poniedziałek, 28 czerwca 2021

Madeline Miller "Pieśń o Achillesie"

 


Autor: Madeline Miller

Tytuł: Pieśń o Achillesie

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 384

Gatunek: literatura współczesna




Mitologia zawsze robiła na mnie ogromne wrażenie. Splatanie się losów ludzi i bogów budziło duże zainteresowanie i wywoływało mnóstwo emocji. Opowieści te działały na wyobraźnię i skłaniały do snucia refleksji. Możliwość powrócenia do nich po latach, odświeżenia i przypomnienia sobie niektórych z nich, przyjęłam z uśmiechem i wdzięcznością.

Z dużą ciekawością rozpoczęłam lekturę „Pieśni o Achillesie”, do napisania której zainspirowały autorkę „Iliada” i „Odyseja”. Już pierwsze rozdziały utwierdziły mnie w przekonaniu, że dokonałam słusznego wyboru i nie zmarnuję swego czasu przy tej książce. Miller pozwala nam poznać dzieje Achillesa z perspektywy jego przyjaciela Patroklosa. Chłopcy wychowywali się i dojrzewali razem, by następnie wspólnie udać się na wojnę trojańską.

Opowieść snuta przez Patroklosa jest przepełniona emocjami i przemyśleniami. Taki sposób prowadzenia narracji sprawia, że możemy lepiej wczuć się w sytuację bohatera, zrozumieć jego odczucia, inaczej spojrzeć na tytułową postać, a przede wszystkim łatwiej i głębiej zaangażować się w lekturę. Narracja ma charakter bardzo osobisty i szczery, dzięki czemu całość jeszcze mocniej wpływa na czytelnika. Nie spodziewałam się, że ta lektura może podziałać na mnie tak bardzo, tak silnie poruszyć i (choć dalej nie mogę w to uwierzyć) doprowadzić do łez.

Miller w swej opowieści przywołuje znane nam z lekcji historii sceny i wydarzenia oraz postacie, o których nie zapominamy mimo upływu lat. W mojej pamięci nigdy nie zatarła się sylwetka Odyseusza czy wizja wojny trojańskiej. A jednak słowa pisarki przywołują zupełnie inne wrażenia i odczucia. Pozwalają spojrzeć na przedstawionych bohaterów i ich działania w nowy i świeży sposób. W czasie lektury nie tylko sobie co nieco przypominamy i z pewną nutką melancholii wracamy do cennych opowieści, ale przeżywamy opisywane wydarzenia, czujemy emocje bohaterów, wraz z nimi udajemy się na wojenny front, przywdziewamy ciężką zbroję i mierzymy włócznią w nieprzyjaciół.

Opowieść Miller podziałała na mnie tak bardzo, że postanowiłam powrócić do mitów greckich i ponownie obejrzeć „Troję”. Jej książka intryguje i inspiruje. Pozwala oderwać się od własnych spraw i codziennych obowiązków, całkowicie zatracając się w świecie powieściowych bohaterów. Z dużym zaskoczeniem myślę teraz o tym, że nie byłam zainteresowana poprzednią książką autorki, a jej tytuł przeszedł obok mnie bez echa. Jak to możliwe, że pozwoliłam, by ominęła mnie taka przygoda?

Właśnie tak bywa często z książkami. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele przygód może na nas czekać na ich stronach. „Pieśń o Achillesie” dostarczyła mi wspaniałej rozrywki i mnóstwo emocji. Szalenie się cieszę, że poznałam tę opowieść i za jej sprawą zwróciłam uwagę na jej autorkę. Miller przełożyła na kartki książki wiedzę, doświadczenie i przygotowanie, co stanowi znakomite połączenie. I nawet jeśli w pierwszym momencie pomyślicie, że nie jest to historia dla Was, spróbujcie się przemóc i dajcie jej szansę. Inaczej może Was ominąć wspaniała zabawa.    

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

czwartek, 24 czerwca 2021

Keri Beevis "Zamilknij na zawsze"

 


Autor
: Keri Beevis

Tytuł: Zamilknij na zawsze

Wydawnictwo: Muza

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 480

Gatunek: literatura współczesna




Wypadek samochodowy, niepokojący nieznajomy i tajemnica zaginionego medalionu. Emocje, namiętności i wzruszenia. Czy takie zestawienie niesie korzyści czy rozczarowanie?

“Zamilknij na zawsze” to lekkie połączenie elementów charakterystycznych dla thrillera psychologicznego i idealnego na lato romansu. Z jednej strony czytelnik otrzymuje intrygującą możliwość podążania śladem głównych bohaterów i obserwowania rozwoju ich amatorskiego śledztwa. Z drugiej zaś strony podczas lektury mamy okazję spoglądać na uczucie wybuchające między nimi i porywy namiętności. Z pewnością takie rozwiązanie znajdzie swoich zwolenników. Często przecież zdarza się, że dodatkowe wątki wzbogacają historię i dodają jej głębi. Mnie natomiast nie do końca przypadło do gustu.

Nie mam na myśli samego połączenia gatunków, z każdej mieszanki może powstać intrygująca treść. Po prostu nie spodziewałam się, że romans bohaterów rozgości się na pierwszym planie i przyćmi mroczną stronę książki, która interesowała mnie o wiele bardziej. Być może problem stanowi mój brak przesadnego zainteresowania historiami miłosnymi i stąd ta krytyka. Myślę jednak, że lepiej byłoby przekuć zapał bohaterów do miłosnych igraszek na rzecz wątku kryminalnego.

Temu z kolei nie można nic zarzucić. Miłośniczka fotografii i autor powieści próbują wspólnie zrozumieć, dlaczego życie kobiety stało się zagrożone i wyjaśnić tajemnicę starego zdjęcia skrytego w pięknym medalionie. Choć zagadka kryminalna nie jest zanadto skomplikowana, to jednak łatwo jest poczuć pogłębiające się napięcie oraz atmosferę niepewności i zagrożenia. Autorka świetnie radzi sobie z budowaniem mrocznych, ale dających do myślenia scen, które wywołują niepokój i ciekawość czytelnika, skłaniając go do zaangażowania się w lekturę i samodzielnego szukania odpowiedzi.

Bardzo podoba mi się pomysł poprowadzenia takiego śledztwa przez bohaterów niezwiązanych ze światem policji i detektywów. Zawsze daje to autorowi nowe, interesujące możliwości, wprowadzając przy tym do lektury powiew świeżości. Jak wspomniałam całość nie jest przesadnie rozbudowana, czy skomplikowana, ale już na początku historii zostajemy ostrzeżeni czy też poinformowani, że śledztwo prowadzone przez głównych bohaterów ma charakter amatorski. Dzięki temu nie mamy wygórowanych wymagań, które często pojawiają się w przypadku sięgania po kryminały czy thrillery.

Beevis wykorzystuje proste rozwiązania i nie przesadza. Nie szuka sensacji, a skupia się bardziej na emocjach. Fabuła powieści jest interesująca i ma swój urok, ale to raczej prosta historia z drugim dnem. Łatwo znaleźć w niej coś dla siebie, ale nie uważam, żeby spodobała się bardziej wymagającym czytelnikom, którzy po thrillery czy kryminały sięgają na co dzień. Ja wolę sytuacje, kiedy to wątek kryminalny jest na pierwszym planie, a romanse rozwijają się na stronach innych książek.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza. 

wtorek, 22 czerwca 2021

Robert Dugoni "Za każdą cenę"

 


Autor
: Robert Dugoni

Tytuł: Za każdą cenę

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 448

Gatunek: thriller/ kryminał 




“Za każdą cenę” to kolejna część kryminalnej serii z detektyw Tracy Crosswhite. Choć rzadko sięgam po jakiekolwiek cykle, ten jest jednym z moich ulubionych i zawsze kiedy widzę w zapowiedziach nazwisko autora, dobrze wiem, że przedstawiany tytuł wkrótce trafi w moje ręce. Na twórczość tego pisarza składa się wiele cudownie mrocznych elementów, które sprawiają, że jego powieści wspaniale wpisują się w gatunkowe ramy thrillera i kryminału.

Nie da się ukryć, że wielkie znaczenie przy ocenie każdej publikacji ma postać głównego bohatera. W tym przypadku mamy do czynienia z panią detektyw, której nie sposób nie lubić i nie doceniać. Crosswhite ma trudną i złożoną przeszłość, co w dużej mierze zdeterminowało jej życie i wpłynęło na wybór drogi zawodowej. Nie chciałabym tutaj zbyt wiele zdradzać, bo autor ukształtował młodość bohaterki w bardzo intrygujący sposób, ale mogę Was zapewnić, że warto zagłębić się w historie Dugoniego, by poznać tę silną, mądrą i wytrwałą kobietę, która została tak poważnie naznaczona już w okresie młodości.

Jak często wspominam w swoich tekstach, ubolewam nad tym, że sylwetki kobiece nie pojawiają się w literaturze kryminalnej częściej. Mam wrażenie, że regularnie i konsekwentnie spycha się je na boczny tor, gdzie zazwyczaj odgrywają role drugoplanowe. W tej serii natomiast to Tracy wysuwa się na prowadzenie. I choć ma zastęp oddanych, lojalnych i, bez wątpienia, uroczych towarzyszy broni, to wokół niej skupia się akcja. I jest mi z tego powodu naprawdę miło. Z dużą radością powracam do kolejnych książek, po części ze względu na możliwość przekonania się, co słychać u pani detektyw.

Autor przyzwyczaił mnie do tego, że w każdej części swojej serii proponuje interesujące i dopracowane śledztwo, w którym nie brakuje niespodzianek i zwrotów akcji. Tym razem oczywiście nie mogło być inaczej, zwłaszcza, że wytrawny pisarz działał na kilku frontach, po to, by zaoferować jeszcze więcej mrocznych wątków i nowych ofiar. Wspaniale się bawiłam podążając śladem bohaterów, poznając kulisy narkotykowego świata i wieloletnich tradycji oraz obserwując, jak sprawnie i umiejętnie Dugoni łączy ze sobą poszczególne elementy i motywy.

„Za każdą cenę” to kolejny dowód na to, że pisarz dobrze wie, co robi i świetnie zdaje sobie sprawę, w jaki sposób można skutecznie podbić serce kryminalnych maniaków i zawładnąć ich umysłem. Intrygujące postacie umieszcza na poruszających miejscach zbrodni, przedstawiając te sceny tak wiarygodnie, jakby wydarzyły się naprawdę. Bogata wyobraźnia idzie w parze z lekkim piórem, co sprawia, że nawet najbardziej wymagający czytelnik poczuje się kryminalnie rozpieszczony.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

poniedziałek, 21 czerwca 2021

Susannah Cahalan "Umysł w ogniu"


Autor
: Susannah Cahalan

Tytuł: Umysł w ogniu

Wydawnictwo: Filia

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 440

Gatunek: literatura faktu 




“Umysł w ogniu” to książka, którą bardzo pragnęłam przeczytać już od dawna. Pierwsze wydanie ukazało się na polskim rynku wydawniczym kilka lat temu i od tamtego czasu miałam publikację na oku. Wspomnienia Susannah Cahalan były dla mnie lekturą obowiązkową, uwielbiam bowiem wszelkiej maści reportaże, historie prawdziwe i szeroko pojętą literaturę faktu.

Książka napisana przez dziennikarkę to opowieść o młodej kobiecie, która realizowała się zawodowo i prywatnie. Ukochana praca, grono przyjaciół, wymarzony mężczyzna. To wszystko Susannah zaczęła tracić z dnia na dzień, kiedy nietypowa i rzadko spotykana choroba mózgu krok po kroku zajmowała jej ciało i umysł, niszcząc to, kim była. Najgorsze jednak, że zespół znakomitych lekarzy miał olbrzymi problem z postawieniem jej diagnozy.

Choć brzmi to trochę jak opis jednego z odcinków doktora House’a (takie porównanie pojawiło się na kartkach książki), to ta historia wydarzyła się naprawdę. Pogarszanie się staniu kobiety, próba postawienia odpowiedniej diagnozy, przerażające objawy i długa rehabilitacja. To niewiarygodne, że życie zdrowej osoby może zmienić się tak szybko w medyczny koszmar.

Autorka bardzo szczerze i bardzo ciekawie opowiada o początkach choroby, jej postępie, kolejnych diagnozach i okresie leczenia. Jej historia wywołuje ogrom emocji, szczególnie, kiedy czytelnik raz po raz uświadamia sobie, że wszystkie opisane wydarzenia miały miejsce naprawdę. Niepokojący realizm pogłębia się poprzez cytaty, przytoczone opisy nagrań i wypowiedzi, relacje rodziny i przyjaciół. Dzięki temu całość jeszcze bardziej działa na wyobraźnię i daje do myślenia.

„Umysł w ogniu” to szalenie interesująca publikacja dotycząca mózgu, jego sekretów i tajemnic. Podczas lektury uświadomiłam sobie, jak niewiele wciąż na jego temat wiadomo i jak trudno poradzić sobie, kiedy zawodzi. Nie ukrywam, że książka Cahalan nie jest lekturą lekką i przyjemną. Kobieta nie tylko bowiem opisuje początki i przebieg choroby, ale także jej konsekwencje i późniejszą rehabilitację. Ciężko czyta się o jej doświadczeniach, ale tytuł ten na pewno zainteresuje osoby pasjonujące się literaturą faktu.

Cahalan to doświadczona dziennikarka, co z pewnością pomogło jej uporządkować informacje i przekazać je w klarowny sposób. Publikację czyta się dobrze, całkiem szybko, można się w tę lekturę zaangażować, ale wymaga skupienia i uwagi. „Umysł w ogniu” to bardzo cenny tytuł, zarówno jako historia prawdziwa, jak i lektura z szeroko opisanym wątkiem medycznym.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej selkar.pl. 

środa, 16 czerwca 2021

Robert Małecki "Zmora"

 


Autor
: Robert Małecki

Tytuł: Zmora

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 448

Gatunek: thriller 




Co wydarzyło się tamtego dnia, kiedy zaginął Piotrek?

Twórczość Małeckiego już nieco poznałam. Z czym zatem ją kojarzę? Z interesującymi bohaterami, dopracowanymi intrygami i dobrym stylem. Tym razem nie spodziewałam się niczego innego, autor udowodnił już bowiem, że i na rodzimym rynku można znaleźć porządny kryminał lub thriller. Przyciągająca uwagę okładka, zatrzymujący opis i cenne nazwisko doprowadziły do kolejnego spotkania z autorem.

W „Zmorze” niezwykle istotna okazuje się przeszłość bohaterów. Zauważyłam, że takie rozwiązanie pojawia się w książkach kryminalnych coraz częściej. W żadnym razie mi to natomiast nie przeszkadza, nie męczy i nie nudzi. Uwielbiam wszelkiego rodzaju tajemnice, powroty do wydarzeń sprzed lat i trupy ukryte w szafie. Mroczna i niepokojąca przeszłość, która próbuje ujrzeć światło dzienne to zdecydowanie jeden z moim ulubionych motywów. Bardzo się cieszę, że został w tym utworze wykorzystany.

W najnowszej książce Małecki prowadzi śledztwo w sprawie zaginionego dziecka. Dochodzenie prowadzone przed laty nie przyniosło oczekiwanych rezultatów i nie wyjaśniło, co stało się z chłopcem. Czy kolejna próba okaże się skuteczna? Czy połączone siły zdeterminowanego komisarza i zaangażowanej osobiście dziennikarki sprawią, że ukryte sekrety przestaną należeć do ich właścicieli? Śledząc rozwój akcji i zagłębiając się w kolejne rozdziały mamy okazję znaleźć odpowiedzi na postawione pytania i rozwiać wszystkie wątpliwości.

Podążanie śladem dawnych tropów, konieczność powrotu do przeszłości, możliwość wykorzystania nowych opcji- taka mieszanka okazała się dla mnie szalenie angażująca i przyjemnie kusząca. Jak zawsze podkreślam, uwielbiam kryminały i thrillery, a tym razem bawiłam się naprawdę dobrze. Małecki stopniowo ujawnia nowe informacje i kolejne fakty. Nie stara się na siłę zaskakiwać, nie zalewa stron powieści krwią. Bazuje raczej na emocjach, które w tym przypadku zdają się najlepiej pogłębiać napięcie i wzmacniać zainteresowanie.

Dużo miejsca w powieści zajmuje obyczajowe zaplecze, które z jednej strony pozwala lepiej poznać bohaterów historii, a z drugiej zdaje się wskazywać przyczyny zaginięcia chłopca przed wielu laty. Bardzo często narzekam na takie rozwiązanie, odbierające akcji rozpęd, a opisywanym wydarzeniom gatunkowy ciężar, ale w „Zmorze” nie było to zanadto irytujące czy też niepotrzebne. Możliwość poznania bohaterów lepiej sprawia, że ten obyczajowy zarys łatwo jest ocenić pozytywnie.

Powieść przeczytałam szybko. Przedstawiony świat, tajemnice z przeszłości i sylwetki bohaterów zrobiły na mnie dobre wrażenie i sprawiły, że łatwo było mi się zatracić w akcji. Książki Roberta Małeckiego mają naprawdę przyjemnie mroczny klimat. Najważniejsze jednak, że autor potrafi sprzedać swoje pomysły. Intrygująca fabuła idzie bowiem w parze ze znakomitym stylem, a rozwój akcji wspierany jest wyborną narracją.

Każdy element w książce ma swoje miejsce. Wszystko zostało przemyślane i dopracowane. Nie sposób się przyczepić. Zwróćcie, proszę, uwagę na ten tytuł.

Powieść możecie znaleźć w księgarni internetowej selkar.pl


poniedziałek, 14 czerwca 2021

Jennifer Wright "Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości"

 


Autor
: Jennifer Wright

Tytuł: Co nas (nie) zabije

Wydawnictwo: Poznańskie

Rok wydania: 2020

Liczba stron: 344

Gatunek: literatura faktu 




Miałam już okazję poznać Jennifer Wright jako znakomitą reportażystkę. Poprzednia książka jej autorstwa, „I (nie) żyli długo i szczęśliwie”, bardzo zapadła mi w pamięć. Wright nie tylko przedstawiła temat w interesujący sposób oraz zadbała, by całość była dopracowana i kompletna. Oprócz tego wykazała się świetnym poczuciem humoru, bardzo przyjaznym stylem, a także dystansem do siebie i świata. Bardzo liczyłam na to, że ta książka okaże się przynajmniej tak samo dobra i bardzo wierzyłam, że może być jeszcze lepsza.

„Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości” to opowieść o okrutnych chorobach, które pokonały miliony ludzi. Być może niektórzy z Was zastanowią się w tym momencie, z jakiego powodu ktoś chciałby taką lekturę w ogóle brać do rąk w tych dziwnych czasach, a co dopiero czytać. Ale ja uwielbiam literaturę faktu, a im dziwniejszy, mroczniejszy, bardziej zaskakujący temat, tym lepiej dla mnie. I nie przeszkadza mi kiepski okres, brzydka pogoda czy cokolwiek innego.

Wright oferuje swoim czytelnikom niezwykłe kompendium wiedzy. A mówiąc niezwykłe mam na myśli o wiele więcej niż zbiór, który w każdym kolejnym rozdziale traktuje o innej chorobie dziesiątkującej ludzkość. Owszem, autorka fantastycznie przedstawiła rozwój każdej z tych chorób, próbę pokonania jej, szacunki ile osób zmarło i prognozy na przyszłość. Ale oprócz danych, cennych informacji i naukowych kwestii czytelnicy otrzymali o wiele więcej.

Tak, jak już wspomniałam na początku, Wright dodaje lekkości swoim lekturom wykorzystując poczucie humoru, swobodny styl, osobiste refleksje czy przyjemne anegdotki. Ta książka stanowi najlepszy dowód na to, że fachowa wiedza nie musi być nudna, oficjalna czy ciężka, a istotne dane czy historyczne fakty można pokazać w innym świetle, zapewniając sobie tym samym zainteresowanie czytelników, ich uwagę i czas.

Nie mogę powiedzieć, by treści zawarte w książce były lekkie i przyjemne, ale uwierzcie, że autorka robi wszystko, by tę lekturę uczynić nie tylko wartościową, ale też przyjazną. Ja czytałam ją szybko, z zaangażowaniem i uśmiechem na ustach. Raz po raz pozwalałam sobie na chichoty czy parsknięcia, a komentarze autorki, różne anegdotki, zabawne wstawki, że tak kolokwialnie powiem „zrobiły mi dzień”.

„Co nas (nie) zabije” to naprawdę dobra książka. Wartościowa, mądra, dopracowana. Pełna cennych informacji, interesujących odniesień, przyjemnych podsumowań. Chciałabym, żeby każda publikacja reprezentująca literaturę faktu była przedstawiona w ten sposób. Serdecznie i z czystym sumieniem polecam ją każdemu, kto podobnie jak autorka ma nieco dystansu do siebie i świata. 

Przedstawiony reportaż oraz inne interesujące pozycje możecie znaleźć w księgarni internetowej selkar.pl

niedziela, 13 czerwca 2021

Nahlah Saimeh "Morderczynie i psychopatki"

 


Autor
: Nahlah Saimeh

Tytuł: Morderczynie i psychopatki

Wydawnictwo: Muza

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 304

Gatunek: literatura faktu




Okrutne morderstwa, śmiertelne wypadki, wykorzystanie seksualne- te sprawy znam głównie z książek kryminalnych i thrillerów, w których pojawiają się jako interesujące i cenione motywy. A przecież każdego dnia takie zjawiska mają miejsce naprawdę, w świecie rzeczywistym. Być może kobieta, którą minęłam dziś na ulicy jest morderczynią albo psychopatką? Przykłady z życia codziennego w swojej publikacji przedstawiła Nahlah Saimeh, psychiatra sądowy i rzeczoznawczyni w przeprowadzanych procesach.

„Morderczynie i psychopatki” to zbiór przejmujących i niepokojących historii. Ich bohaterkami są kobiety, które dopuściły się ciężkich przestępstw, co doprowadziło je do zakładów psychiatrycznych lub karnych. Saimeh miała okazję przeprowadzić rozmowę z każdą z nich, a to, co usłyszała doprowadziło do powstania tego reportażu. Na kartkach publikacji poznajemy opowieści wywołujące ogrom emocji, pytań i refleksji. Ta mieszanka sprawia, że mimo wątpliwości i negatywnych uczuć, ciężko się od tej lektury oderwać.

Osiem historii o ośmiu kobietach. Każda z nich prowadziła zupełnie inne życie i miała zupełnie inne motywy prowadzące ją do miejsca, w jakim się dzisiaj znalazła. Autorka przedstawia nam je kolejno, wnikając w ich psychikę, poznając lepiej dzieciństwo, szukając zrozumienia dla popełnionych czynów. Nie można natomiast powiedzieć, by Saimeh próbowała swoje bohaterki usprawiedliwiać czy rozgrzeszać. Myślę natomiast, że usiłowała zrozumieć ich postępowanie i uświadomić swoich czytelników, że czasami mają realny wpływ na zmianę biegu wydarzeń, mogą zrobić coś dobrego i komuś pomóc.

Podczas lektury byłam uważna i zaangażowana. Przedstawione historie pogłębiały moją ciekawość i nie pozwalały się oderwać. Saimeh sprawiła, że naprawdę myślałam o tych kobietach, a ich losy szczerze i autentycznie mnie intrygowały. Autorka nie tylko opowiedziała nam, co się wydarzyło, ale także wskazała elementy, które do tego doprowadziły i postawiła diagnozę. Dzięki temu całość nie tylko wydała mi się bardziej przekonująca, ale też realistyczna. Kobiety z publikacji stały się czymś więcej, niż kolejnymi papierowymi bohaterkami.

Saimeh dotarła do bliskich i znajomych przedstawianych postaci. Pokazała fragmenty ich życia i wielokrotnie cytowała ich wypowiedzi. Widać, że to, czym się zajmuje jest dla niej naprawdę istotne i że poświęca temu dużo czasu, energii i przemyśleń, co przełożyło się w dużej mierze na powstanie tego materiału.

Bardzo cenię takie publikacje i nie żałuję poświęconego im czasu. Nic nie jest bardziej interesujące, niż prawdziwe życie, szczególnie, gdy zostaje pokazane w taki sposób.

Za możliwość przeczytania reportażu dziękuję Wydawnictwu Muza. 

piątek, 11 czerwca 2021

John Grisham "Wichry Camino"

 


Autor
: John Grisham

Tytuł: Wichry Camino

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 352

Gatunek: literatura współczesna




Nadciągający huragan, pospieszne uciekanie z wyspy, widmo strat, strach przed żywiołem. I śmierć, która miała być uznana za konsekwencje pozostania na wyspie. Tylko czy ten mężczyzna rzeczywiście zginął za sprawą okrucieństwa przyrody? 

Nigdy nie ukrywałam, że Grisham to jeden z moich ulubionych pisarzy i chętnie sięgam po każdą wydaną przez niego książkę. Zazwyczaj autor trafia dokładnie w mój gust, tworząc historie składające się ze wszystkich pożądanych i cenionych przeze mnie elementów. Tym razem było nieco inaczej. „Wichry Camino” nie podbiły mojego serca, ale i tak znalazłam w nich kilka mocnych stron i kilka punktów charakterystycznych dla twórczości pisarza.

Już pierwsze strony wprowadziły mnie w przyjemny stan wyczekiwania. Oczekiwanie na nadchodzący huragan, niespokojni mieszkańcy wyspy, oznaki paniki. Po prostu cisza przed burzą. Lubię, kiedy autorzy czerpią z różnych motywów w celu zbudowania napięcia i zainteresowania czytelnika. Wykorzystanie huraganu, pokazanie, co się z nim wiąże, konsekwencje tego zjawiska i wplecenie go w intrygę kryminalną okazało się dla mnie intrygujące i sprawiło, że chętnie śledziłam rozwój fabuły.

Duże znaczenie miało dla mnie również zbudowanie akcji wokół postaci księgarza, jego przyjaciół pisarzy i niezwykłej, klimatycznej księgarni. Świat książki jest niesamowity i zawsze cieszy mnie, kiedy poznaję więcej osób takich, jak ja- kochających słowa i zapisane strony, jest w tym coś magicznego. Tymczasem w historii Grishama pojawia się całe grono interesujących pisarzy i wytrawnych czytelników, taka mieszanka była hipnotyzująca i przynosiła dużo radości.

Bardzo spodobało mi się również, w jaki sposób została rozwinięta fabuła książki. Autor wykorzystał lubiane i cenione przeze mnie tematy, by wzmocnić zainteresowanie i pogłębić napięcie. Nie chciałabym zbyt wiele zdradzić, ale z przyjemnością zapewnię, że druga część powieści jest żywsza, więcej się dzieje, intryga trochę się zagęszcza, a splot ciekawych okoliczności i połączenie motywów pozwalają się zaczytać i nieco bardziej docenić książkę.

„Wichry Camino” to druga część serii o niewielkiej, ale atrakcyjnej wyspie. To kolejna okazja, by spotkać się z polubionymi już bohaterami i miejscami. Powieść może zaciekawić również czytelników, którzy nie mieli okazji poznać poprzedniej części. Odwołania do wcześniejszych wydarzeń nie pozostawiają wątpliwości i pytań bez odpowiedzi.

Nowa książka Grishama rozczarowała mnie natomiast za sprawą wątku kryminalnego. Mogłoby się wydawać, ze to niewiele w obliczu tych wszystkich pozytywnych aspektów i może dla wielu z Was tak jest. Dla mnie natomiast to bardzo ważne, by morderstwa i poszukiwania sprawcy zawsze były na pierwszym planie w przypadku tego typu książek i nie zostawały stłamszone przez kwestie obyczajowe. A jaka jest Wasza opinia?

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

niedziela, 6 czerwca 2021

Adrian Bednarek "Fascynacja"

 


Autor
: Adrian Bednarek

Tytuł: Fascynacja

Wydawnictwo: Novae Res

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 470

Gatunek: kryminał




“Fascynacja” to obraz ludzkiego szaleństwa, które dawno wymknęło się spod kontroli. Obłędu i wariacji przybierających tak skrajną postać, że ciężko sobie wyobrazić, by ktoś mógł po prostu to wymyślić. Bednarek zaskoczył mnie tym, w jaki sposób poprowadził losy Oskara Blajera. Już w poprzednich częściach udowodnił, że jego wyobraźnia działa na najwyższych obrotach, ale tym razem przeszedł samego siebie.

Ostatnia część kryminalnej trylogii stanowi zwieńczenie zadziwiających losów zadziwiającego bohatera. Blajer to mężczyzna, który wiele przeszedł. Spotkania z psychopatami, śmierć matki i morderstwo ukochanej doprowadziły do tego, że sam zaczął kierować się najgorszymi instynktami, poznał smak zemsty, okrucieństwo śmierci, skończył z krwią na rękach. Ale w książce w żadnym razie nie przeszkadzały mi jego psychopatyczne skłonności. Nie zadziwiało i nie przerażało mnie, jak łatwo więził, porywał czy zabijał. Największe wrażenie zrobiła na mnie jego obsesja na punkcie ukochanej kobiety.

Bednarek niesamowicie wcielił się w postać rozstrojonego i szalonego mężczyzny. Nie mogę wyjść z podziwu, jak jego pomysły przełożyły się na życie głównego bohatera. Akcja powieści ma niezwykły przebieg. Dziwny, pokręcony, wariacki. Ale w tym szaleństwie jest metoda. Ta niepoczytalność i gorączka wciągają niczym bagno. Działają na zmysły, pobudzają ciekawość, zapadają w pamięć. Ale też budzą refleksje, przywołują pytania. Jak głęboka może być miłość? Czy może zostać z nami na zawsze? Czy ma siłę, by pokonać śmierć?

Uwielbiam krwawe, mroczne i poplątane historie. Odwołujące się do tego, co w człowieku najpodlejsze. Pokazujące ludzi z najgorszej strony. Nieprzewidywalne, obłędne, patologiczne. „Fascynacja” jest tak zadziwiająca, że do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co rozegrało się na kartkach książki. Bednarek naprawdę mnie zaskoczył, wspaniale dopasowując tę opowieść do moich dziwnych upodobań. Jego szaleństwo stało się moim. Miałam niebywałą okazję stać się częścią tej niepokojącej i wywołujące dreszcze historii, która na żadnym etapie nie okazała się nudna czy męcząca.

W tej powieści autor przeszedł sam siebie. Tchnął w kartki książki mrok w odurzającej postaci. Podczas lektury czułam, że ta historia mną zawładnęła i omamiła mnie, oferując dokładnie to, na co czekałam. Bednarek pokazał, że polskie kryminały też mogą być wspaniałe. Będę niecierpliwie wypatrywać kolejnych książek jego autorstwa.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res. 

czwartek, 3 czerwca 2021

Lisa Gardner "Czyste zło"

 


Autor
: Lisa Gardner

Tytuł: Czyste zło

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 444

Gatunek: thriller/ kryminał 




Ludzkie szczątki rozwleczone przez padlinożerców na górskich szczytach. Kolejne ofiary zapowiadające wyjątkowo paskudną historię. Teraźniejszość zdominowana przez przykrą przeszłość. Ludzie i miejsce, które nigdy nie zostaną zapomniane. Historia próbująca ujrzeć światło dzienne.

“Czyste zło” przedostało się do mojego serca i zaraziło mój umysł. Czytałam pospiesznie, niecierpliwie, pragnąc jak najszybciej poznać wszystkie szczegóły mrocznej intrygi, która przez lata rozgrywała się na ulicach niedużego miasteczka. Jego mieszkańcy woleli mieć zamknięte oczy i nie wiedzieć, co się dzieje. Ja natomiast wprost przeciwnie. Każdy element niepokojącej układanki działał na mnie niczym maleńki magnes, który przyciągał i nie pozwalał ani na chwilę się oddalić. Chciałam wiedzieć i widzieć wszystko, co rozgrywało się kartach książki, historia bowiem okazała się zaskakująco ponura, a takie zawsze są mile widziane.

Z ogromną przyjemnością i wielką satysfakcją śledziłam losy głównych bohaterek. Warto już w tym miejscu zaznaczyć, że w swoim kryminalnym cyklu autorka dużo miejsca poświęca kobietom- agentkom, śledczym, ofiarom, sprawczyniom. Takim rozwiązaniem zasłużyła na szacunek i uznanie, nieczęsto niestety zdarza się, by to bohaterki wiodły prym w tego typu opowieściach. W tym przypadku jednak to one odgrywają pierwszoplanowe role, pokazują swą siłę, imponują doświadczeniem, ujmują inteligencją. Cieszę się, że powracają w kolejnych odsłonach cyklu. Choć niezbyt często sięgam po serie, właśnie ta szczególnie przypadła mi do gustu.

Kolejne rozdziały książki to kolejne punkty dla jej autorki. Gardner stworzyła cudownie mroczną opowieść, którą całkowicie mnie przekonała. Każdy jej element składa się na wspaniałą, dopracowaną i przekonującą całość. Dużą wartość mają bohaterzy tej historii. Oprócz wspomnianych już kobiet, miałam okazję obserwować mieszkańców miasteczka. Małomówni, tajemniczy, chroniący swoich. Z krwią na rękach, trupami w szafie, listą ofiar na sumieniu. Cudownie wpisywali się w obraz niedużego, ale niespokojnego miasteczka i olbrzymich, przerażających gór. Podczas lektury wyczuwałam zapach zatęchłych piwnic, smród zgniłych dusz, trzeszczenie starych domów, a przed oczami jak żywe malowały mi się sylwetki bohaterów i miejscowe krajobrazy.

Gardner w ujmujący sposób łączy ze sobą bieżące wydarzenia i przeszłość. Na kartkach książki rozgrywają się ludzkie dramaty w najgorszej odsłonie. Autorka nie szczędzi ofiar i szokuje brutalnością, ciężko jednak oprzeć się przekonaniu, że nie stanowi to jej głównego celu. Napięcie w dużej mierze wywołane zostaje poprzez odwołanie do ludzkich instynktów, najgorszych cech, najmroczniejszych pragnień. Dzięki temu przedstawiona historia wydaje się jeszcze bardziej paskudna, potworna i zatrważająca. Ale przy tym wybrzmiewa niepokojąco realistycznym wydźwiękiem.

Autorka potrafi budować napięcie, tak, by zatrzymać czytelnika przy lekturze i pogłębić jego ciekawość. Rozwój akcji zrobił na mnie duże wrażenie i sprawił, że pragnęłam jak najszybciej poznać zakończenie, by każdy szczegół trafił w końcu na swoje miejsce. Wielokrotnie poczułam się zaskoczona, a za każdym razem to zaskoczenie miało bardzo pozytywną wymowę. Mroczne niespodzianki lubię w takich lekturach najbardziej.

„Czyste zło” to klimatyczne połączenie thrillera i kryminału, czerpiące z tego, co w tych dwóch gatunkach najlepsze. Fantastycznie bawiłam się przy tej lekturze. Śmiało mogę ją polecić.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

wtorek, 1 czerwca 2021

MAJOWE LEKTURY NA ZDJĘCIACH

W maju pogoda okazała się zawodna, ale na szczęście nie zawiodły wybrane tytuły :) 




A czy Wasz maj był zaczytany?


Rachel Louise Snyder "Śladów pobicia brak"

 


Autor
: Rachel Louise Snyder

Tytuł: Śladów pobicia brak

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 392

Gatunek: literatura faktu




Nikt z nas nie wie, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Nie mamy pojęcia, ile dobranych i zgodnych par toczy wojny w domowym zaciszu. A kiedy widzimy rodzinną kłótnię, mężczyznę szarpiącego swoją żonę czy próbującego siłą wtargnąć do domu, czy reagujemy i podejmujemy właściwe kroki? Okazuje się, że nie. Bo nie chcemy widzieć problemu, bo nie wiemy, co zrobić, bo zwyczajnie nie jesteśmy wyczuleni na znaki świadczące o pogarszaniu się sytuacji.

Autorka reportażu postanowiła zgłębić kwestie składające się na pojęcie przemocy domowej w USA. Okazuje się, że problem ten dotyka o wiele więcej kobiet, niż można by przypuszczać. Po prostu wygodnie jest zamieść tę sprawę pod dywan, niż rozmawiać o tak nieprzyjemnych rzeczach i dopuścić do świadomości przekonanie, że system niestety wciąż zawodzi. Wiele spośród tych ofiar można było uratować, zapobiegając niepotrzebnym cierpieniom.

Snyder analizuje ten temat, wskazując, że jest on bardzo trudny i złożony. Na stronach powieści porusza wiele zagadnień, które składają się na fakt istnienia i rozwoju takiego rodzaju przemocy. Pozwala czytelnikom zbliżyć się do rodzin dotkniętych taką niepotrzebną śmiercią. Wraz z nią szukamy znaków, które pozwoliłyby przewidzieć zbliżającą się tragedię. Poznajemy przepisy prawne, analizujemy regulacje, dowiadujemy się, w jaki sposób rozwija się systemy zapobiegania i jakie fundusze zostały na ten cel przeznaczone. Zaglądamy za mury więzienia, gdzie trafili ci, którzy przyczynili się do uszkodzeń ciała i śmierci w wyniku przemocy domowej. Próbujemy zrozumieć, w jaki sposób do tego wszystkiego w ogóle dochodzi.

Temat ten jest bardzo trudny, mocno obciążający i naprawdę niewdzięczny. A jednak, w mojej opinii, naprawdę warty zgłębienia. Być może ta lektura pozwoli rzeczywiście komuś pomóc lub spojrzeć inaczej na pewne sprawy? Byłam pod wrażeniem, w jaki sposób autorka podeszła do realizacji tego tematu. Jak wiele energii i czasu poświęciła na rozmowy, obserwacje, uczestnictwo. Widać, że nie potraktowała tych kwestii pobieżnie, a praca nie została wykonana pospiesznie. Za każdym razem znajdowała się na miejscu ofiary lub w położeniu sprawcy. Zamieniała się z nimi, by lepiej zrozumieć. Bo o to w dużej mierze w tym chodzi. Nie wystarczy poznawać statystyk czy zapamiętać liczb, należy sięgnąć głębiej i zaangażować się bardziej.

„Śladów pobicia brak” to reportaż opisujący życie. Smutne, niesprawiedliwe, zawodzące. Czyli niepokojąco prawdziwe w tym nieciekawych obliczu. To fragmenty ludzkich historii, przykre losy tych, którzy na krzywdę w żaden sposób nie zasłużyli, to opowieść o winie i karze, przejmująca droga podjętych decyzji i poniesionych konsekwencji. To emocje, refleksje, wspomnienia. To cała mieszanka składająca się na fakt, że książkę można nazwać dobrym reportażem. Bardzo polecam ten tytuł.

Za możliwość przeczytania reportażu dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.