Tytuł: Żałobnica
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller/kryminał
Anna nie rozpacza po śmierci męża. Jej małżeństwo nie
było idealne i skrywało wiele sekretów. Choć nie spodziewała się, że straci
małżonka w taki sposób, dziś co innego zaprząta jej umysł. Ktoś bardzo stara
się namieszać w jej życiu i wyciągnąć na wierzch dobrze ukrywane tajemnice.
Małecki to jeden z tych (raczej nielicznych) polskich
autorów książek kryminalnych, który przebił się przez moją zaporę stworzoną z
dystansu i uprzedzeń wobec rodzimych twórców. Kilkakrotnie już się sparzyłam,
dlatego teraz podchodzę do tego z większą ostrożnością. Niemniej jednak Małecki
zdążył mnie już pozytywnie zaskoczyć i bardzo chciałam się przekonać, czy
podobne uczucia pojawią się podczas lektury „Żałobnicy”.
Najnowsza książka autora to historia pełna sekretów i
niedopowiedzeń. Główna bohaterka szybko zaczyna rozliczać się ze swoją
przeszłością na stronach powieści, ale z każdym kolejnym rozdziałem mamy
okazję, by przekonać się, że lista jej grzechów, upadków i porażek jest o wiele
dłuższa, niż mogłoby się wydawać. Sugerując, że Anna ma wiele do ukrycia, a
wraz z rozwojem akcji przybliżając jej sekrety, Małecki bez trudu utrzymuje nas
przy swej opowieści, pozwalając, by narastało w nas oczekiwanie, zaciekawienie
i zniecierpliwienie, przenikające się wzajemnie i oczekujące na wybuch.
Podczas lektury „Żałobnicy” ciężko oprzeć się
wrażeniu, że to jedynie cisza przed burzą, a nawet najbardziej traumatyczne
wydarzenia z początku powieści to tylko zapowiedź tego, co dopiero nadejdzie.
Autor bardzo dobrze radzi sobie ze stopniowaniem napięcia i choć momentami
dzieje się w powieści nieco mniej, to jednak on bez problemu potrafi utrzymać
zainteresowanie czytelnika. W dużej mierze dzieje się tak za sprawą świetnie
poprowadzonej pierwszoosobowej narracji, która przybliża nam postać głównej
bohaterki i pozwala lepiej zrozumieć tło wydarzeń.
W swojej najnowszej książce autor znakomicie
wykorzystał możliwości, jakie daje połączenie różnych czasowych perspektyw.
Kolejne rozdziały naprzemiennie ukazują to, czego Anna doświadcza na bieżąco
oraz to, co wydarzyło się w dalszej i bliższej przeszłości. Moim zdaniem jest
to niemal obowiązkowy zabieg w przypadku thrillerów i kryminałów, który
fantastycznie rozbudza ciekawość czytelnika i pogłębia napięcie, poprzez
konieczność przyglądania się przeszłości i oczekiwania na rozwój wydarzeń.
Małecki pisze naprawdę dobrze. Jego styl cechuje
lekkość, dojrzałość i doświadczenie. Nawet gdyby czytelnik miał chęć zarzucić
coś tworzonym przez niego fabułom, to nie sposób przyczepić się do tego, w jaki
sposób przekazuje on swoje pomysły. Bardzo obrazowo i emocjonalnie przedstawia całość,
bez problemu wcielając się w poszczególnych bohaterów.
Nie jest żadną tajemnicą, że uwielbiam książki kryminalne. Zazwyczaj sięgam po te bardziej brutalne i krwawe, ale i dość
subtelne pozycje, jak „Żałobnica” zajmują ważne miejsce na mojej półce. Jestem
zadowolona z tej lektury i nie mam poczucia straconego czasu, znalazłam w niej
bowiem to, czego od podobnych powieści oczekuję- dużo emocji, sporo tajemnic,
odrobinę zbrodni oraz interesującą bohaterkę. I tyle mi w tym temacie wystarczy.
Za przesłanie książki do recenzji dziękuję księgarni internetowej selkar.pl.
Ja również uwielbiam ten gatunek, więc będę mieć powieść na uwadze :)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, w których autor zmyla moje podejrzenia. Powyższa powieść mnie zaintrygowała, więc będę ją miała na oku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mój blog
Muszę wreszcie dać szansę twórczość tego autora. 😊
OdpowiedzUsuńMojego oporu Małecki jeszcze nie przebił, ale coraz bardziej nabieram ochoty na jego książki. Tutaj fabuła wydaje mi się niezmiernie ciekawa, ale trochę odciągają mnie różne perspektywy czasowe. Często mam problem z książkami, w których perspektywy narracyjne mieszają się i jest ich kilka.
OdpowiedzUsuń