niedziela, 25 września 2022

Lisa Unger "Mroczne wyznania" [recenzja przedpremierowa]

 


Autor
: Lisa Unger

Tytuł: Mroczne wyznania

Wydawnictwo: Muza

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 384

Gatunek: thriller psychologiczny 




Mówi się, że o swoich problemach łatwiej opowiedzieć nieznajomym. Tylko co zrobić, kiedy nasze sekrety trafią w nieodpowiednie ręce?

Wszelkiej maści thrillery nigdy mi się nie nudzą. Szczególnie w tym okresie roku, gdy chłodne popołudnia i długie noce sprzyjają zostaniu w domu z kubkiem ciepłej herbaty, ulubionym kocem i dobrą książką. „Mroczne wyznania” zapowiadały się dobrze, dlatego chętnie zaufałam tej historii. Czy żałowałam tego w trakcie lektury? Zdecydowanie nie.

Pierwsze strony i początkowe rozdziały przykuły moja uwagę i wzbudziły zainteresowanie. Moim zdaniem dobre thrillery powinny być zbudowane właśnie w taki sposób, by przyciągać czytelnika silnym akcentem już we wprowadzeniu do fabuły. Unger rozpoczęła swą historię interesująco, dając nadzieję na klimatyczną i pełną emocji opowieść, choć pierwsze wydarzenia wyglądały całkiem niewinnie i nie zapowiadały tego, co czekało na mnie w kolejnych rozdziałach.

Autorka dość szybko przeszła do rzeczy. Nie zapychała stron zbędnymi w mojej opinii wątkami, nie wzbudzała znużenia czy zniecierpliwienia, nie zapominała, że to napięcie jest najbardziej pożądaną częścią książki. Stopniowo ujawniała nowe informacje, sprawiając, że gromadzące się w mojej głowie pytania, zatrzymywały mnie przy książce. Pragnąc poznać odpowiedzi nie odkładałam książki, a przeczucie, że mogę rozwiązać zagadkę samodzielnie pogłębiało zainteresowanie i sprawiało, że wyobraźnia zaczynała działać na szybszych obrotach. Uwielbiam ten stan zaangażowania i przeniesienia się na czas lektury do książkowego świata.

Duże znaczenie w przypadku „Mrocznych wyznań” ma element zaskoczenia. Unger dba o to, by czytelnik nie poczuł się zbyt pewnie. Chętnie zmienia bieg wydarzeń, subtelnie ujawnia kolejne fakty, intryguje decyzjami podejmowanymi przez bohaterów. Choć zagłębiałam się w tę lekturę z założeniem, że potrafię to wszystko rozgryźć, okazało się to o wiele trudniejsze i bardziej skomplikowane, niż mogłabym przypuszczać. Autorka bowiem trzymała w zanadrzu kilka niespodzianek, które wyciągała z rękawa niczym najsilniejsze karty w talii. Umiejętnie, przekonująco i z wielką gracją bawiła się ze mną w kotka i myszkę, raz po raz udowadniając, że przy tworzeniu i pisaniu tej książki spisała się na medal.

„Mroczne wyznania” wydały mi się autentyczne i realistyczne. Motywy wykorzystane w tej opowieści przełożyły się nie tylko na powiew świeżości, ale także w pewien sposób zachwiały moją równowagę i poczucie spokoju. Autorka bowiem uświadomiła mi, że w życiu nigdy nie możemy być niczego pewni, a czasem zwyczajna, grzecznościowa rozmowa może doprowadzić do tragedii. Mocny psychologiczny akcent, konieczność przemyślenia sobie pewnych spraw, emocje narastające podczas czytania- to wszystko złożyło się na mocną, klimatyczną i mroczną historię.

Książkowe wydarzenia poznajemy z różnych perspektyw. Bohaterzy zostali sprawiedliwie podzieleni prawem do wypowiedzi. Dzięki temu mamy możliwość poznać ich lepiej. Choć może taka narracja wprowadza jeszcze więcej zamieszania, niedopowiedzeń i kłamstw? Trudno za nimi nadążyć, trudno im w pełni zaufać, trudno ich jednoznacznie ocenić. Unger stworzyła interesujące, barwne i kompletne kreacje postaci.

„Mroczne wyznania” to naprawdę dobra lektura. Dość zagmatwana, ale przyjemna w odbiorze. Intrygująca i znakomicie napisana. Łatwo się w niej zaczytać i znaleźć coś dla siebie.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza. 

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję, że ta książka będzie na Legimi, bo jestem jej naprawdę bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)