Tytuł: Nie wierzcie jej
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller psychologiczny
Na stronach książki obserwujemy walkę toczącą się
między dwoma kobietami, które kochały Toma i były mu najbliższe. Lucy to jego
żona, ktoś, z kim przez wiele lat dzielił życie. Mary natomiast jest jego siostrą,
to z nią się wychowywał, dorastał, dzielił zmartwienia i troski. Lucy i Mary
nienawidzą się. Tak było od ich pierwszego spotkania. Dziś, kiedy Tom zaginął,
mają na swój temat wiele do powiedzenia.
Podążając za autorką naprzemiennie poznajemy relacje
siostry i żony. Obserwujemy ich działania, słuchamy stawianych zarzutów,
przyłapujemy je na kłamstwach. Fabuła książki szybko zaczyna nabrzmiewać od
mocnych słów i gorzkich prawd. Wiadomo, że tylko jedna z nich może mówić
prawdę, ale przez długi czas nie wiadomo która. W tej historii czytelnik nie
może być niczego pewnym, bowiem kolejne strony przynoszą więcej pytań niż
odpowiedzi.
Taki sposób prowadzenia narracji pozwala nam lepiej poznać kobiety, przyjrzeć się ich życiu, najgłębiej skrywanym sekretom i pragnieniom. Bardzo lubię takie psychologiczne podejście, możliwość wniknięcia w umysł i serce postaci. Lucy i Mary wydały mi się bardzo autentyczne. W ich słowach rysuje się ból, nienawiść i strata, a działania naznaczone zostały nienawiścią i determinacją. Heafield wyzwoliła w swoich bohaterkach najgorsze instynkty, subtelnie zdradzała czytelnikom kolejne fakty, by wraz z rozwojem akcji pokazać, jak bardzo się myliliśmy.
Co rzeczywiście wydarzyło się tamtej soboty? Czy Tom i
Lucy się pokłócili? Czy mężczyzna odszedł? A może naprawdę został zamordowany
przez żonę, jak twierdzi jego siostra? Z wielką przyjemnością obserwowałam
poczynania autorki, by znaleźć odpowiedzi na te pytania. Po drodze
przekonywałam się, że w życiu nie można być niczego pewnym. Ani bliskich ani
wrogów, ani siebie. Przewrotna akcja książki szalenie przypadła mi do gustu. Psychologiczne
zagrywki, napięcie charakterystyczne dla thrillerów i obyczajowe tło stanowiły
świetne połączenie i znakomicie się uzupełniały.
Heafiel stworzyła dopracowaną i przejmującą opowieść.
Nawet, kiedy coś nie jest dla nas jasne i przekonujące lub nie możemy zrozumieć
wszystkich spraw, to z kolejnymi rozdziałami elementy układanki trafiają na
swoje miejsce tworząc kompletną, oczywistą całość. Autorka zadbała o to, by
czytelnik znalazł odpowiedzi na wszystkie pytania i rozwiał swoje wątpliwości. Pozwoliła,
by przez chwilę był uczestnikiem wspaniałego przedstawienia i mógł dołożyć do
niego coś od siebie.
Ostatnim, zasługującym na kilka słów pochwały,
elementem jest styl autorki. Zgrabny, przyjacielski, przyjemny, szczery. Opisy miejsc, dialogi między bohaterkami,
przedstawienie emocji- wszystko zostało ujęte normalnymi, prostymi słowami. Dzięki
temu powieść czytało się szybko i bez trudu.
Wydaje się, że Heafield wciągnęła w tę historię samo
życie, z jego najtrudniejszymi momentami. Mam wrażenie, że podobna opowieść
rzeczywiście mogłaby mieć miejsce. Tym bardziej mi ona odpowiada. Nie mam
autorce nic do zarzucenia. Ta sympatyczna i klimatyczna opowieść na pewno
przypadnie Wam do gustu.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Cieszę się, że mam tę książkę, bo bardzo ciekawie o niej opowiadasz.
OdpowiedzUsuń