Tytuł: Teoria bobra
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 368
Gatunek: kryminał
“Teoria bobra” to już ostatnia (niestety) część
przygód aktuariusza Henriego Koskinena, który w wyniku serii niefortunnych
zdarzeń zostaje właścicielem parku przygody. Choć zazwyczaj nie sięgam po
podobne książki, zakładając, że humor nie pasuje do thrillerów czy kryminałów,
z czystej ciekawości sięgnęłam po tę dziwną i przewrotną trylogię Tuomainena i
ani przez chwilę nie żałowałam.
Fiński autor nie oszczędzał głównego bohatera. Odkąd Henri
został ściśle związany z miejscem, w którym rządzą dzieci, nie miał ani chwili
spokoju. Ogromne długi, niezadowoleni pracownicy, zaskakujące wypadki i
nieliczący się z nikim i niczym rywale, a do tego niespodziewana miłość w
pakiecie z małą dziewczynką… Henri zdecydowanie nie miał łatwo. Wszystkie trzy
części to ogrom kłopotów, przypadków i niespodzianek, przez które nasz bohater
brnie niczym przez ogromne finlandzkie zaspy, powoli ale konsekwentnie i z
uporem.
Aktuariusz, zajmujący się jeszcze niedawno karierą w
towarzystwie ubezpieczeniowym, został wystawiony przez autora na wielką próbę.
Tuomainen zrzucił mu na barki ogrom ciężarów, z którymi Henri próbuje się
uporać za pomocą matematyki i logiki. Tak, jak w dwóch poprzednich częściach
serii, tak i w tym przypadku, nie sposób się przy nim nudzić. Z wielką
przyjemnością i niesłabnącą ciekawością podążałam za nim krok w krok, usiłując
zrozumieć i pokonać wszelkie przeciwności.
„Teoria bobra” to taki lekki i sympatyczny kryminałek.
Choć na stronach książki zostaje przelane sporo krwi, całość ma humorystyczne
zabarwienie i służy czystej czytelniczej rozrywce. Oprócz humoru mamy tutaj
sporą dawkę absurdu, dystansu i ironii. Tuomainen łączy wszystko w przewrotny i
szalony sposób, ale ten pomysł i styl mają w sobie dużo uroku i budzą sympatię.
Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że przez długi czas będę jeszcze wspominać
Henriego i jego przygody z uśmiechem na twarzy.
Mimo że akcja książki rozgrywa się w zimnej Finlandii,
a śnieg niemalże przesypuje się z jednej kartki książki na kolejną, to
opowieści o tym nietypowym bohaterze zdecydowanie rozgrzała moje serce. Choć bawiłam
się znakomicie (znowu), to jednak przez cały czas trzymałam kciuki, by autor
przestał w końcu rzucać głównemu bohaterowi kłody pod nogi. Henri wzbudził we
mnie tyle uznania i sympatii, że po prostu życzyłam mu wszystkiego najlepszego
i wierzyłam, że ostatnia część trylogii musi zakończyć się szczęśliwie.
„Teoria bobra” to znakomite zakończenie dla tej serii.
Utrzymująca poziom poprzednich książek, zabawna, intrygująca i przewrotna. Pokazująca
przemianę, jaka dokonała się w głównym bohaterze i całym jego otoczeniu. Odpowiadająca na
wszystkie pytania i rozwiewająca wątpliwości. Po prostu fantastyczna. Mam nadzieję,
że Tuomainen jeszcze nie raz mnie zaskoczy i że rzeczywiście sympatycy tej
serii, ze mną na czele, doczekają się jej ekranizacji.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Nie znam tej serii, ale może kiedyś to się zmieni.
OdpowiedzUsuń