogość różnorodnych uczuć.
Powieść Trojanowskiej nie dotyczy jednak ściśle wojny. Wydaje się, że autorce nie o to chodziło. A przynajmniej, że nie zamierzała skupić się tylko na tym temacie. Wojna wypychająca się na pierwszy plan, zostaje często spychana w kąt, ustępując miejsca innym kwestiom. W czasie wojny ludzie również nawiązywali przyjaźnie, kochali, wzruszali się, potrafili czuć zachwyt, na moment zapomnieć. Właśnie to próbuje nam pokazać autorka. Te emocje i tematy, które nie są obce ani nam ani jej bohaterom.
Na stronach książki mamy możliwość obserwować zmiany
zachodzące w sercach i umysłach. Upadające moralności, rodzące się uczucia,
codzienne problemy, konieczne wybory. Istotne miejsce w tym tytule zajmuje
główna bohaterka historii, młoda Ingrid. Z dużym zainteresowaniem obserwowałam
rozwój tej postaci, zmianę w jej sposobie myślenia. Można by powiedzieć, że
dorastała na moich oczach. A jaki to był interesujący proces. Jak przyjemnie
się go śledziło.
Trojanowska najbardziej ujęła mnie jednak za sprawą
dojrzałego i wypracowanego stylu. Opowiedzenie tej historii przyszło jej z
wielką naturalnością. Nie dostrzegłam fałszywych tonów, niepotrzebnych wtrąceń,
nieprzemyślanych zwrotów. Każde zdanie wydaje się być dokładnie takie, jakie
powinno i w odpowiednim miejscu. Autorka wykorzystuje bogactwo języka,
pozwalając, by czytelnik mógł cieszyć się słowem i czerpać przyjemność z
lektury.
„Córki czarnego munduru” to wyrazista, interesująca,
dojrzała i angażująca historia. Warto poświęcić jej kilka wieczorów.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.