Tytuł: Staroświecka dziewczyna
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 432
Gatunek: klasyka
Kilka miesięcy temu miałam okazję przeczytać znakomitą
i cenioną powieść Louisy May Alcott „Małe kobietki”. Klasyka, choć znajduje się
w zakresie moich czytelniczych zainteresowań, nie jest jednak na pierwszym
miejscu. Zawsze nieco się obawiam, że nie uporam się z dawniejszymi dziejami i nieco
innym stylem autorów. „Małe kobietki” zauroczyły mnie jednak na tyle, że po
kolejną powieść autorki sięgnęłam niecierpliwie, z wielkim zainteresowaniem i
uśmiechem na twarzy.
I ten uśmiech towarzyszył mi nieustannie podczas
lektury. W dużej mierze stało się tak za sprawą niezwykle lekkiej, przyjemnej i
kobiecej narracji, przy pomocy której pisarka przelała swoje myśli na papier.
„Staroświecka dziewczyna” to najlepszy przykład tego, że czasami dobry i
wyrazisty styl autora wydaje się wystarczyć i jest w stanie zadowolić i
usatysfakcjonować czytelnika niezależnie od przedstawianego tematu czy
ewentualnych niedociągnięć. W przypadku tego tytułu bawiłam się znakomicie,
gdyż urocza, przyjazna i zabawna narracja była nie tylko uzupełnieniem dla
fantastycznej opowieści, ale także stanowiła wspaniałą wartość sama w sobie.
Gdyby ktoś zapytał mnie, o czym jest „Staroświecka
dziewczyna”, musiałabym zastanowić się dłuższą chwilę nad odpowiedzią. Łatwo
byłoby bowiem powiedzieć, że to historia rodzącej się miłości lub kwitnącej
przyjaźni, kontrast między biedą i bogactwem, opowieść o dorastaniu, kronika
wzlotów i upadków. Takie odpowiedzi stanowiłyby natomiast duże uproszczenie i
odbierały wartość tej powieści. „Staroświecka dziewczyna” to barwna, prawdziwa,
wyrazista i poruszająca historia o życiu. To spojrzenie na autentycznych
bohaterów i próba zrozumienia ich emocji. To możliwość wyobrażenia sobie, jak wyglądały
różnice społeczne ponad 100 lat temu.
Fabułę książki śledziłam z ogromną ciekawością i niesłabnącym zainteresowaniem. Zaintrygowała mnie przedstawiona w powieści codzienność. Dobre oko autorki, spostrzegawcza natura, możliwość przyjrzenia się drobiazgom. Podążając za jej piórem odwiedzałam bogate domy i biedne pokoje, obserwowałam różnicę w wyglądzie kobiet z różnych sfer społecznych, a także uczestniczyłam w wystawnych ucztach i skromnych posiłkach. Alcott oddała klimat swoich czasów w sposób autentyczny, uczciwy i żywy. Sprawiła, że czytałam kolejne rozdziały z zainteresowaniem, ale nie znużeniem. Znalazła złoty środek między opisami miejsc i sytuacji, dialogami łączącymi bohaterów oraz własnymi spostrzeżeniami i refleksjami.
Zainteresowanie książką podsycały również niezwykłe
losy bohaterów. Autorka stworzyła tak niezwykłe postacie, że podczas lektury
przelałam na nie prawdziwe emocje i uczucia. Pierwsze miejsce w moim sercu
zajęła oczywiście główna bohaterka, rozkoszna Polly. Cóż za cudowna dziewczyna!
Jakże dobra, mądra i wyjątkowa. A przy tym skromna i pokorna. Tak trudno
odnaleźć te cechy w dzisiejszych czasach. Tak trudno dostrzec szczęście w
prostych przyjemnościach i małych podarunkach od losu. Ale Polly to potrafiła.
Uwielbiałam ją. Alcott nie poprzestała na stworzeniu jednej wyjątkowej postaci.
Na stronach powieści mamy okazje poznać innych wspaniałych bohaterów oraz
obserwować to, jak się zmieniają, dojrzewają i znajdują własne drogi do
szczęścia.
„Staroświecka dziewczyna” to książka, która mnie zachwyciła. Piękna, mądra, barwna, wielowymiarowa i dojrzała. I niezwykle aktualna mimo upływu lat. Choć widać różnice w życiu ludzi, a i język nieco odbiega od tego, jakim dziś się posługujemy, to autorka zawarła w swej historii uniwersalną prawdę o życiu i nas samych, dała nam kilka cennych lekcji i ważnych wskazówek. Serdecznie polecam ten tytuł. Jestem przekonana, że każdy mógłby znaleźć w nim coś dla siebie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi kulturalnemu sztukater.pl.
Inspirujesz mnie do tego, aby wyczytać więcej klasyków.
OdpowiedzUsuń