sobota, 30 stycznia 2021

Bill Francois "Elokwencja sardynki"

 


Autor
: Bill Francois

Tytuł: Elokwencja sardynki

Wydawnictwo: Sonia Draga

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 216

Gatunek: literatura faktu




Choć literatura faktu zawsze jest u mnie mile widziana, to coraz trudniej znaleźć mi temat, który okaże się naprawdę interesujący i angażujący, nie tylko wzbudzi zainteresowanie, ale też pozwoli nauczyć się czegoś nowego i spojrzeć inaczej na pewne sprawy. Ujmując to w ten sposób, łatwo wytłumaczyć moje zainteresowanie książką Billa Francois „Elokwencja sardynki”. Mam wrażenie, że dawno już nie słyszałam tak chwytliwego tytułu, który w połączeniu z wartościową treścią i przyjemną dla oka okładką stanowi niezłą gratkę dla czytelników.

A o czym właściwie jest ta książka? Czy rzeczywiście może zatrzymać na dłużej? Czy nie męczy podczas lektury i nie dłuży się? Chętnie odpowiem na te pytania i rozwieję wątpliwości, które pewnie pojawią się u wielu z Was. „Elokwencja sardynki” to opowieść o podwodnym świecie i jego mieszkańcach. Autor oferuje nam niebywałą możliwość, by udać się na głębokie wody i sprawdzić, co mają do powiedzenia stworzenia, które tam mieszkają. Być może brzmi to nieco przewrotnie, ale czy nie jesteście ani trochę zaintrygowani kichaniem przegrzebków czy trudnym dzieciństwem u ryb?

„Elokwencja sardynki” to książka, której istnienie zawdzięczamy niezwykłej pasji i ciekawości świata jej autora. To również najlepszy dowód na to, że takie naukowe publikacje nie muszą być trudne i męczące, szczególnie właśnie, gdy ich autor oprócz wiedzy przelewa na papier także głębokie zainteresowanie, prawdziwą miłość, nieco dystansu i trochę poczucia humoru. Takie połączenie sprawia, że każdy mógłby znaleźć w tym tytule coś dla siebie.

Nie twierdzę tutaj, że „Elokwencja sardynki” zmieni Wasze życie, ale z pewnością pozwoli nieco inaczej spojrzeć na pewne sprawy. Podążając śladem autora i jego opowieści oraz anegdot, stajemy się na chwilę częścią świata, który na co dzień raczej nie pochłania naszych myśli i nie zaprząta nam głowy. Tymczasem wyobraźcie sobie, że ryba serwowana podczas piątkowego obiadu mogła wieść wcześniej całkiem interesujący żywot. Ona też może zasługiwać na nieco zainteresowania, uznania czy nawet chwilkę refleksji.

„Elokwencja sardynki” to nieco dziwny i przewrotny sposób pokazania czytelnikom, co dzieje się w podwodnym świecie. Warto jednak dodać, że oprócz tego autor wzbogacił treść o tematy aktualne i ważne, wspominając o zmianach zachodzących w naturalnym środowisku czy wymieraniu gatunków. Francois nie próbuje nas jednak pouczać, czy przesadnie edukować. Odniosłam raczej wrażenie, że dzielenie się wiedzą i refleksjami sprawia mu przyjemność niemniejszą niż obcowanie z podwodnymi stworzeniami i poznawanie ich zwyczajów.

Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele z tego, czego się dowiedziałam podczas lektury, bo naprawdę może ona czytelnika zaskoczyć. Nie tylko za sprawą wyboru tematu, ale także sposobu jego przedstawienia. To publikacja zaskakująca pod wieloma względami. Warto dać jej szanse i choćby na chwilę rzucić okiem.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.

piątek, 15 stycznia 2021

Louise Candlish "Tuż za ścianą"

 


Autor
: Louise Candlish

Tytuł: Tuż za ścianą

Wydawnictwo: Muza

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 416

Gatunek: thriller psychologiczny




Spokojna okolica, cudowni mieszkańcy, rodzinne popołudnia. Lowland Way było ich kawałkiem raju, dopóki do domu numer  1 nie wprowadził się on.

Ciężko jest oprzeć się chęci porównywania, szczególnie, gdy poprzedni tytuł autorki zapisał się w pamięci jako intrygująca, przewrotna i mocna lektura. Ciężko również w takim przypadku nie oczekiwać wysokiego poziomu i fabuły przynajmniej tak samo dobrej. Jak wiele wspólnego ma „Tuż za ścianą” z „Na progu zła”?

Najnowsza książka Candlish to opowieść raczej spokojna i niespieszna. Wydarzenia rozgrywają się w niej powoli, a więcej miejsca zdecydowanie poświęca się emocjom i refleksjom bohaterów niż zwrotom akcji czy niespodziankom. To jeden z tych tytułów, które mogą zaskoczyć, nie powiedziałabym natomiast, by to zaskoczenie miało spektakularny charakter. Jaka zatem jest ta powieść? Na czym się skupia? Czy może zatrzymać? To zależy czego się od niej oczekuje.

„Tuż za ścianą” to historia o mocnym tle obyczajowym, skupiona na odczuciach przedstawianych postaci, zmieniających się emocjach, ukrywanych cechach charakteru. Patrząc na to pod tym kątem nie sposób oprzeć się wrażeniu, że autorce zależało przede wszystkim na warstwie psychologicznej. I nie ma w tym absolutnie nic złego, ciekawie pokazała bowiem zmiany zachodzące na spokojnej ulicy, drobne sekrety, rewolucję w sąsiedzkich stosunkach. To wszystko składało się na niepowtarzalną atmosferę zwiastującą ciszę przed burzą.

Szkoda mi jedynie tego, że ta burza nie była bardziej gwałtowna i nie przyniosła więcej zniszczeń. Dość łagodnie obeszła się bowiem z mieszkańcami Lowland Way, a i jej konsekwencje nie były przesadnie burzliwe. Przyjemnie patrzyło się na stopniowo ewoluujący chaos i oceniało decyzje bohaterów, wolałabym natomiast, by na stronach powieści pojawiło się więcej krwi, zbrodni i niespodzianek. „Tuż za ścianą” jest dla mnie pod tym względem zbyt spokojne i grzeczne.

Ważny dla rozwoju fabuły okazał się wybór miejsca rozgrywanej akcji. Spokojne przedmieścia Londynu, idealni sąsiedzi, leniwe niedziele. Takie miejsce i taki klimat tylko się proszą, żeby w nich namieszać, coś zepsuć i zostawić kilka rys na ich idealnej powierzchni. I z wielką przyjemnością z każdą kolejną stroną przekonywałam się, że tak naprawdę nic idealnego tam nie ma, bo ideały nie istnieją.

Autorka znakomicie poradziła sobie również z sylwetkami bohaterów, ukazując to, co przez długi czas próbowali ukryć i zatuszować, a co wyszło na światło dzienne w najgorszym momencie. „Tuż za ścianą” to w końcu opowieść o tym, do czego ludzie są zdolni w kryzysowych sytuacjach i propozycja dla czytelnika, by spróbował postawić się na ich miejscu.  

Nowa książka autorki okazała się dla mnie nieco zbyt spokojna. Lubię mocniejsze klimaty, bardziej zdecydowane zwroty akcji i brutalniejsze rozwiązania. Tutaj natomiast mamy do czynienia raczej z subtelnym, kobiecym thrillerem czy też lekkim kryminałem. A Ty, drogi czytelniku, jakie klimaty bardziej cenisz? 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

niedziela, 10 stycznia 2021

Kristy Cambron "Wróbel w getcie" [recenzja przedpremierowa]

 


Autor
: Kristy Cambron

Tytuł: Wróbel w getcie

Wydawnictwo: Znak

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 384

Gatunek: literatura współczesna




Pierwsza z nich ucieka z kraju pogrążonego w wojennych chaosie, by ocalić życie i o siebie zawalczyć. Druga szuka spokoju u boku ukochanego, jednak cień na ich uczucie rzucają rodzinne sekrety. Co łączy te kobiety i tak odległe wydarzenia?

„Wróbel w getcie” to niełatwa opowieść napisana jednak w możliwie przystępny i przyjemny sposób. Choć ciąży na niej duży ciężar i opowiada o mrocznych momentach światowej historii, to czyta się ją szybko, bez potrzeby przerywania w celu ochłonięcia czy zebrania myśli. Byłam pod wrażeniem, w jaki sposób autorka ubrała swoje myśli w słowa, przekazując je lekko, przyjaźnie i po prostu ładnie.

Nowa książka pisarki to interesujące i inteligentne połączenie dwóch historii, rozgrywających się w innych czasach, miejscach oraz z udziałem różnych bohaterów. Bardzo lubię czytać książki, w których narracja odbywa się dwutorowo, śledzić losy przedstawianych postaci i zastanawiać się, co łączy wszystkie wątki, w jaki sposób zostały one ze sobą powiązane. W tej powieści otrzymałam szansę, by na własną rękę doszukiwać się punktów wspólnych i by samodzielnie układać poszczególne fragmenty układanki, co wzmocniło moje zainteresowanie i uprzyjemniło lekturę.

Tytuł książki daje nam jasno do zrozumienia, czego możemy spodziewać się po tej historii i realizacji jakich tematów się ona podejmuje. I rzeczywiście, śladem książkowych bohaterów przenosimy się na chwilę do ogarniętych wojną Pragi i Londynu, obserwujemy rozwój sytuacji w getcie w Terezinie, poznajemy dobrych i złych bohaterów. Nie można jednak powiedzieć, by była to książka typowo wojenna. W dużej mierze dlatego, że równolegle obok wojennego rozwija się wątek współczesny, ukazujący losy postaci z wojną wcale tak naprawdę niezwiązanych. Dzięki temu historia jest niemniej ciekawa, ale przy tym lżejsza, poruszająca więcej kwestii i niewątpliwie także bardziej kobieca.

Ze względu na obecność wątków miłosnych i spraw bardziej interesujących kobiety, nie poleciłabym tego tytułu męskiemu gronu odbiorców. Nie wydaje mi się, żeby mogli oni bowiem z takiej lektury czerpać przyjemność. Sama byłam nieco zaskoczona tym, jak rozwijała się akcja i jak wiele miejsca poświęcono takim obyczajowym, kobiecym w swym brzmieniu kwestiom. Czy to źle? Czy można mieć autorce to za złe? Oczywiście, że nie, choć nie miałabym nic przeciwko, by wątek współczesny został nieco skrócony i przestał się tak w tej książce rozpychać.

„Wróbel w getcie” to także grono ujmujących bohaterów. Mądrych, odważnych, szlachetnych. To gromada bardzo ludzka, łatwo ją polubić i podążać za nią przez kolejne strony powieści. Takie postacie zawsze są przez czytelników przyjmowane z otwartymi rękami i dużą dozą wdzięczności, czemu wcale się nie dziwię, sama przecież jestem ich fanką.

„Wróbel w getcie” to historia, w której łatwo się zaczytać. Interesująca, piękna, dojrzała i tematycznie wszechstronna. Nie jest to natomiast powieść dla każdego. Trzeba się wcześniej zastanowić, czego się od niej oczekuje. Warto też dodać, że to druga część cyklu „Ukryte arcydzieło”, choć moim zdaniem nieznajomość poprzedniej książki nie stanowi problemu.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.