Tytuł: Życie Violette
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 480
Gatunek: literatura piękna
Violette to dozorczyni cmentarna. Jej dni zaczynają
się i kończą pomiędzy pomnikami, a historie zmarłych zajmują dużo miejsca w jej
codzienności. Kobieta wierzy jednak, że tam, gdzie coś się kończy, może również
coś się zacząć, a zło zawsze można przekuć w dobro.
Założyłam, że ta historia będzie bardzo smutna. Bo jak
inaczej można wyobrazić sobie opowieść, która w dużej mierze rozgrywa się
pośród cmentarnych alejek? Aż się nasuwa poczucie melancholii, nutka nostalgii,
odrobina samotności. Wydawało mi się, że odbicie tych uczuć znajdzie się
również w osobie głównej bohaterki. Bardzo się myliłam.
Choć Perrin w swojej powieści poświęca sporo miejsca
kwestiom śmierci, żałoby i tęsknoty, to rozgrywające się wydarzenia dotyczą
przede wszystkim życia. Na stronach książki poznajemy jego barwy, smaki i
zapachy. Autorka pokazuje nam, jak dostrzec piękno w brzydocie i radość w
smutku. Podążając za główna bohaterką mamy okazję, by przekonać się, jak wiele
ma nam do zaoferowania codzienność, możemy się nauczyć czerpać przyjemność z małych
rzeczy.
W „Życiu Violette” spotyka się wiele interesujących i
istotnych tematów. Miłość, przyjaźń, macierzyństwo, śmierć- te motywy, tak
bardzo już wykorzystane i przepracowane w literaturze, w tym utworze nabierają
nowego znaczenia, zyskują powiew świeżości. Autorka dobrze wie, jak
zainteresować czytelniczki. Oferuje nam powieść obyczajową najwyższych lotów, w
której ważne kwestie zostają przedstawione w intrygujący sposób, z udziałem
charakternych postaci i obecnością rodzinnej tajemnicy.
Perrin opowiada więcej, niż jedną historię. Kolejne rozdziały to fragmenty życia różnych osób i różne perspektywy czasowe, które pięknie łączą się w całość, znakomicie się uzupełniają i wzajemnie pogłębiają swoją wartość. Poznając książkowe wydarzenia i angażując się w tę opowieść, byłam pod dużym wrażeniem, jak umiejętnie pisarka potrafi wymieszać tematy i charaktery, sprytnie przemieszczać się pomiędzy przeszłością i teraźniejszością i zacnie ukazywać myśli, marzenia i tęsknoty bohaterów.
Kreacja postaci udała się autorce fantastycznie. Szybko przekonałam się, że bohaterzy kryją w sobie o wiele więcej, niż można by zakładać. Perrin odwołuje się do ich dzieciństwa i młodości, pokazuje sytuacje i relacje, które ich ukształtowały oraz czynniki, które doprowadziły ich do podjęcia konkretnych decyzji. Podczas lektury zdarzało mi się pomyśleć, że pomyliłam się w ocenie bohaterów, analizowałam ich życie, snułam refleksje. W tej powieści nic nie jest czarne lub białe, a każdy szczegół ma ogromne znaczenie.
Styl autorki to czysta poezja. Od początku zauroczyła
mnie słowem i już do samego końca podtrzymywała nim moje zainteresowanie.
Czytałam te same fragmenty wiele razy, nie mogąc przestać delektować się
pięknym językiem i wartością każdego wyrazu. I właśnie tę magiczną niemalże
narrację będę kojarzyła najlepiej z tą powieścią.
„Życie Violette”, to historia, która zaskoczyła mnie
swą przewrotnością. Wspaniała, poruszająca, głęboka, wartościowa i mądra. Mogę
ją polecić z czystym sercem i sumieniem.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Mam w planach przeczytać tę książkę. Jestem zakochana w tej okładce. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać! A twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła
OdpowiedzUsuń