poniedziałek, 21 stycznia 2019

Kaira Rouda "Ten jeden dzień" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Kaira Rouda
Tytuł: Ten jeden dzień
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 352
Gatunek: literatura współczesna/thriller psychologiczny







Wydaje się, że życie Paula i Mii jest idealne. Piękny dom, wspaniałe dzieciaki, małżeństwo zbudowane na solidnych fundamentach. Tylko ile w tym wszystkim jest prawdy, a ile iluzji?

Tym, co w przypadku tej powieści, zasługuje na największą uwagę czytelnika jest z całą pewnością kreacja głównego bohatera. Rouda stworzyła bardzo wyrazisty, mroczny, realistyczny i działający na wyobraźnię portret, jaki przez cały czas trwania lektury wywołuje napięcie i niepokój. Subtelne sygnały, jakie autorka daje nam od początku książki, stopniowo narastają, by uderzyć w nas z całym impetem pod koniec powieści, potwierdzając tym samym wszystkie nasze najgorsze przypuszczenia.

Paul to skoncentrowany na sobie psychopata. Człowiek przekonany o własnej nieomylności, skupiony na realizacji własnych celów za wszelką cenę, czujący palącą potrzebę kontrolowania wszystkich i wszystkiego. Zagłębiając się w akcję „Tego jednego dnia”, poznajemy wszystkie złe uczynki, jakich się dopuścił. Z kolejnych stron powieści wyłania się obraz człowieka groźnego, pustego, zdolnego do wszystkiego. I to ta charakterystyka wywołała we mnie podczas lektury najwięcej emocji. Uwielbiam takich bohaterów i lubię czuć rodzącą się we wnętrzu obawę i niepewność, oparte na podejmowanych przez nich decyzjach.

Rouda świetnie spisała się także wybierając narrację pierwszoosobową. Taki sposób przedstawienia historii w tym wypadku sprawdził się znakomicie. Podążając za słowami Paula czujemy się tak, jakbyśmy mieli okazję w tych wydarzeniach uczestniczyć, a przynajmniej obserwować je z bliska. Bohater zwraca się do nas jak do starych znajomych, utrzymując narrację w lekkim, momentami niemal gawędziarskim tonie. Swobodny styl i przyjazne czytelnikowi pióro sprawiają, że książkę czyta się szybko i przyjemnie.


Bardzo podoba mi się także, że akcja powieści została zamknięta w jednym dniu. Już zerkając na jej tytuł, zaczęłam się zastanawiać, ile faktycznie może wydarzyć się tak krótkim czasie. Czy jeden dzień rzeczywiście może zmienić czyjeś życie? Czy to odpowiednie tło dla wydarzeń będących podstawą do skonstruowania dobrego thrillera? Czy te kilkanaście godzin pozwoli autorce zbudować zaskakującą i mroczną akcję, czy sprawi, że czytelnik otrzyma jedynie zarys pomysłu? Na szczęście Rouda zmieściła się w tym czasie idealnie, umieszczając w tych godzinach wiele emocji i refleksji.

Można by powiedzieć natomiast, że miejsca nie starczyło już na samą akcję. Bo choć podczas lektury można poczuć niepewność, to jednak napięcie wydaje się praktycznie w całości oparte na sylwetce głównego bohatera i jego postępowaniu, a nie oszałamiających incydentach i porywających zwrotach akcji. Pod tym kątem powieść okazała się dla mnie nieco zbyt spokojna i senna. Przez cały czas czekałam, aż główny bohater mnie zaskoczy, a wydarzenia nabiorą tempa, ale tak się nie stało. Zaskoczenie możemy poczuć docierając do zakończenia, które z pewnością wzbudzi w nas także sporo przemyśleń, ale jednak do tego miejsca wszystko odbywa się niespiesznie i leniwie.

„Ten jeden dzień” to świetnie napisana historia, która stanowi dobrą rozrywkę czytelniczą. Mimo że okazała się trochę zbyt spokojna, to autorce nie można odmówić dobrego pomysłu i całkiem ciekawego sposobu, w jaki go zrealizowała.

Za przesłanie książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B. 

8 komentarzy:

  1. Kolejna kusząca mnie książka, którą chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie zaczynam czytać.mam nadzieję,że będzie to owocnie spędzony czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja opinia to już druga recenzja, którą dziś czytam, a która dotyczy tej książki ;). I utwierdza mnie ona w przekonaniu, że jednak to nie jest powieść dla mnie, bo nie lubię takich egoistów i megalomanów jak główny bohater, a i wolę jak się więcej dzieje w książce ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością przeczytam ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  5. Sylwetka głównego bohatera rzeczywiście wydaje się intrygująca i przerażająca, ale jeśli brakuje napięcia w samej fabule to nie wiem czy zdecyduję się na lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam książkę i mam podobne wrażenia. Autorka zrobiła świetne studium przypadku zaburzonej osobowości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale wiecie, co w tej książce mnie najbardziej przeraziło? Gościa nie da się polubić, od początku wzbudza negatywne uczucia, a jednak pod koniec zrobiło mi się go żal i przez chwilę stanąłem po jego stronie. To nawet nie jest zresztą zaburzona osobowość, tylko czysta socjopatia...

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)