Tytuł: Córka mordercy
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller psychologiczny
Wydaje się, że wszyscy dobrze wiedzą, co wydarzyło się
25 lat wcześniej. Tylko czy na pewno? Być może porwanie małej dziewczynki wiąże
się z tragedią, której echo wciąż wybrzmiewa na wyspie. Być może ktoś chce,
żeby prawda wyszła na jaw…
Już jakiś czas temu Jenny Blackhurst dołączyła do grona
autorek, po których książki sięgam w ciemno. Do tej pory poznałam wszystkie
powieści brytyjskiej pisarki i zwyczajnie nie mogłam przejść obojętnie obok
nowego tytułu. „Córka mordercy” to kolejny przykład tego, że Blackhurst warto
zaufać, bo jej książki stanowią wspaniałe połączenie elementów
charakterystycznych dla wartościowych kobiecych thrillerów i historii
obyczajowych z wyższej półki.
Tym, co szczególnie przypadło mi do gustu w przypadku
„Córki mordercy” jest wybór miejsca rozgrywanych wydarzeń. Akcja powieści toczy
się bowiem na małej walijskiej wyspie, której mieszkańcy znają się od lat.
Takie małe społeczności najczęściej mają zaskakująco dużo do ukrycia, a
serdeczność i szczerość są tutaj tylko na pokaz. Podczas lektury cały czas
uważnie śledziłam rozwój wydarzeń, zakładając, że spokój na kartkach książki
jest tylko pozorny, a całość rozegra się pod hasłem „ciszy przed burzą”.
Blackhurst przyzwyczaiła mnie już do tego, że czasami
należy poczekać nieco dłużej na książkowe niespodzianki, a napięcie pojawia się
dopiero wraz z kolejnymi rozdziałami. Czekałam zatem cierpliwie, ufając autorce
i wierząc w jej wyobraźnię i umiejętności. Nie mogłam doczekać się rozwiązania
zagadki, utwierdzając się w przekonaniu, że oprócz znakomitego finału czeka
mnie więcej niespodzianek, które wprawią mnie w zdumienie i oszołomienie. I
rzeczywiście, kiedy już wszystkie elementy trafiły na swoje miejsce, w mojej
głowie i sercu pojawiły się czytelnicza satysfakcja i duże zadowolenie.
Brytyjska autorka dobrze wie, jak duże znaczenie ma
kreacja bohaterów, dlatego też przykłada do tego dużą uwagę i wkłada w to sporo
wysiłku. Książkowe postacie wydają się dzięki temu pełnowymiarowe, ludzkie,
autentyczne i obdarzone zestawem niezwykle realistycznych cech. Nic w życiu nie
jest wyłącznie czarne ani białe i podobnie jest z bohaterami książki. Nie można
jednoznacznie ich oceniać, wywołują oni bowiem wiele różnorodnych emocji. Ich
decyzje skłaniają do refleksji i w pewien sposób zmuszają do osobistego
rozrachunku z tym, co było.
Na kartkach książki wspaniale łączą się bieżące
wydarzenia i wątki z przeszłości. Czytelnikowi ciężko jest wyobrazić sobie co
tak naprawdę miało miejsce wiele lat wcześniej, tymczasem pytania mnożą się
także wśród aktualnie toczącej się akcji. Dzięki temu nastrój wyczekiwania i
zainteresowanie czytających wciąż się pogłębia, a silne napięcia i uczucie
niepewnością chętnie o sobie przypominają, raz po raz. Wartość historii
pogłębia obyczajowe tło, zwłaszcza, że najczęściej to te silne emocje i
wzruszenia pchają ludzi w kierunku zbrodni.
„Córka mordercy” napisana została lekkim słowem, w
przyjaznym czytelnikowi stylu. Całość świetnie i szybko się czyta, a lektura
sprawia wiele przyjemności. Każdy szczegół został przemyślany, a każdy element
zdaje się wspaniale pasować do reszty. Tło wydarzeń, sylwetki bohaterów, zwroty
akcji, świetne zakończenie- takie połączenie nie pozwala się nudzić i
rozczarować.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury :)
OdpowiedzUsuńJeszcze dziś zacznę czytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńSuper recenzja, chcę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o niej kilka razy - mam ją w planach
OdpowiedzUsuńChyba skuszę się na tę pozycję :) Zwróć uwagę na fajny thriller hipotetyczny "Kapłan". Ja byłam pod wrażeniem tego, jak misternie utkał fabułę książki autor :)
OdpowiedzUsuń