czwartek, 7 września 2017

Mania podróżowania




Autor: Layne Mosler
Tytuł: Podróż w trzech smakach
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 488
Gatunek: literatura podróżnicza








Wsiadła do taksówki i zapytała kierowcę o jego ulubioną restaurację. Potem jeszcze raz. I kolejny. Tak zaczęła się przygoda jej życia. A raczej nowe życie, pełne niespodzianek i zwrotów akcji.



Marzy mi się podróżowanie, jednak na razie mogę sobie sobie pozwolić jedynie na takie palcem po mapie lub z nosem w książce. Do powieści Layne Mosler podeszłam zatem z wielkim entuzjazmem, dopatrując się w tej lekturze możliwości poznania bliżej trzech niesamowitych miast. A obietnica, że podróż ta będzie smakowita sprawiła, że nie trzeba mnie było dodatkowo zachęcać.





Layne Mosler opowiada nam o różnych miastach. Pokazuje jasne i ciemne punkty na mapie każdego z nich. Dzięki niej poczułam namiętność argentyńskiego tanga, magię nowojorskiej żółtej taksówki i zapragnęłam zobaczyć Berlin, na czym nigdy wcześniej mi nie zależało. Z jej opowieści wyłaniają się miejsca charakterystyczne, poznane innymi oczami, zaczynające kojarzyć się z elementami, z jakimi nie kojarzyliśmy ich wcześniej. Za sprawą opisów autorki i towarzyszących jej wydarzeń lektura ta staje się barwna, pouczająca, a także ekscytująca.

Tym, co bardzo spodobało mi się u Mosler jest szczerość. Autorka bardzo otwarcie pisze o rzeczach, których doświadczyła i ludziach, których poznała. Za sprawą okładki mogłoby się wydawać, że to książka lekka, łatwa i przyjemna- i w dużym stopniu tak właśnie jest- ale nie do końca. Nie zawsze było jej lekko. Nie zawsze miała pieniądze. I nie zawsze spotykały ją pozytywne rzeczy. Mosler otwarcie i uczciwie opowiada o niespełnionych marzeniach i snach na jawie. Z wielką, wręcz zaskakującą szczerością zaprasza nas do świata, który wielokrotnie ciężko ją doświadczył i zniechęcił, a jednak nie wahała się, by próbować dalej. Wciąż na nowo.

Postanowiła pisać o kierowcach i ich ulubionych lokalach w danym mieście. Taksówkarskie przygody wiele ja kosztowały. Odwagi, pieniędzy, czasami upokorzeń. A jednak projekt ten, choć wymagający i niecodzienny, okazał się szalenie ciekawy, dał jej siłę i motywację, by cieszyć się każdym dniem i walczyć o marzenia. Nigdy nie słyszałam o kimś, kto realizowałby się w ten sposób lub choćby o kimś, komu taki pomysł przyszedłby do głowy. Dlatego też czytanie o przygodach Mosler okazało się dla mnie świetną rozrywką. Ten przewodnik, a może pamiętnik, to lektura bardzo świeża i wyróżniająca się wśród wydawanych każdego dnia książek.

Wielką sympatię poczułam dla autorki tego niezwykłego tytułu. Bardzo ją polubiłam za szczerość i chęć dzielenia się doświadczeniami. Za sprawą tej powieści wróciła ona również do spraw bolesnych, takich jak np. miłosny zawód, a jedna nie bała się o tym wspomnieć, nie czuła, że jest to zbyt intymne, by dzielić się z czytelnikami. Ona pokazała nam swój świat, w pełnej krasie, z dniami lepszymi i gorszymi. Z marzeniami, które się spełniają, ale też sprawiają, że czasami człowiek się denerwuje, płacze, nie ma chęci wstać. Doszukałam się w tej powieści siły, motywacji, zachęty, by zawalczyć o siebie i własne jutro, a także niezwykłej odwagi. Nie jestem pewna, czy ja potrafiłabym wykrzesać z siebie te wartości, ale dobrze mieć świadomość, że inni mogą.

„Podróż w trzech smakach” to lektura lekka, odpowiednia na każdą porę roku i dla każdego wieku. Ale to także książka o nas samych, o życiu, doświadczeniu, spełnianiu marzeń i przekraczaniu granic. Bardzo mi się podobała, sporo z niej wyniosłam i czegoś mogłam się nauczyć. Świetne połączenie. I duże zaskoczenie. A do tego ta okładka, która nie pozwala o sobie zapomnieć. 

Za przesłanie powieści do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

11 komentarzy:

  1. Nie przepadam za takim motywem, ale nie ukrywam, że mnie zaciekawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna książka mam nadzieje, że kiedyś ją przeczytam :)

    Pozdrawiam Agaa
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio sięgam po podobne książki, z racji tego, że wolę uczyć się na błędach innych niż na swoich. Ponadto dzielenie się swoimi doświadczeniami często wymaga odwagi i oferuję odbiorcą niezapomnianą lekcję życiową.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy pomysł na książkę! Ja niestety teraz też mogę podróżować jedynie palcem po mapie, więc pewnie to książka dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka jest rzeczywiście swietna <3 Też mi się straszne rzuca w oczy.
    Ale po Twojej recenzji widzę, że cała ksiażka jest super! Kurcze bede musiala po nią sięgnąć koniecznie!

    Podrugiejstronieokładki

    OdpowiedzUsuń
  6. Innowacyjna fabuła i cudna okładka.

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie książka nieco rozczarowała, choć mimo wszystko przyjemnie spędziłam z nią czas. Całkiem możliwe, że zaskoczyła mnie taka forma podróżowania. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  8. Po okładce można by faktycznie spodziewać się leciutkiej książki. Też dotąd nie spotkałam się z podobnym pomysłem na podróżowanie (i smakowanie potraw). Książka mogłaby mi się spodobać, i też chyba polubilabym autorkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze słyszę o tej książce, zapisuję, bo pod niepozorną okładką kryje się chyba naprawdę ciekawa pozycja :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Super recenzja ale ja nie przepadam za tym co jest w srodku tej ksiazki :) Chociaz podoba mi sie podkreslanie ze autorka jest szczera b otego brakuje wszedzie :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)