wtorek, 26 czerwca 2018

Magda Stachula "W pułapce"




Autor: Magda Stachula
Tytuł: W pułapce
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 304
Gatunek: thriller







Kiedy Klara budzi się po sobotniej imprezie, z przerażeniem uświadamia sobie, że gdzieś umknęły jej dwa dni. Z niepokojem zauważa także dziwne siniaki na swoim ciele. Szukając informacji, pozwalających jej wyjść z amnezji, trafia na podobny przypadek i postanawia skontaktować się z poszkodowaną. Co przydarzy się Klarze podczas poszukiwań odpowiedzi na nurtujące ją pytania?

Pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie „Idealna”. Nie zapomniałam również „Trzeciej”, choć moim zdaniem wypadła ona nieco słabiej. Zaintrygowanie, ciekawość i fakt, że te książki mocno zapadły mi w pamięć sprawiły, że zwyczajnie nie mogłam przejść obojętnie obok nowej książki Magdy Stachuli.

„W pułapce” czyta się szybko od początku do końca. To jedna z tych powieści, które sprawiają, że mamy chęć poznać ją natychmiast, by przekonać się, jakie sekrety skrywa na swych stronach. Takie tajemnice i niedopowiedzenia przyciągają szczególnie, magnetyzując i zachęcając, by ani na chwilę nie odkładać książki na półkę. Zauważyłam już wcześniej, że to element charakterystyczny dla twórczości autorki. Mimo rozwoju akcji i wychodzenia na światło dzienne kolejnych faktów, przez cały czas mamy wrażenie, że czegoś nam brakuje. Zagłębiamy się w lekturę z nieustannym przekonaniem, że Stachula jeszcze zaskoczy, a ona chowa w rękawie kilka asów, które rzuca na stół tuż przed końcem „zabawy”.

Co ciekawe, tym razem, naprawdę nie jest łatwo rozgryźć przygotowaną przez nią zagadkę. Wszystko wydaje się dość spójne i logiczne, a jednak brakuje nam czegoś, co połączyłoby poszczególne elementy fabuły. Tajemnice te budzą w czytelniku ciekawość, która mimo upływu czasu i pokonywania kolejnych stron w stanie pewnego zawieszenia, nie przeradza się w zniecierpliwienie czy żal. Wręcz przeciwnie- chętnie i cierpliwie czekamy na wielki finał, wierząc, że to, co otrzymamy w zamian spełni wszystkie nasze oczekiwania.

Poznając kolejne rozdziały nie potrafiłam rozwiązać tej zagadki samodzielnie. Zazwyczaj chętnie wchodzę w szranki z autorem, podczas lektury prowadząc własne śledztwo i próbując wytropić mordercę czy też sprawcę książkowego zła. Tym razem musiałam pokornie poczekać, aż Stachula uchyli rąbka tajemnicy, co nie było łatwe, a jednak na swój sposób fascynujące. Jak już wspomniałam, przy okazji poprzednich powieści autorki przekonałam się, że fabuły, które nam proponuje, wbrew temu, co mogłoby się wydawać, są naprawdę intrygujące i nieszablonowe. I choć może nie każdemu przypadną one do gustu, to absolutnie nie można odmówić Stachuli fantazji i wyobraźni.

Tym razem powołała się na coś, z czym każdy z nas spotkał się już wcześniej. Wykorzystała pomysł, który każdego dnia zdaje się zyskiwać na popularności. I choć nie wszyscy z tej opcji skorzystali, na pewno wszyscy o niej słyszeli. A jednak nie przypominam sobie, żebym wcześniej spotkała się z wykorzystaniem takiego pomysłu do zbudowania książkowej fabuły. Dzięki temu chętnie przymknęłam oko na pewne niedociągnięcia, a raczej elementy, które moim zdaniem nie do końca w tej książce zagrały.



Bardzo podoba mi się, w jaki sposób autorka opowiada swą historię, umiejętnie łącząc przeszłość z bieżącymi wydarzeniami i dzięki temu budując napięcie, stopniowo w czytelniku narastające. Według mnie to najkorzystniejszy wybór prowadzenia narracji, który sprawdza się praktycznie zawsze, szczególnie w przypadku takich tajemniczych i mrocznych historii.





Czy coś bym w tej powieści zmieniła? Nie jestem pewna. Być może popracowałabym nieco nad charakterystykami bohaterek, które moim zdaniem wypadły nieco nijako i nie wzbudziły we mnie większych emocji. Wydaje mi się, że pod tym względem Stachulę stać na więcej.

„W pułapce” to przemyślana, dopracowana i zgrabnie napisana książka. Szczerze mówiąc, podobnie jak „Trzecia”, tak i ten tytuł nie zdobył całkowicie mojego serca i wciąż tym najcieplejszym uczuciem darzę „Idealną”. Myślę jednak, że warto dać jej szansę- by przekonać się, jaki motyw wykorzystała autorka przy budowaniu fabuły i by poznać człowieka, który zrujnował życie książkowych bohaterek.  

Za możliwość poznania tego tytułu dziękuję Wydawnictwu Znak.

7 komentarzy:

  1. Czuję, że sięgnięcie po tę książkę będzie strzałem w dziesiątkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam jeszcze twórczości autorki, ale bardzo mnie ciekawi. Szkoda też, że ta książka ma jakies tam niedociągnięcia i nie wypadła lepiej w Twoim odczuciu, bo fabuła mnie naprawdę zaciekawiła. Aczkolwiek i tak z chęcią poznam książki autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet bez pomocy w postaci Twojej recenzji sięgnęłabym po ten tytuł. Nazwisko autorki jest już dostateczną rekomendacją. SZalenia podobały mi się jej poprzednie książki. Twoja opinia upewnia mnie w tym, ze i ta będzie warta zachodu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie rzuciło mi się w oczy nazwisko autorki. Widzę, że to nie jest jest pierwsza powieść, a brzmi bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa tej książki, mam nadzieję, że wciągnę się tak samo mocno, jak w "Podejrzanego" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mnie kusi ta książka, bo takie klimaty lubię. :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)