czwartek, 12 grudnia 2019

Ilaria Tuti "Kwiaty nad piekłem"




Autor: Ilaria Tuti
Tytuł: Kwiaty nad piekłem
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 352
Gatunek: kryminał







Brutalna zbrodnia i profilerka z własnymi sekretami. Recepta na sukces? Niekoniecznie.

Sięgając po „Kwiaty nad piekłem” spodziewałam się wielkiego bestsellera, szczególnie, że taka obietnica kryła się w okładkowej rekomendacji. Tym większy jest mój żal spowodowany tym, że nie do końca znalazłam w tej powieści to, czego szukałam. Po jej zakończeniu mam bardzo mieszane odczucia. Kilka aspektów zdecydowanie zasługuje na plusa, jednak niektóre zapisały się w mojej pamięci dość negatywnie.

Zawsze warto rozpocząć miłym akcentem, dlatego chętnie pochwalę sposób, w jaki ta historia została przedstawiona. Podział fabuły na teraźniejszość i przeszłość niezmiennie mnie urzeka i raz po raz utwierdza w przekonaniu, że taka stylizacja w przypadku kryminału i thrillera sprawdza się zawsze. I tym razem wypadło to bardzo korzystanie, podtrzymując nastrój oczekiwania i zaintrygowania. Niecierpliwie przebiegałam wzrokiem po kolejnych kartkach, próbując własnymi siłami wytypować sprawcę i połączyć poszczególne elementy układanki.

A wcale nie było to zadanie łatwe. Tuti bowiem niewiele zdradza w czasie poszukiwania zbrodniarza. Nic nie zostaje podane detektywom na tacy, a każdy szczątek informacji jest w tym przypadku na wagę złota. Podążanie tropem autorki powieści sprawia wiele frajdy, bowiem oszczędnie obchodzi się ona z ujawnianiem kolejnych faktów, bazując na niepewności czytelnika i wystawiając jego cierpliwość na próbę.


Stworzona przez Tuti fabuła również nie wywołała u mnie większych zastrzeżeń. Widać, że autorka zbudowała ją wokół konkretnego, przemyślanego i dopracowanego pomysłu. I czuć, że dobrze wie, co chce przekazać swojemu czytelnikowi. Jak przystało na niezły thriller w książce nie brakuje atmosfery napięcia, opisywane wydarzenia są mroczne, a związki między nimi  nie tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Wielkie sekrety, powracająca przeszłość, trochę krwi i szczypta dramatu to elementy, które ładnie się przeplatają i uzupełniają całość.

Autorka ma także dojrzały i wyrazisty styl, co sprawia, ze książkę po prostu dobrze się czyta. Potrafi budować dialogi i dobrze radzi sobie także z opisami. Dzięki temu czyta się szybko, całkiem przyjemnie, bez potrzeby robienia dłuższych przystanków.

Największe nadzieje pokładałam chyba jednak w głównej bohaterce. Mocno zaciekawiła mnie postać doświadczonej profilerki po przejściach. I pod tym względem nie można autorce niczego zarzucić. Nie mogę powiedzieć, by postać ta była wykreowana nieciekawie, by czegoś w niej brakowało. Po prostu w moim odczuciu okazała się szalenie irytująca. Jej wiedza, sposób kierowania śledztwem i szukanie winnego nie okazały się dla mnie na tyle interesujące bym mogła spokojnie patrzeć na jej stosunek do współpracowników i sposób bycia. Przypominała mi w tym nieco denerwującą kobiecą postać z prawniczej serii Remigiusza Mroza, a takie porównanie wypada w moich oczach na minus.

Rozczarowało mnie także śledztwo prowadzone przez funkcjonariuszy. Choć sama sprawa zrobiła na mnie dobre wrażenie, to jednak dochodzenie do prawdy szło bardzo opornie, powoli posuwając się do przodu i wskazując niewielu podejrzanych. Mam wrażenie, że detektywom ciężko przychodziło łączenie związków między wydarzeniami i odkrywanie rzeczy oczywistych. Zabrakło mi rozpędu, akcja za bardzo momentami zwalniała.

Podsumowując, „Kwiaty nad piekłem” okazały się całkiem przyzwoitą, ale nie najlepszą lekturą oraz dobrym początkiem serii. Można poświęcić jej wieczór lub dwa, jednak uważam, że może rozczarować osoby, które z kryminałem spotykają się na co dzień. Ja na pewno nie zaliczyłabym jej do bestsellerów, nie ma takiej możliwości.  

Za przesłanie powieści do recenzji dziękuję portalowi sztukater.pl.

5 komentarzy:

  1. Szkoda, że książka w pewnym stopniu rozczarowuje Chciałam ją przeczytać już od jakiegoś czasu, ale teraz jeszcze to przemyślę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. O kryminały lubię bardzo, więc w sam raz książka dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie, troszkę się teraz obawiam lektury, bo miałam wobec niej wielkie oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj. Chyba w takim razie nie będę się spieszyć z lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że się rozczarowałaś :/

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)