Autor: Jean Hatzfeld
Tytuł: Nagość życia. Opowieści z bagien Rwandy
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 200
Gatunek: literatura faktu
Temat wojny domowej w Rwandzie interesuje mnie
nieprzerwanie od momentu, kiedy obejrzałam poruszający film „Hotel Rwanda”. Wciąż
nie mieści mi się w głowie ta brutalność i ludzkie okrucieństwo, w czasach,
kiedy koszmary przeszłości wciąż oddziałują na wyobraźnię. A jednak ludobójstwo
zdarzyło się znowu, tyle, że w innej formie. Między swoimi.
Hutu i Tutsi to dwa plemiona zamieszkujące Rwandę. W 1994
roku, po zamachu na prezydenta, Hutu przejęli władzę i zaczęli eliminować Tutsi,
w sposób niezwykle krwawy i bezlitosny. W tamtym momencie przestały się liczyć
wieloletnie przyjaźnie, sąsiedzkie porozumienia, czy nawet rodzinne więzi. W ciągu
kilku miesięcy doszło do masowej rzezi, w której zginęło kilkaset tysięcy
ludzi. Niektórzy ocaleli, inni uciekli. Ale ich życie już nigdy nie było takie
samo. I o tym jest ta powieść.
Wielu z nich straciło całe rodziny, życiowe majątki,
zdrowie. A przede wszystkim również szansę na normalność. Nie sposób wyprzeć z
pamięci tego, co się wówczas wydarzyło, przejść jakby nigdy nic nad tym
wszystkim do porządku dziennego. Łzy, ludzka rozpacz, krew, szalone zabójstwa-
to wszystko wciąż przewija im się przed oczami. Wciąż boli, zaskakuje,
przeraża. Nie potrafią cieszyć się życiem, często czują się winni, w ich
sercach nie ma miejsca na spokój, a nadzieja została im odebrana na zawsze. I nigdy
nie mogą być pewni, że to się jeszcze kiedyś nie powtórzy. Bo kto taką pewność
im zagwarantuje?
Hatzfeld utkał swój reportaż z wypowiedzi ocalałych-
różnej płci, wieku, statusu społecznego. Wśród jego rozmówców pojawiły się
dzieci, które straciły rodzinę i dorośli pozbawieni ukochanego potomstwa,
bogaci, którzy stali się biedni, Ci zdradzeni, ale także ludzie, którym ktoś
zaoferował pomoc. Każdy z nich opowiada inaczej, przytacza najlepiej
zapamiętane wydarzenia, łączy przeszłość i teraźniejszość, daje świadectwo. Szalenie
trudno się te relacje czyta, jeszcze trudniej jest w nie uwierzyć. Uderza w nas
ta potworność, ludzka podłość, zło w czystej postaci.
Te relacja są krótkie, ale nadzwyczaj bogate w opisy
ludzi i miejsc oraz krwawe szczegóły. Każda kolejna relacja przypomina o
koszmarze, jaki rzeczywiście się wydarzył. I stanowi swoiste poszukiwanie
winnych. Bohaterzy wielokrotnie przypominają, że nikt niczego nie zrobił, nikt
nie pomógł, że my, biali ludzie staliśmy z boku i po prostu się przyglądaliśmy.
Zabolało. Bardzo.
Hatzfeld stworzył przepiękne świadectwo pamięci. Nie pozwolił
nam zapomnieć, odetchnąć, zaznać spokoju. Bo w trakcie czytania czujemy,
jakbyśmy my także potrzebowali rozgrzeszenia w związku z przeszłymi
wydarzeniami. Ta książeczka jest niewielkich rozmiarów, jej objętość też nie
przeraża, ale zaskakuje, zapada w pamięć, wtłacza nam w umysł szczegóły, których
nie sposób zepchnąć na boczny tor. To bez wątpienia pozycja dla odważnych.