poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Beth Underdown "Czarownice z Manningtree" [recenzja przedpremierowa]



Autor: Beth Underdown
Tytuł: Czarownice z Manningtree
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 376
Gatunek: literatura współczesna 








Jej brat zabił ponad 100 kobiet, oskarżając je o czary i przeprowadzając mnóstwo dowodów na poparcie swych tez. Alice przyglądała się temu z boku, pragnąc pomóc, lecz nie mając ku temu sposobności. Co kierowało Matthew Hopkinsem? Jak to możliwe, że znalazł tylu zwolenników swych haniebnych uczynków?



Do lektury „Czarownic z Manningtree” skusił mnie fakt, że fabuła powieści została oparta na wydarzeniach historycznych. Nie interesowałam się wcześniej podobnymi opowieściami, nigdy nie szukałam informacji dotyczących losów czarownic czy dowodów na ich istnienie. A jednak niecodzienna tematyka tej powieści, podparta faktami, mocno mnie zaintrygowała.





Książka Beth Underdown to jedna z ciekawszych lektur, jakie miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. Autorka, która postanowiła napisać o Matthew Hopkinsie, słynnym w XVII wieku tropicielu czarownic, postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Tak intrygujący pomysł po prostu wymaga idącej z nim w parze doskonałej realizacji, co wcale nie jest przecież oczywiste w przypadku pisarskiego debiutu. Tymczasem Underdown poradziła sobie wspaniale, raz po raz udowadniając, że tkwi w niej duży potencjał.

Wielką zaletą powieści jest narracja prowadzona przez Alice Hopkins, siostrę łowcy. Kobieta wskazuje nam, w jaki sposób w jej bracie stopniowo narastała obsesja na punkcie magii i czarów, jak jego poczynania nabierały śmiałości, a niekarane i niekrytykowane występki na granicy prawa dodawały mu odwagi i brawury. Co szczególnie ciekawe, z jej opowieści wyłania się obraz mężczyzny o skomplikowanej osobowości. Uwagę zwraca nie tylko jego okrucieństwo i pragnienie zemsty, ale także emocjonalne rozchwianie, niepewność dotycząca własnej przeszłości. Dzięki temu Underdown nakłania nas do refleksji, podczas lektury umysł wypełniają nam pytania dotyczące motywacji Matthew Hopkinsa.

Powieść staje się mocniejsza, bardziej wyrazista i mroczniejsza wraz z kolejnymi rozdziałami. Postępowanie łowcy czarownic wywiera w czytelniku niepokojące emocje i niemożność zrozumienia, jak mogło do tego wszystkiego dojść. Ja również miałam duży problem, by uwierzyć, że takie rzeczy rzeczywiście miały miejsce. A kobiety, oskarżane o czary, ginęły jedna po drugiej. Zaskakujące dowody przeciwko nim, gorzkie doniesienia na ich temat, często poparte chęcią zemsty czy osobistą niechęcią, wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę, działania niezgodne z prawem, ale poparte przez społeczeństwo- te elementy zaskakują, a jednak autorka powieści czerpała przecież ze źródeł historycznych.

„Czarownice z Manningtree” czyta się dość powoli. Z jednej strony wynika to z trudnego i budzącego czytelniczy sprzeciw tematu. Z drugiej zaś przekaz autorki może być nieco utrudniony za sprawą jej stylu. Underdown pisze szczegółowo, skupia się na opisach, nieco pomijając w powieści rolę dialogu. Co więcej, stylizuje język powieści na taki, którym prawdopodobnie posługiwano się przeszło 300 lat temu. Na stronach książki pojawiają się zapomniane już wyrażenia i przedawnione sformułowania . Dzięki temu jednak opowieść zyskuje wiele uroku. Taka narracja jak najbardziej przypadła mi do gustu.

Powieść Beth Underdown to historia szczególna. Nietypowa, nietuzinkowa, niepokojąco prawdziwa, zaskakująca zaczerpniętymi prosto z życia faktami. Wiele można by o niej powiedzieć, ale to jedna z tych książek, które po prostu trzeba poznać samemu. Warto zwrócić uwagę na ten tytuł, tak inny od tych, jakim poświęcamy czas na co dzień.  

Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

4 komentarze:

  1. Na mnie również książka czeka. Uwielbiam wszelkie historie związane z czarownicami:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda na to, że ta książka ma wszystko to co lubię :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa czeka na mnie na kindelku! Wkrótce będę czytać i nie mogę się jej doczekać, uwielbiam takie historie.
    Pozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)