niedziela, 28 lipca 2024

Allie Reynolds "Zatoka surferów"

 


Autor
: Allie Reynolds

Tytuł: Zatoka surferów

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 416

Gatunek: thriller psychologiczny 




Allie Reynolds poznałam za sprawą jej poprzedniej książki “Rozgrywka”. Fabuła tego tytułu została zbudowana wokół mroźnych, zaśnieżonych szczytów górskich, w dalekich Alpach, gdzie spotyka się grupa zawodowych snowbordzistów. Pamiętam, jak duże wrażenie zrobiła na mnie ta niepokojąca i zimna opowieść, zupełnie, jakbym czytała ją wczoraj. Dziś Reynolds proponuje czytelnikom coś zgoła odmiennego. Jej nowa historia rozgrywa się na gorących piaskach australijskiej plaży i na wysokich falach, które budzą obsesję wśród bohaterów książki.

Trzeba przyznać, że autorka wspaniale poradziła sobie w takim klimacie, tak przecież różnym od tego, co oferowała nam wcześniej. Zupełnie, jakby bez problemu potrafiła stworzyć historię w wybranym przez siebie miejscu i klimacie, niezależnie od szerokości geograficznej i pory roku. Urzekły mnie te zimne stoki narciarskie, ale ta nuta plażowej egzotyki i tajemniczej dzikości również ma w sobie to coś. Z dużą ciekawością zaglądałam na rajską plażę, na której autorka ulokowała zaledwie garstkę bohaterów, by sprawdzić, co może się między nimi wydarzyć.

Bez wątpienia ta historia miała duży potencjał. Niewielka grupa ludzi zamieszkujących dobrze ukrytą przed innymi zatokę. Oderwanych od normalnego życia, pracy i obowiązków. Z dala od cywilizacji, mediów społecznościowych i problemów dnia codziennego. Tylko oni, ich zatoka i wielkie fale, za które dali by się zabić. Surfing na książkowych stronach przybiera nieokrzesany, dziki i emocjonalny wydźwięk. Bohaterzy „Zatoki surferów” żyją dla niego. I dla niego wydają się gotowi zabić. A może już to zrobili? Każdy z nich ma swoje sekrety i mroczną stronę osobowości. Co ukrywają? Przed czym się chronią?

Podczas lektury towarzyszyło mi wiele pytań. Ale autorka nie była zbyt skora do szybkiego udzielenia odpowiedzi. Niespiesznie pogłębiała klimat napięcia, przechodząc do kolejnych wydarzeń. Miałam wrażenie, jakby najpierw chciała pokazać mi zatokę i wtajemniczyć mnie w życie bohaterów, w ten sposób wzbudzając większe zainteresowanie i bardziej angażując w rozwój historii. Nie jestem jednak pewna, czy taki zabieg rzeczywiście zadziałał.

Naprawdę spodobało mi się tło dla tej historii, charakterystyki bohaterów i klimat zatoki. I miało to w sobie dużo mrocznego uroku. Gdzieś jednak brakowało mi napięcia. Miałam wrażenie, że akcja książki rozgrywa się zbyt wolno. Ta myśl budziła we mnie pewne niezadowolenie z lektury i rodzące się przekonanie, że nowa powieść autorki nie będzie tak dobra, jak jej poprzedniczka.

Zdecydowanie więcej działo się w drugiej części książki. Bohaterzy zaczęli budzić wątpliwości, a rozwój wydarzeń przełożył się na mocniejszy i bardziej wyrazisty klimat. Akcja zaczęła nabierać rumieńców, a autorka pokazała swoje umiejętności. Wówczas dostałam to, czego oczekiwałam. Dla mnie było już jednak nieco za późno.

„Zatoka surferów” nie do końca spełniła moje oczekiwania. Piękne tło wydarzeń , intrygujące postacie i przyjemna narracja zainteresowały mnie, ale nie dały spodziewanego efektu. Podczas lektury czułam ciekawość, ale brakowało mi napięcia. A to przecież dla tych niepokojących emocji sięgamy po thrillery. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

1 komentarz:

  1. Rzeczywiście, brak napięcia w thrillerach to duży problem i minus dla książki. Jednak mimo to, chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)