Autor: Julie Yip- Williams
Tytuł: Do ostatnich dni
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 384
Gatunek: autobiografia
Urodziła się niewidoma, a kraj uginał się pod ciężarem
politycznego zamieszania. Jej rodzina wyemigrowała do Stanów licząc na
polepszenie losu. Życie Julie układało się wspaniale, dopóki nie ugięła się pod
ciężarem wyroku- nowotwór jelita grubego, IV stadium.
“Do ostatnich dni” to opowieść kobiety, którą los
potraktował w okrutny sposób, wielokrotnie doświadczając ponad siły. Podczas
lektury na usta cisną się liczne pytania i wcale nie niosą one ze sobą łatwych
odpowiedzi. I choć bez wątpienia mamy przed oczami relację osoby śmiertelnie
chorej, to w żadnym wypadku nie przyszłoby mi do głowy, żeby powiedzieć, że to książka
o umieraniu.
Trzeba być bardzo otwartym i szczerym, by taką
historią się podzielić. By napisać o tym, co boli i rani- zarówno ciało, jak i
umysł. Bo kiedy Julie zmagała się z rakiem, to jej myśli biegły różnymi torami.
Nie skupiała się tylko na swoim bólu, kolejnych lekarstwach, badaniach i
terapiach. Jej umysł zaprzątały także sprawy dnia codziennego i kwestie
przyszłości. Kobieta miała bowiem dwie maleńkie córeczki i wspaniałego męża,
których przygotowywała na moment swojego odejścia.
Powieść Williams to historia o emocjach i uczuciach.
Mocna, bezkompromisowa, skłaniająca do refleksji. Można by brutalnie
powiedzieć, że podobnych książek powstało już wiele i z pewnością kryje się w
tym trochę racji. Tylko czy to jest dobry powód, by ich nie czytać? A ta
historia jest zresztą trochę inna. Inaczej się zaczęła, a rozwinięcie okazało
się niemniej dramatyczne. Poza tym pochodząca z Wietnamu Williams pozwala sobie
na drobne wtrącenia i zamieszcza informacje dotyczące tradycji i wierzeń tego
kraju. Dzięki temu opowieść nabiera nieco egzotycznego wymiaru i pozwala
również czegoś się dowiedzieć.
W żadnym wypadku nie można powiedzieć, by spotkanie z
tą powieścią było lekkie i przyjemne. Sam temat może wzburzyć, zasmucić czy
obciążyć. A bezpośrednia relacja osoba chorej i świadomość, że książkowe
wydarzenia rzeczywiście miały miejsce sprawiają, że tych emocji jest jeszcze
więcej. Williams nie tylko dzieli się z czytelnikiem szczegółami rozwoju jej
choroby. Ona także pozwala sobie na refleksje, pytania, wspomnienia. To
sprawia, że całość nabiera innego wymiaru, mocniej angażuje i wydaje się być
jeszcze bardziej autentyczna.
Realizm opowieści robi ogromne wrażenie. Przez cały
czas czujemy, że i nas mogło to spotkać. Myślę jednak, że warto sięgać po takie
opowieści. I przewrotnie nie dlatego, by się smucić i dołować. Nie po to, by
zastanawiać się, czy życie Williams mogło wyglądać inaczej. „Do ostatnich dni”
ma bowiem również charakter motywacyjny. Nakłania do czerpania radości z
każdego dnia i zmusza, by docenić to, co mamy.
Książkę możesz kupić w księgarni internetowej Selkar.
Nie przepadam za tym gatunkiem książek, ale Twoja recenzja sprawiła, że poczułam, że tym razem, chcę zrobić wyjątek. 😊
OdpowiedzUsuńNa początku nie byłam przekonana, ale teraz chyba jednak dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuń