Tytuł: Kocham cię, ale wybieram ciemność
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 368
Gatunek: literatura współczesna/ autobiografia
“Kocham cię, ale wybieram ciemność” to opowieść o
samym życiu. Do głębi prawdziwa, poruszająca, emocjonalna. Działająca na
wyobraźnię, łamiąca serce, odwołująca się do wszystkich zmysłów. Skłaniająca
czytelników do myślenia, rozmawiania, wspominania. Zmuszająca do działania.
Powieść Watkins to paraliżująca i przewrotna
autobiografia. Autorka na kolejnych stronach dzieli się z czytelnikami
fragmentami swojego życia, rozpoczynając od historii swoich rodziców, a kończąc
na okresie współczesnym. Odniesienia do przeszłości zrobiły na mnie duże
wrażenie. Sportretowanie rodziców w tak brutalnie prawdziwy sposób rzeczywiście
zaskakuje. Ojciec Watkins współpracował z Charlesem Mansonem. Matka natomiast
specjalizowała się w różnego rodzaju kradzieżach i oszustwach oraz miała
problem z alkoholem i narkotykami. Takie charakterystyki narzucają bardzo
nieprzyjemne myśli i pytania. Przywołują kwestię wpływu otoczenia, czerpania
przykładu, inspiracji rodzicielskiej.
Ale Watkins nie próbuje oczerniać rodziców lub
usprawiedliwiać w ten sposób swoich decyzji. Po prostu szczerze i prawdziwie
opowiada o początkach, nie kryjąc się za żadnym tabu i pokazując sprawy takimi,
jakimi rzeczywiście były. W tym tonie utrzymuje całą narrację. Każde odwołanie,
wspomnienie, wydarzenie zostało przedstawione w przerażająco autentycznym
świetle. Ta szczerość miała oczyszczający, ale też szalenie intensywny wymiar.
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do nazywania rzeczy po imieniu. Lubimy krążyć,
wikłamy się w przesadną dyplomację, nie mówimy wprost. Watkins nie ma z takimi kwestiami
żadnego problemu.
Jej refleksje, uczucia i rozliczenia przypominają raz
po raz wymierzany policzek. Podczas lektury czułam, jakby ktoś wylał mi na
głowę kubeł zimnej wody. Autorka mnie zniszczyła emocjonalnie. Czułam się
pusta, nijaka, wydrążona, wyśmiana. Nie pamiętam, kiedy ostatnio poczułam
podobne emocje podczas lektury. A jednak te wrażenia miały o wiele głębszy
wymiar i większy sens. Nie umiałam odpuścić, poddać się, odłożyć książki. Ta
bolesna autentyczność, dosadna i chamska narracja, wulgarna i przesadna
manipulacja działały w pewien sposób kojąco. Tak, jakby Watkins przy wykorzystaniu
własnej historii, dawała czytelniczkom garść dobrych rad i pomocnych wskazówek.
Mogłoby się wydawać, że ta kobieta miała wszystko.
Dobrego męża, urocze maleństwo, satysfakcjonującą pracę- piękne i poukładane
życie. A jednak nie czuła się z tym wszystkim komfortowo. I postanowiła o tym
opowiedzieć. A nawet wypróbować inny scenariusz. Watkins zaimponowała mi odwagą
w tym dzieleniu się fragmentami siebie. Pokazała, że nie ma nic złego w tym, że
ktoś chciałby żyć inaczej, uciekając od przydzielanych mu ról i potencjalnie najlepszych
dla niego scenariuszy. Opowiedziała o rzeczach, o których niewiele się mówi, a
już na pewno nie w taki sposób, jak zrobiła to ona.
Watkins wywołała we mnie ogrom emocji. Oddała w moje
ręce coś prawdziwego. Zaoferowała siebie. Mam wrażenie, że coś poświęciła. Może
siebie? Zdecydowanie nie jest łatwo być kobietą, mierzyć się z oczekiwaniami
innych. Ona o tym opowiedziała tak, jak nikt już dawno tego nie zrobił. A może
nigdy.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.
Bardzo mocno podsyciłaś moją ciekawość tą książką. Koniecznie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń