Tytuł: W zamknięciu
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 512
Gatunek: thriller psychologiczny
Mówią, że matka zawsze chce dla swojego dziecka jak
najlepiej. Tylko czy na pewno? Może każdy z nas na pierwszym miejscu stawia
jednak siebie? A może niektóre więzi są silne tylko pozornie?
“W zamknięciu” to książka, od której nie sposób się
oderwać. Niecierpliwie przedzierałam się przez kolejne strony, próbując
zrozumieć, co właściwie rozgrywa się na kartkach powieści. Niemniej jednak
wszystkie moje wysiłki spełzły na niczym. Im bardziej starałam się poznać
zamysł autorki, tym mocniej zdawałam się oddalać od rozwiązania zagadki. Tutaj nic
nie jest bowiem takie, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka.
Bawiłam się znakomicie, przez cały czas czując, że
pisarka zwyczajnie ze mną pogrywa. Na własną rękę próbowałam poskładać
wszystkie elementy tej mrocznej układanki, ale im bardziej zbliżałam się do
końca, tym zagadek i tajemnic pojawiało się więcej. Książkowa intryga okazała
się skomplikowana, wielopoziomowa i nieprzewidywalna. Simants dała z siebie
wszystko, oferując nam zawiłą i niepokojącą fabułę, która sprawiła, że podczas
lektury czułam się zagubiona, jak główna bohaterka.
Już pierwsze strony książki sugerują, że nie będzie to
lekka i przyjemna opowieść. Nie spodziewałam się natomiast, że może zaskoczyć
mnie tak bardzo. Autorka nie tylko stworzyła wspaniałą intrygę i świetnie
przedstawiła ją czytelnikom. Simants oddała w nasze ręce dopracowaną,
interesującą i wymagającą całość, w której ciężko nadążyć za zwrotami akcji, a
kolejne szczegóły tylko pozornie przybliżają nas do rozwiązania sprawy. W rzeczywistości
pisarka cały czas podnosi poprzeczkę, igra z nami, wprowadza nowe wątki,
zmienia bieg akcji. Mocno szokuje i świetnie się przy tym bawi, sprawiając, że
nie można przejść obojętnie obok tej historii.
Simants zachwyciła mnie nie tylko przedstawioną
opowieścią, ale również, a może przede wszystkim, zaprezentowanymi postaciami. Złożone
charaktery, dopracowane sylwetki, niepokojące metamorfozy- te elementy nadawały
całości realizmu i autentyczności, ale potęgowały również uczucie niepokoju i
pogłębiały napięcie. Choć w książce od samego początku dużo się dzieje, a akcja
ani na chwilę nie zwalnia tempa, to nie opisywane wydarzenia najbardziej mnie
poruszyły. Najmocniej zadziałała na mnie możliwość wniknięcia w psychikę
bohaterek, a to, z czym przyszło mi się tam zmierzyć, naprawdę mnie
przestraszyło.
Ważną część powieści stanowią również wątki
obyczajowe. Odniesienie do emocji, możliwość porównania się do bohaterek, znane
i lubiane motywy. To wszystko wzbogaca opowieść i sprawia, że nabiera jeszcze
mocniejszego wydźwięku. Szczególnie, że autorka znowu sięga głębiej. Skupia się
na tematach mocnych i refleksyjnych, a kiedy już myślimy, że najgorsze za nami,
wyciąga na światło dzienne kolejne mroczne i zastanawiające kwestie, które
wspaniale zgrywają się z tym, co już wiemy i czego mogliśmy się domyślać. Tylko
czy na pewno?
„W zamknięciu” to książka, której się nie czyta. Tej
historii czytelnik po prostu się poświęca, bez mrugnięcia okiem oddając czas,
uwagę, myśli, uczucia. To jedna z lepszych powieści, jakie czytałam w ostatnich
miesiącach. I to dzięki niej ponownie uświadomiłam sobie, że naprawdę nie ma
lepszych książek niż thrillery psychologiczne.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Niedawno kupiłam tę książkę w wersji elektronicznej. Niebawem będę czytała.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zaskakujące od początku do końca książki.
OdpowiedzUsuń