Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Linia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Linia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 lipca 2019

Kinga Kosińska "Beza"




Autor: Kinga Kosińska
Tytuł: Beza
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 100
Gatunek: literatura współczesna







Iwona ma zespół Downa. Tyle widać na pierwszy rzut oka. Ale co kryje się pod zespołem?  

„Beza” to jedna z tych książek, które w niewielkim formacie kryją wielki przekaz. To opowieść, o jakiej chciałoby się pisać, rozmawiać, opowiadać, ale wcale nie jest tak łatwo. Bo co my tak naprawdę możemy wiedzieć o tym, co przeżywa Iwonka, kim jest, o czym marzy?

Kinga Kosińska oddaje w tej powieści głos tym, którym naszym zachowaniem często udowadniamy, że na ten głos nie zasługują. Zwraca uwagę czytelnika na bolesny i niewygodny, ale aktualny i szalenie ważny problem. Pozwala by Iwonka wykrzyczała się na kartkach jej powieści, podkreślając, że choćbyśmy chcieli o tym zapomnieć, ona jest jedną z nas.

Nie mam w swoim otoczeniu osób zmagających się z zespołem Downa. Choć już patrząc na tych z innymi chorobami zdążyłam zrozumieć, że życie jest po prostu niesprawiedliwe, a my, ludzie, często wcale nie ułatwiamy. Mijają lata, ale niewiele się zmienia. Chorzy zawsze pozostają chorymi i zawsze krąży nad nimi widmo odbijanych w ciele i na twarzy schorzeń. Mówi się jednak, że inny nie znaczy gorszy. I tak najlepiej podsumować tę książkę. Tak najsensowniej zachęcić do lektury.


Kosińska przedstawia nam bardzo wyrazistą i realną bohaterkę, która obserwuje świat oczami osoby z tym charakterystycznym zespołem, przez co ludzie nie traktują jej poważnie. Tymczasem Iwona ma wiele do przekazania i zaoferowania. Skrywa przepiękne wnętrze, niebanalne przemyślenia i duże wzruszenia. Podczas lektury ta bohaterka rysuje nam się jak żywa. Autorka nadała jej bowiem niezwykle realny, wyrazisty i autentyczny wymiar.

„Beza” to taki pamiętniczek osoby chorej. Pisany w pierwszej osobie, skłaniający do podążania jej śladem. O bardzo mocnym przekazie. Złożony z fragmentów, interesujących samych w sobie, ale składających się także na kompletną i dopracowaną całość. Zawsze mnie zadziwia, że nieduże książeczki mogą w sobie tak wiele zawierać i na tak długo ze mną zostawać. Przeczytana, zapamiętana i nie odłożona tak po prostu na półkę. Zajmująca mało, ale jednocześnie wiele miejsca.

Kosińska zrobiła na mnie wrażenie nie tylko za sprawa wyboru tematu, ale również sposobu, w jaki go przedstawiła. Autorka pisze naprawdę mądrze i pięknie. Czyta się ją z dużą przyjemnością. Z gracją dobiera słowa, lekko przelewa myśli na papier, przyjaźnie trafia do serca czytelnika.

Jeśli jeszcze nie wyraziłam się dostatecznie jasno, to czas, by podkreślić, że polecam Wam te powieść serdecznie. Warto spędzić z nią kilka chwil, a potem się zastanowić. Tylko może nie nad innymi. Tylko nad sobą.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Linia.

poniedziałek, 5 listopada 2018

Beth Hatala "Struś oraz inne zguby"



Autor: Beth Hautala
Tytuł: Struś oraz inne zguby
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 358
Gatunek: literatura młodzieżowa 







W tej rodzinie na pierwszym miejsce zawsze jest Jacob, nastolatek z autyzmem. Siłą rzeczy młodsza siostra chłopca staje się jego opiekunką, przyjaciółką, powierniczką, wciąż stawiając jego potrzeby ponad swoimi. Tym razem jednak Olivia chciałaby zrobić coś dla siebie. Tylko jak, kiedy Jacob wciąż wymaga jej czasu i uwagi?


Moja przygoda z Beth Hautalą rozpoczęła się od jej poprzedniej książki, „Czekając na jednorożce”. To dzięki niej przekonałam się, że autorka świetnie radzi sobie z młodzieżowym klimatem, potrafiąc oddać problemy dotyczące młodych ludzi w sposób lekki, ale przy tym przemyślany, dojrzały i refleksyjny. Dlatego też do kolejnej powieści, która wyszła spod jej pióra, podeszłam w dużymi oczekiwaniami.





Podobnie, jak za pierwszym razem, autorka szybko uświadomiła mi, że lubi wyzwania i stawianie sobie wysoko poprzeczki. Ponownie zdecydowała się na realizację trudnego tematu, na kolejnych kartkach powieści raz po raz udowadniając, że świetnie sobie z takimi kwestiami radzi, jest przygotowana, potrafi zachęcić i zatrzymać czytelnika, a także podarować mu nie tylko sporo emocji, ale także pewną dawkę wiedzy dotyczącą opisywanej problematyki. Tym razem odwołała się bowiem do tematu dość w literaturze popularnego, ale niemniej przez to poruszającego- autyzmu i związanych z nim zagadnień.

„Struś oraz inne zguby” to historia rodziny naznaczonej przez chorobę. Rodziny, która każdego dnia zmaga się z nowymi wyzwaniami i starymi przyzwyczajeniami. Rodziny, która nie może pozwolić sobie na nieuwagę, stratę czujności, dzień wolny. Rodziny, która cierpi w myśl zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. I niezwykle ciężko jest powiedzieć, kto w tej sytuacji ma najtrudniej. Chorujący chłopiec niemający żadnego wyboru? Siostra zmagająca się z narzuconą jej przesadną odpowiedzialnością? A może rodzice nieustannie szukający rozwiązania i próbujący żyć możliwie normalnie? Już sama próba znalezienia odpowiedzi na te pytania uświadamia nam, że ta historia po prostu nie może być prosta, zwyczajna, wyprana z emocji.

Książkową opowieść poznajemy za sprawą Olivii, młodszej siostry. Zaledwie 11- letnia dziewczynka musiała przedwcześnie dorosnąć i zepchnąć swoje marzenia na drugi plan, by na równi z rodzicami (a może bardziej) zająć się bratem chorującym na autyzm. Jej relacja- osobista, poruszająca, szczera i prawdziwa- daje do myślenia i wprawia w oszołomienie. Podążając za dziewczynką czujemy jej krzywdę, poczucie niesprawiedliwości, próbę odnalezienia swojego miejsca  w tej sytuacji, konieczność pewnej walki o własną przestrzeń i niedosyt spowodowany wiecznym skupieniem uwagi na bracie.

Z jednej strony Olivia zdaje sobie sprawę, że nie ma prostego wyjścia z tej sytuacji, z drugiej zaś nie potrafi swym młodziutkim umysłem zrozumieć, dlaczego musi być tak, a nie inaczej. Podczas czytania odczuwamy towarzyszące jej emocje, stawiamy się na jej miejscu, poznajemy całą rodzinę i zaczynamy lepiej rozumieć również ich problemy. Bo to nie tylko opowieść o poszkodowanej dziewczynce i niezwykle skomplikowanej sytuacji, ale o odmienionym na zawsze życiu kilku bliskich sobie osób. Bo autyzmowi nie można tak po prostu powiedzieć „nie, dziękuję”. On przybywa pewnego dnia do czyjegoś życia i staje się jednym z domowników, zostając na stałe.

O autyzmie napisano już sporo, choć wcale nie jest łatwo w książkowych ramach zamknąć wszystko, co powinno zostać tam umieszczone. Hautali jednak udało się zatrzymać na powieściowych stronicach i wiedzę, i emocje, i pewną życiową prawdę. Dzięki temu lektura ta staje się cenna, intrygująca i zapadająca w pamięć. I co najważniejsze, to świetna powieść nie tylko dla młodzieży, ale również dla dorosłych.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Linia.


środa, 17 października 2018

Beth Hautala "Czekając na jednorożce"




Autor: Beth Hautala
Tytuł: Czekając na jednorożce
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 276
Gatunek: literatura młodzieżowa








Talia niedawno straciła mamę. Teraz musi porzucić znane miejsca i przyjaciół, i wyjechać z tatą na Arktykę, na całe trzy miesiące. Zimne lato, przykre wspomnienia i obecność ojca, z którym nigdy nie była blisko. Czy to lato okaże się dla dziewczynki totalną katastrofą?

“Czekając na jednorożce” to spokojna i wyważona, a przy tym bardzo emocjonalna powieść o tym, co w życiu jest najważniejsze. O ludziach, bez których nasza codzienność nie byłaby taka sama. O słowach, jakie chcielibyśmy od nich słyszeć każdego dnia. I poczuciu bezpieczeństwa, jakie daje nam świadomość, że w ich sercu zajmujemy istotne miejsce. Najważniejszą osobą w życiu Talii była mama, a dziś, gdy jej już nie ma, dziewczynka musi na nowo się odnaleźć i uporać ze swoimi lękami.



Hautala przedstawia nam codzienność nastolatki poszukującej własnego ja, towarzyszące jej poczucie zagubienia i niepewności oraz konieczność uporania się ze stratą kogoś bliskiego. Mimo że książka zdecydowanie wpisuje się w szeregi literatury młodzieżowej, to poruszana w niej tematyka sprawia, że każdy czytelnik zrozumie problemy i dylematy głównej bohaterki. Autorka z wielkim wyczuciem i niezwykła wrażliwością, subtelnie i delikatnie prowadzi nas przez historię pełną melancholii i samotności, starając się jednak dodać dziewczynce nieco odwagi i trochę nadziei, bo przecież dla każdego w końcu zaświeci słońce, prawda?

Powieść napisana przez Hautalę cechuje się dużą dojrzałością, której często ciężko się doszukiwać w przypadku podobnych książek. Autorka przedstawia nam powieściowy świat w taki sposób, jakby opisywała wydarzenia z prawdziwego życia. Akcja rozwija się spokojnie, swoim tempem, nic nie zostało w tej historii upchnięte na siłę, by przesadnie zaskakiwać i dzięki temu intrygować czytelnika. Nie. W tej opowieści jest wiele burz, ale znajdują się one raczej w sercu bohaterki, niż na kolejnych kartkach. „Czekając na jednorożce” to powieść refleksyjna, dająca do myślenia, pozwalająca złapać oddech i zwracająca naszą uwagę na tematy będące zawsze na czasie, zdecydowanie istotne.

Do gustu bardzo przypadła mi ta zimowa atmosfera. Chłód Arktyki zdaje się świetnie pasować do zimna, które opanowało serce bohaterki. Dziewczynka zdaje się dojrzewać na naszych oczach, przystosowywać do nowych reguł, rozumieć, że pewnych rzeczy nie może zmienić, a marzenia niestety zaskakująco często pozostają jedynie marzeniami. Przeszywające zimno, śnieżny krajobraz, morskie zwierzęta, które kojarzą się Talii z możliwością powrotu do przeszłości- całość wypada bardzo przekonująco, a każdy szczegół znajduje się na odpowiednim miejscu.

Krótkie rozdziały i pierwszoosobowa narracja sprawiają, że lektura upływa nam szybko i przyjemnie, przy okazji pozwalając na lepsze odnalezienie się w świecie Talii. Młodzieżowa stylistyka i prosty język sprawiają, że całość jest lekka i bardzo przyjazna czytelnikowi. Można by powiedzieć, że ta książka czyta się sama, zaskakująco szybko i przyjemnie. Hautala sprawia wrażenie autorki doświadczonej, jej styl wydaje się wypracowany, a przecież na swoim koncie ma zaledwie dwie książki.



„Czekając na jednorożce” to prosta, ale poruszająca historia. W tej prostocie kryje się cały nasz świat. Codzienność pełna i pięknych wspomnień i smutnych doświadczeń, przykra, ale również obiecująca. To także najlepszy dowód na to, że życie może nas zaskoczyć, a na niespodzianki warto czekać, bo nigdy nie wiemy, co jeszcze nas spotka.

Za przesłanie książki dziękuję Wydawnictwu Linia.

wtorek, 30 stycznia 2018

Tacy sami



Autor: Hollis Seamon
Tytuł: Ktoś na górze mnie nienawidzi
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 300
Gatunek: literatura młodzieżowa 







Swoje ostatnie dni Richie i Sylvie spędzą w hospicjum. To tu odkryją swą seksualność, staną się dorośli, powalczą o kolejne dni. Bo w hospicjum wciąż trwa życie.



Nie było możliwości, bym przeszła obojętnie obok książki autorstwa Hollis Seamon, z bardzo prostego powodu. Ja po prostu uwielbiam książki młodzieżowe, których twórcy stawiają na ciężki temat i istotny przekaz, starając się pokazać, że w takich powieściach można zmieścić o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać.






„Ktoś na górze mnie nienawidzi” to historia, która powinna być smutna. I po części rzeczywiście taka jest. Umiejscowienie akcji książki w hospicjum, chore dzieciaki, niepogodzona z sytuacją rodzina. Te elementy sprawiają, że powieść oddziałuje na czytelnika z wielką siłą, przyprawia o dreszcze, prowadzi do melancholii. Jednak między wersami ukryto także nadzieję, chęć życia, motywację do walki o każdy moment. To wszystko sprawia, że książka, napisana lekko, lekka rzeczywiście nie jest. A choć czyta się szybko, to nie sposób jej odłożyć tak po prostu na półkę.

Pod płaszczykiem niepozornej powieści młodzieżowej autorka przemyca wiele ważnych kwestii, sprawiając, że nad jej utworem zwyczajnie wypada się pochylić, że warto się zastanowić i poświęcić mu czas. Tematyka umierania na raka i cała towarzysząca temu otoczka nie pozwala pozostać obojętnym. To jedna z tych kwestii, które nie powszednieją, nie nudzą się, nie przestają szokować. A autorka bardzo realistycznie przedstawiła obraz rozpadającej się rodziny, kończącego się życia i złamanego serca. Choć pokazała także, że warto żyć chwilą, warto walczyć o marzenia.

Bardzo podoba mi się, w jaki sposób Seamon przedstawiła szpitalną codzienność, ukazując jej najmocniejsze i najsłabsze punkty. W tej historii nie mogło zabraknąć pozytywnych bohaterów, ludzkiej dobroci, życzliwości i serdeczności. Ta elementy sprawiają, że robi nam się cieplej na sercu, że zaczynamy wierzyć w drugiego człowieka. I mimo że to literacka fikcja, to emocji nam nie brak. Bo w książce czasami jest jak w życiu.


Seamon nakreśliła grono bardzo sympatycznych postaci, w tym Richiego i Sylvie. Dwoje dzieciaków, którym dorosłość przecieka przez palce, a przyszłość nieznośnie umyka. Czytając takie książki zawsze spoglądam inaczej na swoje życie, czuję się zmotywowania do dbania o swą codzienność. Tym razem nie mogło być inaczej. Książkowa para nieco przypominała mi bohaterów powieści „Gwiazd naszych wina”, co chętnie policzę autorce na kolejny plus.



Powieść mimo ciężkiego tematu napisano bardzo lekko, swobodnym i przyjaznym czytelnikowi stylem. Czyta się szybko, dość przyjemnie, o ile lekturę tego typu można w jakiś sposób uznać za przyjemną.

Jak już wspomniałam, ta historia wydaje się z życia wzięta. Poruszająca, ale też oferująca pozytywne odczucia. Emocjonalna, barwna, motywująca.

Za przesłanie powieści do recenzji dziękuję Wydawnictwu Linia.

niedziela, 10 września 2017

Kres sił




Autor: Pam Fluttert
Tytuł: Aż do dziś
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 244
Gatunek: literatura młodzieżowa 







Kat była wykorzystywana przez wiele lat. Przez jedną z najbliższych jej osób. Z tym sekretem musiała uporać się sama. Każdego dnia towarzyszył jej strach, a widok oprawcy wyciskał z oczu łzy. Aż nadszedł dzień, kiedy postanowiła coś zmienić. Aż do dziś.

Bardzo lubię literaturę młodzieżową. Jednak sięgam wyłącznie po książki skupiające się na tematach ważnych i aktualnych. Dokładnie tak jak „Aż do dziś”- powieść o tym, w jaki sposób mogą nas skrzywdzić ludzie bliscy, o problemach z zaufaniem oraz o molestowaniu.

Bardzo dawno nie spotkałam się z takim tematem w literaturze. A może nigdy. Dlatego cieszę się, że autorka zdecydowała się sięgnąć po ten motyw, trudny, bolesny, ale jakże istotny. Temat ten zawsze robi duże wrażenie, szokuje, wzrusza, wywołuje ogrom emocji. Bo przecież nie można przejść obojętnie obok sytuacji, w której nastolatka jest wykorzystywana, szczególnie, gdy tak, jak w przypadku Kat, problem pojawia się ze strony bliskiej osoby.

Fluttert opowiada tę historię niespiesznie, swoim tempem wprowadza nas w świat Kat. Mogłoby się wydawać, że w powieści niewiele się dzieje, w rzeczywistości jednak kolejne strony aż kipią od nagromadzonych emocji, ukrywania mrocznej tajemnicy, niekończących się sekretów. Autorka bardzo dobrze oddała charakter świata mąconego przez konieczność mierzenia się ze złem w ludzkiej postaci. Udało się jej idealnie wyczuć moment, kiedy tych faktów i kolejnych wydarzeń, byłoby dla nas za dużo. Ona ukazuje nam ważny temat, zaprasza nas do świata osoby skrzywdzonej, zarysowuje problem z różnych perspektyw, ale dawkuje nam tę przykrą wiedzę. Nie stara się na siłę szokować, po prostu ma świadomość, że to, o czym pisze, jest ważne, potrzebne, wciąż się zdarza. Przecież ona również to przeżyła...

Trzeba dodać, że problem molestowania pociąga za sobą wiele innych. W parze z nim idzie strach przed reakcją bliskich, brak zaufania, dystans wobec otoczenia, problemy z normalnym funkcjonowaniem. I to wszystko udało się Fluttert pokazać w tej niewielkiej objętościowo książeczce. To wszystko zamknęła w niedługiej historii, która jednak towarzyszy nam przez dług czas po zakończeniu lektury. Dlaczego? Bo bije z niej prawda, realizm, samo życie. Bo zaskakuje, szokuje, skłania do refleksji i sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, czy może ktoś w naszym otoczeniu również nie próbuje czegoś ukryć, czy ktoś nam bliski także nie potrzebuje pomocy.

Podoba mi się, w jaki sposób autorka opowiedziała tę historię. Bieżącą akcję połączyła z pamiętnikiem skrzywdzonej dziewczynki. Dziś umiejętnie przeplotła z wczoraj, pokazując nam początki tej historii, jej rozwój na przestrzeni lat oraz kres, do jakiego dotarła bohaterka. Następne rozdziały pokazują nam jej walkę ze sobą, przekraczanie granic, próbę zmiany świata, którego częścią była przez tyle lat. Mimo że temat powieści jest trudny, autorce ukazało się opowiedzieć o nim lekkim językiem, subtelnie podkreślając rzeczy istotne i bolesne. Krótkie rozdziały, umiejętne operowanie piórem, forma pamiętnikowa- dzięki tym elementom lektura upływa nam szybko, zbliżając nas do wyczekiwanego zakończenia.

Na naszych oczach dokonuje się przemiana głównej bohaterki. Kat przez wiele lat była zastraszana, wykorzystywana, milcząca. Obawiała się podzielić swoja tajemnicą. Przekraczała kolejne granice wytrzymałości. Aż do dziś. Do momentu, kiedy zdała sobie sprawę, że już dłużej tak nie można. Kat to niezwykła dziewczynka, której nie sposób nie lubić. A kolejne rozdziały sprawiają, że emocje towarzyszące czytelnikowi przybierają na sile. Zaczynamy ją rozumieć, kibicujemy jej i liczymy, że jej los w końcu się poprawi.

„Aż do dziś” to lektura istotna, ponadczasowa, po którą powinno się sięgnąć niezależnie od płci, wieku czy czytelniczych upodobań. To literatura młodzieżowa, ale poruszana w niej tematyka sięga znacznie dalej i głębiej. Warto poświęcić jej wolny wieczór. 

Za przesłanie powieści do recenzji dziękuję Wydawnictwu Linia.

wtorek, 21 marca 2017

Trudno tak.





Autor: Nora Raleigh Baskin
Tytuł: Zdecydowanie nietypowy
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2017
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 202





Jason to chłopiec, którego wyróżnia jego choroba. Jego życie naznaczone zostało autyzmem i już nigdy nie będzie przypominało tego prowadzonego przez jego rówieśników. Chłopiec wie, jak powinien zachowywać się przy neurotypowych, nauczono go kilka podstawowych zasad i sztuczek ułatwiających przetrwanie. Niestety niezwykle ciężko jest opanować zasady, którymi powinno się posługiwać w jego obecności, by uniknąć napadów złości, niespodziewanej agresji czy zamknięcia się w sobie. Może dlatego, że Jasona nie można w ten sposób skategoryzować czy uprościć. Bo on nie przypomina innych ludzi, jest zdecydowanie nietypowy. 

Norę Baskin poznałam za sprawą książki „Ruby po drugiej stronie”. Dałam się wówczas wciągnąć w świat widziany z perspektywy nastolatki, a właściwie jeszcze dziecka, choć rzeczywistość ta przepełniona była dojrzałością, melancholią i tęsknotą za rzeczami, które mogłyby wydawać się przyziemne i zwyczajne, a jednak dla Ruby okazały się niezwykle cenne. Zaintrygowana tematem jej najnowszej powieści powtórnie zaangażowałam się w świat widziany z perspektywy dziecka, autystycznego chłopca.


„Mama myśli, że nie mam uczuć, bo nie mówię zbyt wiele. Dla mamy czucie emocji i mówienie o emocjach to jedno i to samo. Dla mnie nie”.

Jason opowiada nam swoją historię szczerze, prosto, nie unika tematów smutnych, nie zaciera przykrych wspomnień. Podążając za nim, niezauważalnie pokonujemy kolejne kartki i rozdziały, ale choć czyta się szybko, to jedna z tych książek, w których łatwo dobrnąć do zakończenia, ale trudniej uciszyć emocje panoszące się w głowie i nutki żalu goszczące w sercu. Autorka na zaledwie 200 stronach zmieściła świat chłopca przedwcześnie dojrzałego, któremu nieobce są niezrozumienie, żal, potrzeba pewnego dopasowania się do otoczenia i znalezienie swojego miejsca, a także wiążącej się z tym akceptacji otoczenia. Ta historia bardzo mnie zasmuciła i poraziła swoim realizmem, szczególnie, że to wytwór wyobraźni autorki- prawdopodobnie poparty naukowymi faktami, ale jednak.

Nie łatwo jest wczuć się w rolę małego chłopca, szczególnie tak bardzo odmiennego od jego rówieśników. Oddanie jego uczuć, zmartwień, potrzeb wydaje mi się zadaniem niesłychanie trudnym, a jednak Baskin spisała się wzorowo. W tej prostej historii, opowiedzianej dziecięcym językiem, nic tak naprawdę prostym nie jest. A jednak cieszę się, że po tę powieść sięgnęłam. I dzięki niej mogłam lepiej zrozumieć świat, z którym nigdy nie musiałam się zmagać, może przez to jeszcze bardziej dla mnie intrygujący. Świat, w którym miłość czy przyjaźń nabierają innego wymiaru, a konieczność zmagania się z każdym dniem okazuje się czasami niewyobrażalnym wyzwaniem.

„Wszyscy mamy coś, na co nic nie poradzimy”.

Opowieść Jasona zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie, niż poprzednia książki autorki. Mocniej podziałała na moje emocje, pozwoliła mi rzeczywiście wczuć się w sytuację chłopca, a przede wszystkim poznać lepiej mechanizmy rządzące ludźmi autystycznymi. Historię tego nietypowego chłopca z pewnością zapamiętam na dłużej, a jeśli ktoś kiedyś napomknie przy mnie o tym schorzeniu, z przyjemnością zaproponuję mu tę lekturę.    

Za możliwość poznania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Linia. 

niedziela, 19 czerwca 2016

Inne, ale nie gorsze...




Autor: Grzegorz Zalewski
Tytuł: Inne, ale nie gorsze
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 160







Autyzm to jedno z tych schorzeń, które u rodzin chorujących budzą trwogę, a u osób niebędących w temacie zdziwienie. No bo jak to? Jak niby objawia się ta dziwna dolegliwość? A może to zwyczajne usprawiedliwienie dla niegrzecznego zachowania dziecka? Diagnoza to jednak dopiero początek skomplikowanej drogi. A co dalej?

czwartek, 9 czerwca 2016

To nie choroba, to sposób bycia!




Tytuł: Patrz mi w oczy
Autor: John Elder Robison
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 302
Gatunek: autobiografia







Pragnęli, by patrzył im w oczy. Wymagali, by okazywał ludzkie uczucia i normalne emocje. Chcieli, by zachowywał się jak oni. Nie akceptowali tego, co widzieli. I nie rozumieli. A bycie innym nie oznacza przecież bycia gorszym. Czasami, gdy świat postrzega cie za dziwoląga, ty możesz… być chory.

sobota, 28 maja 2016

Wina matki winą córki?




Autor: Nora Raleigh Baskin
Tytuł: Ruby po drugiej stronie
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2016
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 180






Życie Ruby nie jest usłane różami. Dziewczynka wychowuje się bez rodziców, brakuje jej także prawdziwych przyjaciół. Na dodatek jest bardzo zamknięta w sobie- wierzy, że ponura prawda sprawi, że kolejni ludzie się od niej odwrócą. Tylko czy można tak żyć? Czy powinno się czuć wstyd w związku z czynami, które popełnił ktoś inny?

środa, 25 maja 2016

Czy bycie innym oznacza bycie gorszym?




Autor: Sharon M. Draper
Tytuł: Tylko w mojej głowie
Wydawnictwo: Linia
Rok wydania: 2016
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 360






Wyobraź sobie, że słowa gromadzą się w twoim wnętrzu, ale nie możesz ich wykorzystać. Wszystkie refleksje, wyobrażenia i uczucia, które chciałyby zostać wypowiedziane, są ukryte i mają takimi pozostać już na zawsze. A ty każdego dnia próbujesz udowodnić, że stać Cię na więcej, bo choć Twoje ciało nie funkcjonuje prawidłowo, z umysłem wszystko jest w porządku. Tylko czy potrafisz to zrobić? A może wszystko pozostanie jedynie w twojej głowie?