Tytuł: Z piasku i popiołu
Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania: 220
Liczba stron: 332
Gatunek: literatura współczesna
Amy Harmon poznałam za sprawą jej powieści
młodzieżowych- interesujących, ale nie na tyle, bym planowała jeszcze kiedyś do
nich wrócić. Tym razem autorka ustawiła sobie poprzeczkę wyżej i postanowiła
sprawdzić się w innym nurcie, oddając w ręce czytelników niesamowitą i
emocjonalną książkę historyczną.
„Z piasku i popiołu” to opowieść oparta na
rzeczywistych wydarzeniach. Harmon wykorzystała prawdziwe miejsca, historyczne
fakty i autentyczne nazwiska. Mimo że jej główni bohaterzy stanowili wytwór
fantazji, to świadomość, jak wiele z opisywanych rzeczy naprawdę się wydarzyła,
daje czytelnikom mocno do myślenia. Każda książka historyczna wywołuje ogrom
emocji i skłania do refleksji, ale ta, która wyszła spod pióra autorki,
dodatkowo zawiera jeszcze niesamowity ładunek uczuć i wzruszeń, a połączenie
wszystkich tych elementów w jednym dziele, sprawia, że nie tylko ciężko się od
tej lektury oderwać. Jeszcze trudniej o niej zapomnieć i po prostu odłożyć ją
na półkę.
Podczas lektury miałam wrażenie, że ta historia opiera się na dwóch wątkach. Pierwszy z nich dotyczył II Wojny Światowej i problematyki bycia Żydem w tamtym czasie we Włoszech. Drugi wątek skupiał się natomiast na uczuciu łączącym głównych bohaterów i rozwijającym się wbrew wszelkim przeciwnościom- złemu miejscu, niewłaściwemu okresowi czasu, problemowi narodowości, a także błędnym wyborom. Wątki te współgrały, plątały się, uzupełniały i wzbogacały nawzajem. Czasami próbowały wyprzedzić się w walce o pierwszy plan i uwagę czytelnika. Niewątpliwie jednak obydwa zostały pięknie poprowadzone i zrealizowane z uwagą i uczuciem.
Amy Harmon stworzyła wyjątkową, mądrą i dojrzałą
historię. I bardzo cenną za sprawą przedstawionych faktów. Zawsze wychodzę z
założenia, że warto jest poznawać powieści zbudowane na tematyce wojennej.
Czytać je, rozmawiać o nich, dzielić się swoją wiedzą i przemyśleniami. To coś,
o czym trzeba wiedzieć i pamiętać. „Z piasku i popiołu” to kolejna wartościowa
opowieść z tego historycznego nurtu i pokazująca całość z nieco innej strony.
Autorka bowiem nie tylko skupia się na żydowskiej tragedii, ona także pokazuje
inne aspekty życia w tamtych czasach. Podczas lektury czułam, jak wiele emocji
zostało umieszczonych na kartkach książki. Dzięki temu jeszcze bardziej
angażowałam się w tę historię, pragnąc poznać losy bohaterów.
Autorka postarała się także o to, by jej opowieść
kojarzyć z niebanalnymi postaciami. Sylwetki Evy i Angelo zostały stworzone
bardzo realistycznie i wiarygodnie, a momentami miałam wrażenie, że są oni
bardziej autentyczni, niż niektórzy ludzie, których znam. Odwaga, charyzma,
konsekwencja, inteligencja- to tylko kilka niezwykłych zalet, jakimi obdarowała
ich autorka. Ta piękna para na naszych oczach zmienia się i dojrzewa, podejmuje
decyzje, upada i podnosi się. Ich relacja się rozwija, dostosowuje do zmian-
tych, które zachodzą w otoczeniu i w nich samych.
Nie mam absolutnie żadnych uwag do tego, jak ta
historia została przedstawiona i nie mam żadnych zażaleń, które mogłabym
skierować pod adresem autorki. W czasie czytania nie mogłam się jednak
nadziwić, jak bardzo zaniedbana w tym przypadku została korekta. Raz za razem napotykałam
literówki lub całkiem inne wyrazy, w zdaniach brakowało słów lub powtarzały się
one. Dawno już nie czytałam książki, która zaskoczyłaby mnie taką liczbą
błędów. Bardzo szkoda.
„Z piasku i popiołu” to przepiękna, melancholijna i
uczuciowa opowieść. Bogata w dramaty, szalenie ludzka, przypominająca o
trudnych czasach. Napisana emocjami, z życia wzięta. Ważna, inspirująca,
niebanalna. Czyta się ją wspaniale, jeszcze lepiej przeżywa się opisywane
wydarzenia. Jestem bardzo zadowolona, że miałam okazję ją poznać.
Lubię książki z historią w tle, dużo można nowych wiadomości przyswoić przy okazji fascynującej fabuły. To książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie książka, po którą chcę sięgnąć. ��
OdpowiedzUsuńTak pięknie piszesz o tej książce, że nic tylko sięgnąć. Zapisuję tytuł i jak kiedyś rzuci mi się w oczy, z pewnością nie pogardzę. :)
OdpowiedzUsuń