Tytuł: Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 208
Gatunek: literatura faktu
“Ciałko” Katarzyny Kobylaryczk to książka, która
zaintrygowała mnie od pierwszego spojrzenia. Moją uwagę od razu zwrócił jej
tytuł, ale silne emocje wywoła również fotografia zamieszczona na okładce oraz
opis wydawcy. Jako osoba przywiązana do wszelkiej maści literatury faktu nie
mogłam przejść obojętnie obok ten publikacji.
Kobylarczyk przybliża czytelnikom kwestie kradzieży
dzieci oraz nielegalnych adopcji w Hiszpanii. Nie spotkałam się wcześniej z tym
tematem, ale od razu byłam pewna, że jest to sprawa, którą chciałabym bliżej poznać.
Podczas lektury byłam naprawdę poruszona i wstrząśnięta opisywanymi
wydarzeniami. Nie mogłam uwierzyć, że takie dramaty rozgrywały się w tym kraju
całymi latami, a skalę problemu szacuje się w okolicy 300 tysięcy. To liczba
dzieci, które zostały ukradzione matkom albo przez te matki nielegalnie oddane.
To liczba ludzi, którzy przez większą część życia byli kimś innym, niż sądzili,
że są.
Kwestie tożsamości, przynależności i pokrewieństwa to
sprawy, o których nie mówi się zbyt często. Może dlatego, że zwyczajnie się nad
tym nie zastanawiamy. Patrzymy na dom rodzinny, rozmawiamy z bliskimi,
szanujemy wspomnienia z dzieciństwa i pielęgnujemy więzi, często nie zdając
sobie sprawy, że to nie są rzeczy oczywiste, a raczej coś na kształt prezentu
od losu. To jedna z wielu refleksji, które pojawiły się w mojej głowie podczas
lektury. Opisywanymi historiami Kobylarczyk nie tylko wywołuje burzę emocji,
ale także skłania do myślenia i odnalezienia w sobie odpowiedzi na pewne
pytania.
Zaskoczył mnie ten temat. Zszokował swoją skalą. Mocno podziałał na wyobraźnię. Szczególnie, że autorka bardzo zaangażowała się w jego realizację. W dużej mierze wykorzystała przede wszystkim ludzkie historie, opowiadając o tym, co przydarzyło się książkowym bohaterom. Matkom, dzieciom, rodzeństwu. Wszystkie wydarzenia wywoływały we mnie różnorodne emocje, które często musiały nawet pozostać nienazwane, brakowało dla nich bowiem miejsca na znanej mi skali. Byłam wstrząśnięta, oburzona, rozczarowana i smutna. Nie godziłam się na los przedstawianych bohaterów. Chciałam dla nich sprawiedliwości.
Określone uczucia potrafiłam natomiast skierować w
stronę tych, którzy krzywdzili, emocjonalnych oprawców. Lekarze, prawnicy,
pracownicy ośrodków opiekuńczych- ludzie czerpiący zyski z tego procederu, posiadający
władzę, silni wobec słabego systemu. Nieukarani całymi latami. Dumni i
niepokorni. Z wielką przyjemnością obserwowałam rozwój wydarzeń, licząc, że
zbrodnia spotka się w końcu z zasłużona karą. Bywało różnie. Cieszy mnie
natomiast szalenie, że ten temat ujrzał w końcu światło dzienne, a skrzywdzeni
zaczęli domagać się pomocy, szacunku i wiedzy.
Możecie się domyślić, że nie była to książka łatwa i
przyjemna. Ale potrzebna. Ważna. Interesująca. Choć ze względu na trudny temat
i duży ładunek emocjonalny dawkowałam sobie kolejne rozdziały, poznając je
niespiesznie, ani razu nie pomyślałam, by ją odłożyć czy porzucić. Kobylarczyk
wykazała się niezwykłym przygotowaniem. Oprócz historii prawdziwych ludzi
sięgnęła po źródła historyczne i przeróżne publikacje, sprawiając, że całość
jest kompletna i wyczerpuje temat. Autorce należy się ogromny szacunek za
odwagę w sięganiu po trudne tematy oraz poświęcone tym sprawom czas i
zaangażowanie. Bardzo polecam ten tytuł.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.
Cenię sobie tak ważne i wartościowe książki. Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka. Autora jest niezwykle kreatywna a sama opowieść bardzo wciąga.
OdpowiedzUsuńMój blog: https://idealnysen.pl/pl/c/Koldry-Antyalergiczne/26