niedziela, 27 października 2024

Małgorzata Węglarz, Agnes Tołoczmańska "Mamy trupa i co dalej"

 


Autor
: Małgorzata Węglarz, Agnes Tołoczmańska

Tytuł: Mamy trupa i co dalej

Wydawnictwo: RM

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 264

Gatunek: literatura faktu 




Literatura faktu to jeden z najbardziej cenionych przeze mnie gatunków książek. Uwielbiam historie pozwalające lepiej zgłębić interesujące tematy, przyjrzeć się bliżej istotnym życiowym kwestiom czy też poznać w ten sposób intrygujących ludzi. Wydaje się, że nie mogłam trafić lepiej. Najnowsza książka Małgorzaty Węglarz, napisana we współpracy z Agnes Tołoczmańską, to niezwykle ważny reportaż, który porusza temat (niestety) bardzo aktualny.

„Mamy trupa i co dalej” nie daje się łatwo zaklasyfikować. W najprostszych słowach można by powiedzieć, że to historia zbudowana wokół kwestii związanych ze śmiercią, umieraniem i pochówkiem, ale moim zdaniem byłoby to duże uproszczenie. Autorki zadbały bowiem o to, żeby tę ludzką śmierć pokazać z różnych perspektyw, przybliżyć czytelnikom oraz oswoić ten temat.

Kilka tygodni temu zmarł mój dziadek. Okres olbrzymiego smutku, dużego żalu i sporego niezrozumienia spotkał się z koniecznością zorganizowania pogrzebu. Nigdy wcześnie nie musiałam zastanawiać się nad takimi sprawami, bo nie dotyczyły mnie one osobiście. Tymczasem różnego rodzaju dylematom, trudnym pytaniom, dodatkowym kwestiom i rosnącym problemom nie było końca. „Mamy trupa i co dalej” to odpowiedź na tego typu kryzys. To książka, która rozwieje wasze wątpliwości.

Każdy rozdział tej publikacji porusza niezwykle istotne i interesujące zagadnienia związane ze śmiercią. Na kolejnych stronach możemy dowiedzieć się min. jak kształtują się koszty pogrzebu, jak wygląda proces kremacji, jakimi kosmetykami poprawia się wygląd zmarłego oraz czym ten zmarły może nas zaskoczyć. Każdy czytelnik może znaleźć w tym tytule mnóstwo interesujących i istotnych informacji, ale też sporo anegdot i komentarzy dotyczących sytuacji przeżytych przez autorki na gruncie zawodowym, obydwie bowiem są poprzez wykonywaną pracę z tą śmiercią związane.

„Mamy trupa i co dalej” to książka szczera, życiowa i potrzebna. Opowiada o tym, co każdego z nas w pewnym momencie niestety spotka. Przybliża wiele spraw, robiąc to w sposób rzeczowy, ale przy tym subtelny, czasem nieco ironiczny i z przymrużeniem oka. Narracja prowadzona jest możliwie lekko, odejmując dzięki temu wagi opisywanym tematom. Styl tej śmiertelnej opowieści nie jest przesadnie poważny, dzięki czemu mamy okazję, by przekonać się, że każdy temat można przekazać w sposób zrozumiały i przyjazny dla czytelnika.

Choć tego typu rzeczy nie są dla mnie sprawą priorytetową, zwyczajnie czuję się zobowiązana, by do nich w tym momencie nawiązać. Mam na myśli niesamowite wydanie książki. Śnieżnobiałe strony zostały elegancko ozdobione na krawędziach. Istotne informacje przeplatają się z pięknymi ilustracjami. A całość zamknięto za klimatyczną okładką. Taką książkę przyjemnie się poznaje i trzyma w rękach.

Słowa uznania należą się również osobie, która dopilnowała, by w publikacji nie było wszelkiego rodzaju błędów. Jako osoba wyczulona podczas lektury na literówki, błędy interpunkcyjne czy składniowe, byłam tym faktem zachwycona.

„Mamy trupa i co dalej” to bardzo dobry reportaż napisany w bardzo dobry sposób. To tytuł, który łatwo chwalić, pełen zalet. Serdecznie polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu RM. 

sobota, 19 października 2024

John Grisham "Zeznanie"

 


Autor
: John Grisham

Tytuł: Zeznanie

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 512

Gatunek: thriller prawniczy 




John Grisham to jeden z moich ulubionych autorów. Błyskotliwy, bystry, kreatywny i niezawodny. Nie nudzi, nie męczy, nie opiera się na wygodnych scenariuszach. Kiedy sięgam po kolejne książki podpisane jego nazwiskiem, robię to z satysfakcją i przekonaniem. Nie inaczej było tym razem.

„Zeznanie” to jedna z najlepszych powieści autora. Prawdopodobnie tym hasłem mogłabym posługiwać się za każdym razem, ale… W tym przypadku naprawdę czuję zachwyt i podziw. Grisham oddał w moje ręce dopracowaną, dojrzałą, dającą do myślenia, a przy tym przewrotną i zaskakującą opowieść. Donte Drumm przebywa w celi śmierci od 9 lat. Dzień po dniu zapada się w sobie, czekając na to, co wydaje się już nieuniknione. Termin egzekucji został wyznaczony na najbliższy czwartek. Możliwości odwołań i apelacji zostały wyczerpane, choć jego obrońca walczył o niego zażarcie i nieustępliwie. I nagle, tuż przed, w ostatniej chwili, zjawia się ktoś, kto przyznaje się do morderstwa, o które został oskarżony młody chłopak. Czy istnieje jeszcze szansa, by go ocalić?

Czytałam tę historię z zapartym tchem, szczerze licząc na to, że młody Donte wyrwie się z pazurów śmierci. Głęboko mu kibicowałam i czułam współczucie dla jego najbliższych. Emocje towarzyszące mi podczas lektury były tak żywe, jakbym doświadczała historii faktycznie się rozgrywającej. Grisham w mistrzowski i przekonujący sposób oddał klimat opisywanych wydarzeń. W czasie czytania czułam atmosferę ciężką od napięcia, frustracji i traconej nadziei. W obawie śledziłam rozwój akcji, by przekonać się, co zaplanował autor. Myśli i uczucia skupiały się wokół Dontego. A pytania wciąż krążyły po głowie, próbując znaleźć odpowiedzi.

Grisham rozegrał ten dramat znakomicie, oferując czytelnikom rozrywkę na najwyższym poziomie. Choć akcja nie potoczyła się w oczekiwany przeze mnie sposób, to nie mogę autorowi absolutnie nic zarzucić. Jego opowieść całkowicie mnie pochłonęła. Zatraciłam się w niej w sposób zupełnie niekontrolowany. Przez kilka godzin była tylko ona i ja. Olbrzymia ciekawość, niesłabnące zainteresowanie, nieugaszone napięcie. Jeden rozdział, drugi i następny. Zaangażowanie, przyjemność i radość. „Zeznanie” jest jak najlepsze przypomnienie o wartości książek, niczym lista zalet, dla tych, którzy potrzebują impulsu i zachęty.

Ten tytuł stanowi idealne połączenie tematów i elementów charakterystycznych dla różnych gatunków literatury. Znajdziemy w nim napięcie, zwroty akcji, przelaną krew oraz zbrodnię i karę. Za sprawą powieści poznamy wspaniałych, barwnych, mądrych  i odważnych bohaterów. A książkowe wydarzenia oparte zostaną na obyczajowym, wyrazistym tle, które stanowi bardzo dobrą bazę do przemyśleń i rozważań.

Jedną z najbardziej oczywistych rzeczy w twórczości Grishama jest jego idealny styl. Dopracowany, dojrzały, wyważony. Dobre pomysły nie zaprowadziłyby go daleko, gdyby nie potrafił ich przedstawić i rozpisać w odpowiedni sposób. Ale on potrafi to zrobić jak nikt inny. Czaruje słowem, uwodzi narracją. Zaprasza do wspólnej rozgrywki.

W swoim tekście starałam się pokazać, że „Zeznanie” to powieść, w której wszyscy mogą znaleźć coś dla siebie. Książka jest niezwykła, przekonująca i życiowa. Każdy, kto przejdzie obok niej z obojętnością, dużo straci.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

poniedziałek, 7 października 2024

Elizabeth Jane Howard "Lata beztroski"

 


Autor
: Elizabeth Jane Howard

Tytuł: Lata beztroski

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 512

Gatunek: literatura współczesna 




Z pewną nutą melancholii, ale też z rumieńcami na twarzy i uśmiechem na ustach, wspominam wspaniały serial “Downton Abbey”. Mimo że oglądałam go kilka lat temu, to sylwetki bohaterów i przedstawione wydarzenia często do mnie wracają. Porównanie książki do tego właśnie tytułu okazało się dla mnie najlepszą rekomendacją. Czym prędzej sięgnęłam po powieść Elizabeth Jane Howard.

„Lata beztroski” to najkrócej mówiąc opowieść o bogatej angielskiej rodzinie. Na stronach książki poznajemy jej trzy pokolenia, zaczynając od głowy rodziny i seniora rodu, poprzez jego potomków i wnuków. Podsumowując jednak ten tytuł w taki sposób pozwalam sobie na spore uproszczenie. Rzeczywiście, rodzina Cazaletów ma dobre i piękne życie, lojalną służbę i spore pieniądze. Nie znaczy to jednak, że jej codzienność jest całkowicie pozbawiona trosk, nieporozumień czy błędów.

Howard zabiera nas na wieś, gdzie na corocznych wakacjach mają spotkać się wszyscy członkowie rodziny. Okazuje się, że takie spotkanie może nieść ze sobą wiele różnorodnych emocji. Autorka pozwala nam kolejno poznać wszystkich bohaterów tej opowieści. Nie spieszy się i nie goni do przodu. Powoli, subtelnie, a nawet leniwie snuje swą historię, sporo miejsca poświęcając sylwetkom postaci. Warto przypomnieć w tym miejscu, że „Lata beztroski” to pierwsza część trylogii, dlatego przyjrzenie się bohaterom ma tutaj spore znaczenie.

Mogłoby się wydawać, że rodzina, w której nie brakuje pieniędzy, będzie bardziej spełniona, usatysfakcjonowana i zadowolona z życia. Ale na kolejnych stronach przekonałam się, że i dobrze sytuowani bohaterzy mają swoje problemy i tajemnice, a więzy krwi niekoniecznie świadczą o bliskości i zażyłości. Howard pięknie i przekonująco udało się oddać wszystkie cienie i blaski życia Cazaletów. Obdarzyła swych bohaterów autentycznością i realizmem, nie idealizując ich przy tym i czasami zrzucając na ich barki spore ciężary.

Nie można zapominać, że funkcjonowanie takiej rodziny nieodłącznie wiąże się z posiadaniem służby. Howard świetnie pokazała, w jaki sposób działał taki system. Wyraźnie podkreśliła różnicę w społecznych statusach, pozwalając by każdy czytelnik wyobraził sobie życie służby na podstawie książkowych opisów i dialogów. W tej pozornie prostej historii nie brakuje prawdziwego życia i tematów tak lubianych przez czytelników. Na stronach książki spotykają się szczęście i upadki, pieniądze i bieda, miłość i nienawiść. Tego typu kontrasty nadają całości realizmu i pikanterii. Pozwalają utrzymać zainteresowanie czytelnika i pogłębić jego zaciekawienie tym tytułem.

Howard ma bardzo dobry, lekki i przyjemny styl. Książka utrzymana została w swobodnej, niewymuszonej narracji, dzięki czemu jej lektura stanowi czystą przyjemność. To świetny tytuł na chłodne wieczory czy leniwe weekendy. Łatwo się w nim zaczytać i zapomnieć na chwilę o swoich sprawach.

„Lata beztroski” to znakomity wstęp do dłużej historii. Świetny początek rodzinnej trylogii. Prosta, ale ujmująca i przekonująca historia. Warto przyjrzeć się jej bliżej.     

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.